Foto:Mateusz Włodarczyk/Forum[www.polityka.pl]

 

Prof. Marcin Wiącek – Rzecznik Praw Obywatelskich

 

 

Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich zamieszczono wczoraj (9 listopada 2021 r.) informację, której fragmenty udostępniamy poniżej:

 

 

Religia albo etyka – coś trzeba byłoby wybrać. Rzecznik o pomyśle ministra edukacji”

 

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiada zmianę zasad uczęszczania na lekcje religii i etyki w szkołach publicznych. Zakładają one obligatoryjność zajęć etyki dla uczniów, których rodzice nie wyrażą woli zorganizowania przez szkołę lekcji religii.

 

Wobec doniosłego znaczenia takiej zmiany rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek przedstawia swe uwagi i zalecenia. […]

 

Wprowadzenie obligatoryjności wyboru pomiędzy uczestnictwem w zajęciach z religii lub z etyki to odejście od fundamentalnych założeń obowiązującego dotychczas systemu organizacji lekcji religii i etyki. Z punktu widzenia wymogów poszanowania wolności sumienia i wyznania, za dopuszczalne uznawane są trzy zasadnicze modele:

 

>model świecki – lekcje religii zasadniczo niedostępne w szkole; 

 

>model zintegrowany – w programie istnieje obowiązkowy przedmiot obejmujący zarówno wiedzę o różnych religiach jak i o etyce; 

 

>model równoległy – w szkole jest nauczana religia (odrębnie dla poszczególnych wyznań), a dla dzieci, których rodzice preferują światopogląd areligijny są zajęcia alternatywne – najczęściej z etyki.

 

 

Obecnie mamy model równoległy. System ten ma utrwaloną tradycję. Jego podstawy reguluje rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach.[…]

 

Planowane zmiany nie powinny prowadzić do nadmiernego ograniczenia, gwarantowanego konstytucyjnie (art. 48 ust. 1 Konstytucji) prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnym światopoglądem oraz poszanowania wolności sumienia i wyznania (art. 53 Konstytucji). […]

 

Lekcje religii nie stanowią prostego ekwiwalentu lekcji etyki. Zajęcia te mają bowiem charakter konfesyjny i odbywają się zgodnie z § 4 rozporządzenia MEN na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez właściwe władze kościołów i innych związków wyznaniowych i przedstawionych ministrowi edukacji jedynie do wiadomości. 

 

Przyjęcie, że zajęcia te stanowią element realizacji funkcji wychowawczej szkoły, prowadziłoby do wniosku, że państwo ceduje jej realizację na związki wyznaniowe. Może to budzić wątpliwości z punktu widzenia zasady bezstronności w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych (art. 25 ust. 2 Konstytucji). […]

 

 

Pluralistyczny charakter przekazywanej wiedzy

 

Czytaj dalej »



Foto: Grzegorz Galasiński[www.dzienniklodzki.pl]

 

                                         Wejście do Bursy Szkolnej nr 12 w Łodzi przy ul. Podgórnej nr 9/11

 

 

Dziennik Łódzki” zamieścił dziś (10 listopada 2021 r. ) artykuł Macieja Kałacha zatytułowany „W bursie w Łodzi koronawirus wygasł w budynku męskim, ale jest u dziewcząt. W województwie łódzkim spadła liczba szkół z nauką zdalną”. Oto jego fragmenty:

 

We wtorek 150 szkół i przedszkoli z województwa łódzkiego prowadziło kształcenie zdalne – w całości (16) lub w przypadku części oddziałów (134). Jest to niższa liczba niż z poniedziałku (ogółem 174 placówki). […]

 

Z danych kuratoryjnych wynika, że we wtorek 55 łódzkich szkół i przedszkoli prowadziło kształcenie zdalne – w całości (12) lub w przypadku części oddziałów (43).

 

Natomiast Urząd Miasta Łodzi przedstawił dane, zgodnie z którymi na całkowitą zdalność przeszło aktualnie siedem podległych mu placówek (publicznych), zaś na hybrydowość – 46. Zatem, według UMŁ, łącznie razem w trybie normalnym nie działało we wtorek 53 (samorządowych) szkół i przedszkoli w Łodzi (na ogółem 308). […]

 

Przytaczane dane kuratoryjne – i z łódzkiego magistratu – nie obejmują takich miejsc jak Bursa Szkolna nr 12 w Łodzi, która w zeszłym tygodniu była największym ogniskiem koronawirusa w regionalnej oświacie. Według danych z 3 listopada, na koronawirusa chorowały tam 44 osoby: mieszkańców budynku męskiego oraz z kadry. Aktualnie chłopcy wyzdrowieli, natomiast pojawiły się przypadki koronawirusa (3) w budynku żeńskim. W związku z tym 111 nastolatek spędza czas w bursie na kwarantannie.

 

 

Cały artykuł „W bursie w Łodzi koronawirus wygasł w budynku męskim, ale jest u dziewcząt. W województwie łódzkim spadła liczba szkół z nauką zdalną” – TUTAJ

 

 

Źródło: www.dzienniklodzki.pl

 

 

 

 



Zaglądając na fejsbukowy profil Dawida Łasińskiego zwróciliśmy wczoraj (9 listopada 2021 r.) na tą informację:

 

 

Akademia Przyrodnika

 

Chcesz wziąć udział w spotkaniu z Olą i Piotrem, dziennikarzami naukowymi z Crazy nauka i wysłuchać na żywo ich wystąpienia 20.11 o 10:15?

 

Metoda jest tylko jedna.

 

Dołącz TERAZ do konferencji dla nauczycieli przedmiotów przyrodniczych Akademia Przyrodnika ONline. Liczba miejsc ograniczona.

 

Dowiedz się więcej i zarezerwuj swój bilet TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/lasinski.dawid

 



Foto: Jakub Włodek/A gencja Gazeta[www.polityka.pl]

 

                                                                    Przemysław Czarnek

 

 

Portal Samorządowy” zamieścił dzisiaj (9 listopada 2021 r.) informację zatytułowaną „Premier spotka się z szefami „Solidarności” i oświatowej „S„”. Oto jej „najciekawszy” fragment:

 

[…] Minister edukacji i nauki pytany był, czy w sytuacji nazwania przez „Solidarność” propozycji resortu edukacji i nauki „prowokacją” negocjacje między stroną rządową a związkami zawodowymi mogą się nadal toczyć.

 

Oczywiście, że mogą się dalej toczyć negocjacje i będą się nadal toczyć. Z tego, co wiem jest planowane również w najbliższych dniach spotkanie w gronie: pan premier, szef Solidarności, szef Solidarności nauczycielskiej. I to będzie przedmiot naszych rozmów, również to zwiększone pensum” odpowiedział Czarnek.

Raz jeszcze powtarzam: bardzo proszę Solidarność, jak i inne związki zawodowe, również te, które się wczoraj do Platformy Obywatelskiej zapisały, zapisały w cudzysłowie, o to by zastanowiły się, w jakim świetle stawiają nauczycieli: czy prawdą jest w związku z tym, że nauczyciele pracują tylko 18 godzin (…), a zwiększenie pensum do 22 godzin to zwiększenie czasu pracy nauczycieli. Ale to jest nieprawda, bo gdyby tak było, to rzeczywiście byłby to skandal. Nauczyciele pracują 40 godzin i 40 godzin będą pracować, ani godziny więcej”wskazał.

 

Jeszcze raz powtarzam: ideą jest to, żeby zmienić system pracy nauczycieli – więcej pracy dla ucznia, mniej pracy z biurokracją, w ramach tych samych 40 godzin i ani godziny więcej. Więc bardzo proszę wszystkie związki zawodowe, by zastanowiły się w jakim świetle w społeczeństwie, nie w środowisku nauczycielskim, stawiają nauczycieli, bo stawiają ich w złym świetle sugerując, że to jest tylko 18 godzin” – powiedział.

 

 

 

Źródło:www.portalsamorzadowy.pl

 



 

 

 

Szanowny Pan Przemysław Czarnek

Minister Edukacji i Nauki

 

 

Opinia Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” dotycząca Propozycji zmian w zakresie pragmatyki zawodowej nauczycieli z dnia 22 października 2021 roku

 

Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” odrzuca w całości propozycje Ministerstwa Edukacji i Nauki przedstawione w trakcie posiedzenia Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty z dnia 22 października 2021 roku. Warunkujemy jednocześnie dalsze prowadzenie negocjacji od wywiązania się rządu z zobowiązania wyrażonego w pkt VI Porozumienia z 7 kwietnia 2019 r., tzn. zmiany systemu wynagradzania, polegającej na powiązaniu pensji nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.

 

Zaprezentowane rozwiązania osłonowe, będące konsekwencją planowanego przez resort edukacji zwiększenia pensum traktujemy, jako prowokację mającą na celu zerwanie rzeczywistych negocjacji z KSOiW NSZZ „Solidarność”. Nasz Związek wielokrotnie artykułował w debacie publicznej oraz w trakcie spotkań Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty, że nigdy nie zgodzi się na wyższy wymiar obowiązkowego wymiaru zajęć kosztem masowych zwolnień nauczycieli. Kuriozalna w tym zakresie jest zwłaszcza propozycja dotycząca warunków przejścia na wcześniejszą emeryturę na podstawie art. 88 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela.

 

W tym miejscu należy wyraźnie podkreślić, iż Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” od kilkunastu lat domaga się przywrócenia praw nabytych, w tym praw emerytalnych dla nauczycieli zatrudnionych przed 1999 rokiem na zasadach obowiązujących przed dniem wejścia w życie negatywnej i sprzecznej z Konstytuują RP nowelizacji Karty Nauczyciela. Zaprezentowana przez MEiN propozycja, polegająca na arbitralnym wydłużeniu okresu uprawniającego do przejścia na wcześniejszą emeryturę z 10 do 15 lat, nie tylko nie realizuje tego postulatu, lecz obejmuje swym zasięgiem jedynie niewielki ułamek nauczycieli poszkodowanych niekorzystnymi zmianami w przepisach warunkujących prawo do emerytury.

 

Propozycje MEiN w przedmiocie czasu pracy nauczycieli dowodzą z kolei tego, że resort edukacji całkowicie ignoruje albo pomija stanowiska i opinie naszego Związku zgłaszane w ostatnich miesiącach. Wskazać należy, że KSOiW NSZZ „Solidarność” już 8 października 2021 r. pismem o sygn. L.dz. KSOiW/393/2021 odrzuciła podniesienie dydaktycznego czasu pracy pracowników oświaty.

 

Czytaj dalej »



 

 

Warszawa, 4 listopada 2021 r.

Pan Przemysław Czarnek

Minister Edukacji i Nauki

 

Związek Nauczycielstwa Polskiego, zgodnie ze stanowiskiem swoich ciał statutowych tj. Prezydium i Zarządu Głównego ZNP oraz opinią ZNP do propozycji zmian w pragmatyce zawodowej nauczycieli z dnia 21 września 2021 r.,  odrzucił wszystkie projektowane dotychczas przez Ministerstwo Edukacji i Nauki zmiany w ustawie Karta Nauczyciela.

 

Zdecydowanie odrzucamy również kolejne propozycje MEiN przedstawione podczas spotkania Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty 22 października 2021 r. Nie zawierają one żadnej jakościowej zmiany powodującej zwiększenie prestiżu zawodu nauczyciela. Wprost przeciwnie  sankcjonują i rozszerzają wcześniejsze propozycje resortu w zakresie czasu pracy, mające negatywne skutki dla jakości kształcenia uczniów i wychowanków.

 

Nie akceptujemy wprowadzenia nowej formuły „godzin karcianych” dla nauczycieli, a w związku z tym również propozycji rozszerzenia jej na nauczycieli nietablicowych oraz nauczycieli przedszkoli i innych form wychowania przedszkolnego, a także nauczycieli praktycznej nauki zawodu, odpowiednio o 3 i 2 godziny tygodniowo.

 

Ponadto, za kuriozalną uznajemy propozycję wydłużenia okresu uprawniającego do przejścia na wcześniejszą emeryturę do 2013 r., która została przedstawiona w ramach rozwiązań osłonowych dla nauczycieli. Prawo to dotyczyć będzie nielicznej grupy nauczycieli w przedziale wieku życia 59-63 lata. Proponowana zmiana brzmienia art. 88 ust. 2a ustawy Karta Nauczyciela nie spełnia oczekiwań środowiska nauczycielskiego, któremu odebrano uprawnienie do wcześniejszej emerytury w trakcie trwania pracy zawodowej.

 

Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się przywrócenia nauczycielom prawa do przejścia na emeryturę bez względu na wiek oraz obliczania wysokości tego świadczenia według „starych zasad” (art. 53 ustawy emerytalnej).

 

W przypadku odrzucenia ww. propozycji, domagamy się szybkiego uruchomienia procedur legislacyjnych w zakresie nowelizacji ustawy o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych, która pozwoli na podjęcie przez nauczyciela pracy w oświacie bez utraty tego świadczenia.

 

Zgodnie z ustaleniami oczekujemy uzgodnienia terminu spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim w celu podjęcia rozmów na temat postulowanej przez ZNP zmiany systemu wynagradzania nauczycieli, polegającej na powiązaniu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej, jak również podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od 1.01.2022 r. 

 

Przedstawione przez Ministerstwo Edukacji i Nauki propozycje nie służą budowaniu prestiżu zawodu nauczyciela i dalsze trwanie przy nich resortu edukacji odbieramy jako brak jakiejkolwiek woli porozumienia.

 

Z poważaniem,

Sławomir Broniarz /-/

Prezes ZNP

 

 

Źródło: www.znp.edu.pl

 

 

x           x           x

 

 

Stanowisko Prezydium Zarządu Głównego ZNP z 8 listopada 2021 r.

 

Prezydium ZG ZNP, kierując się opiniami członków i członkiń Związku Nauczycielstwa Polskiego, krytycznie odnosi się do realizacji przez Ministerstwo Edukacji i Nauki naszych postulatów, zgłaszanych  podczas rozmów Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty, w zakresie:

 

>zmiany systemu wynagradzania nauczycieli i powiązania go ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce,

 

>zwiększenia subwencji oświatowej, w tym wzrostu wynagrodzeń nauczycieli od  1 stycznia 2022 r.,

 

>rozwiązań emerytalnych.

 

Ponadto, Prezydium ZG ZNP krytycznie ocenia… […]

 

 

Więcej – TUTAJ

 

 

Źródło: www.lodz.znp.edu.pl

 

 



W minioną niedzielę (7 listopada 2021 r.) Robert Raczyński zamieścił na swoim blogu „Eduopticum” kolejny, jak zwykle obszerny (18 825 znaków) tekst – tym razem zatytułowany „Magister doce te ipsum” [Nauczycielu ucz się sam], a poświęcony jego autorskiej diagnozie stanu gotowości nauczycieli do rzeczywistego podnoszenia swoich kompetencji w ramach doskonalenia zawodowego. Oto jego fragmenty wraz z poprzedzającym go rysunkiem i link do pełnej wersji:

 

 

 

Edunews.pl to z pewnością platforma prowokująca do myślenia, pokazująca, że, od czasu do czasu, poza codziennym zmaganiem z oportunistyczną ignorancją Jasia i obowiązkowym już zachwytem nad „nowym” w szkole, nauczyciele i ludzie zajmujący się edukacją profesjonalnie zdolni są do refleksji nad otaczającą ich rzeczywistością. Taką właśnie, nietuzinkową, daleką od urzędowej sztampy i kołczowskiego zadęcia refleksją jest tekst Małgorzaty Bukowskiej-Ulatowskiej konsultantki ds. edukacji języków obcych w Centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku.

 

O razu na wstępie uprzedzę, że, podobnie jak jego autorka, też nie czuję się na siłach odpowiedzieć na stawiane przez nią na końcu wpisu jakże istotne pytanie o właściwą formę nauczycielskich szkoleń – problem jest niezwykle złożony i nie sądzę, by mógł być rozwiązany globalnie. Myślę jednak, że rozważania nad choćby cząstkową odpowiedzią należałoby rozpocząć od dociekań przyczyny zaobserwowanego przez nią zjawiska: Dlaczego doświadczamy kryzysu doskonalenia zawodowego nauczycieli? Dlaczego oczekiwania przeciętnego nauczyciela wobec szkoleniowca rozmijają się z intuicjami tego ostatniego i bardziej są podobne niewyrafinowanym gustom klienta baru szybkiej obsługi, niż smakosza dań serwowanych w dobrej restauracji?

 

Żeby nie zaczynać cynicznie, będę optymistycznie udawał, że powód oczywisty w ogóle nie przychodzi mi na myśl. Kto zresztą mógłby przypuszczać, że istnieją ludzie, którzy utknęli w zawodzie nie dającym żadnych perspektyw ekonomicznych, późno to do nich dotarło, ale wiedzą już, że wyżej nerek nie podskoczą i po prostu nie widzą najmniejszego sensu inwestowania swojego czasu i resztek energii w wysłuchiwanie instrukcji, jak jeszcze wydajniej je tracić?

 

Podobnie, nie będę się na próżno zastanawiał nad przyczynami systemowymi – brakiem twórczego zainteresowania ze strony czynników decyzyjnych oraz merytorycznego zaplecza uniwersyteckiego – zostawię je dla bardziej zorientowanych, bo przyznaję, że poza polityką, urzędniczą dezynwolturą, nieobecnością zachęty ekonomicznej i miałkością intelektualną przekazu, nie przychodzi mi nic do głowy.

 

Zacznę więc z niższego poziomu, od przyczyny najogólniejszej i podstawowej – wielu nauczycieli od dawna już nie funkcjonuje w jednolitej, idealistycznej, misyjnej bańce Stasi Bozowskiej, a tym bardziej nie identyfikuje się z oderwanymi od rzeczywistości, niemożliwymi do pogodzenia założeniami i wymaganiami pełnej sprzeczności instytucji, działającej na wariackich papierach.Na co dzień funkcjonują oni w niezliczonych kołach społecznych sprzężeń zwrotnych, które jednak z rzadka zawierają potoczne, laurkowe wyobrażenia-klisze o oświacie powszechnej. Wbrew pozorom, bliżsi są w tej mierze oczekiwaniom społecznym, niż ogarnięci politycznie poprawnym chciejstwem teoretycy edukacji. Ci ostatni nie do końca trafnie odczytują przekaz płynący od klienta szkoły! Żądanie „żeby było lepiej” niekoniecznie oznacza powszechną akceptację dla ich „nowoczesnych” i postępowych koncepcji, a tym bardziej dojmującą tęsknotę za poznaniem – jest przede wszystkim wołaniem o zdjęcie odpowiedzialności i zastąpienie wszelkich wymagań wygodną świetlicą, czynną przynajmniej 12 godzin na dobę. Tak więc, nauczyciele są nie tylko adresatem teorii edukacji, ministerialnego i korporacyjnego przekazu oraz niezliczonych, opartych na powyższych szkoleń, ale przede wszystkim podlegają presji ze strony targetu swoich działań. Ten z kolei szybko i chaotycznie się zmienia w wyniku przemian społecznych i kulturowych. Tak się jakoś składa, że ostatnio jego zainteresowania oscylują raczej wokół szwedzkiego stołu, a nawet taśmociągu gotowych dań na wynos, a nie delektowania się niuansami smaku – w szkole ma być jak w McDonald’s – szybko, tanio i do syta byle czego, byle estetycznie podanego. […]

 

W takim klimacie, nie jest dziwne, że przeciętny nauczyciel, chcąc sprostać wymaganiom kultury nagrody „na kliknięcie”, takich właśnie rozwiązań potrzebuje i oczekuje od swojego szkoleniowca. I tu pewnie panią Małgorzatę zdziwię, ale rynek nie pozostaje obojętny wobec takiego popytu. Fast-foodowe szkolenia z cudowną ofertą leków na wszelkie szkolne bolączki są powszechnie dostępne, często oferując te panacea w aurze wtajemniczenia i ekscytacji, dużo taniej, niż cudowne garnki. Za niewygórowaną cenę kilku godzin z życia, nabyć można objawienia skompromitowanej neurodydaktyki, tajniki kinezjologii, zachwycić się głębią mindfulness i mnogością rodzajów inteligencji, jeśli własnej nie staje. Trzeba przy tym zauważyć, że zarówno szkoleni nauczyciele, jak i wynajęci przez nich kołcze są już często przedstawicielami pokoleń, które taką formą dokształtu (na poziomie uczniowskiej prezentacji, podlanej obficie sosem amwayowskiej ściemy) nie są wcale zdziwione. Pierwsi z nich łykają te wszystkie „tajemnice”, jak karmione nad stawem kaczki, drudzy, z poczuciem misji, tę żałosną, rozmoczoną bułę poradnictwa im ciskają. Postmodernistyczna oświata, zdejmująca z użytkownika wszelką odpowiedzialność i utwierdzająca go w równorzędności narracji bzdury i faktów, faworyzuje taki właśnie model i dotyczy on w tej samej mierze ludzi wpatrzonych w tablicę, co tych na ogół zwróconych do niej plecami. Śladowa skuteczność tak zdobywanej „wiedzy” (jeśli takie wskazówki sprawdzają się w szkole, to jedynie w skali jednostek, a nie ogółu) nie wywołuje u adresatów refleksji nad sensem jej pozyskania, ale głód następnej porcji fast-foodu – a nuż na następnym kursie niezadawania prac domowych, dowiemy się wreszcie jak sprawić, by na jednej godzinie w tygodniu zapewnić uczniowi wystarczającą ekspozycję na treść zajęć? […]

 

Czytaj dalej »



21 października zamieściliśmy kolejną część Poradnika Wiesławy Mitulskiej – jak pracować z trzecioklasistami” – cz. IV”. Dziś kontynuujemy tą serię:

 

25 października

 

 

O odkrywaniu jesieni i o tym, że eksperymenty nie zawsze się udają.

 

Od trzech dni zajmujemy się kolejnymi pytaniami z naszej tablicy projektowej. Dzieci już wiedzą dlaczego liście zmieniają kolor, ale ja chciałam jeszcze pokazać im kolory jesieni w eksperymentalnym wydaniu.

 

Znalazłam opis eksperymentu, w którym można zobaczyć jak barwy jesiennych liści rozkładają się na barwy składowe, a wśród nich powinien znaleźć się kolor zielony, na dowód, że nie cały chlorofil już się rozłożył, nawet jeśli liść jest czerwony.

 

Podczas eksperymentowania zawsze pracujemy metodą naukową, to znaczy, że stawiamy hipotezy i wyciągamy wnioski z wykonanych badań.

 

Zrobiliśmy wszystko według instrukcji.

 

Posegregowaliśmy zebrane liście według kolorów. Liście zostały pracowicie rozdrobnione, roztarte i w słoiczkach zalane alkoholem. Kiedy barwnik z liści przeszedł do alkoholu, dzieci mogły zobaczyć piękne, żywe kolory: zielony, żółty i brunatno-czerwony.

 

Zadałam uczniom pytanie:

 

Co się stanie, gdy do każdego słoiczka włożymy papierowy ręcznik?

 

Wszyscy zgodnie postawili hipotezę, że ręcznik nasiąknie i będziemy mogli zobaczyć na nim taki kolor, jaki miały liście w słoiku.

 

W tym momencie zostawiliśmy nasze laboratorium na cały weekend, a w poniedziałek, ku uciesze dzieci, których hipotezy się sprawdziły, mogliśmy zobaczyć piękne, żywe kolory na ręcznikach.

 

Tylko ja nie byłam zadowolona z efektów eksperymentu.

 

Niestety, chromatografia nie wyszła, ale dziecięce notatki już tak.

 

W okolicy szkoły mamy sporo drzew różnych gatunków, które posłużyły nam jako materiał badawczy.

 

Dzięki badaniom dzieci, dowiedziałam się, że wśród nich rośnie młody platan, którego nigdy wcześniej nie zauważyłam.

 

Sprawdziliśmy jeszcze jak spadają liście z drzew, a potem każde dziecko wyobraziło sobie, że jest takim spadającym liściem.

 

Co liść mógłby myśleć w trakcie spadania?

 

Według dzieci, spadanie jest bardzo przyjemne, tylko lądowanie może nie być już takie miłe.

 

W tym momencie wykorzystałam okazję, do poćwiczenia z dziećmi krótkich wypowiedzi pisemnych. To przykład na to, że projekt typowo przyrodniczy może sięgać po aktywności z różnych dziedzin.

 

Nasz projekt jeszcze potrwa, bo widzę, że zainteresowanie uczniów się nie kończy, a i pytań na tablicy projektowej jeszcze sporo zostało.

 

 

 

27 października

 

 

Czy już wiem i potrafię?

 

W projekcie „Odkrywamy jesień” uczniowie osiągają różne cele. Jednym z wielu jest umiejętność rozpoznawania gatunków drzew po liściach i owocach, a żeby się tego nauczyć, trzeba najpierw zbadać drzewa, zgromadzić materiał porównawczy, wyszukać informacje w różnych źródłach i zrobić notatki.

 

Czy to już wystarczy, by móc powiedzieć, że umiem rozpoznawać gatunki drzew?

 

Trzeba to sprawdzić.

 

Ale jak? Testem? Sprawdzianem?

 

Jest znacznie lepszy sposób, by sprawdzić, co zostało w głowach po przeprowadzeniu badań.

 

Należy udać się w miejsce, w którym zadania testowe same pchają się w ręce, leżą pod nogami i wiszą nad głowami.

 

My poszliśmy do parku, by w trzyosobowych zespołach wykonać zadania sprawdzające.

 

Najpierw trzeba było zebrać liście i owoce poszczególnych gatunków drzew posługując się listą przygotowaną przeze mnie, a potem ułożyć zgodnie z kodem. To niełatwe zadanie, bo najpierw trzeba było zastanowić się, który liść należy do dębu szypułkowego, a który do jesionu albo do jawora.

 

Zgromadzony materiał wykorzystaliśmy jeszcze do kodowania liczb 50 i 100, układając je z elementów przyrodniczych zgodnie z przypisaną wartością.

 

Kiedy wracaliśmy do szkoły szurając kolorowymi liśćmi i wdychając zapach jesiennego parku (zupełnie inaczej pachniało tam, gdy byliśmy w czerwcu), wykonaliśmy jeszcze jeden test.

 

Bardzo prosty test.

 

Jak nazywa się drzewo, pod którym właśnie stoimy?

 

Dzisiaj w parku zobaczyłam jak bardzo radosne i zadowolone mogą być dzieci, które właśnie zostały poddane procesowi sprawdzania wiedzy.

 

 

 

4 listopada

 

Czytaj dalej »



2 listopada informowaliśmy: Już 6,7% szkół podstawowych i 6,0% ponadpodstawowych nie działa stacjonarnie

 

Oto aktualne dane o funkcjonowaniu szkół podstawowych i ponadpodstawowych w skali całej Polski – dane z dnia            8 listopada 2021 roku:

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/ministerstwo.edukacji.nauki/

 



Dziś proponujemy lekturę fragmentów – tylko dla zorientowania się w temacie, ale zaraz potem kliknięcie w link do źródła z pełną wersją – najnowszego (bo z soboty 6 listopada 2021 r.) tekstu kolegi Jarosława Pytlaka, który – jak zawsze – bez ogródek, odważnie i ze znajomością (z autopsji) opisywanej sytuacji – prezentuje realia funkcjonowania dyrektorów szkół w czasie narastającej czwartej fali pandemii. Przepraszamy Autora za dokonanie znacznych skrótów, ale uznaliśmy, że naszym celem jest tylko zachęcenie czytelniczek i czytelników do wejścia na stronę „Wokół Szkoły” i przeczytanie całości:

 

 

                                                            Na jakiej podstawie prawnej?!

 

Jeśli ktoś zorganizowałby plebiscyt na pytanie roku, to powyższe w dobie pandemii miałoby wielkie szanse. A wśród dyrektorów przedszkoli i szkół prawdopodobnie wygrałoby bez apelacji.

 

Niby wszystko jest jasne. Opasłe tomy ustaw i rozporządzeń dekretują wszelkie przejawy aktywności w oświacie, od programów, przez organizację, po finansowanie. I tylko mnogość firm szkoleniowych oraz wszelkiego typu poradników świadczy, że jest tego zbyt dużo, aby prosty dyrektor placówki był w stanie wszystko sensownie ogarnąć. Ogarnia więc wycinkowo, gdy coś jest potrzebne. W normalnych czasach to zupełnie wystarcza, bo kuchnia takiego zarządzania rzadko tylko stanowi przedmiot zainteresowania szerszego grona ludzi: nauczycieli lub rodziców uczniów. Ale za sprawą pandemii czasy nie są normalne. A już podejmowanie decyzji o wysyłaniu uczniów na tzw. zdalne nauczanie budzi obecnie mnóstwo wątpliwości i emocji. Tym więcej, im więcej jest zakażeń, których jednym z głównych ognisk są przecież placówki oświatowe. […]

 

Kwestia kierowania uczniów na zdalne nauczanie ujęta jest w Rozporządzeniu MEiN w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach. Jego §18 ust.2a głosi:

Dyrektor, za zgodą organu prowadzącego i po uzyskaniu pozytywnej opinii właściwego państwowego powiatowego inspektora sanitarnego, może zawiesić zajęcia na czas oznaczony, jeżeli ze względu na aktualną sytuację epidemiologiczną może być zagrożone zdrowie uczniów.

 

I tyle. Cała reszta tego, co uznaje się w tym temacie za prawo jest radosną twórczością ministra, aplikowaną za pomocą zaleceń, komunikatów i wytycznych. Ich wartość prawna jest żadna, ale mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Poza tym, na straży realizacji owych wytycznych etc. stoją zbrojne ramiona władzy – kuratoria oświaty oraz Sanepid. Który dyrektor zechce kopać się z koniem?! […]

 

Kluczem do zrozumienia tego, co się dzieje jest niewinne słówko „może” z zacytowanego wyżej fragmentu rozporządzenia. Wynika z niego, że to dyrektor sam decyduje o podjęciu (lub nie) decyzji o zdalnym nauczaniu. I tylko decyzja podjęta wymaga kontrasygnaty Sanepidu i organu prowadzącego. Czy dyrektor ma obowiązek kierowania się wytycznymi, zaleceniami? Niekoniecznie, bo to do niego należy ocena zagrożenia zdrowia uczniów. A komunikatami ministra? Tym bardziej nie. To jednak teoria. Praktyka jest inna, bo prawo powielaczowe ma się w oświacie doskonale. […]

Czytaj dalej »