
Foto: Patryk Ogorzałek/Agencja Wyborcza.pl[www.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/]
Przemysław Czarnek – Minister Edukacji i Nauki
Dzisiaj rano na stronie „Gazety Prawnej” zamieszczono zapis rozmowy, jaką red. Paulina Nowosielska przeprowadziła z ministrem Przemysławem Czarnkiem. Jako że była to długa rozmowa – prezentujemy poniżej jedynie kilka jej fragmentów, odsyłając na stronę „Gazety Prawnej”:
Czarnek: Najchętniej doprowadziłbym do sytuacji, by do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa [WYWIAD]
[…]
Rozmawiamy w trakcie matur. Jakich wyników się pan spodziewa?
Pójdzie lepiej niż w zeszłym roku. A to dlatego, że młodzież tegoroczna nie miała, jak w poprzednim roku, zdalnej nauki do samej niemal matury. Ten rok spędziła już w szkołach, w trybie stacjonarnym. Nauczyciele mieli więc z uczniami lepszy kontakt, mogli ich skuteczniej mobilizować. A wymogi egzaminacyjne są dokładnie takie jak poprzednio, czyli jeszcze z 16 grudnia 2020 r.
I nie ma części ustnej?
Tak, ona wróci w przyszłym roku, w nowej maturze. Choć są głosy, że należałoby z niej całkowicie zrezygnować.
Co pan na to?
Myślę, że poziom trudności matury i tak spadł już zdecydowanie. Dziś trudno porównywać go do tego z lat 90. XX w. To jest po części efekt poprzedniego rozbicia szkoły na 6-letnią podstawówkę, potem 3 lata gimnazjum i 3 lata liceum, innej siatki godzin, a po części też stopniowej rezygnacji z wymagań. Dlatego jestem za powrotem matury ustnej. […]
Po kilku kolejnych pytaniach związanych z maturami padły pytania o przyjmowanie do polskich szkół uczniów z Ukrainy:
[…] Ten rok to były rozwiązania ad hoc. Czy wiadomo, jak poukładać rok szkolny od września przy założeniu, że wojna się nie skończy, część uczniów z Ukrainy zostanie w Polsce na dłużej?
Przepisy dotyczące przyjmowania uczniów z Ukrainy, którzy w wyniku wojny znaleźli się w Polsce, nie wygasają z końcem roku szkolnego. Dziś mamy w naszym systemie edukacji ok. 200 tys. dzieci z Ukrainy, z czego ok. 40 tys. w przedszkolach. Międzynarodowe obserwacje pokazują, że około dwie trzecie uchodźców pozostaje po zakończeniu działań zbrojnych w miejscu, do którego wyemigrowali.
Czyli ile osób może znaleźć się w polskich szkołach we wrześniu?
Ciągle nie wiemy, co wydarzy się w kolejnych tygodniach. Gdyby analizować stan na tu i teraz, to liczymy, że w Polsce jest ok. 600 tys. dzieci w wieku szkolnym. Zostałoby ok. 300 tys., co oznacza, że do systemu może wejść jeszcze 150 tys. uczniów. […]
Następnymi po serii dociekliwych pytań o problemy wynikające w związku z włączaniem ukraińskich uciekinierów do polskiego systemu szkolnego były pytania o HiT:
[…] We wrześniu pojawią się w szkołach nowe przedmioty. Historia i teraźniejszość oraz przysposobienie obronne w nowej odsłonie.
W tym drugim przypadku chodzi o poszerzenie przedmiotu Edukacja dla bezpieczeństwa o takie elementy jak budowa broni w klasie ósmej szkoły podstawowej i strzelanie – od szkoły średniej.
To jest konieczność naszych czasów?
Tak. Weźmy to, co sam wyniosłem z lekcji przysposobienia z lat 90. Wiem, gdzie jest lufa, spust, jak się celuje, strzela. Widzimy, co się dzieje. Nie możemy się czuć bezwarunkowo bezpiecznie. Nasze wyobrażenia sprzed 10-15 lat, że nic i nikt nam nie zagraża, że armia jest
W dalszym ciągu tej rozmowy prowadząca ją redaktor Paulina Nowosielska płynnie przeszła od lekcji HiT do tematu udziału w szkolnej edukacji organizacji pozarządowych:
Dzisiaj (12 maja 2022 r.) na stronie „Gazety Wyborczej” zamieszczono tekst, będący dowodem na to, że wiedząc, iż ma się rację – nie należy się poddawać i o nią walczyć. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
Krzysztof poskarżył się na warunki panujące na maturze. Dostał szansę na poprawę wyniku
[…] 2020 to rok covidowy, matura odbywała się w czerwcu, nie w maju, w pełnym reżimie sanitarnym. Ławki ustawione były w półtorametrowych odstępach, maseczki obowiązywały na korytarzach, mierzono temperaturę, unikano bezpośredniego kontaktu. Maturzyści pisali angielski w sali gimnastycznej. Pierwsza część egzaminu obejmuje rozumienie ze słuchu. Głośnik był tylko jeden, powieszony pod sufitem. W sali był pogłos. – Ci, którzy siedzieli przy głośniku, mieli szansę coś usłyszeć, ale ci po drugiej stronie, już nie – opowiada Krzysztof.
Unieważnić maturę? Nic do stracenia
Do odwołania służy specjalny formularz, który należy wypełnić i wysłać online do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej.
Krzysztof nie miał nic do stracenia. A wiele do wygrania. Chciał zdawać na inżynierię mechaniczną na University College London. Miał już promesę przyjęcia na uczelnię, wystarczyło wykręcić wynik z angielskiego na ponad 90 proc. – Nie wiedziałem nawet, jaki wynik uzyskam po egzaminie przeprowadzonym w takich warunkach, ale wiem na pewno, że stres i obawy o tę część słuchową mogły wpłynąć na resztę testu – opowiada.
Na złożenie formularza miał zaledwie tydzień od ukończenia egzaminu.
– Dyskutowaliśmy nawet, czy nie wynająć prawnika, by nam to zgrabnie napisał – wspomina mama Krzysztofa. Ale Krzysztof odwołanie napisał sam. Kilkoro jego kolegów i koleżanek również. […]
Krzysiek napisał odwołanie po swojemu: „Proszę się nie sugerować tym, że nikt więcej nie składał zastrzeżenia, bo może wynikać z faktu, że nie są dla nich wyniki z angielskiego krytyczne przy rekrutacji na studia” – podkreślił. „Być może sprzęt był sprawdzany przed egzaminem, ale nieskutecznie, ponieważ w trakcie trwania egzaminu komisja pokazywała sobie znaki, że nie słychać, i osoby z komisji manipulowały przy odtwarzaczu, próbując poprawić dźwięk, ale to nic nie dało”. […]
Odpowiedź przyszła tym razem z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Prośba została rozpatrzona pozytywnie, podpisał ją dyrektor Marcin Smolik. Po unieważnieniu egzaminu Krzysztof mógł podejść do niego w terminie dodatkowym. Zdobył ponad 90 proc. i dziś dzwoni do mnie z Londynu.
– Kilkoro znajomych dało sobie spokój po pierwszym odwołaniu i pozostali przy wynikach z tego felernego egzaminu. Ważne jednak, żeby się nie poddawać i nie zrażać nawet początkową odmową – mówi Krzysztof.
Cały tekst „Krzysztof poskarżył się na warunki panujące na maturze. Dostał szansę na poprawę wyniku” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl
Oto dwa fragmenty dzisiejszego posta z bloga „Pedagog”. Profesor Śliwerski nie tylko zrecenzował tam najnowszą książkę profesora Andrzeja Olubińskiego „Edukacja do oporu i (nie)posłuszeństwa. Ku emancypacji i demokracji„, ale zaprezentował tam kilka własnych na ten temat refleksji:
Edukacja do oporu i (nie)posłuszeństwa
Niektórzy sądzili, że po znakomitych rozprawach Ewy Bilińskiej-Suchanek i jej doktoranta Sławomira Pasikowskiego kategoria oporu zostanie na jakiś czas teoretycznie wyczerpana. Tymczasem profesor Andrzej Olubiński przywraca swoją najnowszą monografią konieczność analizy i dyskusji na temat postaw niezgody, buntu, oporu, kontestacji czy nieposłuszeństwa jako warunkujących postępowe zmiany społeczne i edukacyjne. Gdyby bowiem nie niezgoda obywateli na politykę oświatową, bez względu na to, kto jest jej reżyserem po obu stronach zdarzeń, to nie doszłoby do pożądanych zmian.
Nie wydaje mi się ta teza zasadną , gdyby potraktować ją jako prawo społeczne, natomiast niewątpliwie bywa, że zarządzający szkolnictwem muszą liczyć się z zakresem i siłą niezgody, jeśli ta istotnie jest wysoka i powszechna dezakceptacja obywateli. Dzieci bowiem jak ryby głosu nie mają. Co najwyżej mogą udać się na skanalizowane także przez władze wagary w pierwszym dniu wiosny.
Olubiński ma jednak rację, kiedy odnosi te postawy do obywateli kraju, których opór na politykę władzy naruszającej ich konstytucyjne prawa i godność czy próby ukrytego ich zniewalania, są bardziej spektakularne, a nawet instytucjonalizowane. W tym też zakresie, jak pisze autor: (…) zaburzony charakter rozwoju społeczno-politycznych, które dokonują się w naszym kraju, choćby w ostatnich trzydziestu latach, w których dzięki solidarnościowym buntom społecznym z powodzeniem zaczęliśmy budować zalążki demokratycznej wolności, którą prawicowo-narodowy rząd PiS-u postanowił sukcesywnie ograniczać, aby ukierunkować swój marsz w stronę państwa autorytarnego (s.12).
Trochę przesadził z tym zachwytem nad solidarnościowym buntem, gdyż ten trwał od 1980 roku zaledwie dziesięć lat. Potem rewolucja pożarła własne dzieci, które w nowej piaskownicy sypały sobie piasek w oczy i waliły po głowie łopatkami coraz wyraźniej odmiennymi i znaczącymi dla niego ideologiami oraz światopoglądami. Od wojny na górze z początkiem lat 90. solidaruchy poszły na lep władzy, kasy, przywilejów zarzucając krytykom brak patriotyzmu i troski o nową Rzeczpospolitą.
Odnosząc się tylko do sfery oświatowej pamiętamy zdrady solidarnościowych elit władzy, (rzekomo niezależnego) związku zawodowego a nawet organizacji dziecięco-młodzieżowych (vide Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej). Każda strona czyniła ze swojego oporu trampolinę do własnej kariery, zysków i quasi patriotycznych reform. Szkoda, że autor książki tego nie dostrzega, bo kreuje wrażenie, jakoby niszczenie polskiej demokracji zaczęło się w 2015 roku. Piszę o tym w wielu monograficznych studiach z polityki oświatowej.[…]
Wczoraj (10 maja 2022 r.) dotarła do nas informacja, że podczas Gali wręczania nagród pierwszej edycji Nagrody im. Janusza Korczaka, która odbyła się w Warszawie w Teatrze Kamienica, w kategorii lokalni liderzy edukacji wyróżnienie (jako jedna z czterech wyróżnionych osób) otrzymała Ewa Radanowicz.
Foto: www.facebook.com/ewa.radanowicz.1
Koleżanka Ewa Radanowicz w gronie pozostałych osób wyróżnionych w kategorii „Lokalni liderzy edukacji”, podczas wręczania dyplomu, potwierdzającego otrzymanie tego wyróżnienia
Nagrody im. Janusza Korczaka w tej kategorii (?!) , przyznane przez Kapitułę otrzymali:
>Prof. Małgorzata Michel – badaczka (?), zajmująca się naukowo m.in. „dziećmi ulicy” jako
niewidzialną grupą społeczną.
>Artur Czepczyński – przedsiębiorca (?), fundator Fundacji Rodziny Czepczyńskich.
>Małgorzata Swędrowska – autorka książek dla dzieci (?), popularyzatorka czytelnictwa wśród
najmłodszych.
>Kira Sukhoboichenko – start-uperka, pomysłodawczyni „Międzynarodowego Dnia Plecaka”.
Nie podejmujemy się oceny tej inicjatywy, której projekt zapowiadał się bardzo interesująco, lecz której realizacja nie w każdym elemencie jest dla nas zrozumiała.
Jako że dopiero dzisiaj organizator, którym była Akademię Janusza Korczaka, zamieścił pełną informację o przebiegu wczorajszej Gali, odsyłamy do niej – będziecie mogli wyrobić sobie własne zdanie:
Za nami uroczysta Gala Nagrody im. Janusza Korczaka – TUTAJ
Na portalu aktualnosci-lodzpl wypatrzyliśmy taki oto materiał:
Kreatywna łódzka młodzież. Uczniowie reaktywowali szkolny radiowęzeł
Foto: ŁÓDŹ.PL[www.uml.lodz.pl]
Adam Sadowski i Kamil Piwowarski, którzy reaktywowali szkolny radiowęzeł w łódzkim Technikum nr 3
Z głośników w Technikum nr 3 rozbrzmiewa ulubiona muzyka uczniów. To zasługa Kamila i Adama z III klasy, którzy naprawili sprzęt grający w swojej szkole.
Kiedy dzisiejsza III klasa zaczynała naukę w Technikum numer 3 przy Kilińskiego, radiowęzeł już dawno nie działał. Pozostało po nim niewielkie pomieszczenie, solidnie zamknięte na cztery spusty, rzadko otwierane.
– Część sprzętu była uszkodzona i w sumie od 4–5 lat radiowęzeł nie działał. Kiedy ucichł, pomieszczenie zaczęło być wykorzystywane jako składzik, gdzie można wrzucić wszystko, co niepotrzebne i bezużyteczne, więc magazynowano tutaj stare krzesła czy półki – przyznaje Anna Płocka, nauczycielka* z Technikum nr 3 w Łodzi.
Zapał do działania
Kiedy podczas jednej z lekcji wychowawczych młodzież usłyszała, że w szkole jest miejsce na radiowęzeł, postanowiła go reaktywować. – Uznali, że to strasznie fajna sprawa i byłoby super, gdyby na szkolnych korytarzach rozbrzmiewała muzyka – mówi Płocka.
Sprawy w swoje ręce wzięli Adam Sadowski z Kamilem Piwowarskim z III klasy. Zaczęli starania o uruchomienie radiowęzła, co – jak się okazało – w szkolnej rzeczywistości nie było proste. – Nikt nie chciał nas tu wpuścić, trzeba było chodzić od jednej osoby do drugiej, do trzeciej i w końcu ktoś się na nas mocno zdenerwował – wspomina Adam.
Kiedy uczniowie już zdobyli zgodę na wydanie klucza, a Anna Płocka zgodziła się wziąć odpowiedzialność za sprzęt grający, udało się wreszcie wejść do środka.
– W radiowęźle było wszystko. Na wejściu stała wielka szafka z napisem STYCZEŃ 2003, a na niej odtwarzacz, jeszcze na kasety. Okazało się, że jedyny dostępny tutaj wzmacniacz jest starszy ode mnie – wspomina Adam.
Trudna materia
Panowie zabrali się za porządkowanie sprzętu i sprawdzanie, co działa. W technicznych aspektach pomagał im czasem kolega, który gra na gitarze i zna się na nagłośnieniu. Po wielu próbach i mimo mnóstwa chęci okazało się, niestety, że sprzęt nie zagra.
Chociaż mocno zrezygnowani, Adam z Kamilem nie poddali się. Za własne pieniądze kupili kabel, przynieśli z domu lutownicę i spróbowali połączyć rozerwane elementy. Udało się!
Wczoraj (10 maja 2022 r.) Danuta Sterna zamieściła na swoim blogu interesujący tekst:
Rysunek: Danuta Sterna
Dlaczego szefowie nie lubią udzielać informacji zwrotnej?
>Obawiają się, że pracownik źle ją odbierze i się zdenerwuje.
>Źle to zostanie zrozumiane i nic nie zmieni.
>Może zepsuć relacje z pracownikiem.
>Nie są pewni, czy pracownik tego potrzebuje.
Zastanówmy się, jak taka sytuacja może wyglądać od strony pracownika. Robisz coś źle, ale nie zdajesz sobie z tego sprawy. Wszyscy to widzą, ale nie czują, że mogą ci o tym powiedzieć. Czy chciałbyś, aby ktoś ci zwrócił uwagę, na przykład twój szef i udzielił ci wskazówek, jak masz zmienić postępowanie? Czy wolisz, aby nikt nic nie mówił?
Badania pokazują, że pracownicy chcieliby uzyskać informację zwrotną (nawet krytyczna), ale jeśli jest ona w odpowiedni sposób przekazana.
Cztery małe sposoby na ułatwienie przekazywania informacji zwrotnej:
1.Poproś pracownika o dokonanie najpierw autorefleksji.
Można zapytać: „Jak myślisz, co zrobiłeś dobrze? Czy jest coś, co chciałbyś ulepszyć lub zrobić inaczej?”
Takie pytania uruchamiają autorefleksję i są łagodnym początkiem rozmowy. Następnie można zapytać, czy pracownik chce usłyszeć opinię wynikającą z obserwacji. Rozmowa powinna być dwustronna, a nie stanowić monolog. Dlatego warto przede wszystkim słuchać, używać parafrazy i upewniać się, że dobrze się rozumiecie.
2.Pytaj o opinie na własny temat.
Warto zapytać pracownika, co jako szef robimy dobrze, co pomaga, a co przeszkadza. Co możemy zmienić?
3.Zapytaj jakiej informacji zwrotnej oczekuje pracownik?
Ustalenie z pracownikiem jakie informacje zwrotne są dla niego przydatne, jakie lubi, jakie są dla niego naprawdę przydatne?
Może to brzmieć mniej więcej tak: „Wiem, że otrzymywanie informacji zwrotnych, zarówno pozytywnych, jak i konstruktywnych, jest dla mnie bardzo pomocne. Chciałbym zaoferować Ci to samo. Ale chcę się upewnić, że robię to w sposób, który Ci pomoże. Powiedz mi, jaka informacja zwrotna była dla Ciebie w przeszłości przydatna? Czego powinienem unikać?
4.Stopniowo wprowadzaj zwyczaj przekazywania informacji zwrotnej.
Warto zacząć od małych rzeczy i skupić się na pozytywnych opiniach. Potem można wprowadzać uwagi krytyczne. Chodzi o to, aby zespół przyzwyczaił się do informacji zwrotnych przekazywanych cyklicznie.
Korzystałam z artykułu Suzi McAlpine
Źródło: www.osswiata.ceo.org.pl
Z tygodniowym opóźnieniem (ale lepiej późno niż wcale) udostępniamy obszerne fragmenty artykułu Juztyny Mysior-Pajęckiej, zamieszczonego na stronie wyborcza.pl Łódź w dniu 4 maja 2022 roku, o przyciągającym uwagę tytule:
Matura w szkole innej niż wszystkie. „Gdyby odwiedził ją minister Czarnek, miałby koszmary”
Foto:Marcin StÄpieL’/Agencja Wyborcza.pl
Na korytarzu XLIV Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Wacława w Łodzi chwilę po ósmej rano gromadzi się grupa uczniów. Nerwowe szepty, ostatnie szybkie powtórki materiału i eleganckie stroje wskazują na to, że już za chwilę rozpocznie się matura.
– To moja trzecia szkoła, w poprzednich nie chcieli mnie dopuścić do matury – mówi jedna z dziewczyn.
– A ja się cieszę, że wyrzucili mnie z poprzedniej szkoły, i że jestem tutaj – dodaje jej kolega. […]
Dostrzegam kilka osób z kolorowymi włosami i kolczykami na twarzy. Nikt nie zwraca im uwagi o nieodpowiedni wygląd.
– Wiele osób publicznych ma bardziej barwny wizerunek. Dlaczego miałoby nam to przeszkadzać? – mówi Janusz Sapiński, dyrektor XLIV Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi. Zaznacza, że kadra pedagogiczna uwrażliwia uczniów na to, aby wiedzieli, jak ubrać się odpowiednio do sytuacji, aby nie popadać w skrajności, ale – różowe włosy czy wielobarwny makijaż to przecież nic sprzecznego z zasadami dress code’u. […]
To jedyna w Polsce szkoła, w której wszystkie klasy są terapeutyczne. W każdej z nich uczy się maksymalnie 15 uczniów. Pozwala na to rozporządzenie o pomocy psychologiczno-pedagogicznej, dzięki któremu m.in. szkoła może działać w kierunku indywidualnego podejścia do ucznia.
W minioną NIEDZIELĘ (8 maja 2022 r.) na oficjalnej stronie MEiN zamieszczono informację, której fragmenty możecie przeczytać poniżej;
Foto: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/
Szkolne uroczystości w Radecznicy z udziałem Ministra Czarnka
Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek wziął udział w uroczystości nadania imienia Świętego Antoniego z Padwy Publicznej Szkole Podstawowej w Radecznicy* i w poświęceniu sztandaru szkoły.
W trakcie swojego wystąpienia szef resortu pogratulował nauczycielom, rodzicom uczniów i samym uczniom mądrości, która zaprowadziła szkolną społeczność do tego, żeby właśnie św. Antoniego, człowieka, świętego, który rozsławia to miejsce wybrać na swojego patrona.
– Jestem przekonany, że ze św. Antonim odnajdzie się w radecznickiej społeczności szkolnej wśród dzieci i młodzieży wielu wybitnych Polaków, którzy będą w przyszłości naszą ojczyznę prowadzić ku samym sukcesom – powiedział Minister Czarnek.
Podczas uroczystości Minister przekazał władzom szkolnym dyplom uznania, a także Laur Niepodległości jako pomoc dydaktyczną tak, żeby – jak podkreślił – młodzi ludzie zapoznawali się z tym, co robili ich przodkowie i jak również dzięki ich postawom w Radecznicy dochodziliśmy do niepodległości. […]
W Publicznej Szkole Podstawowej w Radecznicy uczy się 120 uczniów i pracuje 24 nauczycieli. W ramach placówki funkcjonuje też oddział przedszkolny, do którego uczęszcza 19 dzieci.
Boisko do piłki nożnej i boisko wielofunkcyjne z czterotorową skocznią w dal to nowo wybudowane obiekty sportowe. Wszystkie obiekty sportowe są otwarte nie tylko dla uczniów szkoły, ale również dla mieszkańców. […]
Całość informacji „Szkolne uroczystości w Radecznicy z udziałem Ministra Czarnka” – TUTAJ
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/
*Radecznica – wieś w Polsce położona w województwie lubelskim, w powiecie zamojskim, w gminie Radecznica, w Szczebrzeszyńskim Parku Krajobrazowym, nad Porem. Liczy około 920 mieszkańców. W niektórych kręgach znana jest z tego, że 8 maja 1664 roku na wzgórzu zwanym Łysą Górą pewnemu mieszkańcowi – tkaczowi o imieniu Szymon objawił się Św. Antoni, zwany Padewskim. Podczas tego i kilku następnych objawień prosił owego tkacza, aby na miejscu objawień postawiono kościół i obiecał, że w tym miejscu dzięki jego wstawiennictwu ludzie będą doświadczali wielu łask. Więcej o tym szczególnym miejscu – TUTAJ
x x x
Informację o tym wydarzeniu zamieszczono na stronie TVP3 Lublin: „Święty Antoni z Padwy patronem szkoły w Radecznicy” – TUTAJ
Wczoraj (9 maja 2022 r.) Jarosław Bloch zamieścił na swoim blogu „Co z tą edukacją” tekst, zatytułowany „Upupieni”. Jego tematem jest – oczywiście – fatalna sytuacja płacowa nauczycieli i wynikające z niej problemy kadrowe polskich szkół. Zobaczcie opis tego problemu w wersji Jarka Blocha. Oto fragmenty tego posta i link do jego pełnej wersji:
Misji do gara nie włożysz, dlatego w nauczycielstwie powstała luka pokoleniowa, której prędko się nie zlikwiduje. Tym bardziej, że sytuacja z roku na rok jest coraz gorsza. Coraz częściej w gabinetach dyrektorskich rodzi się pytanie: Czy od września będzie miał kto uczyć? Nikt z rządzących nie chce przyznać publicznie, że wiele szkół już teraz funkcjonuje dzięki emerytom, albo dzięki tym, którzy swoje przejście na emeryturę odroczyli. Młodzi czasem zaglądają, obserwują. Ale po zestawieniu ilości pracy z otrzymanym zarobkiem rezygnują, nawet w trakcie roku szkolnego.
PiS osiągnął swój cel, nie przyzna tego oficjalnie nigdy, ale celowo sprowadził nauczycieli na dno, bo ani to elektorat, a jeszcze mówią dzieciom nie to co PiS by chciał. Marchewka w stylu 500+ dla prawomyślnego belfra, albo sfinansowanie sobie podwyżki przez podniesienie pensum nie wypaliły, bo nauczyciele to nie ciemny lud pisowski, więc potrafią liczyć, czyli trzeba ich upupić. Ale nauczyciele to nie idioci, ci z bagażem lat jakoś sobie radzą, niestety kosztem jakości. Biorą dodatkowe godziny za kolegów i koleżanki, których nie ma i nie będzie. Kasa za swoje, kasa za wakat wiszący od dwóch lat i jakoś się ten wózek ciągnie. Kosztem zdrowia, więc każdy mówi „jeszcze rok lub dwa, a potem pas”, bo ileż tak można. Kurczą się w szkołach stałe obsady nauczycielskie, coraz więcej placówek ma 1/3 albo 1/2 nauczycieli z doskoku. Coraz mniej czasu na rozmowy o uczniach w pokojach nauczycielskich, które stały się szkolnymi dworcami, ten wpada, ten wypada według ściśle przypisanego sobie rozkładu jazdy. Poniedziałek tu, wtorek i środa tam, potem znów wracam w czwartek, ale w piątek już jestem gdzie indziej. Praca wychowawcza? Czas dla ucznia? Tylko zadaniowo, częściej on-line, bo przecież ceny w sklepach w górę, raty kredytu w górę, opłaty w górę, a pensje bez zmian… […]
Niektórzy dyrektorzy zatrzymali się w poprzednich epokach, ci szybko tracą pracowników. Bo przecież nikt nie będzie kopał się z koniem za taką kasę. Praca i zaangażowanie są adekwatne do zarobków, kto stawia zbyt duże wymagania pracownikom, ma ciągłą rotację i wakaty. Pokolenie z misją, w większości już jest na emeryturze… Ci dyrektorzy, którzy rozumieją te proste prawdy może dadzą radę sklecić grono nauczycielskie na wrzesień, ci którzy zatrzymali się 10-15 lat temu – mogą zostać na lodzie. W większości nauczyciele mają teraz podejście takie – pracę przy tablicy trzeba wykonać w miarę możliwości solidnie, bo to główne zadanie nauczyciela, natomiast mało kto chce angażować się w życie szkoły – imprezy szkolne, dni otwarte, promocję. Po co promować szkołę, skoro nie wiadomo gdzie się za rok będzie pracowało? Dla młodego nauczyciela to strata czasu. Podobnie wychowawstwo, praca o obciążeniu mniej więcej dodatkowego pół etatu, płatna… 300 zł brutto. Większość widząc w przydziale wychowawstwo, w myślach przeklina. Młodych nauczycieli wychowawstwo jest wręcz w stanie przekonać do… opuszczenia zawodu. […]
Foto: www.zpleszewa.pl
W minioną sobotę na portalu Prawo.pl zamieszczono informację, która powinna zainteresować dyrektorki i dyrektorów polskich szkół. Oto jej obszerne fragmenty:
Wagarowanie, zniszczenie ławki, drobna kradzież – o takich czynach szkoła nie będzie musiała zawiadamiać policji ani sądu rodzinnego. Zamiast tego dyrektor nałoży na ucznia środki wychowawcze – np. każąc mu posprzątać klasy lub pomalować zniszczoną ścianę. Zmiany przewidziane w projekcie prawa o postępowaniu w sprawach nieletnich mają obowiązywać od 1 września 2022 r.
To pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości, które przygotowało nową ustawę o postępowaniu w sprawach nieletnich. Według resortu szkoła powinna mieć szersze możliwości oddziaływania wychowawczego na swoich uczniów – również w sprawach o demoralizację lub niektóre czyny karalne.
Obecnie szkoła musi zawiadomić policję lub sąd rodzinny o tym, że nieletni popełnił czyn karalny ścigany z urzędu – chodzi zarówno o przestępstwa, jak i niektóre wykroczenia. Bywa zatem, że długie i żmudne postępowanie dotyczy drobnostek, co jest kłopotliwe tak dla nieletnich i ich rodzin, jak i dla rozpatrujących sprawy sądów. Stąd pomysł, by w niektórych przypadkach rolę policji i sądu przejęła sama szkoła. Tym bardziej, że – jak zwraca uwagę resort w uzasadnieniu – duża część czynów, których dotyczy ustawa, jest popełniana w szkole lub jest kwestią nierealizowania obowiązku szkolnego. […]
Nowe przepisy dotyczyć mają jedynie drobnych spraw – czyli czynów karalnych niebędących ściganymi z urzędu przestępstwami lub przestępstwami skarbowymi. Jeżeli uczeń zostanie przyłapany na popełnieniu wykroczenia (nowa ustawa będzie dotyczyć wszystkich wykroczeń, a nie tylko kilku, enumeratywnie wskazanych) na terenie szkoły, dyrektor będzie mógł zastosować wobec niego środek oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia, ostrzeżenia ustnego albo ostrzeżenia na piśmie, przeproszenia pokrzywdzonego, przywrócenia stanu poprzedniego lub wykonania określonych prac porządkowych na rzecz szkoły.












