Foto: Patryk Ogorzałek/Agencja Wyborcza.pl[www.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/]

 

Przemysław Czarnek – Minister Edukacji i Nauki

 

 

Dzisiaj rano na stronie „Gazety Prawnej” zamieszczono zapis rozmowy, jaką red. Paulina Nowosielska przeprowadziła z ministrem Przemysławem Czarnkiem. Jako że była to długa rozmowa – prezentujemy poniżej jedynie kilka jej fragmentów, odsyłając na stronę „Gazety Prawnej”:

 

 

Czarnek: Najchętniej doprowadziłbym do sytuacji, by do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa [WYWIAD]

 

[…]

 

Rozmawiamy w trakcie matur. Jakich wyników się pan spodziewa?

 

Pójdzie lepiej niż w zeszłym roku. A to dlatego, że młodzież tegoroczna nie miała, jak w poprzednim roku, zdalnej nauki do samej niemal matury. Ten rok spędziła już w szkołach, w trybie stacjonarnym. Nauczyciele mieli więc z uczniami lepszy kontakt, mogli ich skuteczniej mobilizować. A wymogi egzaminacyjne są dokładnie takie jak poprzednio, czyli jeszcze z 16 grudnia 2020 r.

I nie ma części ustnej?

 

Tak, ona wróci w przyszłym roku, w nowej maturze. Choć są głosy, że należałoby z niej całkowicie zrezygnować.

 

Co pan na to?

 

Myślę, że poziom trudności matury i tak spadł już zdecydowanie. Dziś trudno porównywać go do tego z lat 90. XX w. To jest po części efekt poprzedniego rozbicia szkoły na 6-letnią podstawówkę, potem 3 lata gimnazjum i 3 lata liceum, innej siatki godzin, a po części też stopniowej rezygnacji z wymagań. Dlatego jestem za powrotem matury ustnej. […]

 

 

Po kilku kolejnych pytaniach związanych z maturami padły pytania o przyjmowanie do polskich szkół uczniów z Ukrainy:

 

 

[…] Ten rok to były rozwiązania ad hoc. Czy wiadomo, jak poukładać rok szkolny od września przy założeniu, że wojna się nie skończy, część uczniów z Ukrainy zostanie w Polsce na dłużej?

 

Przepisy dotyczące przyjmowania uczniów z Ukrainy, którzy w wyniku wojny znaleźli się w Polsce, nie wygasają z końcem roku szkolnego. Dziś mamy w naszym systemie edukacji ok. 200 tys. dzieci z Ukrainy, z czego ok. 40 tys. w przedszkolach. Międzynarodowe obserwacje pokazują, że około dwie trzecie uchodźców pozostaje po zakończeniu działań zbrojnych w miejscu, do którego wyemigrowali.

 

Czyli ile osób może znaleźć się w polskich szkołach we wrześniu?

 

Ciągle nie wiemy, co wydarzy się w kolejnych tygodniach. Gdyby analizować stan na tu i teraz, to liczymy, że w Polsce jest ok. 600 tys. dzieci w wieku szkolnym. Zostałoby ok. 300 tys., co oznacza, że do systemu może wejść jeszcze 150 tys. uczniów. […]

 

 

Następnymi po serii dociekliwych pytań o problemy wynikające w związku z  włączaniem ukraińskich uciekinierów do polskiego systemu szkolnego były pytania o HiT:

 

 

[…] We wrześniu pojawią się w szkołach nowe przedmioty. Historia i teraźniejszość oraz przysposobienie obronne w nowej odsłonie.

 

W tym drugim przypadku chodzi o poszerzenie przedmiotu Edukacja dla bezpieczeństwa o takie elementy jak budowa broni w klasie ósmej szkoły podstawowej i strzelanie – od szkoły średniej.

 

To jest konieczność naszych czasów?

 

Tak. Weźmy to, co sam wyniosłem z lekcji przysposobienia z lat 90. Wiem, gdzie jest lufa, spust, jak się celuje, strzela. Widzimy, co się dzieje. Nie możemy się czuć bezwarunkowo bezpiecznie. Nasze wyobrażenia sprzed 10-15 lat, że nic i nikt nam nie zagraża, że armia jest

 

 

W dalszym ciągu tej rozmowy prowadząca ją redaktor Paulina Nowosielska płynnie przeszła od lekcji HiT do tematu udziału w szkolnej edukacji organizacji pozarządowych:

 

 

Kto powinien je prowadzić: nauczyciele, wychowawcy czy może organizacje pozarządowe?

 

Najchętniej doprowadziłbym do sytuacji, by do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa. Szkoła jest miejscem pracy nauczyciela, a organizacja może się prezentować np. w lokalnym domu kultury. Skoro mówimy o tym, że dzieci są przeładowane materiałami, to gdzie tu jeszcze miejsce na dodatkowe zajęcia? Jak organy prowadzące, samorządy chcą wspierać organizacje, to niech je zaproszą gdzieś indziej. Ale tego nie zrobią. Bo łatwiej jest wykorzystać fakt, że do szkoły dzieci przyjść muszą, a do domu kultury już nie. Aktualnie jesteśmy po wstępnym porozumieniu z Kancelarią Prezydenta, by raz jeszcze wspólnie przejrzeć przepisy mówiące o tym, jakie wprowadzić zasady działania organizacji na terenie szkół. Chodzi o to, że wszyscy muszą wiedzieć, czego zajęcia dotyczą.

 

I ma to wyglądać tak…

 

…że komplet informacji wpływa do kuratora, a on zamieszcza to na swojej stronie internetowej, by każdy mógł się z materiałami zapoznać.

 

Czym to rozwiązanie różni się od pierwotnej wersji lex Czarnek, którą prezydent Duda zawetował?

 

Tym, że skrócimy terminy, jakie ma kurator na wyrażenie ewentualnego sprzeciwu wobec organizacji takich zajęć. To były dwa miesiące i jestem w stanie zgodzić się, że to było za długo. Możemy przystać na miesiąc. Nie może być tak jak dotąd, że rodzice wyrażają zgodę na lekcje dodatkowe, nie mając pojęcia, co się tam odbywa.

 

A co się odbywa?

 

Nierzadko deprawowanie dzieci bez zgody rodziców, mówienie o seksualności w sposób, których część rodzin po prostu nie akceptuje.

 

Ale pamięta pan z pewnością kontrolę posłanek opozycji w kuratoriach. Okazało się, że liczba skarg do kuratoriów jest symboliczna.

 

Jak mają być skargi, skoro rodzice nie wiedzą, co się dzieje? Każda organizacja, która chce wejść do szkoły, powinna najpierw zameldować się w kuratorium. Dzięki temu rodzic będzie miał szansę w porę interweniować.

 

I wystarczy jeden głos zaniepokojonego rodzica, by zablokować organizację?

 

Wystarczy jeden głos, by zwrócić uwagę kuratora na konkretną organizację. Kurator jako nadzór pedagogiczny przeanalizuje, czy treści przekazywane dziecku w szkole są adekwatne chociażby do etapu jego rozwoju psychologicznego. Kurator zablokuje organizację, jeśli treści będą demoralizujące. Dlatego stawiamy na pełną transparentność.

 

Kto stawia? Pan? Czy lex Czarnek 2.0 nie jest działaniem w myśl zasady, jak nie drzwiami to oknem?

 

Ale dlaczego oknem? Lex Czarnek 2.0 to projekt poselski. Dwie trzecie propozycji, które były w pierwszej wersji dokumentu, zostało stworzonych przez posłów z sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży. Teraz to też projekt poselski.

 

Czyli tzw. szybka ścieżka legislacyjna. Bez cienia pana inspiracji?

Tak. Tam są ludzie z doświadczeniem pracy w szkole i wiedzą, jak placówki powinny funkcjonować. Proszę mi wierzyć, że dyskusja o ewentualnej szkodliwości tych przepisów toczy się tylko w Warszawie i kilku innych wielkich miastach. W mniejszych i na prowincji już jej nie ma. Tam nikt szkodliwości nie dostrzega. […]

 

 

Ostatnimi były pytania dotyczące pozycji zawodu nauczyciel:

 

 

Co zrobić, by młodzi ludzie garnęli się do zawodu nauczyciela, bo dziś mamy trend odwrotny?  […]

 

Na razie strona nauczycielska mówi, że zaproponowane dotąd podwyżki są poniżej inflacji, czyli de facto oznaczają obniżkę. […]

 

 

 

 

Cały zapis rozmowy z ministrem „Czarnek: Najchętniej doprowadziłbym do sytuacji, by do szkoły nie miała wstępu żadna organizacja pozarządowa”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.gazetaprawna.pl

 



Zostaw odpowiedź