Wczorajsza rozmowa w „Akademickim Zaciszu” była nietypowa – wielokrotne przerwy w połączeniu z rozmówcą prof. Romana Lepperta, którym był prof. Tomasz Szkudlarek z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego powodowały, że trudno było zrealizować zaplanowany tok tego spotkania.  Uprzedzamy o tym, aby dzisiejsi słuchacze zapisu tej niezwykle interesującej prezentacji opinii znakomitego uczonego z Gdańskie uczelni nie zniechęcili się tymi trudnościami, bo dużo stracą.

 

Zapowiedzianym tematem owej rozmowy było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie „Czy w imię progresywnej polityki trzeba odświeżyć konserwatywne idee szkoły?”, a z powodu owych niezamierzonych przerw były to trzy   o mediach społecznościowych, o świecie w którym przyszło nam żyć i o tym czym jest dziś, a czym może stać się w przyszłości edukacja.

 

Ale zanim klikniecie w link do zapisu wczorajszej rozmowy przeczytajcie  na portalu „Kontakt” gdzie jest tekst wywiadu, jakiego w lipcu ub. roku prof. Tomasz Szkudlarek udzielił Marii Rościszewskiej, który został tam zatytułowany „Jak zmieniający się świat ostatnich lat wpłynął na szkołę i system edukacji?”  –  TUTAJ

 

 

O deficycie publicznego rozumu i jego edukacyjnych konsekwencjach  –  TUTAJ

 

 

 



Oto wpis, jaki we wtorek 12 marca 2024 r. zamieściła Wiesława Mitulska na swoim Fb profilu:

 

Wczorajsze spotkanie z Oktawią Gorzeńską „Edukacja, rozwój, zmiana” i Wasza liczna na nim obecność, wywołało moją refleksję na temat pracy z dziećmi. Uświadomiłam sobie, jak wielką rolę odgrywało pytanie: PO CO?

 

Mój drogowskaz w poszukiwaniu sensu pracy w szkole.

 

Moja kotwica, nie pozwalająca odpłynąć na manowce.

 

Dziś zapraszam do lektury artykułu „Da się! Praca bez stopni, podręczników, metodą projektu w edukacji wczesnoszkolnej”, który napisałam do magazynu Trzy Klucze wydawanego przez Kuratorium Oświaty w Poznaniu Znajdziecie w nim garść inspiracji i grafiki mojej córki Kasi Lisickie Kasia Lisicka – nauczycielki języka angielskiego w Szkole Podstawowej w Słupi Wielkiej. […]

 

 

Zdjęcie notatki wykonanej przez Asię Komorek podczas Konferencji WNET w Wodzisławiu Śląskim.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/wiesia.mitulska/

 

 

 

Informacja z fanpage Kuratorium Oświaty w Poznaniu: www.facebook.com/kopoznanpl/

 

 

 

 

Nowy numer magazynu „Trzy Klucze”, wydawanego przez Kuratorium Oświaty w Poznaniu  –  TUTAJ

 

 

 

 



Dzisiaj, na wspólnej konferencji prasowej, Barbara Nowacka i Adam Szłapka zachęcali  do zakładania Szkolnych Klubów Europejskich.  Oto co o tym można przeczytać w najnowszej informacji zatytułowanej „Załóż Szkolny Klub Europejski”, zamieszczonej na stronie MEN:

 

 

Konferencja prasowa Adama Szłapki i Barbary Nowackiej

 

 

-Polska młodzież powinna mieć możliwość rozmawiania o przyszłości, a tą przyszłością dla Polski jest Unia Europejska. Dlatego zachęcamy z ministrem Adamem Szłapką do aktywizacji w ramach klubów europejskich powiedziała Minister edukacji*. – Zachęcamy nauczycieli i młodzież do włączenia się w inicjatywę rozbudowy i odbudowy Klubów Europejskich – dodała.

 

Barbara Nowacka podkreśliła, że na temat Unii Europejskiej funkcjonują szkodliwe stereotypy i fake newsy. – Jeżeli szkoła jest miejscem, w którym uczyć mamy odporności młodzieży na fake newsy, to też jest miejscem na dobrą debatę i rzeczowe argumenty w sprawach obywatelskich i europejskich – dodała.

 

Minister Adam Szłapka – Minister ds. UE przypomniał, że 1 maja będziemy obchodzić 20. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej. – Dwadzieścia lat temu weszliśmy do Unii Europejskiej, a rok wcześniej tę niezwykle ważną decyzję podjęliśmy w referendum akcesyjnym – podkreślił Adam Szłapka.

 

Dodał, że dołączenie do struktur europejskich i świata zachodniego było marzeniem pokoleń Polaków, marzyliśmy o rozwoju gospodarczym, o bezpieczeństwie, a także o wartościach. Niezwykle ważną rolę w tamtych czasach odegrały szkolne i uniwersyteckie kluby europejskie. To one edukowały i informowały społeczeństwo o Unii i miały wpływ na poparcie dla naszej integracji. Przypomniał, że Szkolne i Uniwersyteckie Kluby Europejskie powstały ponad 20 lat temu i miały umożliwić zdobywanie i utrwalanie wiedzy o Europie, Unii Europejskiej i o jej instytucjach.

 

Masz pytania jak założyć Szkolny Klub Europejski? Napisz: ske@kprm.gov.pl 

 

 

 

List Barbary Nowackiej i Adama Szłapki do dyrektorów szkół*, nauczycieli* i uczniów*  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

 

*Nas zaskoczył w tym teście nie tylko brak ulubionej w tej ekipie formy feminatywu i tytułowanie pani Nowackiej ministrem, ale także skierowanie listu wyłącznie do adresatów płci męskiej….

 

 

 

Relacja z konferencji prasowej Adama Szłapki i Barbary Nowackiej n.t. „Szkolne Kluby Europejskie”  –  TUTAJ

 

 



Wczoraj (12 marca 2024 r.) na stronie MEN zamieszczono informację o konferencji prasowej

 

Zadbamy o sprawność fizyczną uczniów – program Sportowe Talenty

 

 

Jednym z zadań edukacji jest troska o dobre zdrowie i o dobrą sprawność ruchową dzieci i młodzieży – powiedziała Minister Edukacji Barbara Nowacka podczas wspólnej konferencji z Ministrem Sportu i Turystyki Sławomirem Nitrasem na temat programu Sportowe Talenty.

 

 

-Jeśli młodzież ma być zdrowa, odporna i silna, musi mieć zapewnione dobre zajęcia ruchowe dostosowane do ich potrzeb, możliwości i wiekupowiedziała minister Nowacka.

 

Począwszy od roku szkolnego 2023/2024 nauczyciele wychowania fizycznego w marcu i kwietniu będą monitorować sprawność fizyczną uczniów szkół podstawowych (IV-VIII) i ponadpodstawowych. Monitoring będzie polegał na przeprowadzaniu na zajęciach wychowania fizycznego czterech testów, których wyniki nauczyciel wpisze do specjalnie przygotowanej bazy.

 

-Podjęliśmy się ambitnego zadania, przebadania, zbudowania systemu diagnozy umiejętności kompetencji ruchowych wszystkich uczniów od IV klasy szkoły podstawowej wzwyżpowiedział minister Nitras. Dodał, że badania rozpoczęły się 1 marca i będą przeprowadzane we wszystkich szkołach w Polsce

 

Minister Nowacka podkreśliła, że z testu sprawności nie będzie oceny i test nie będzie wpływał na ocenę z przedmiotu wychowanie fizyczne. – Nie chodzi o rywalizację, nie chodzi o ocenę. Chodzi o podnoszenie kompetencji sportowych dzieci i młodzieży – doprecyzowała.

 

Barbara Nowacka zapewniła, że dane uczniów będą bezpieczne.

 

-Zainteresowany konkretnym wynikiem klub będzie mógł zostawić swoje dane kontaktowe w systemie, a zgłoszenie zostanie przekazane do szkoły ucznia. To rodzice lub opiekunowie zdecydują, czy chcą odpowiedzieć w imieniu dziecka na ofertę klubu lub związku sportowego. Przeprowadźmy testy i zobaczmy, w jakim miejscu są polskie dzieci i w jaki sposób możemy je wspomóc w rozwoju ruchowym – zaapelowała do nauczycieli minister Nowacka.

 

-Zdrowe dziecko, uczestniczące w zajęciach sportowych to dziecko znacznie lepiej się uczące. Znacznie lepiej przyswajające wiedzę i pewne siebie – podsumowała.

 

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/



Wczoraj (12 marca 2024 r.) Tomasz Tokarz na swoim Fb profilu napisał:

 

 

Jednym z częstszych „rozwiązań” problemów polskiej edukacji jest postulat upraktycznienia edukacji. A sztandarowym przykładem takiego upraktycznienia jest hasło: „zamiast … niech uczniowie uczą się wypełniać PiTY”.

 

Szczerze to chyba nie znam bardziej niepraktycznego działania niż uczenie się wypełniania pitu. Sam nie pamiętam kiedy samodzielnie liczyłem pit i właściwie po co miałbym to robić. Jak ktoś jest na jednym etacie to mu z automatu księgowość rozlicza pit, jak na samozatrudnieniu czy w innych formach działalności gospodarczej to zajmuje się też tym księgowa.

 

Może to jeszcze miałby sens, gdyby uczniowie liczyli podatek od własnych zarobionych pieniędzy. Ale liczenie na fikcyjnych przykładach? Strata czasu. Problem jest w ogóle szerszy i dotyczy myślenia magicznego typu: wprowadzimy naukę tego i owego i nagle wszyscy to opanują.

 

Ot, na przykład wprowadzenie ‚biznesu i zarządzania”. Poważnie brzmi? Tak praktycznie? A furda praktycznie… Dla większości młodych to abstrakcja. Nie nauczą się realnego biznesu bez podejmowania działań biznesowych. Nawet symulacje do końca nie zadziałają.

 

Na lekcjach będą przerabiać rozdziały, że warto oszczędzać.

 

Tak, szczególnie przy wysokiej inflacji i podatku Belki.

 

A czego się dowiedzą o inwestowaniu? O stopie ryzyka? Bez realnych doświadczeń to będzie większa abstrakcja niż lekcje o Juliuszu Cezarze. Nawet jak się im rozda po 1000 zł, by pobawili się na giełdzie, to doświadczą co najwyżej szortów. To samo znajdą w grach.

 

A wszystko będą prowadzić osoby, które często same w nic nie inwestowały ani nie mają głębokiej wiedzy biznesowej.

 

Zamiast wymyślać nowe dziwne przedmioty już lepiej, żeby było więcej lekcji polskiego, angielskiego i matmy.

 

 

Proponujemy także lekturę komentarzy do tego tekstu – TUTAJ

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE/

 



7 marca na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich opublikowano informację o piśmie, jakie Marcin Wiącek skierował do Ministry Barbary Nowackiej w sprawie projektu rozporządzenia MEN, zmieniającego rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów, a także treść odpowiedzi, jaką otrzymał z MEN. Oto fragmenty tej informacji oraz linki do obu tych pism:

 

 

Uwagi Rzecznika dla MEN do projektu zmian rozporządzenia o pracach domowych.

Odpowiedź resortu

 

 

Foto:  no limit pictures/iStock

 

> Całkowity zakaz prac domowych – nawet jeśli dotyczyłby jedynie klas I-III szkoły podstawowej – oraz odstąpienie od ich oceniania może być postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół

 

> Tworzenie propozycji reform oświaty powinno dokonywać się z udziałem ekspertów, m.in. z dziedziny dydaktyki. Zasadne byłoby również przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych.

 

> Z ankiet dla nauczycieli wynika, że większość popiera jedynie ograniczenie prac domowych (68,5 proc.), a za całkowitą ich likwidacją opowiada się tylko ok. 8 proc. Nauczyciele chcieliby, aby w pierwszej kolejności zmieniły się podstawy programowe, a dopiero potem zadań do wykonania w czasie wolnym.

 

> AKTUALIZACJA 7.03.2024: Projekt rozporządzenia zostanie zmodyfikowany: w przepisie mówiącym o pisemnych i praktycznych pracach domowych termin „prace praktyczne” zostanie zastąpiony terminem „prace praktyczno-techniczne”. Druga modyfikacja dotyczyć będzie dopuszczenia zadawania przez nauczycieli w klasach I-III szkoły podstawowej prac domowych usprawniających tzw. motorykę małą – odpowiada wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer

 

[…]

 

Tworzenie propozycji reform oświaty powinno dokonywać się z udziałem ekspertów, m.in. z dziedziny dydaktyki. Zasadne byłoby również przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych. Wyniki ankiety dla „Dziennika Gazety Prawnej” wskazują, że większość nauczycieli popiera jedynie ograniczenie prac domowych (68,5 proc.), podczas gdy za całkowitą ich likwidacją opowiedziało się tylko ok. 8 proc. Ankietowani nauczyciele chcieliby, aby w pierwszej kolejności zmieniły się podstawy programowe, a dopiero potem nastąpiła redukcja zadań do wykonania w czasie wolnym.

 

Uzasadnienie projektu stwierdza, że efektywność prac domowych zależy od ich jakości, a nie liczby. Przepisy o randze ustawowej wskazują jednak, że ocena, czy zadanie domowe spełni swoją funkcję, powinna należeć do nauczyciela. Zgodnie bowiem z art. 12 ust. 2 Karty nauczyciela, ma on prawo do swobody stosowania takich metod nauczania i wychowania, jakie uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez współczesne nauki pedagogiczne, oraz do wyboru spośród zatwierdzonych do użytku szkolnego podręczników i innych pomocy naukowych.

 

Zgodnie z Prawem oświatowym szkoła ma prawo nakładać obowiązki na ucznia poprzez określenie ich w swoim statucie. Całkowity zakaz prac domowych – nawet jeśli dotyczyłby jedynie klas I-III szkoły podstawowej – oraz odstąpienie od ich oceniania mogą być zatem postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół. Z uwagi zaś na uregulowanie tych kwestii w ustawie, projektowane rozporządzenie może zostać ponadto uznane za wkraczające w materię ustawową, co nie powinno mieć miejsca z uwagi na hierarchię źródeł prawa w Polsce.

 

Stosowanie projektowanych przepisów może powodować pewne trudności. Wyrażenie „praktyczne prace domowe” może być bowiem rozumiane w różny sposób. […]

 

Nie ulega wątpliwości, że dzieci i młodzież mają prawo do wypoczynku i czasu wolnego, a także do rozwijania zainteresowań. Z badań wynika, że uczniowie i uczennice często są przemęczeni, a ponadto nie wierzą, że ich wysiłek w domu ma sens i że zostanie doceniony. Prace domowe nie mogą być również traktowane jako sposób radzenia sobie ze zbyt rozbudowaną podstawą programową.

 

Problemy te są zgłaszane od dawna. W związku z tym w 2019 r. RPO skierował wystąpienie generalne do MEN, w którym apelował o analizę kwestii zadań domowych w świetle aktualnych badań naukowych. W sprawie tej interweniowali także poprzedni Rzecznicy Praw Dziecka.

 

Kolejnym działaniem Rzecznika było zorganizowanie spotkań z przedstawicielami edukacyjnych organizacji społecznych. W ich wyniku powstał poradnik #zadaNIEdomowe, zawierający propozycję opracowania reguł dotyczących prac domowych w taki sposób, aby były one rzeczywiście dostosowane do indywidualnych potrzeb rozwojowych i edukacyjnych oraz możliwości psychofizycznych uczniów danej szkoły.

 

Na stronie promującej poradnik zamieszczono m. in. narzędzia debat, pomocne w procesie wspólnego ustalenia reguł, a także dobre praktyki, czyli relacje szkół, którym już udało się inaczej zorganizować kwestię prac domowych. Informacje o inicjatywach podejmowanych przez szkoły zebrano na stronie RPO pod adresem https://www.rpo.gov.pl/pl/content/men-z-sympatia-o-akcji-zadaniedomowe. Jedną z propozycji autorów poradnika było wpisanie własnego modelu pracy do dokumentów szkolnych (statutu, regulaminu, systemu oceniania).

 

 

Odpowiedź Katarzyny Lubnauer, sekretarz stanu w MEN

 

Napływające od lat do Ministerstwa Edukacji Narodowej zgłoszenia o nadmiernym obciążeniu uczniów pracami domowymi wskazują, że dotychczasowe rozwiązanie polegające na tym, że szkoły same decydowały o szczegółowych warunkach i sposobie oceniania wewnątrzszkolnego, w tym o tym, czy wśród nich stosować ocenianie prac domowych, nie zdaje egzaminu. Również wyjaśnienia udzielane przez MEN w tej kwestii, podkreślające że liczba i zakres prac domowych powinny być dostosowane do wieku i możliwości psychofizycznych uczniów, nie odnoszą skutku.

 

Czytaj dalej »



W minioną środę  6 marca informowaliśmy o posiedzeniu parlamentarnego Zespołu ds. Nowoczesnego Kształceni* o którym dowiedzieliśmy się z poselskiego Fb proflily posła Marcina Józefaciuka, który jest przewodniczącym tego zespołu. Trzy dni później, w sobotę 9 marca na blogu „Wokół Szkoły” Jarosław Pytlak podzielił się swoimi refleksjami z uczestniczenia w tym spotkaniu. Oto obszerne fragmenty tego tekstu i link do pełnej jego wersji:

 

 

W Sejmie o prawach ucznia

 

5 marca wziąłem udział w spotkaniu Parlamentarnego Zespołu ds. Nowoczesnego Kształcenia. Tematem było „Kształcenie praworządne”, czyli statuty szkół, przestrzeganie praw ucznia w praktyce, mechanizmy ochrony praw ucznia w szkole i poza nią, skuteczność kontroli tych praw. Funkcję gospodarza pełnił przewodniczący Zespołu, nauczyciel-poseł Marcin Józefaciuk, a zaproszenie skierowane zostało do organizacji pozarządowych, działających w zakresie powyższej tematyki. […]

 

Absolutnie nie żałuję poświęconego czasu. Wysłuchanie opinii i postulatów, zgłaszanych przez przedstawicieli różnych organizacji, było bardzo pouczające. Nie zamierzam ich relacjonować, ani tym bardziej recenzować, bo każdy zainteresowany może zapoznać się z pełnym nagraniem TUTAJ (5 marca, od 14:00), a ja nie poszedłem na to spotkanie, by kogokolwiek oceniać, ale żeby posłuchać. Napiszę tylko o czym sam powiedziałem, a było to – z przyczyn dość oczywistych – nieco inne, choć nie konfrontacyjne, spojrzenie na temat, niż prezentowali przedstawiciele organizacji uczniowskich i pro-uczniowskich.

 

Na początek, niewątpliwie mało elegancko, zwróciłem uwagę prowadzącemu, że dziękując za wystąpienie najmłodszej uczestniczce obrad, wyraził uznanie dla wypowiedzi „tak młodej osoby”, co można uznać za protekcjonalne. Mam nadzieję, że Marcin Józefaciuk nie poczuł urazy; w każdym razie nie dał po sobie poznać, a ja od razu zastrzegłem, że to nie krytyka, tylko refleksja. Przeciętny nauczyciel, a nieprzeciętny tym bardziej, ma z tyłu głowy poczucie odpowiedzialności za młodych, co w tej sytuacji mimowolnie się ujawniło. Póki nauczyciele są obciążeni w jakimkolwiek zakresie zadaniami opiekuńczymi, dydaktycznymi i wychowawczymi, a tych nie da się zrealizować bez elementów nadzoru, instruktażu i informacji zwrotnej, to raczej nie można oczekiwać pełnej komuny w relacjach z uczniami. Osobiście sądzę zresztą, że dzieci tego nie potrzebują, bo pewien konflikt pokoleń wpisany jest w naturalny rozwój społeczny. Taka moja opinia może być jednak dzisiaj ryzykowna, więc od razu dodam, że życzliwość i wzajemny szacunek są pożądane jak najbardziej.

 

W nawiązaniu do lejtmotywu większości wystąpień, jakim była bezprawność wielu zapisów w szkolnych statutach, poparłem pomysł certyfikowania tych dokumentów pod względem prawnym, choć nie – jak ktoś zaproponował, przez organizacje pozarządowe (bo będzie tyle interpretacji, ilu w nich prawników), ale przez organ nadzoru, czyli kuratorium. Szukamy dzisiaj nowej, wspierającej szkoły formuły działania tego urzędu – być może rutynowa kontrola zgodności każdej nowelizacji statutu z prawem byłaby przydatną jego funkcją? Nawiasem mówiąc, byłoby super, gdyby również w kuratoriach można było znaleźć profesjonalnych mediatorów do rozwiązywania konfliktów w szkołach oraz wsparcie dla rozpowszechnienia idei i praktyki mediacji rówieśniczych. […[

 

W kilku zdaniach zasygnalizowałem, że wiarygodność informacji na temat tego, co dzieje się w szkołach, jest – delikatnie mówiąc – dyskusyjna. Brakuje wiarygodnych badań, choćby sondażowych, ale profesjonalnie przeprowadzonych przez wyspecjalizowane w tym ośrodki, na temat szeroko dyskutowanych obecnie zjawisk, jak choćby obciążenie uczniów pracami domowymi, ich kondycja psychiczna, jakość relacji z nauczycielami, rówieśnikami czy rodzicami. Chałupnicze sondaże internetowe zyskują duży rozgłos dla swoich autorów, ale nie dają rzetelnego obrazu sytuacji. […]

 

Na zakończenie spotkania zabrali głos przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej. Pragmatycznie. Kontrola statutu jest zawsze – przy zakładaniu placówki. Dalej jest już jej autonomia. W kuluarach usłyszałem do tego refleksję, że nie bardzo kto miałby zapewnić tak wielki prawniczy „przerób” (cóż – my w szkole zapewniamy, choć oczywiście niekompetentnie, bo nie mamy wyboru). Rzecznik Praw Ucznia? Jeśli będzie wola polityczna, ale są już dwa urzędy Rzeczników, czy naprawdę trzeci ma szansę coś zmienić?! Izby Nauczycielskie? No, raczej nikt nad tym nie pracuje. Może w przyszłości… A w ogóle, to wszystkie zgłoszone uwagi zostały skrupulatnie zanotowane i będą przekazane „do góry”, która zadecyduje, jakie zostaną podjęte działania.

 

Kończąc tę relację, pozwolę sobie wystawić najwyższą notę posłowi Józefaciukowi za sposób poprowadzenia spotkania – sprawnie, kompetentnie i z wyraźnie objawianym zainteresowaniem tym, co mieli do zakomunikowania goście. Pozostaje życzyć, aby wraz z Parlamentarnym Zespołem zdołał wywrzeć wpływ na kierunek zmian w polskiej edukacji, i żeby udało się przy tym zachować równowagę w słuchaniu głosów wszystkich jej interesariuszy.

 

 

 

Cały tekst „W Sejmie o prawach ucznia”  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 

 

 

*Przy tej okazji postanowiliśmy poinformować Czytelniczki i Czytelników o dającym duże pole do domysłów składzie owego zespołu, który tworzy 10-oro posłanek i posłów – wszyscy z Koalicji Obywatelskiej. Informacja ta jest dostępna na stronie Sejmu  –  TUTAJ  Możecie tam sprawdzić ile z tych osób ma  lub miało kontakt ze szkolnictwem….

 

 

 



Dzisiaj na „Portalu Samorządowym – Portalu dla Edukacji” zamieszczono obszerny tekst Natalii Rasiewicz, podejmujący problem odpowiedzialności nauczycieli za uczniów podczas lekcji WF oraz wycieczek szkolnych. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

Klasowa wycieczka złem koniecznym. Gdzie kończy się odpowiedzialność zawodowa nauczyciela?

 

 

[…]

 

Bezpieczeństwo uczniów to priorytet dla każdej placówki edukacyjnej, a nauczyciele odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu tego, by szkoła była miejscem, gdzie uczniowie czują się bezpiecznie i swobodnie rozwijają swoje umiejętności. Tworzenie bezpiecznej przestrzeni zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej wymaga od nauczyciela nie tylko przestrzegania zasad bezpieczeństwa, ale także eliminowania potencjalnych zagrożeń, co zwłaszcza w przypadku zajęć praktycznych czy szkolnych wycieczek nie jest rzeczą łatwą. Coraz częściej w obawie przed konsekwencjami nauczyciele rezygnują więc z kolejnych aktywności. Doskonałym przykładem są między innymi lekcje wychowanie fizycznego.

 

 – Rezygnujemy z niektórych zajęć sportowych tylko dlatego, żeby nie wydarzyła się jakaś kontuzja, żeby nie narazić się komuś, żeby się nic nie stało – przyznaje nauczyciel wychowania fizycznego jednego ze śląskich liceów. W zawodzie pracuje od blisko 20 lat i przyznaje, że dziś ciężko mu sobie wyobrazić, że mógłby prowadzić lekcje tak jak kiedyś. […]

 

 Za co nauczyciel odpowiada podczas szkolnej wycieczki?

 

 „Nauczyciel podczas wyjść grupowych i wycieczek szkolnych odpowiada za zdrowie i bezpieczeństwo powierzonych mu uczniów, są oni pod jego stałym nadzorem.” – taki zapis znajduje się w większości szkolnych regulaminów.

Nauczyciel ponosi pełną odpowiedzialność za powierzonych jego opiece uczniów od momentu rozpoczęcia wyjazdu aż do powrotu uczniów do umówionego miejsca, w którym opiekę nad uczniami przejmują rodzice. Nie oznacza to jednak, że można przypisywać i karać nauczyciela za każdy wypadek jaki zdarzył się na wycieczce. […]

 

Odpowiedzialności nauczycieli dotyczy jednak nie tylko tego co dzieje się w ciągu dnia podczas wycieczki, ale także w nocy – dlatego wielu z nich świadomie rezygnuje z brania odpowiedzialności i nie chce jeździć z uczniami na wycieczki.

 

 – Mówi się, że nauczyciel jak jedzie na wycieczkę odpowiada 24 godziny na dobę, że powinien cały czas patrzeć czy uczniowie czegoś nie robią, nie broją nawet przez noc i wiadomo, że jest to niemożliwe bo nauczyciel też musi kiedyś spać – mówi nam anonimowo jeden z nauczycieli. Jego zdaniem takie oczekiwania wobec nauczycieli są nierealne i szkodliwe. […]

 

Co daje nauczycielowi ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej?

 

Nauczyciele zatrudnieni w publicznych szkołach, przedszkolach i placówkach oświatowych oraz w tzw. niepublicznych placówkach mogą ponosić odpowiedzialność: za uchybienia godności zawodu nauczyciela, za uchybienia obowiązkom określonym w Karcie nauczyciela, za uchybienia przeciwko porządkowi i organizacji pracy.

 

Odpowiedzialność cywilna nauczyciela powstaje, gdy działanie nauczyciela spowodowało szkodę pozostającego pod jego opieką ucznia lub mogło narazić go na szkodęKarna odpowiedzialność nauczycieli ma miejsce w sytuacji, w której zachowanie nauczyciela jest kwalifikowane jako wykroczenie lub przestępstwo. Zwykle związane jest z naruszeniem nietykalności cielesnej, groźbami, nękaniem czy przestępstwami o charakterze seksualnym. Może również być bezpośrednio związana z nieudzieleniem pomocy uczniowi lub nieumyślnym doprowadzeniem do jego śmierci. […]

 

Od odpowiedzialności cywilnej nauczyciel może się ubezpieczyć. Wielu z nich to robi, większość na własną rękę. OC zawodowe nauczyciela chroni go zarówno na terenie szkoły, w trakcie zajęć pozalekcyjnych, wyjść poza szkołę jak i wyjazdów z uczniami.

 

 

Cały tekst „Klasowa wycieczka złem koniecznym. Gdzie kończy się odpowiedzialność zawodowa nauczyciela?” 

–  TUTAJ

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 



 

 

Prof. Bogusław Śliwerski zamieścił wczoraj (10 marca 2024 r.) na swoim blogu obszerną recenzje pracy autorstwa dr Rafała Pląska, zatytułowanej „Polski system szkolny po roku 1989. W kręgu demokratyzacji, centralizacji oraz komercjalizacji”. Jest to obszerna, pogłębiona, krytyczna analiza tego opracowania, a co za tym idzie – zamieszczamy jedynie kilka wybranych jej fragmentów, odsyłając linkiem do pełnej treści tego tekstu:

 

 

Bezkrytyczna i pełna błędów analiza polityki reform oświatowych w latach 1991-2022

 

Znakomicie, że https://24naukowa.com.pl/polski-system-szkolny-po-roku-1989-w-kregu-demokratyzacji-centralizacji-oraz-komercjalizacji,id29589.html wydał w Uniwersytecie Warszawskim rozprawę dotyczącą polskiego systemu szkolnego po roku 1989, gdyż potrzebne są makropolityczne studia zarówno w kształceniu studentów, doktorantów jak i dla prowadzenia badań naukowych. W pierwszej części książki autor dobrze rekonstruuje wybrane przez siebie teorie socjologiczne i politologiczne, które miały pomóc jemu i czytelnikom w poznaniu poglądów różnych autorów na temat demokracji, centralizacji i komercjalizacji.

 

Niestety, w żadnym stopniu nie znajdują one swojego miejsca zarówno w polityce oświatowej władz centralnych, jak i w części badawczej młodego naukowca. Wystarczyłoby sięgnąć do uzasadnień sejmowych projektów ustaw oświatowych, a nie do samych ustaw, by przekonać się, że z naukowym punktem widzenia żaden ze sprawujących władzę w resorcie edukacji ministrów nie miał z pedagogiką szkolną i porównawczą nic wspólnego. Oni nawet nie rozumieli tego, czym zarządzali, bo kierowanie MEN miało  nadal ma im służyć do budowania politycznego poparcia dla siebie i swojej partii. […]

 

Trochę dziwię się recenzentom wydawniczym tego tytułu, że nie zwrócili uwagi R. Pląskowi na ewidentne błędy merytoryczne i metodologiczne, które może popełnić młody badacz jako outsider systemu szkolnego, ale już nie jako autor monografii w Uniwersytecie Warszawskim. Tak to niestety jest, że jeśli nie zgromadzi się dokumentacji procesów zmian, to opieranie ich analizy głównie na wtórnych źródłach, czyichś poglądach prowadzi do reprodukcji także błędnych tez, które będą powielane przez kolejne pokolenia. […]

 

W tytule rozprawy jest mowa o polskim systemie szkolnym po 1989 roku, a na stronie 90 zapewnia nas: „Każde z zagadnień analizowane było tak, by zwrócić uwagę na najważniejsze zmiany, jakie zachodziły w jego zakresie w latach 1989–2022”. Jednak zaglądając do treści rozdz. IV. 1. „Struktura systemu szkolnego”, dowiemy się, że reforma zaczęła się dopiero w 1991 roku:

 

„Struktura systemu w latach 1991–1999 była zbliżona do obowiązującej w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej po roku 1961”. A gdzie są dwa lata, które poprzedzały przyjęcie przez Sejm pierwszej postsocjalistycznej „Ustawy o systemie oświaty”?  […]

 

Fatalna jest w tym wydaniu rekonstrukcja zmiany ustroju szkolnego w 1999 roku. Jak pisze na s.92:

 

„Kolejnym obowiązkowym szczeblem kształcenia powszechnego stały się wspomniane już trzyletnie gimnazja. Szkoły ponadpodstawowe przemianowano na ponadgimnazjalne. Wszystkie szkoły średnie przekształcone miały być w trzyletnie licea profilowane, zaś szkoły zawodowe przeznaczone miały być dla ok. 20% absolwentów gimnazjów”    

 

Przemodelowanie ustroju szkolnego w 1999 roku było kluczową jakościowo zmianą, która miała na celu dostosowanie polskiego systemu edukacji do większościowych rozwiązań ustrojowych w krajach Unii Europejskiej, w których po sześcioletniej  szkole podstawowej (lub po sześcioletnim cyklu kształcenia podstawowego jak np. w dziewięcioletniej szkole w Czechach) pojawiała się szkoła średnia I stopnia, jaką było gimnazjum.

 

Dla dr. R. Pląska szkoły średnie zaczynały się dopiero po gimnazjum. Absurd, świadczący o braku wiedzy z zakresu komparatystyki i polityki oświatowej negatywnie ciąży na jego narracji.[…]

 

Czytaj dalej »



 

I tak minął kolejny tydzień roku, w tym tego roku szkolnego, roku naszego życia. I kolejny tydzień sprawowania władzy wykonawczej przez „Koalicję 15 października”, kolejny tydzień, w którym polskie szkoły pracują w „nowej rzeczywistości”, kreowanej przez  aktualne kierownictwo Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wiem, pamiętam co obiecałem przed tygodniem: Na tematy edukacyjnych problemów w skali ogólnopolskiej wypowiem się za tydzień.” Jednak czas który od napisania tych słów minął był czasem, w którym kolejne informacje o decyzjach,  inicjatywach kierownictwa MEN sprawiły, iż z każdym dniem traciłem  motywację do podzielenia się z Wami moimi refleksjami na ten temat. Ostatecznie, po tym jak wczoraj  przeczytałem tekst, zamieszczony na fanpage  „NIE dla chaosu w szkole” [TUTAJ], doszedłem do wniosku, że jako emeryt o 19-letnim stażu nie powinienem wypowiadać się o aktualnych problemach oświaty. Lepiej niech to czynią ci, którzy pracują w szkołach, którzy na co dzień wiedzą „jak jest”.

 

A ja zajmę się tym, co działo się w tym minionym tygodniu w Łodzi. A był to tydzień, w którym rozkręcająca się kampania wyborcza do samorządów dała o sobie znać także w obszarze oświaty. Pod pretekstem Dnia Kobiet Pani Prezydent Łodzi, skierowała do uczennic łódzkich szkół (nie było określone jakich szkół) zaproszenie na spotkanie z nią w Hali Expo – łódzkim centrum handlowo-konferencyjnym. Był moment, że miałem zamiar aby tam pojechać i zobaczyć na własne oczy, nie tylko jak owo spotkanie przebiegnie, ale przede wszystkim jaki będzie odzew uczennic na to zaproszenie. Dobrze że mi przeszło, bo i tak, dzięki IX LO mogłem zobaczyć zdjęcia z tej imprezy –  nie mam wątpliwości że powstałej w atmosferze kampanii wyborczej – adresowanej pod pretekstem Dnia Kobiet do łódzkich uczennic. Pomysłodawcy tego evntu (bo zakładam, ze nie zrodził się on w głowie pani Hanny Zdanowskiej) zakładali, iż te z nich, które mają już prawo wyborcze, po takim spotkaniu  nie będą miały wątpliwości na kogo w kwietniowych wyborach mają oddać swój głos…

 

Chcecie wiedzieć, czy przygotowana dla nich sala konferencyjna pomieściła wszystkie dziewczyny? Zobaczcie fotki z fanpage  IX LO  –  TUTAJ. Jest jeszcze drugie źródło serwisu zdjęciowego z tego spotkania  –  tym razem z oficjalnej strony IX LO  –  TUTAJ. I nie ma się co dziwić, że ŻADNE lokalne medium nie zamieściło z tego wydarzenia informacji.

 

Pewnie nie wszyscy wiedzą, przeto poinformuję, że w Łodzi jest 27 liceów ogólnokształcących i 18  zespołów szkół zawodowych z klasami technikum, których organem prowadzącym jest łódzki samorząd. Po zsumowaniu daje to liczbę 45 placówek. Gdyby z każdej z nich przyszło – średnio – tyko po 20 uczennic, to byłoby ich tam… 900!!!

 

Jak zobaczyliście – była to chybiona inwestycja.

 

Jeśli jestem moimi myślami w Łodzi, to o jeszcze jednym, smutnym wydarzeniu minionego tygodnia – z 6 marca –  nie mogę nie napisać. A był to pogrzeb Henryka Czyżewskiego – o którego zasługach dla Łodzi można przeczytać w materiale, zamieszczonym 4 marca br. w „Dzienniku Łódzkim” – TUTAJ

 

Z informacji jakie do mnie dotarły dowiedziałem się, że na pogrzebie nie było nikogo – ani z Urzędu Miasta, ani z Rady Miejskiej. To – tak myślę – nie tylko zaskakujące, ale i niezrozumiale, rozpatrując ten,  także i z tego powodu ów smutny fakt, na podstawie ogólnie uznawanego systemu wartości.

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz