Foto:www.facebook.com/fundacjaCEO/

 

Z prawie tygodniowym opóźnieniem zamieszczamy informację o wartym zauważenia wydarzeniu, które odbyło się w 23 listopada w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Lodzi. Tekst poniższy został zaczerpnięty z Portalu „Strefa Edukacji”:

 

 

Nauczyciele naprawiają świat. Zostali docenieni za swoją pracę

 

W Łodzi odbyła się gala XVIII edycji Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata”, organizowanej przez Centrum Edukacji Obywatelskiej. To prestiżowe wyróżnienie trafia do nauczycielek i nauczycieli, którzy poprzez swoją codzienną pracę inspirują do dialogu, empatii i działania na rzecz naprawiania świata. Portal Strefa Edukacji objął wydarzenie patronatem medialnym, promując niezwykłe historie pedagogów, którzy zmieniają otaczającą nas rzeczywistość. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w gali wręczenia nagród. […]

 

Nagroda główna powędrowała w tym roku do Anity Rucioch-Gołek, polonistki ze Szkoły Podstawowej im. Arkadego Fiedlera w Zbąszyniu. Jak sama mówi: „Jestem z pogranicza i to mnie mocno definiuje. Dialog w różnorodności jest możliwy, a w różnorodności widzę wartość – taką lekcję przekazuję moim uczniom”. Jej zaangażowanie w edukację o zbąszyńskich Żydach, praca na rzecz integracji i wspieranie uczniów w odkrywaniu własnej tożsamości przyniosły jej uznanie kapituły. W ramach nagrody laureatka przez rok zasiadać będzie w kapitule wyróżnienia, dzieląc się swoim doświadczeniem.

 

Laudację napisaną przez Krzysztofa Czyżewskiego odczytała Elżbieta Ficowska – w latach 2002–2006 przewodnicząca Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu, która jako dziecko została uratowana z getta z inicjatywy Ireny Sendlerowej.

 

Anita Rucioch-Gołek, nauczycielka z doświadczeniem kierowania biblioteką i dyrektorowania szkole podstawowej, stworzyła oryginalny, angażujący uczniów i społeczność lokalną, godny upowszechniania program „naprawiania świata”. Składają się na niego m.in. „Hamakownia”, czyli szkolna pracownia uważności za sprawą sali z hamakami, służącej uczniom i pracownikom; konferencja Historie zebrane. Pamięci zbieranie, wieńcząca wieloletnie działania upamiętniające i popularyzujące wydarzenia tzw. Polenaktion 1938, czyli pozbawienia obywatelstwa i wydalenia z Trzeciej Rzeszy wszystkich polskich Żydów (połowa z nich, tj. ok. 8 tysięcy trafiła do Zbąszynia); upamiętnienie zlikwidowanego w latach 70. cmentarza żydowskiego; rajdy rowerowe szlakiem cmentarzy ewangelickich; kalendarz trzech religii zawieszony w klasie; Baśnie żydowskie przygotowane w teatrzyku kamishiba; Rock for Ukraine, integrujący młodych Polaków i Ukraińców; wreszcie aż dwukrotnie zdobyty tytuł „Szkoły Dialogu”, za program oparty na edukacji o Holokauście i innowacyjnej pracy z uczniami nad sztuką dialogu i postawą otwartości wobec Innego – brzmi fragment laudacji. […]

 

Podczas gali wyróżniono również wyjątkowych nauczycieli, których działania inspirują do refleksji i podejmowania ważnych tematów społecznych. Rozmowę z nauczycielami przed wręczeniem nagrody prowadziła Alicja Pacewicz – współzałożycielka Centrum Edukacji Obywatelskiej.

 

Paweł Biedny, nauczyciel historii z Szamotuł, mówił o znaczeniu autentyczności i odwagi w pracy pedagogicznej: – Kiedy myślę sobie, jak realizuję zasadę „naprawiania świata”, to w szkole przejawia się właśnie tym, jestem dla moich uczniów, wiedzą, że mogą ze mną porozmawiać na każde tematy, a to, co powiem, wynika z tego, co myślę i jak żyję, a nie z tego, co dobrze brzmi. Myślę, że we mnie ta praca buduje niesamowite pokłady odwagi i wiary, że to, co robię, ma sens, że jest potrzebne, że przyniesie w przyszłości korzyść dla tych młodych ludzi, a przy okazji dla mnie – zaznaczał historyk.

 

Emil Błaszkowski, dyrektor i nauczyciel informatyki w Gorzowie Wielkopolskim, wspominał swoje doświadczenia z dzieciństwa. – Pamiętam swój początek nauki w podstawówce. Uczennicą klasy była dziewczynka na wózku, teoretycznie była, bo nigdy jej w szkole nie widzieliśmy. Nauczyciele chodzili do niej na lekcje do domu, my przekazywaliśmy pozdrowienia, pisaliśmy listy, rysowaliśmy laurki. Wtedy nurtowało mnie pytanie, dlaczego jej nie ma z nami w klasie, dlaczego ktoś nie pozwala jej przychodzić do szkoły, tylko dlatego, że jeździ na wózku?! (…) Wiem, że świata nie da się całkowicie naprawić. Jest dużo wojen, różnorakich fobii, nienawiści i lekceważenia drugiego człowieka. Ale nic nie robić jest równoznaczne z akceptowaniem tych anomalii – opowiadał.

 

Katarzyna Dębowska, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i języka polskiego jako obcego z Krakowa, podkreśla znaczenie wsparcia i obecności w trudnych momentach.            – Pamiętam rok 1997, kiedy w ramach działań Krakowskiego PCK jechałam na tereny zalane przez powódź i zabierałam stamtąd dzieci, które mogły na dwa tygodnie wyjechać z zalanych miejsc i spędzić czas na koloniach. Pamiętam, jak te małe dzieciaki wychodziły co rano i sprawdzały, czy pada i zastanawiały się, czy ich rodzice są bezpieczni. Wtedy byłam studentką, nic nie wiedziałam o życiu i jego prawdziwych problemach. Jednak to właśnie wtedy nauczyłam się, że zwykłe bycie przy kimś, trwanie i wspieranie go, to więcej niż można sobie wymarzyć – mówiła polonistka.

 

Violetta Kalka, polonistka i nauczycielka filozofii z Torunia, zaznacza, jak ważne jest przeciwstawianie się niesprawiedliwości. – Moi uczniowie nazywają mnie Sigmą. Okazało się, że podziwiają mnie za buntowniczą naturę i niezgodę na łamanie prawa. (…) O to właśnie mi chodzi, o zmianę mentalności, o odróżnianie rządzenia od zarządzania. O zrozumienie, że doświadczający przemocy nauczyciel czy uczeń nie stworzą nowoczesnej i przyjaznej szkoły – opowiadała założycielka facebookowych grup Nauczyciel zmienia zawód i Uwaga mobber w szkole!.

 

Justyna Kołacińska z Tarczyna wskazuje, że w obliczu współczesnych wyzwań nie wolno się poddawać: – Nie poddam się właśnie dlatego, że pandemia, że wojna, że powódź, że świat chce nas przestraszyć, że chce nas przekonać, że niewiele od nas zależy, że prawie udało mu się to ze mną. A skoro ja nie mogę spać w nocy, myśląc, co jeszcze, co dalej – to co myśli mój uczeń, za którym stoją doświadczenia przemocy rówieśniczej? Co myśli uczennica z diagnozą fobii szkolnej? Co chłopiec, który na skutek wojny w Ukrainie został sam w Polsce? Co dziewczyna, która cierpi na bulimię? To im musimy pokazać, że mają moc sprawczą, że świat nadal może być piękny – zaznaczała.

 

Justyna Łazor – wicedyrektorka i prowadząca zajęcia religii, języka polskiego jako obcego w warszawskiej szkole podstawowej opowiadała, jak dużo jej daje praca. – Wiele momentów w mojej pracy to chwile dające sporo do myślenia, każda lekcja, rozmowa, dyżur na korytarzu, uśmiech, rozczarowanie, porażka czy niepowodzenie (…). W szkole, w której uczyłam zdiagnozowałam problem nękania i wykluczenia jednego z dzieci. Rozmowa z jego ojcem (…) [rozmowa ta – przyp. red.] otworzyła mi oczy jak bardzo działania, jakie podejmuję są ważne i istotne nie tylko dla dzieci ale i ich rodziców. Bo rodzice przede wszystkim chcą mieć pewność, że ich dzieci będą przebywać i rozwijać się w przyjaznym i bezpiecznym otoczeniu – zaznaczała.

 

Magdalena Piróg, nauczycielka języka polskiego z LO nr V we Wrocławiu, mówi o budowaniu autorytetu przez autentyczność. – Młodzież wyczuwa każdą niespójność i fałsz – opowiada. – Ale jednocześnie rozumie nasze nauczycielskie słabości i błędy, które zdarza nam się popełniać. Kiedy jesteśmy sobą – szczerzy wobec wychowanków – wówczas możemy stać się dla nich autorytetem, towarzyszem trudnego okresu dojrzewania i wsparciem w codziennych trudnościach.

 

Agnieszka Pollak-Olszowska, nauczycielka języka polskiego i historii sztuki z Bielska-Białej, podkreśla wagę edukacji o prawach człowieka. – Widzę, że moje działania mają sens, kiedy uczniowie zainteresują się postacią z wielokulturowej historii naszego miasta i mówią mi o tym, że gdyby nie ja, to by nie dowiedzieli się o jej istnieniu. Cieszy mnie, kiedy uczniowie zaczynają zwracać uwagę na antysemickie hasła na graffiti, czy stadionach i krytykują je. Zauważam u nich rozwój własnego zdania na temat obrony praw człowieka i wszelkich przejawów dyskryminacji – zaznacza.

 

Artur Wolski, nauczyciel WOS-u, religii i etyki z Warszawy, dzieli się refleksją: – Podszedł do mnie uczeń, tegoroczny maturzysta, i po naszej lekcji na schodach zapytał mnie: „Panie Arturze, czy ja mam dobre oczy?”. Stanąłem jak wryty. Boże, o co mu chodzi… Co mam mu odpowiedzieć…? On widząc moje zdezorientowanie, szybko zasuflował moje słowa z lekcji sprzed 5 laty: „Pamiętajcie, największym waszym skarbem są dobre oczy – dbajcie, byście zawsze je takie mieli…”. Tak jak u Piotra, u wszystkich uczniów, których spotkałem, widziałem dobre oczy… – opowiadał. […]

 

 

 

Źródło: www.strefaedukacji.pl



Dzisiejszego przedpołudnia proponujemy lekturę  tekstu Małgorzaty Ostrowskiej z strony Centrum Edukacji Obywatelskiej. Poniżej zamieszczamy – dla zorientowania się o treści tego materiału – jedynie jego fragmenty, zalecając zapoznanie się z całością:

 

 

 

Uczeniu się towarzyszy ocenianie. Doświadczają go nauczyciele, uczniowie i ich rodzice. Dla jednych jest priorytetem, dla innych nie ma większego znaczenia. Budzi kontrowersje i emocje, gdyż często nie spełnia oczekiwań lub nadziei.

 

Praktycy oceniania kształtującego wprowadzają działania, które mogą przełamać stereotypy dotyczące oceniania. Pomaga im w tym wykorzystanie pięciu strategii. Centrum Edukacji Obywatelskiej w programie „Szkoła ucząca się” od ponad 23 lat z sukcesem wspiera implementację tych strategii w polskich szkołach:

>Określanie i wyjaśnianie uczniom celów uczenia się i kryteriów sukcesu.

>Organizowanie w klasie dyskusji, zadawanie pytań i zadań dających informacje, czy i jak uczniowie się uczą.

>Udzielanie uczniom informacji zwrotnych, które umożliwiają im widoczny postęp.

>Tworzenie uczniom przestrzeni do tego, by korzystali ze swojej wiedzy i umiejętności.

>Wspieranie uczniów w stawaniu się autorami własnego procesu uczenia się.

 

Nazwa „ocenianie kształtujące” może być myląca i może sugerować, że chodzi w nim tylko o ocenianie. Tymczasem oznacza ona także badanie dotychczasowej wiedzy uczniów potrzebnej do nadbudowywania nowej i ciągłe szacowanie postępu, aby móc zaplanować dalszy proces uczenia się. Informacje zwrotne na temat opanowanych już umiejętności, tego co wymaga dalszej pracy oraz instrukcje dotyczące sposobu nauki pomagają uczniom budować świadomość na temat zdobytej wiedzy i rozwijają kompetencje uczenia się. Tym samym przynoszą sukcesy w szkole i poza nią. Dlaczego warto sięgnąć po ocenianie kształtujące?

>Ponieważ jest mocno uzasadnione w badaniach oraz wspiera je wiele teorii naukowych dotyczących uczenia się i rozwoju.

>Ponieważ wpływa pozytywnie na motywację, odwagę i wytrwałość w uczeniu się.

>Ponieważ nauczycielom pozwala uzyskać obraz uczenia się w klasie, a uczniom zauważać krok po kroku własne postępy.

 

 

Dalszą część tekstu zasygnalizujemy jedynie podtytułami kolejnych fragmentów:

 

 

Jakie wyzwania stoją przed nauczycielami oceniającymi efekty uczenia się dzieci i młodzieży? […]

Skąd nauczyciele wiedzą, czego i w jaki sposób uczniowie będą się uczyć? […]

 

Ćwiczenia w przywoływaniu (ang. retrieval practice) […]

 

Przykłady takich aktywności: […]

 

Rozmowa diagnozująca […]

 

Diagnostyczna analiza zapisów w zeszycie ucznia […]

 

x           x          x

 

Fragment rozdziału „Skąd wiem, że umiem? – ocenianie kształtujące od diagnozy do sukcesu edukacyjnego” Małgorzaty Ostrowskiej z książki „Czas na szkołę doceniania. Praktycznie o ocenianiu jako uczeniu się”.

 

Rozdział jest zapisem referatu przygotowanego na zlecenie Centrum Edukacji Obywatelskiej na XXIX Konferencję Polskiego Towarzystwa Diagnostyki Edukacyjnej 2023.

 

 

 

 

Cały tekst „Skąd wiem, że umiem? – ocenianie kształtujące od diagnozy do sukcesu edukacyjnego”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.ceo.org.pl

 

https://ceo.org.pl/ocenianie-ksztaltujace-od-diagnozy-do-sukcesu-edukacyjnego/

 



Oto obszerne fragmenty (i link do pełnej wersji) tekstu Natalii Rasiewicz, zamieszczonego dzisiaj na „Poralu dla Edukacji”:

 

 

Wymagający nauczyciele obniżają szanse dzieci. System oceniania do poprawy

 

Surowe podejście, uzasadniane chęcią „motywowania” młodych ludzi, w wielu przypadkach może prowadzić do odwrotnych skutków. Rodzice uczniów coraz częściej wyrażają obawy, że zbyt wymagający nauczyciele obniżają szanse dzieci na dostanie się do wymarzonych szkół średnich.

 

>Dzieci nie mają równego dostępu między innymi do uczelni wyższych ze względu na różnice w podejściu nauczycieli do wystawiania ocen – mówi Elżbieta Piotrowska-Gromniak ze Stowarzyszenia Rodzice w Edukacji w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl.

   

>U naszej pani od matematyki dostać piątkę, to jak wygrać na loterii – alarmuje matka ucznia ósmej klasy. Problem staje się szczególnie widoczny w kluczowych momentach edukacyjnych, takich jak rekrutacja do liceów i na studia, gdzie oceny na świadectwach mają ogromne znaczenie.

   

>Obecny program nie narzuca nauczycielom konkretnych

 

W polskich szkołach coraz częściej pojawia się dyskusja o tym, jak oceny i wymagania nauczycieli wpływają na przyszłość uczniów. Wielu rodziców wyraża swoje niezadowolenie z podejścia niektórych nauczycieli, którzy wyjątkowo surowo oceniają uczniów, nawet tych pilnych i ambitnych. Problem staje się szczególnie widoczny w kluczowych momentach edukacyjnych, takich jak rekrutacja do liceów i na studia, gdzie oceny na świadectwach mają ogromne znaczenie. […]

 

To nie motywacja, tylko zniechęcanie. Dzieci są maksymalnie zestresowane, a ich szanse na dostanie się do dobrego liceum maleją. Nawet jeśli nauczą się więcej, to i tak przegrają z uczniami ze szkół, gdzie wymagania są niższe, ale oceny wyższe – skarży się na internetowym forum i zauważa, że dzieci z bardziej wymagających szkół, które zdobywają solidną wiedzę, często mają niższe oceny niż ich rówieśnicy z mniej rygorystycznych placówek. Ci drudzy, choć czasem z mniejszym zasobem wiedzy, osiągają wyższe wyniki punktowe i mają większe szanse na dostanie się do renomowanych liceów czy uczelni.

 

Podobne historie zdarzają się w wielu polskich szkołach, dlatego zdaniem prezeski Stowarzyszenia Rodzice w Edukacji Elżbiety Piotrowskiej-Gromniak rodzice jak najszybciej powinni zacząć dyskusję o systemie oceniania.

 

Obecny system oceny uczniów pozostawia wiele do życzenia i wymaga pilnej debaty, którą powinni zainicjować rodzice. Dzieci nie mają równego dostępu między innymi do uczelni wyższych ze względu na różnice w podejściu nauczycieli do wystawiania ocen – mówi Elżbieta Piotrowska-Gromniak ze Stowarzyszenia Rodzice w Edukacji w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl.

– Jestem przekonana, że młodzież uczęszczająca do renomowanych szkół, gdzie poziom nauczania jest wysoki, a uczniów nie rozpieszcza się łatwymi ocenami, może mieć gorsze wyniki niż uczniowie z przeciętnych liceów. W takich szkołach stawia się przede wszystkim na rzetelną wiedzę, co nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w ocenach – dodaje.[…]

 

Rodzice coraz głośniej domagają się zmian w systemie oceniania i rekrutacji. Ich zdaniem oceny powinny odzwierciedlać rzeczywiste kompetencje uczniów, a nie być uzależnione od subiektywnych kryteriów nauczycieli czy polityki szkół.

 

Nie da się stworzyć systemu, w którym piątka w jednej szkole będzie lepsza od piątki w innej. To między innymi dlatego ocenianie jest tak trudnym tematem. My proponowaliśmy swego czasu, by w takich sytuacjach brać pod uwagę olimpiady i konkursy międzyszkolne, po to właśnie, żeby dodatkowo promować tych zdolnych uczniów zauważa w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl Wojciech Starzyński, prezes stowarzyszenia Rodzice Szkole.[…]

 

Zdaniem prezeski Elżbiety Piotrowskiej-Gromniak problem z nierównym systemem oceniania polskich uczniów dostrzegają również uczelnie wyższe, które coraz częściej odchodzą od polegania wyłącznie na ocenach ze świadectwa podczas rekrutacji.

 

– Coraz więcej uczelni wprowadza rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami. Powodem jest fakt, że trafiają do nich uczniowie z bardzo dobrymi ocenami, którzy jednak wymagają zajęć wyrównawczych. Zjawisko to jest szczególnie widoczne na politechnikach – zauważa nasza rozmówczyni.

 

Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie bardziej obiektywnych standardów oceniania lub większy nacisk na wyniki egzaminów zewnętrznych, które byłyby niezależne od ocen wystawianych w szkole. Ważne jest, aby system edukacyjny nie premiował tylko tych, którzy mieli szczęście trafić na mniej wymagających nauczycieli, ale wspierał wszystkich uczniów w rozwijaniu ich potencjału.

 

 

 

Cały tekst „Wymagający nauczyciele obniżają szanse dzieci. System oceniania do poprawy”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl

 



Wczoraj w „Akademickim Zaciszu” gościem prof. Romana Lepperta był dr Karola Dudka-Różycki, nauczyciela chemii oraz przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych. Wiodącym wątkiem tej rozmowy  było poszukiwanie odpowiedzi na wiodące pytanie: „Co z przedmiotami przyrodniczymi w polskiej szkole?” Było o pomysłach zmian w tym zakresie, szukano odpowiedzi na pytanie „Czy powinny one być przedmiotem egzaminu zewnętrznego na koniec szkoły podstawowej?”

 

Wszystkich zainteresowanych tymi tematami, którzy nie mogli wczoraj śledzić tej rozmowy, która w rzeczywistości najczęściej przyjmowała formę w długiego monologu gościa  prof. Lepperta,  zapraszamy do pliku z jego filmowym nagraniem:

 

 

Co z przedmiotami przyrodniczymi w polskiej szkole?  –  TUTAJ

 



Dzisiaj proponujemy zapoznać się z dwoma postami z fanpage „Strefa pedagoga szkolnego – mkm”:

 

 

W piątek 22 listopada  zamieszczono taki post:

 

Edit: Pomysł tego materiału nie jest mojego autorstwa. Grafika ma moją nową osłonę. Materiał jest inspiracją i nie jest na sprzedaż.

 

Koło przemocy rówieśniczej. Każdy pełni jakąś rolę.

 

Chwalę się.

 

Moja szkoła zakwalifikowała się do programu – Przerwij krąg przemocy. Znaleźliśmy się w gronie 100 szkół, które będą wdrażać system Resql.

 

 

Plakat, który prezentuję poniżej powstał na bazie materiałów nadesłanych w ramach udziału w tym programie. Przy najbliższej okazji opiszę poniższe role.

 

 

 

 

A w sobotę 24 listopada zamieszczono taki post:

 

Edit: Pomysł tego materiału nie jest mojego autorstwa. Grafika ma moją nową osłonę. Materiał jest inspiracją i nie jest na sprzedaż.

 

Dobry wieczór

 

Dzisiaj część 2 materiału – Koło przemocy rówieśniczej.

 

 

Opis motywów działania osób pełniących poszczególne role:

 

1.Agresor

Prześladowanie ofiary to narzędzie osiągania nagrody: zdobycia uwagi i podziwu grupy.

Dąży do popularności, wybierając ofiarę, sytuacje i sposób prześladowania tak, aby nie narazić się na potępienie.

Traktuje innych uczniów jako widownię, dlatego ich reakcje są dla niego kluczowe.

 

2.Asystenci

Nie inicjują prześladowania, ale chętnie wspierają działania agresora.

Liczą na wzrost własnej popularności dzięki powiązaniu z agresorem.

 

3.Aktywni kibice

Uważają działania agresora za zabawne, nie analizując ich konsekwencji dla ofiary.

Oceniają swoje zachowanie jako neutralne, ponieważ „tylko się śmieją”.

Często nie zdają sobie sprawy, że ich reakcje motywują agresora do dalszych działań.

 

4.Wrogojacie

Lubi ofiarę i chętnie spędza z nią czas poza szkołą.

Ulega presji grupy, nie przyznając się do przyjaźni z ofiarą w klasie.

Obawia się, że sam stanie się kolejną ofiarą.

 

5.Bierni kibice

Nie popierają działań agresora, ale uważają, że prześladowanie ich nie dotyczy.

Boją się interweniować z obawy przed staniem się kolejną ofiarą.

Często nie wiedzą, jak się zachować i naśladują brak reakcji innych.

 

6.Niezaangażowani świadkowie

Dystansują się od prześladowania, nie chcąc angażować się w sytuację.

 

7.Potencjalni obrońcy

Chcieliby bronić ofiary, ale czują brak siły lub pozycji w klasie, by to skutecznie zrobić.

 

8.Obrońcy

Mają wiarę we własne możliwości i nie obawiają się agresora.

 

 

Plakat i powyższy tekst, które prezentuję powstały na bazie materiałów nadesłanych w ramach udziału w programie – „Przerwij krąg przemocy”

 

 

 

 

Źródło: https://www.facebook.com/profile.php?id=100063313234359&locale=pl_PL

 

 



Dzisiaj na fanpage Łódzkiego Kuratorium Oświaty zamieszczono taką, lapidarną ale bogato zilustrowana zdjęciami, informację:

 

 

„Otwórz oczy – psycholog już tu jest” czyli konferencja poświęcona psychologom szkolnym z udziałem Pauliny Piechny – Więckiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Uczestnicy rozmawiali nie tylko o wsparciu psychologów, ale też dostosowaniu przepisów do ich funkcjonowania w szkole, ich roli i pomocy w sytuacjach kryzysowych. Wspólnie razem o swoich doświadczeniach – eksperci, dyrektorzy szkół, psycholodzy, samorządowcy i młodzi ludzie.

 

 

Źródło: www.facebook.com/permalink.php?story

 

 

Wiele dni wcześniej – 12 listopada – na oficjalnej stroie ŁKU zamieszczono informację w której zapraszano na tę konferencję nauczyciel, wychowawców, dyrektorów placówek oświatowych, wykładowców akademickich, przedstawicieli organizacji pozarządowych, samorządowców, oraz  rodziców, uczniów i studentów. [TUTAJ]

 

Poinformowano tam, że konferencję przygotowano wspólnie z warszawskim oddziałem Polskiego Towarzystwa Psychologicznegoi że odbędzie się  ona w Specjalnym Ośrodku  Szkolno-Wychowawczym nr 6 dla dzieci i młodzieży z dysfunkcją narządu wzroku. w Łodzi

 

 

To z niej pochodzą poniższe, szczegółowe, informacje o tej konferencji:

 

 

Cele konferencji:

 

1.Debata nad rolą, statusem i tożsamością psychologa w edukacji.

 

2.Co o roli i zadaniach psychologa w placówkach oświatowych mówią nam poszczególne grupy odbiorców – zbieranie informacji, dzielenie się dobrymi praktykami.

 

3.Profilaktyka zdrowia psychicznego przez wdrażanie najlepszych praktyk w pracy psychologa w systemie oświaty, które mogą mieć bezpośredni wpływ na działania podejmowane w obszarze zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży.

 

 

Część wykładowa Konferencji (9:15-11:30)

 

-„Status i tożsamość psychologa w edukacji”, dr hab. Grażyna Katra, Wydział Psychologii UW, Zakład Psychologii Wychowania

 

-„Profesjonalny psycholog – profesjonalnie przygotowany – Europejski Certyfikat Psychologa”, dr Piotr Toczyski, Akademia Pedagogiki Specjalnej

 

-„Przygotowanie pedagogiczne dla psychologów – „jaki” psycholog w „jakiej” placówce”, dr Karolina Appelt, Wydział Psychologii i Kognitywistyki UAM w Poznaniu

 

-„Dyrektor szkoły wobec psychologa w szkole – blaski i cienie wzajemnej współpracy”, Izabela Ziętara, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 z Oddziałami Dwujęzycznymi w Toruniu, Honorowy Profesor Oświaty

 

-„Wsparcie samorządów i samorządowców w obszarze zdrowia psychicznego dzieci  i młodzieży”, Katarzyna Łaziuk, Zastępca Burmistrza Miasta Mińsk Mazowiecki, Liderka Dialogu w Mińsku Mazowieckim, inicjatorka wprowadzenia Aliansu Przeciw Depresji  w powiecie mińskim

 

-„Uczniowie i ich psycholodzy”, Ewa Ulicz, Fundacja GrowSPACE

 

-„Rola psychologa w szkole i przedszkolu w diagnozie wykorzystywania seksualnego”, Justyna Kotowska, Zastępca Przewodniczącej Państwowej Komisji ds. Pedofilii, psycholog, psychoterapeuta, certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień, nauczyciel akademicki, biegły sądowy

 

 

Część II – równoległe spotkania w grupach (12:00 – 13:30):

 

 

Grupy:

 

>Uczniowie szkół podstawowych  (7-8 kl.) oraz  ponadpodstawowych, Moderator: Fundacja GrowSPACE, Biuro Rzecznika Praw Dziecka, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę

 

>Dyrektorzy placówek oświatowych, Moderator: Izabela Ziętara oraz Monika Kocon, wicedyrektor ds. pomocy psychologiczno – pedagogicznej Zespołu Szkolno-Przedszkolnego im. Noblistów Polskich w Lesznowoli

 

>Psycholodzy i pedagodzy, Moderator: Katarzyna Gromek-Kulasza, psycholog i psychoterapeuta Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Piasecznie

 

 

 

UWAGA:

 

Zamieszczone zdjęcia pochodzą z fanpage ŁKO



 

 

Oto bulwersująca informacja, której obszerne fragmentach zaczerpnęliśmy ze strony >Polskie Radio 24”:

 

 

Dramat w ośrodku dla nieletnich. Miał zostać pobity przez wychowawcę, 13-latek walczy o życie

 

13-latek próbował odebrać sobie życie prawdopodobnie po tym, jak został pobity przez wychowawcę ośrodka dla nieletnich w Jerzmanowicach-Zdroju (woj. dolnośląskie). Mężczyzna został już zatrzymany. Na miejsce udała się osobiście wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart.

 

Placówka resocjalizacyjna dla chłopców powstała dwa lata temu, w miejsce zakładu poprawczego. Nad ośrodkiem nadzór sprawuje Ministerstwo Sprawiedliwości.

 

W zeszłym tygodniu 13,5 letni podopieczny ośrodka miał zostać najpierw dotkliwie pobity przez wychowawcę. Później nastolatek chciał się zabić. Wiadomo, że chłopiec obecnie walczy o życie w szpitalu, a śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa.

 

Wychowawca pobił jednego z podopiecznych. Tragedia na Dolnym Śląsku

 

W związku z tragedią, we wtorek na miejsce zdarzenia osobiście przybyła wiceszefowa resortu sprawiedliwości, Maria Ejchart. Objęła bezpośredni nadzór nad sprawą. Nastolatek obecnie utrzymywany jest w stanie śpiączki farmakologicznej. – Nie wiemy, jaka będzie jego przyszłość – stwierdziła wiceszefowa MS.

 

Wiadomo już, że wychowawca, który miał pobić dziecko, został zawieszony i usłyszał zarzuty. Dyrektor placówki również został zawieszony. – Jego obowiązki pełni w tej chwili inna osoba – wyjaśniła Maria Ejchart. Wiceminister zaznaczyła przy tym, że teraz najważniejsze jest bezpieczeństwo i spokój chłopców przebywających w ośrodku.

Rozmawiałam z nimi i zaraz też wracam tam, bo myślę, że ta rozmowa teraz jest najważniejsza. Tak, jak ich bezpieczeństwo i ich poczucie, że są w miejscu, w którym nic im nie może grozić. To są chłopcy, którzy nie mieli łatwego życia i trudne sytuacje były na porządku dziennym. Nie możemy dopuścić, aby takie zdarzenia zaburzały ich poczucie bezpieczeństwa, wtedy, kiedy są w jednostkach, w placówkach, które podlegają Ministerstwu Sprawiedliwości – powiedziała Ejchart. […]

 

Rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Lilianna Łukasiewicz przekazała, że podejrzany Jacek T. usłyszał zarzut znęcania się nad małoletnim. – Grozi za to surowa kara od dwóch do 15 lat więzienia – dodała. Podejrzany złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do popełnienia czynu.

 

Prokurator rejonowa w Złotoryi Anna Chomiczewska dodała, że jednym z dowodów w sprawie jest zapis monitoringu. 60-letni Jacek T. był wieloletnim pracownikiem i wychowawcą w placówce. […]

 

 

 

Cały tekst „Dramat w ośrodku dla nieletnich. Miał zostać pobity przez wychowawcę, 13-latek walczy o życie”  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.polskieradio24.pl

 

 

 

 



W minioną sobotę – 23 listopada – prof. Stanisław Czachorowski  na swoim blogu „Profesorskie Gadanie” zamieścił tekst, w którym podjął problem sztucznej inteligencji w szkole. Postanowiliśmy udostępnić go bez skrótów:

 

 

Zosia czyli mały robot w roli nauczyciela

 

 

Robot Zosia jako mała nauczycielka. Kolejny mały robot edukacyjny, bez ekranów, prosty w obsłudze. Nawet relatywnie tani. Działa z planszą i dodatkowymi materiałami. Nic tylko kupić i wykorzystywać w szkole. Od razu dołączone są podstawowe pomysły i scenariusze zajęć.

 

Co myśli nauczyciel, gdy widzi plakat z napisem „Zosia mała nauczycielka”? Czy roboty zastąpią nauczycieli w szkole? Czy automatyzacja, z wykorzystaniem generatywnej sztucznej inteligencji i z robotami zastąpi nauczyciela w szkole? A ci ostatni będę bezrobotni?  Zagrożenie czy szansa? Pewnie jedno i drugie.

 

Nie sądzę. Nauczyciel jako projektant sytuacji i treści edukacyjnej zawsze będzie potrzebny. A robot edukacyjny nie jest taką w sumie nowością. Jest tylko narzędziem dydaktycznym, wspomagającym projektowanie treści edukacyjnych. Wspomniałem, że nie jest nowością. Co miałem na myśli? Ot, zwyczajne podręczniki szkolne. To też jest narzędzie, zaprojektowane do wspomagania uczenia się i w dużym stopniu automatyzacji czynności powtarzalnych. Uczeń pracuje z podręcznikiem,. Ma tam zaprojektowaną treść, są pytania kontrolne, zagadnienie do przemyślenia, ilustracje. Skoro coraz bardziej dopracowane dydaktycznie podręczniki (istnieją od ponad 100 lat), zeszyty ćwiczeń i inne narzędzia i pomoce dydaktyczne,  nie wyrugowały nauczyciela ze szkoły, to i roboty edukacyjne tego nie zrobią. Bo potrzebny jest nauczyciel-projektant. Czyli taki, który zaprojektuje sytuacje i przestrzeń do uczenia sie. Nawet z dużą dozą indywidualizacji. A takie roboty, czy powstające dedykowane czaty GPTs, są jedynie profesjonalnym rozwinięciem wcześniejszych pomocy dydaktycznych.

 

Narzędzia nie zastąpią nauczycieli. Wymuszą tylko uczenie sie nowych umiejętności projektowania zarówno sytuacji jak i przestrzeni edukacyjnych. Czyli finalnie nauczyciele muszą nauczyć się nowych umiejętności, nowych kompetencji, wzbogacających ich dotychczasowe wiedzę i zdobyte już umiejętności.

 

Cóż zrobiłem dalej, po napisaniu powyższych słów? Powyższy test (ale w wersji pierwotnej, bo w trakcie prac redakcyjnych rozbudowałem także część wstępną) wkleiłem do googlowskiego Gemini (generatywna sztuczna inteligencja w wersji bezpłatnej) z poleceniem napisania tekstu. Ale dodałem także  „Zanim zaczniesz redagować tekst zadaj mi 5 pytań, dzięki którym lepiej poznasz moją wizję”.  Gemini wygenerował mi 5 pytań, na które odpowiedziałem. Pojawiło się także kilka innych sugestii ze strony algorytmu Gen AI (w tym propozycja hasztagów itp.). Zatem nawet sztuczna inteligencja nie zastępuje autora tekstu (czy nauczyciela w szkole), wspomaga jedynie (i aż!) proces myślenia, jako swoisty asystent. Trzeba tylko nauczyć się obsługi takich pomocy/asystentów. Do wygenerowanego tekstu bardzo pomocne są pytania i sugestie w jakim kierunku można rozwinąć tekst, co poruszyć, jakie zadać pytania. Co dalej? Otóż można „wytrenować” na podstawie jednego lub wielu tekstów spersonalizowanego GTPs (ale na razie to tylko w wersji płatnej), z którym może indywidualnie pracować uczeń. Prowadzić z nim dialog, pytać, odpowiadać, jednym słowem uczyć się i sprawdzać efekty swojej pracy. Taki nieco inny i interaktywny podręcznik. Istota się nie zmienia. Zmienia się forma i skala indywidualizacji.

 

Nauczyciele jako projekczyciele (projektanci sytuacji i przestrzeni do uczenia się) będą ciągle potrzebni. I to może bardziej niż kiedyś. Pojawia się jedynie konieczność nauczenia się zupełnie nowych umiejętności. Nie tylko projektowania scenariusza zajęć z wykorzystaniem podręcznika czy eksperymentu szkolnego lecz i projektowaniem GPTs. Potrzebna praca zespołowa, bo samemu nie da się rady. I powstaną nowe rodzaje „wydawnictw” i „podręczników”. Co się zmienia? Obniża się koszt przygotowania takich pomocy i następuje duża demokratyzacja „wydawnicza”. Nauczyciel staje się coraz bardziej samodzielny. A to nakłada zupełnie nowe umiejętności i kompetencje. I o tym powinny już myśleć uczelnie wyższe kształcące pedagogów, edukatorów i nauczycieli. 



Czytaj dalej »



Dziś  polecamy tekst Bogdana Bugdalskiego, zamieszczony na Portalu dla Edukacji. Poniżej zamieściliśmy jedynie wybrane fragmenty tej obszernej publikacji, zalecając lekturę całości – po kliknięciu   załączony link. Wyróznienie fragmentów pogrubioną czcionka – redakcja OE:

 

 

Premier dał słowo nauczycielom. Pierwsze „sprawdzam” już za dwa tygodnie

 

 

Premier Donald Tusk potwierdził wolę polityczną dla poprawy bytu nauczycieli. Obiecał załatwienie wszystkich spraw, na które czekają od lat i to w szybkim tempie, gdy chodzi o zmiany ustawowe. Co na to sami nauczyciele? […]

 

Zobowiązuję się, że przyspieszymy prace nad projektem obywatelskim. Nie będzie już zwłoki, będziemy negocjować pewne aspekty w tymże projekcie – wiadomo, projekty są po to, żeby dać pewien punkt wyjścia do poważnej rozmowy – powiedział premier Donald Tusk 22 listopada, w czasie zjazdu Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jednocześnie wskazał, że w ten sposób chce „zamknąć pewien problem”. – Tym problemem jest to, że zawód nauczyciela nie może być opłacany niżej niż przeciętna płaca. Dla mnie to jest oczywiste – stwierdził premier. Odnosząc się do zarobków nauczycieli wskazał również, że rząd zdaje sobie sprawę, iż podwyżki ze stycznia 2024 roku nie rozwiązały problemu wynagrodzeń nauczycielskich.[…]

 

Kiedy? Tego premier już nie wskazał. Zważywszy jednak na trwający już wyścig wyborczy do fotela prezydenckiego, można się spodziewać, że w najbliższych miesiącach. Z wyborami można też wiązać inne słowa premiera, dotyczące poprawy sytuacji nauczycieli w tym kraju, choć Donald Tusk wyraźnie się od tego odżegnał, a poruszone kwestie raczej na to nie wskazywały.  […]

 

Premier wskazał również, że ten zawód powinien być atrakcyjny nie tylko ze względów finansowych, ale również ze względu na prestiż społeczny, którego obecnie brakuje. – Nie wszystko zależy od ustaw. Tak naprawdę to, co nas wszystkich dzisiaj martwi, to podejście rodziców. Ja jestem w podwójnej czy potrójnej roli – również jako dziadek, który przejmuje się losami swoich wnuków w szkole, dlatego musimy to zrobić. Niech stąd popłyną te słowa ode mnie do wszystkich polskich rodziców – szanujcie polskich nauczycieli, szanujcie polskie nauczycielki, to są ludzie – zwracam się do ogółu polskich rodziców – którzy naprawdę poświęcają swoje życie dla waszych dzieci. Robią to dla waszych dzieci, nie dla siebie.[…]

 

Na zakończenie premier podziękował nauczycielom za to, że mimo wszystko, mimo tych wszystkich złych okoliczności starają się uczyć dzieci takich podstawowych zachowań, jak empatia. – Zrobię wszystko, żeby posklejać to, co się rozsypywało przez te lata, szczególnie w kontekście tego dramatu (głównie wojny na Ukrainie – red.), jaki dzieje się wokół nas. Ale tak naprawdę odbudowę tej jedności narodowej, takiej fundamentalnej musimy zacząć od emapati, sympatii i szacunku na samym początku naszej drogi, czyli w szkole. I wiem, że nikt tego lepiej nie zrobi niż wy. Tak jak robiliście to przez lata. Bardzo dziękuję, jestem z wami – stwierdził. […]

 

W szybką realizację obietnicy zmiany systemu wynagradzania nauczycieli nie do końca wierzy nawet Urszula Woźniak, wiceprezes ZNP.    – To czy dojdzie do fundamentalnych zmian w tym zakresie, to się dopiero okaże. Przez długi czas bardzo zbiegaliśmy o to, by zaczęto wreszcie procedować naszą inicjatywę obywatelską w zakresie wynagrodzeń nauczycieli. Ale minęło 10 miesięcy od pierwszego czytania w Sejmie nowej kadencji naszej inicjatywy i nic się nie wydarzyło. 13 września powołano podkomisję w tej sprawie, która się jeszcze nie ukonstytuowała. Teraz premier obiecał, że te prace niezwłocznie się rozpoczną, więc trzymamy pana premiera za słowo. I będziemy je egzekwować – komentuje. […]

 

W trakcie swojego wystąpienia premier nie odniósł się do sygnalizowanej przez związkowców i oczekiwanej przez nauczycieli podwyżki wynagrodzeń od stycznia 2025 roku, która byłaby wyższa niż zapowiedziane już 5 proc. Ta kwestia na pewno stanie na zespole ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, który ma się odbyć 12 grudnia.

 

Być może wtedy dowiemy się, co dla rządu oznaczają słowa premiera, że „obowiązkiem państwa, obowiązkiem nas wszystkich jest utrzymać polską szkołę i zawód nauczyciela na możliwie najwyższym poziomie, we własnym interesie. To jest w interesie każdej polskiej rodziny”.

 

 

 

Cały tekst „Premier dał słowo nauczycielom. Pierwsze „sprawdzam” już za dwa tygodnie”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 



W miniony piątek – 22 listopada – na stronie MEN zamieszczono taką informację:

 

 

Celem procedowanej regulacji jest zapewnienie Ministrowi Edukacji niezbędnego zaplecza analityczno-badawczego dostarczającego wysokiej jakości danych, pogłębionych analiz i formułowanych na tej podstawie rekomendacji na potrzeby projektowania, realizacji i monitorowania polityki edukacyjnej państwa w zakresie oświaty, szkolnictwa wyższego oraz rozwiązań dotyczących uczenia się przez całe życie.

 

Projekt rozporządzenia (TUTAJ), a wraz z uzasadnieniem i OSR  dostępny jest   –  TUTAJ

 

Konsultacje potrwają do 10 grudnia br. Uwagi i opinie można przesyłać na adres  sekretariat.dir@men.gov.pl

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

x           x           x

 

Natomiast wczoraj (25 listopada) prof. Bogusław Śliwerski zamieścił na swoim blogu taki oto komentarz, dotyczący tego projektu:

 

 

Resortowy Instytut Badań Edukacyjnych ma być państwowy,

ale w rzeczywistości nadal będzie resortowy

 

Co któraś partia dochodzi do władzy, to zaczyna od kreowania prawa pod własne interesy. W dn. 30 kwietnia 2010 r. została uchwalona Ustawa o instytutach badawczych. Nie analizuję ewolucji wprowadzanych do niej zmian, bo nie to jest przedmiotem mojego wpisu. Aktualny Stan prawny jest na dzień: 25.11.2024 (Dz.U.2024.0.534). Dlaczego zatem zainteresowałem się tą ustawą? Z prozaicznego powodu. Prezes Rady Ministrów przekazał do konsultacji projekt przekształcenia resortowego Instytutu Badań Edukacyjny, bo podlegającego Ministerstwu Edukacji Narodowej w … IBE- Państwowy Instytut Badawczy.

 

Kiedy wczytałem się w treść projektowanej ustawy, to omal nie spadłem z krzesła ze śmiechu. Okazuje się bowiem, że zamierza się nadać status Państwowego Instytutu Badawczego, który w istocie nadal będzie resortowy.  Jak czytam w tym projekcie:

 

„4.Nadzór nad Instytutem sprawuje minister właściwy do spraw oświaty i wychowania” (…)  5. Dysponentem środków budżetowych na realizację zadań, o których mowa w § 3, jest minister właściwy do spraw oświaty i wychowania”.

 

Co to za instytut państwowy, a więc niezależny od jednego z resortów, skoro ma mieć ten sam status, jaki już posiada, a więc ma podlegać nadzorowi tego samego ministra?

 

To oczywiste. Instytut Badań Edukacyjnych utracił przeszło 6 lat temu prawo do nadawania stopni naukowych w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. Prezes Rady Ministrów zamierza zatem obejść wymagania stawiane instytutom badawczym, które – jeśli już są – to podlegają Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Muszą zatem spełnić wymagania naukowe, a nie związane z przedmiotem badań. Kadra musi mieć odpowiednie kwalifikacje, stopnie naukowe, osiągnięcia i kategorię naukową dyscypliny, z której zamierza nadawać stopnie naukowe.

 

Projekt Rozporządzenia Rady Ministrów nakłada w tym przypadku na IBE-PIB zadanie: (…) prowadzenia badań naukowych i prac rozwojowych w zakresie nauk społecznych i humanistycznych oraz założeń, organizacji, metodyki i efektywności systemu kształcenia, roli rodziny i innych podmiotów uczestniczących w procesie kształcenia i wychowania, a także rozwiązań na rzecz uczenia się przez całe życie„.

 

Skoro tak szeroki w sensie dziedzin nauk ma być zakres badań naukowych, to dlaczego nadzór ma sprawować ministra edukacji a nie np. minister nauki czy minister kultury i dziedzictwa narodowego albo minister sportu? To oczywiste. Proszę zwrócić uwagę na następujący zapis:

 

„§ 3.Do zadań Instytutu, szczególnie istotnych dla planowania i realizacji polityki państwa, których wykonywanie jest niezbędne dla rozwoju edukacji i kultury, rozwoju gospodarczego oraz poprawy jakości życia obywateli, należy:

1)prowadzenie badań naukowych i prac rozwojowych w zakresie, o którym mowa w § 2 pkt 1, oraz przystosowanie ich wyników do upowszechnienia lub wdrożenia w praktyce” (…)”.

 

Sprytne. Niby mają badać kształcenie i wychowanie, ale pojawia się też kultura, gospodarka… itd. Badania nie mają być naukowe, tylko mają zabezpieczyć władzy resortu edukacji ich przystosowanie do upowszechniania i wdrożenia w praktyce oświatowej projektów partii władzy. Przyznam szczerze, że tak daleko nie zaszedł nawet PiS.

 

Gdyby ktoś nie wiedział, o co chodzi, to oczywiście o to: „5.Dysponentem środków budżetowych na realizację zadań, o których mowa w § 3, jest minister właściwy do spraw oświaty i wychowania”.  

 

Po co zmieniać nazwę i status Instytutu Badań Edukacyjnych, skoro ten prowadzi badania, które przystosowuje od lat do wdrożenia ich wyników w praktyce?

 

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com