
Wczoraj (21 października 2022 r.) pof. Bogusław Śliwerski zamieścił na swoim blogu „PEDAGOG” post, zatytułowany „Etyk, prawnik, pedagog o problemach psychiatrii wobec kryzysu psychicznego dzieci i młodzieży”. Pamiętając nasz materiał zamieszczony 19 października pt. „Metody stosowane wobec uczniów w niepublicznej szkole dla dzieci autyzmem”, postanowiliśmy udostępnić ten tekst na stronie naszego informatora oświatowego:
Źródło: www.taniaksiazka.pl
Wydana w ostatnim czasie monografia prof. Uniwersytetu Medycznego Błażeja Kmieciaka pt. Stosowanie przymusu wobec osób w kryzysie psychicznym (Warszawa, 2022) jest znakomitym studium interdyscyplinarnym na pograniczu nauk o zdrowiu i nauk społecznych, które świadczy o tym, jak może być zdehumanizowana psychiatria dziecięca. Zapewne nie tylko nasza, bo już we wstępie przywołane jest wspomnienie brazylijskiego pisarza Paulo Coelho z jego pobytu w szpitalu psychiatrycznym, w którym bez klinicznych podstaw grożono mu użyciem elektrowstrząsów. Ujawnienie przez pisarza przemocowych praktyk sprawiło, że w latach 90. XX wieku dokonano w Brazylii zmian w prawie dotyczących zasad przymusowej hospitalizacji psychiatrycznej (s.10). Jeszcze w Polsce Ludowej wyraźny ślad w pamięci mojego pokolenia zaznaczył amerykański film fabularny pt. Lot nad kukułczym gniazdem z 1975 roku w reżyserii Miloša Formana, który został oparty na książce Kena Keseya pod tym samym tytułem, a wydanej w roku 1962. Musiało upłynąć kilkanaście lat od wydanie tej powieści, by na kontynencie amerykańskim i europejskim zaczęła intensywnie rozwijać się nowa dyscyplina badań naukowych pod jakże charakterystyczną nazwą – ANTYPSYCHIATRIA.
W naszym kraju nie dochodzi tak szybko do pogłębiania wiedzy nie tylko o sytuacjach, zdarzeniach czy wynaturzeniach osobowych psychopatów w białych fartuchach, skoro książka K. Kenseya ma już kolejną edycję a uczeni muszą powracać do pytań pierwszych i ponownie uświadamiać społeczeństwu, politykom, prawnikom i medycznemu środowisku, że źle się w nim dzieje. Tymczasem antypsychiatria miała szczytowy okres swojego rozwoju na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, przyczyniając się do realnych zmian w procedurach, ale i kulturze udzielania pomocy psychiatrycznej osobom, które już doświadczyły negatywnych skutków przemocy w okresie przedszpitalnego życia. Kiedy więc trafiają do szpitala psychiatrycznego jako instytucji totalnej (M. Foucault) stają się po raz kolejny ofiarami zdepersonalizowanego przymusu.
Jak pisze B. Kmieciak: (…) w Polsce do 1994 r. nie obowiązywała żadna ustawa, która w sposób nawet fragmentaryczny odnosiłaby się do problemu przymusowego leczenia pacjenta na terenie szpitala psychiatrycznego (s.13) Autor unika słowa przemoc stosując termin przymus wyjaśniając, że dotyczy on m.in.:
– poddaniu osób bez ich zgody na leczenie psychiatryczne w szpitalu psychiatrycznym (tzw. internacja/detencja) w następstwie popełnienia przez nie w stanie niepoczytalności czynu zabronionego;
– osób poddanych w psychiatryku obserwacji sądowo-psychiatrycznej podejrzanych o popełnienie czynu przestępczego;
– osób chorych psychicznie lub podejrzanych o taką chorobę, które stwarzają zagrożenie dla własnego życia, życia i zdrowia innych osób, a także osób, które w związku z podobnym stanem zdrowia nie potrafią samodzielnie funkcjonować i wskazane jest objęcie ich wsparciem psychiatrycznym w warunkach szpitalnych (s.15).
Polecam tę rozprawę pedagogom resocjalizacyjnym jak i studentom tej specjalności na kierunku pedagogika. Wprawdzie nie będą tylko po tych studiach zatrudnieni w szpitalach psychiatrycznych jako psychoterapeuci, ale podejmując się badań wśród osób skazanych za działalność przestępczą czy też pracujących z nimi w rozwiązywaniu ich problemów leczniczych, socjalno-bytowych, egzystencjalnych itp. uzyskają aktualną wiedzę na temat istoty kryzysów psychicznych z perspektywy społecznej, prawnej i medycznej, które są wskaźnikiem także stopnia sprawstwa w czynach podlegających sankcjom prawnym.
Stany kryzysów psychicznych mogą przytrafić się każdej zdrowej psychicznie osobie, która doświadcza w sposób niespodziewany dla niej spotęgowania i kumulacji sytuacji trudnych, traumatycznych obniżając jej możność do racjonalnego działania. Przejawem takiego stanu może być agresja i przemoc wobec kogoś lub czegoś, samookaleczenia, cyberprzemoc, zaburzenia lękowe, zaburzenia odżywiania, uzależnienia itp. (s.30). Są to zarazem sygnały zachowań istotne także dla rodziców dzieci czy nauczycieli, środowiskowych opiekunów, wychowawców, katechetów, instruktorów itp.
W Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach, w dniach 18 – 19 października 2022 r. odbyła się konferencja „PRECOP 27”. Jej celem było przygotowanie wspólnego stanowiska różnych środowisk na Szczyt Klimatyczny w Egipcie. Podczas wydarzenia podsumowano wyniki negocjacji ostatniego Szczytu Klimatycznego (COP26), rozmawiano o tym, co już się udało wypracować, a co będzie
I właśnie o tym wątku Adam Sierak zamieścił na „Portalu Samorządowym” tekst, zatytułowany „Nauczyciele w tej kwestii mają wszystko, a robią bardzo niewiele”. Oto jego fragmenty, wyróżnienie części cytowanego tekstu pogrubioną czcionką lub podkreśleniem – redakcja OE:
Foto: Screen z filmowej relacji[: www.portalsamorządowy.pl]
Paneliści debaty o edukacji klimatycznej. Czwarty od lewej – Mariusz Masłosz, piąty – Tomasz Rożek.
Edukacja klimatyczna w szkole praktycznie się nie odbywa i to pomimo tego, że nauczyciele mają przygotowane do niej wszystkie narzędzia. Wystarczyłaby tylko dobra wola.
– Jeśli fizyk, z chemikiem, z geografem, z biologiem usiądą razem popatrzą na te wątki, które już mają i muszą je zrealizować (bo to zakłada program) i powiedzą sobie: dobra wyciągnijmy je, połączmy je i zróbmy wspólny projekt klimatyczny, to oni naprawdę nie muszą mieć więcej na to czasu. To nie jest tak, że trzeba coś dołożyć. To trzeba inaczej poukładać – mówił podczas Precop27 w Katowicach Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy i założyciel Fundacji Nauka. To lubię.
Jego zdaniem obecny system nauczanie daje możliwość pracy projektowej, łączenia wątków oraz stwarza możliwość do interdyscyplinarnych zajęć. Tyle tylko, że nauczyciele z tego nie korzystają.
– Może powinni być bardziej motywowani, może powinni być bardziej zachęcani, ale nie jest prawdą, że tego nie da się zrobić. Może i powinni przejść jakiś rodzaj kursu, który ułatwi im takie łączenie wątków, ale – na boga – przecież nauczyciele to jest inteligencja tego narodu. Oni nie powinni wymagać dodatkowego kursu, by chemik dogadał się z fizykiem w sprawie niektórych wątków ważnych dla edukacji klimatycznej – podkreślał podczas dyskusji. […]
– W dużej mierze zainteresowano mnie kwestiami klimatycznymi właśnie w szkole – mówił Mariusz Masłosz z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i dodał: – Wydaje mi się, że kluczowe jest to, aby ta edukacja odbywała się praktycznie każdą drogą. Zarówno pod względem formy jak i treści. Do jednych trafi to, że musimy odejść od węgla, by zdobyć niezależność energetyczną, a do drugich trafi to, że dzięki odejściu od węgla uratujemy światową bioróżnorodność. Potrzebujemy używać wszystkich tych argumentów, by dotrzeć do jak największej liczby osób – argumentował Masłosz.
Powiedział także, że trwają wspólne prace Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwa Edukacji i Nauki nad stworzeniem ram do edukacji klimatycznej w szkołach:
– Przygotowywane scenariusze wspierają drogę i obrazują stan faktyczny od skutków, do rozwiązań. Te treści są już w podstawie programowej, ale trzeba je mocniej wyeksponować. Tego czego faktycznie brakuje to spraw dotyczących obecnie ważnych tematów w energetyce.
Cały tekst „„Nauczyciele w tej kwestii mają wszystko, a robią bardzo niewiele” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorządowy.pl
Tekst, którego fragmenty prezentujemy dzisiaj (21 października) został opublikowany w cotygodniowym dodatku „Gazety Wyborczej” – „Duży Format” w miniony poniedziałek pod tytułem „Szkolna psycholog? Zero zaufania”. W wersji zamieszczonej na internetowej stronie GW został on opatrzony tytułem „Szkolna psycholog? Raz byłam. Opowiedziała mi o problemach mojej koleżanki. Więc zero zaufania, więcej nie pójdę”.
Uznaliśmy, że naszym obowiązkiem jest przybliżyć wszystkim, którzy nie czytają „Gazety Wyborczej”, lub tekst ten przeoczyli, jego najbardziej reprezentatywne fragmenty i namówić do przeczytania całości:
Szkolna psycholog? Raz byłam. Opowiedziała mi o problemach mojej koleżanki.
Więc zero zaufania, więcej nie pójdę
[…]
Czy psycholog szkolny budzi zaufanie? Jest pomocny? Warto do niego pójść? Kto może pomóc w sytuacji kryzysowej? Jak reagują rodzice, gdy nastolatek oznajmia, że potrzebuje rozmowy z psychologiem? Do kogo rodzice wysyłają dziecko, gdy zgłasza złe samopoczucie lub problem? Jakie są doświadczenia z wizyt u specjalistów zdrowia psychicznego: psychologa, pedagoga, psychiatry, terapeuty, socjoterapeuty, coacha. Zapytałam o to nastolatków z różnych szkół.
Młody człowiek bywa wysyłany do specjalisty z rodzicielskiej troski, ale też czasem jakby „za karę” – gdy jest „niegrzeczny” w szkole. Czasem sam chciałby pójść, ale nie wie jak, a rodzice, bywa, nie chcą pomóc. Zdarza się, że pierwszy kontakt ze specjalistą od zdrowia psychicznego ma dopiero w ostrym kryzysie, i ten kontakt w dodatku jest trudny, bo specjalistą jest wtedy lekarz psychiatra na izbie przyjęć, który dwoje poprzednich pacjentów musiał już położyć – z braku miejsc – na leżankach w korytarzu, a teraz nie wie, w co włożyć ręce. […]
Dominik, lat 16, liceum muzyczne, Warszawa: – Szkolny psycholog to jest bardziej za karę. Jak coś źle zrobisz, idziesz do pani pedagog, psycholog albo dyrektor – w zależności od tego, która akurat jest wolna. A jak jest megaprzypał, to zbierają się wszystkie trzy naraz.
Ja byłem u psycholożki raz, za e-papierosa. Chciała chyba wykorzystać sytuację i podpytywała, czy ktoś z naszego rocznika pali marihuanę. To jest takie zachowanie LOL XD, nie wiem, jak to inaczej określić. Nie wiem, dlaczego ona uważa, że akurat marihuana jest naszym problemem. Naszym problemem jest plan lekcji – wracamy do domu o osiemnastej i siadamy do ćwiczeń na instrumencie i odrabiania prac domowych. Naszym problemem jest nauczycielka biologii, która każe nam wykuć kilka stron na pamięć i nie obchodzi jej, że musimy robić to w nocy, bo nie ma kiedy. Niektórzy mają jeszcze swoje osobiste problemy, np. w domu. Ale ta psycholog przecież nic na to nie poradzi.[…]
Kasia, 14 lat, Łódź, ósma klasa: – Mieliśmy warsztaty z psychologiem i to było bardzo fajne. Rozmawialiśmy na przykład o emocjach, o tym, jak się czujemy w różnych sytuacjach. Pierwszy raz wtedy spojrzałam na niektórych kolegów z klasy w takim sensie, co oni czują. Zwykle w szkole o tym nie rozmawiamy, bo nie ma na to czasu – na lekcjach na pewno, a na przerwie każdy stoi w swojej grupie.
Na warsztatach psycholog mówił, że nie ma dobrych i złych emocji i możemy czuć różne rzeczy, ważne, co potem z tym zrobimy. To było super. Bo na przykład jakbym powiedziała mamie, że jest mi źle, to mama by powiedziała: „W twoim wieku człowiek nie ma prawdziwych problemów, nie dziwacz” – więc ja raczej nie mówię o tym, jak się czuję.
Chciałabym, żebyśmy częściej mieli takie zajęcia, ale one trwały trzy dni i raczej już się nie powtórzą.[…]
Inga, 18 lat, liceum, Warszawa: – Rodzice chcą mnie wysłać do psychologa, ale nie idę, bo nie uważam, żeby to było potrzebne. Tata wpadł na taki pomysł, jak powiedziałam im, że być może jestem osobą niebinarną. Rodzicom się chyba wydaje, że jakbym poszła do psychologa, to on mnie wyleczy i będę taka, jak oni by chcieli. Czyli będę z mamą kupowała w Lidlu cringe’owe legginsy i różowe sweterki.
A potem mama się dziwi, dlaczego ja nie chcę z nimi rozmawiać. Nie będę rozmawiać. Zamierzam zdać maturę, pójść do pracy i spróbować płacić za swoje życie. A do psychologa to oni mogliby iść.… […]
Cały tekst „Szkolna psycholog? Raz byłam. Opowiedziała mi o problemach mojej koleżanki. Więc zero zaufania, więcej nie pójdę” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl/duzyformat/
Foto: Marcin Obara/PAP [www.wydarzenia.interia.pl]
Sala obrad Sejmu podczas składania ślubowania poselskiego przez nowego posła Tomasza Zielińskiego
w dn. 3 lipca 2018 roku
Wczoraj na portalu Prawo.pl zamieszczono informację o drugim podejściu do uchwalenia tzw. „Lex Czarnek”. Oto obszerne fragmenty tego tekstu:
Lex Czarnek powraca? W Sejmie projekt wzmacniający nadzór kuratora
Minister Przemysław Czarnek sugerował już w marcu, że wróci ze zmianami dotyczącymi wzmocnienia nadzoru pedagogicznego. Twierdził, że prezydentowi podobała się poprzednia ustawa, ale zawetował ją jedynie dlatego, że nie chciał podsycać sporów w czasie wojny na Ukrainie. Nowy projekt rozwiązań wzmacniających rolę kuratora jest już w Sejmie – nie jest jednak tak daleko idący, jak poprzednia wersja. […]
Zmieni się, procedura powierzenia stanowiska dyrektora szkoły – w sytuacji:
1.powierzania w uzasadnionych przypadkach stanowiska dyrektora szkoły lub placówki na okres krótszy niż 5 lat szkolnych oraz
2.odwoływania nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia
– ustawa wprowadzi konieczność uzyskania pozytywnej opinii dyrektora szkoły. […]
Wraca też pomysł kontrolowania zajęć dodatkowych prowadzonych przez organizacje społeczne – podobnie jak w poprzedniej, zawetowanej ustawie, dyrektor szkoły będzie musiał uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty na zajęcia, które przeprowadzą przedstawiciele organizacji społecznych.
Dodatkowo przed rozpoczęciem zajęć trzeba będzie przedstawić rodzicom ucznia lub pełnoletniemu uczniowi pełną informację o celach i treściach programu zajęć, pozytywną opinię organu sprawującego nadzór pedagogiczny oraz pozytywne opinie rady szkoły lub placówki i rady rodziców, a na wniosek rodzica lub pełnoletniego ucznia – również materiały wykorzystywane do realizacji programu zajęć. Taka procedura wpłynie na zwiększenie świadomości uczniów i rodziców o treściach zawartych w zaproponowanych programach. Jak podkreślają autorzy projektu, „rodzic powinien mieć prawo do decydowania o udziale dziecka w zajęciach, jak również zasięgnięcia informacji, np. o posiadanym przez osoby prowadzące zajęcia doświadczeniu zawodowym, kompetencjach i umiejętnościach, w zakresie objętym zajęciami”. […]
Cały tekst „Lex Czarnek powraca? W Sejmie projekt wzmacniający nadzór kuratora” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
Projekt* Ustawy o zmianie ustawy – Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw, wniesiony do Sejmu 20 października 22022 roku – TUTAJ
*Wniesiony jako projekt poselski przez grupę posłów PiS. Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł Tomasz Zieliński.
Jak nasza, wypracowana już od dłuższego czasu, tradycja nakazuje – zamieszczamy informację o wczorajszym spotkaniu w „Akademickim Zaciszu” Tym razem jego gospodarz – prof. Roman Leppert zaprosił czworo znawców podjętej tego wieczora tematyki, dla której impulsem stały się obchody Roku Marii Grzegorzewskiej oraz 100-lecie powstania Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, która do 2000 roku działała pod nazwą Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.
W spotkaniu uczestniczyli:
-Prof. APS Jacek Kulbaka – historyk wychowania, nauczyciela historii, zajmującego się też historią kształcenia specjalnego w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie;
-Dr Anna Hryniewiecka – autorka książki „W stronę człowieka… O odwadze twórczego myślenia Marii Grzegorzewskiej” ;
-Dr Monika Kupiec i dr Marta Krasuska-Betiuk – autorki książki „W odpowiedzi na listy Marii Grzegorzewskiej. Portrety nauczycieli w studenckich narracjach„;
-Sylwia Nowak – studentka, której list znalazł się we wspomnianej wyżej książce.
Wszystkich, których ta tematyka interesuje, a którzy wczoraj nie mogli tego spotkania oglądać zapraszam – w dogodnej dla nich porze – do YouTube, gdzie to spotkanie zostało utrwalone:
O Marii Grzegorzewskiej w sposób nieoczywisty – TUTAJ
Foto: www.facebook.com
Dr Tomasz Tokarz prywatnie. Zdjęcie sprzed czterech lat.
Choć od Dnia Edukacji Narodowej, przez wielu nadal nazwanego Dniem Nauczyciela, minęło już kilka dni, postanowiliśmy zamieścić swoisty komentarz do bardzo często wypowiadanych w tym czasie treści, komentarz dr Tomasza Tokarza, jaki zamieścił on w poniedziałek 17 października 2022 r. na swoim fb-profilu:
„Kiedy król musi wciąż powtarzać, że jest królem, nie jest nim tak naprawdę” (Tywin Lannister)
Usłyszałem 14 października wiele gładkich słów. Lejtmotyw był mniej więcej taki: „Nauczyciel to zawód wyjątkowy, niezwykły, sól ziemi„
Takie powtarzanie, że zawód jest wyjątkowy ewidentnie używane jest w znaczeniu lepszy niż inne – bo w sumie każdy jest wyjątkowy, ale w tej celebracji nie takie jest przesłanie i nie z taką intencją jest wygłaszana.
Wydaje mi się, że jest to coś w rodzaju redukcji dysonansu poznawczego w stylu: wykonuję pracę, która ogólnie nie jest ceniona, za którą minister wielkich pieniędzy nie chce płacić, zawód, który w sumie w realu polega zazwyczaj na zmuszaniu nieletnich do wykonywania niezrozumiałych dla nich poleceń – to muszę (dla ratowania poczucia wartości) wmówić sobie i głosić to wmówienie, że mój zawód jest absolutnie niezwykły i wymaga niezmierzonego szacunku (a jak ludzie tego nie widzą to są ciemni).
.
Ale to jest krótkotrwałe i ogranicza się do własnej klatki, dlatego trwale nie zmienia poczucia satysfakcji. Dlatego też próba celebracji święta, bo wtedy z przyzwyczajenia raz do roku wszyscy mówią, że zawód jest wyjątkowy i w ogóle nauczyciele to zbawcy kosmosu i koniecznie jeszcze, że bez nauczycieli to ludzie trafiliby na bruk, czyli mówią dokładnie to, co środowisko chce usłyszeć. To decydentów niewiele kosztuje, ot kilka gładkich słów, a trochę nastroje buntu opadają.
Czeka (kto?- WK), aż środowisko nauczycielskie wybije się na niezależność, ale taką prawdziwą. Uwierzy w siebie, w swoją siłę. A wtedy nie będzie musiało uciekać się w celebrację własnej niezwykłości i tworzyć opowieści o siłaczkach podnoszących ludzi z otchłani ciemności ku światłu.
Tylko po prostu przejdziemy na poziom: jestem nauczycielem czyli oferuję dobrej jakości usługę, mogę pomóc Ci w rozwoju i osiąganiu celów. Po prostu – jak w setkach innych zawodów.
Źródło: https://www.facebook.com/tomasztokarzIE
Portal radia TOK FM zamieścił wczoraj (18 października 2022 r.) tekst, który – naszym zdaniem – nie zaszkodzi. aby przeczytali go nasi Czytelnicy. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji, gdzie moszna odsłuchać podkastu zat. „Przemoc w szkole dla dzieci z autyzmem. ‚To powszechna praktyka w tego typu placówkach'”:
Screen z nagrania[www.tokfm.pl/Tokfm/]
Na opublikowanym nagraniu widać m.in. jak dorosły przygniata ucznia kolanem. Mężczyzna aż sapie z wysiłku, dziecko krzyczy: „Puść, to boli!”.
Może już dzieci nie razi się prądem, ale mamy do czynienia tak naprawdę z tym samym”. Ekspertka: To powszechna praktyka
– Mamy rok 2022. Może już się dzieci nie polewa powszechnie szlauchem z zimną wodą, ani nie razi prądem (co nie znaczy, że nigdzie do takich praktyk nie dochodzi), ale dalej mamy do czynienia tak naprawdę z tym samym, jedynie formy się trochę zmieniły – mówiła w TOK FM dr Joanna Ławicka. Pedagożka specjalna i prezeska Fundacji Prodeste skomentowała metody stosowane w Niepublicznej Szkole Terapii Behawioralnej dla Dzieci z Autyzmem we Wrocławiu. […]
Na łamach tokfm.pl, w tekście pt. „Siadanie na dzieciach, dociskanie kolanem i „‚tresura'”. Tortury czy terapia?” Konrad Oprzędek opisał praktyki stosowane w Niepublicznej Szkole Terapii Behawioralnej dla Dzieci z Autyzmem we Wrocławiu (NSTB). Na opublikowanym nagraniu widać m.in. jak dorosły przygniata ucznia kolanem. Mężczyzna aż sapie z wysiłku, dziecko krzyczy: „Puść, to boli!”.
Ubolewała jednocześnie, że nie spotyka się to z dużym oburzeniem w społeczeństwie. – Przy tej sprawie znajdujemy wiele komentarzy, które wprost mówią, że nie ma czego się czepiać; że to osoby niepełnosprawne, trzeba nad nimi zapanować. Bo przecież całe wychowanie składa się z kar i nagród – relacjonowała w rozmowie z Adamem Ozgą, podkreślając, że „to dramat”.
Zastrzegła też, że choć tematem zajmuje się od 1999 roku, to dopiero teraz doczekała się pierwszych artykułów na temat przemocy w terapii osób niepełnosprawnych, osób autystycznych. […]
Pedagożka zapewniła, że – wraz z zespołem – pracują rocznie z kilkoma tysiącami osób autystycznych i obywają się bez tego typu metod. – Ostatni raz sytuacja, kiedy musieliśmy zastosować jakikolwiek przymus bezpośredni miała miejsce kilka lat temu i dotyczyła jednego dziecka. Wyłącznie dlatego, że rodzice nie poinformowali nas o fakcie, że chłopiec potrafi w błyskawicznym tempie wpaść w olbrzymią złość i być zagrożeniem. Gdybyśmy o tym wiedzieli, do takiej sytuacji by nie doszło – wskazała. […]
Pedagożka specjalna oceniła, że problem sprowadza się najczęściej do wyboru specjalistów pracujących z dziećmi autystycznymi czy niepełnosprawnymi intelektualnie, którzy powszechnie decydują się na metody przemocowe. – A rodzice w większości się na to godzą, wierząc w to, że to terapia – mówiła, podkreślając, że mamy w Polsce ogromne przyzwolenie na przemoc wobec dzieci w ogóle. – Przemoc w edukacji i wychowaniu jest na porządku dziennym. Wobec tego wśród osób autystycznych będzie to jeszcze bardziej rozwinięte – dopowiedziała.
Tym bardziej, jak dodała, że podejście oparte na podstawach humanistycznych – wymyślone 100 lat temu – także nie jest w Polsce rozpowszechnione. – Takich placówek jest bardzo mało. Wobec tego 90 proc. dzieci trafi właśnie do tego typu ośrodków – alarmowała dr Ławicka.
Prezeska Fundacji Prodeste podkreśliła na koniec, że ważny jest każdy krok w kierunku zmiany tej mentalności. – Odkąd zajmuję się tym tematem niewiele się zmieniło. Mamy rok 2022. Może już się dzieci nie polewa powszechnie szlauchem z zimną wodą, ani nie razi prądem (co nie znaczy, że nigdzie do takich praktyk nie dochodzi), ale my dalej mamy do czynienia tak naprawdę z tym samym, jedynie trochę się formy zmieniły – podsumowała gorzko w TOK FM.
Danuta Srerna zamieściła wczoraj na swoim blogu tekst – tradycyjnie inspirowany artykułem z za Atlantyku – rela- cjonujący amerykańskie badania sprzed dziesięciu lat nad efektywnością dwu różnych metod nauczania. Może wnioski z nich zainspirują osoby czytające OE?
Rysunek: Danuta Strerna
Paradoks „dobrego” nauczania
Co oznacza „dobre” nauczanie? Nie wszyscy mamy taką samą odpowiedź. Prawie wszyscy uważają, że skutkiem dobrego nauczania jest podniesienie wyników uczniów. Ale są też zwolennicy opinii, że najważniejsze jest zainteresowanie uczniów. W tym wpisie – co mówią na ten temat badania i czy można połączyć te dwa profity.
Dwóch naukowców z University of Maryland i Harvard University, przeanalizowało to pytanie. Do badania zaproszono 53 losowo wybranych nauczycieli matematyki szkół podstawowych. Porównywano wyniki uczniów z matematyki z ankietami, które uczniowie czwartej i piątej klasy wypełnili w ramach badania. Proszono uczniów o ocenę zajęć matematycznych poprzez wybór odpowiednich zdań: „Zajęcia matematyczne to dla mnie szczęśliwe lekcje”; „Na lekcji matematyki, czuję się smutny lub zły”; „To co robiliśmy na lekcji było dla mnie intersujące”; „Dzięki nauczycielowi uczę się kochać matematykę”; „Lubię w tym roku lekcje matematyki ” itp.
Okazało się, że uczniowie oceniają lekcje w dwóch aspektach: dużo się uczę na lekcjach tego nauczyciela lub lubię lekcje z nauczycielem. Te oceny nie były zbieżne.
Nauczyciele, którzy byli dobrzy w podnoszeniu wyników uczniów (np. w testach), zazwyczaj otrzymywali niskie oceny z lubienia ich lekcji. A nauczyciele wysoko oceniani w „lubieniu”, przeważnie nie podnosili zbytnio wyników uczniów.
Profesor polityki edukacyjnej na Uniwersytecie Maryland – David Blazar, jeden ze współautorów badania powiedział, że nauczyciele i metody nauczania, które zwiększają wyniki testów, często różnią się od tych, które poprawiają zaangażowanie uczniów.
Dlaczego tak się dzieje? Jedna z teorii głosi, że nauczanie przy pomocy częstych powtórek i wymagań, może skutecznie pomóc uczniom dobrze radzić sobie na testach, ale niestety jednocześnie sprawia, że zajęcia są nudne. Naukowcy jednak nie znaleźli statystycznych dowodów na to, że nauczyciele, którzy poświęcają więcej czasu w czasie lekcji na przygotowanie do testu, uzyskiwali wyższe wyniki uczniów. Wysokie osiągnięcia nie wydają się być związane z nauczaniem na pamięć.
Za to zauważono, że nauczyciele, którzy prowadzili bardziej wymagające poznawczo lekcje, wykraczając poza nauczanie procedur i wymagali złożonego zrozumienia, zwykle uzyskiwali wyższe wyniki uczniów z matematyki. Naukowcy przyznali, że „niepokojące” było to, że nauczanie „wymagające poznawczo”, nie skutkują zaangażowaniem uczniów.
Badacze i nauczyciele zauważają, że uczenie się to ciężka praca. Uczniowie mogą nie lubić wysiłku i dochodzenie do rezultatów poprzez popełnianie błędów i dociekanie. Uczenie się może być frustrujące.
Naukowcy znaleźli pośród 53 biorących udział w badaniu, sześć osób, które potrafiły łączyć te dwa aspekty, czyli podnosić wyniki i angażować uczniów. Nauczyciele ci
-często polecali pracę uczniów w parach lub grupach
-często stosowali gry
-byli uporządkowani
-ich lekcje zwierały różnego rodzaju rytuały
-panowały na ich lekcjach bardzo jasne zasady
-mieli dobre wyczucie tempa i rozumieli granice możliwości uwagi dzieci
-mierzyli i przestrzegali czas pracy uczniów
Ciekawe, czy tacy nauczyciele, na dłuższą metę, są ostatecznie lepsi dla uczniów.
Badania o których piszę miało miejsce dziesięć lat temu, w 2012 roku. Blazar przyglądał się, losom uczniów pięć i sześć lat później. W swoich wstępnych obliczeniach stwierdza, że uczniowie, którzy mieli bardziej angażujących nauczycieli w szkole podstawowej, mieli później wyższe wyniki w matematyce i czytaniu oraz mniej nieobecności w szkole średniej. Uczniowie, których nauczyciele byli bardziej skuteczni w podnoszeniu wyników, generalnie radzili sobie lepiej również w szkole średniej, ale długoterminowe korzyści nieco zmalały.
Jakie wnioski? Najlepiej łączyć i to i to: dobrze uczyć do egzaminu i jednocześnie zaciekawiać uczniów. Z przytoczonych badań widać, że pomocne może być jasne określanie celów i zasad, częsta praca w grupach, dobra znajomość uczniów i tego, gdzie się znajdują w procesie uczenia się, stosowanie technik zadawania pytań i posługiwanie się grami w nauczaniu.
Inspiracja artykułem Jill Barshay PROOF POINTS: The paradox of ‘good’ teaching
Źrósło: www.osswiata.ceo.org.pl
Na portalu „Łódź nasze miasto” zamieszczono dzisiaj (18 października 2022 r.) informację o kolejnej, wartej uznania i upowszechnienia, inicjatywie łódzkiego „Gastronomika”. Oto obszerny fragment tego materiału:
Żurek dla potrzebujących od Gastronomika – uczniowie ugotowali 100 litrów zupy!
Foto: Krzysztof Szymczak[www.lodz.naszemiasto.pl]
Aż 100 litrów żurku ugotowali w poniedziałek 17 października uczniowie łódzkiego Gastronomika. Zupa i świeże pieczywo trafiły do potrzebujących podopiecznych łódzkich instytucji, wpierających osoby w kryzysie ubóstwa. 16 października obchodziliśmy Światowy Dzień Walki z Głodem.
Młodzież pracowała jak zawsze pod opieką swoich nauczycieli przedmiotów zawodowych w szkolnym warsztacie. Tym razem jednak zupę przygotowywano ze szczególnym przeznaczeniem – dla potrzebujących, podopiecznych łódzkich instytucji. W ramach Światowego Dnia Walki z Głodem (przypada 16 października) gorący posiłek oraz świeże pieczywa trafiło do Caritas Archidiecezji Łódzkiej przy ul. Gdańskiej, Świetlicy Środowiskowej przy ul. Sienkiewicza oraz do Schroniska im. Brata Alberta.
Produkty żywieniowe ufundowali:
1.Selgros ul. Rokicińska 190 92-412 Łódź
2.Jamir Sobieraj i wspólnicy spj. Bechcice ul. Parcela21 95-083 Lutomiersk
3.Piekarnia Brzeziński ul. Sienkiewicza 57 95-060 Brzeziny
4.Polnow Marek Nowak ul. Ignacego Daszyńskiego 22 95-020 Justynów
– Akcja prowadzona jest u nas już od ponad 20 lat – mówi Renata Błoch, nauczycielka przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Gastronomicznych. – Zaczynaliśmy w porozumieniu z PCK, a dziś kontynuujemy wsparcie dla potrzebujących dzięki współpracy ze sponsorami, którzy przekazują surowce, niezbędne do zrobienia posiłku. W ramach Szkolnego Koła Caritas działamy też z łódzkim oddziałem Caritas.[…]
Źródło: www.lodz.naszemiasto.pl
Dzisiaj (18 października 2022 r.) dotarła do nas, nadesłana z Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji – Ośrodka Zamiejscowego w Łodzi, poniższa informacja, którą wzbogaciliśmy o podlinkowane źródło dodatkowej informacji:
Foto. CWCR OZ Łódź
[…]
14 października w 15 Brygadzie Wsparcia Dowodzenia w Sieradzu odbyły się wojewódzkie eliminacje do „Strzeleckich Mistrzostw Polski” dla uczniów klas wojskowych uczestniczących w projektach edukacyjnych Ministerstwa Obrony Narodowej tj. Certyfikowane Wojskowe Klasy Mundurowe oraz Oddziały Przygotowania Wojskowego.
Rywalizację podjęło sześć trzyosobowych zespołów reprezentujących szkoły z klasami wojskowymi z województwa łódzkiego. Na systemie szkolno-treningowym „Śnieżnik” zawodnicy zdobywali punkty wg wskazanych scenariuszy: działanie patrolu pieszego w terenie zabudowanym, odparcie ataku na punkt kontrolny oraz strzelanie dynamiczne (czas i reakcja).
1 miejsce i jednocześnie możliwość reprezentowania regionu w finale mistrzostw wywalczyli kadeci z ZSP nr 1 im. T. Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim.
Przedsięwzięcie zorganizowane zostało przez Centralne Wojskowe Centrum Rekrutacji Ośrodek Zamiejscowy w Łodzi przy współpracy z 15 Brygadą Wsparcia Dowodzenia w Sieradzu oraz Wojskowym Centrum Rekrutacji w Sieradzu.
Opracował WK











