Najczęściej w poniedziałkowy poranek udostępniamy na naszej stronie najnowszy post z bloga „Wokół Szkoły”. Tak jest i dzisiaj – oto tekst Jarosława Pytlaka, zamieszczony tam przez niego w minioną sobotą – 29 października 2022 roku:

 

 

Znikający nauczyciele

 

Nie, nie będzie to kolejny tekst o tym, że nauczyciele odchodzą z pracy z powodu niskich zarobków, braku prestiżu, wyzwań przerastających możliwości oraz innych powodów, o których wiele mówi się i pisze w mediach bliższych realiom życia codziennego niż minister Czarnek. Znikanie nauczycieli niejedno bowiem ma imię.

 

Biorąc udział w jednej z internetowych konferencji miałem okazję usłyszeć z ust pani Anny Stalmach-Tracz, szefowej ośrodka doskonalenia nauczycieli, refleksję zasłyszaną przez nią od pewnej dyrektorki szkoły. Osoba ta wskazała, że jeszcze kilka lat temu liczba członków dużej rady pedagogicznej, wszechstronnie angażujących się w życie szkoły, mogła sięgać nawet połowy składu. Teraz aktywnych na tym polu daje się policzyć na palcach, czasem nawet tylko jednej ręki. Pani Anna nazwała to zjawisko wewnętrznym znikaniem nauczycieli. Nadal są w zespole, ale jakoś tak mniej niż dawniej.

 

Szkoła ma dziś tak fatalną opinię, że mało kto docenia aktywność tej instytucji na innych polach niż nauczanie. Ba, tradycyjne formy uroczystości szkolnych traktowane są z lekceważeniem lub nawet pogardą, jako bezwartościowy rytuał albo teatr dorosłych, odgrywany z udziałem (i kosztem) uczniów. Na pewno jest w tym odrobina prawdy, ale wspólne świętowanie nadal jest dość naturalną aktywnością społeczną; ponadto w szkołach dzieją się także inne wydarzenia: festyny, konkursy, przedstawienia, imprezy rozrywkowe, często bardzo wartościowe. Za niemal wszystkimi stoi (także) wysiłek nauczycieli. Dodajmy, że z reguły entuzjastów, czyniących to bez osobnego wynagrodzenia.

 

Czas pandemii zredukował niemal do zera tak rozumianą aktywność społeczności szkolnych, ale powrót do normalności nie przywrócił jej do stanu wyjściowego. Na pewno po części wynika to z ogólnego znużenia, wypalenia – wszyscy w szkołach, młodzi i starzy, wyszli z obostrzeń covidowych mocno poturbowani. Jest jednak również ubocznym efektem obecnej sytuacji kadrowej.

 

Mówiąc o ponadwymiarowej pracy nauczycieli liczy się przede wszystkim godziny spędzone przy tablicy. Tylko niekiedy dodaje, że idzie za tym również większa liczba prac do sprawdzenia, ocen do wystawienia, dostosowań do przygotowania – a jest to dodatkowy czas, który trzeba poświęcić na pracę. Część nauczycieli dorabia sobie do niskiej pensji poza szkołą, czy to udzielaniem korepetycji, co otoczone bywa odium społecznej niechęci, czy pracą w sklepie albo punkcie usługowym. W wszystkich tych przypadkach nie starcza już pary, by robić coś więcej w macierzystej placówce.

 

Świadomość powyższego może pomóc lepiej odczytywać informacje o brakach kadrowych w oświacie. W opublikowanym ostatnio zestawieniu pani Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy, odpowiedzialna m.in. za edukację, podała, że w mieście brakuje 2861,73 nauczycieli (ten ułamek to wynik sumowania wakujących kawałków etatu). Poinformowała również o 1790 nauczycielach pracujących na półtora etatu i 2024, którzy pracują jeszcze więcej. Z tym wiąże się efekt domina. Brakuje nauczycieli, więc trzeba ich zastępować innymi. Ci inni – dociążeni obowiązkami – przestają mieć głowę do angażowania się w życie społeczne szkoły, podobnie zresztą, jak stachanowcy wyrabiający mnóstwo nadgodzin. Niemal od razu dadzą się zauważyć lekcje, które prowadzą osoby przysłane na zastępstwo, często specjaliści od zupełnie innych przedmiotów. Dopiero trochę później okaże się, że w szkołach dzieje się już niewiele więcej poza zwykłymi lekcjami, bo mało kto z nauczycieli ma czas, siły i chęci, by to organizować.

 

Pragniemy mądrej, sensownej edukacji. Póki co, oferujemy jakąś, o ile się uda.  Aby mieć nadzieję na lepsze, musimy nie tylko znaleźć nowych adeptów zawodu nauczyciela, ale również odzyskać tych, którzy znikli wewnętrznie. To dodatkowe wyzwanie, z którego warto sobie zdawać sprawę myśląc o jakiejkolwiek przyszłości rodzimego szkolnictwa.

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 



Moja znajoma dr hab. Beata Szczepańska, prof. UŁ, pracująca w Katedrze Historii Wychowania i Pedeutologii na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego zamieściła w sobotę 29 października 2022 r. na fanpage Grupy „Historia Edukacji” taki obrazek:

 

 Foto: www.facebook.com/groups/HISTORYofEDUCATION/?

 

Obraz z 1909 roku, zatytułowany „Próba”

Rosyjski malarz Nikolai Pietrowicz Bogdanov Belski

 

 

 

I to on, w kontekście z postem z fb-profilu Borysa Binkowskiego, jaki zamieściłem na OE w piątek pt. „Borys Binkowski twierdzi, że sprawdziany sprawiają, że uczymy się szybciejsprawił, iż w dzisiejszym felietonie postanowiłem ujawnić mój osobisty pogląd na temat szkodliwości lub przydatności sprawdzianów wiedzy, jako elementu procesu uczenia się uczniów. Bo – jak widać na obrazku – ma ta forma długą tradycję…

 

Zacznę od tego, że jako uczeń polskich szkół z lat PRL-u (podstawówkę ukończyłem w 1958 r, maturę zdałem w 1963 r.) pisałem dziesiątki „prac klasowych”, i „kartkówek”. Testów wtedy jeszcze nie znano. Jak ja to zapamiętałem? Co prawda minęło od tamtych dni więcej niż pół wieku, to jednak nie zapamiętałem tych sprawdzianów jako szczególnie traumatycznych  sytuacji. I w zależności od tego czy była to klasówka z „moich” przedmiotów (j. polski, historia, geografia), czy sprawiających mi duże trudności (bo nielubianych) – matematyki, fizyki, chemii, odbierałem je – raz jako okazje do wykazania się moją wiedza, a w drugim przypadku – jako bodziec do nauczenia się pewnych treści, które mnie nie interesowały, ale których poznanie „system” ode mnie wymagał. Pewnie gdyby tych klasówek/kartkówek nie było, nie traciłbym czasu na czytanie tych podręczników.

 

I z takim „biograficznym bagażem wspomnień” zasiadłem do snucia dalszych rozważań na temat sprawdzianów wiedzy uczniowskiej.

 

Przypomnę jeszcze główne przesłanie tekstu Borysa Binkowskiego:

 

Czy ciągłe sprawdziany sprawiają, że uczymy się szybciej? […] Odpowiedź prawidłowa brzmi jednak – „tak, ciągłe sprawdziany sprawiają, że uczymy się szybciej„.  Jednoznacznie przekonują o tym liczne eksperymenty. Jednak tu należy bardzo wyraźnie opisać jak powinien wyglądać sprawdzian, który pozwala na szybsze uczenie się:

 

Innymi słowy – nie sam sprawdzian, ale sposób jego stosowania jest niewłaściwy.

 

Stali czytelnicy „Obserwatorium Edukacji” mogą sobie łatwo przypomnieć, ze nie po  raz pierwszy na tej stronie pojawił się temat sprawdzianów. Poprzednim materiałem jaki na ten temat zamieściłem 12 października był „Dwugłos dwojga doktorów o szkolnych  testach wiadomości

 

A tam najpierw oddałem glos dr Marzenia Żylińskiej, która po przywołaniu listu matki pewnego szóstoklasisty (moim zdaniem opisująca zupełnie nieadekwatny do głównego problemu przypadek swojego syna) taki wyłuszczyła swój pogląd:

 

[…] Testy, klasówki, sprawdziany to przerwa w procesie uczenia się. Gdyby w szkole syna pani Sylwii było mniej testów, uczniowie mogliby uczyć się w szkole, a nie w domu.

 

Na moich szkoleniach wyjaśniam, że robienie sprawdzianu po każdym przerobionym dziale jest błędem, że są dużo efektywniejsze metody powtórzenia materiału. Nie rozumiem, skąd wzięło się to klasówkowe szaleństwo, jako metodyczka nie rozumiem też. czemu ma służyć. Takich metod nie wytrzymują ani dzieci, ani ich rodzice. Dla wielu osób szkoła staje się prawdziwym horrorem. Powinniśmy to zatrzymać, mówić głośno o tym, jak wyglądają rodzinne popołudnia i wieczory, jak czują się dzieci.[…]

 

W tym samym materiale przytoczyłem pogląd dr. Tomasza Tokarza:

 

Nie zgadzam się z krytyką sprawdzianów jako takich. Sprawdziany to ważna część dobrej edukacji. Może nawet powinno być ich więcej. […]

 

Wiem, że sprawdziany często są wykorzystania w zły sposób – ale czy to wina młotka, że ktoś go używa nie do budowy domów lecz do walenia innych po głowie?

 

Sprawdzian nie jest ani dobry, ani zły, to tylko narzędzie, które można wykorzystać na różne sposoby – do karania, wymuszania posłuchu i dołowania, albo do wspierania rozwoju ucznia.[…]

 

x           x           x

 

Po takim „przygotowaniu artyleryjskim” wychodzą z okopów bezpiecznego obserwatora i z otwartą przyłbicą wykładam moje zdanie w sprawie sprawdzianów:

 

Od ponad siedmiu lat obserwuję i przekazuję na OE informacje o oddolnych nurtach  zmieniania skostniałej, postpruskiej struktury polskiej szkoły. Pierwszym „zauroczeniem” było wysłuchanie podczas III Kongresu Polskiej Edukacji w Katowicach  wieczorem 29 sierpnia 2015 roku pań: Margret Rasfeld – dyrektorki pierwszej „budzącej się szkoły” oraz Monii Ben Larbi – szefowej  niemieckiej fundacji Schule im Aufbruch – „Budząca się szkoła”.

 

 

Czytaj dalej »



W zamieszczonym 24 września 2022 roku materiale pt. „Analiza tegorocznych zmian na stanowiskach dyrektorów w łódzkich szkołach” był taki fragment:

 

Drugą szkołą w której dotychczasowy dyrektor postanowił nie przestępować do konkursu, ale pozostać w tej szkole jako nauczyciel, jest SP nr 35. Tym byłym już dyrektorem, z 15-letnim stażem dyrektorskim, jest – dziś 50-leni Krzysztof Durnaś. On także przygotowywał do tej „podmiany” jednego z nauczycieli, pracującego jako pedagog szkolny. Plan się powiódł, a kolega Durnaś od 1 września pracuje w tej szkole jako… pedagog szkolny.

 

Postanowiliśmy poznać bliżej owego dyrektora, o którym wówczas wiedzieliśmy, że pracował w tej szkole jako pedagog szkolny. Najlepszą formą pozyskania informacji „z pierwszej ręki” jest rozmowa, przeto do owej szkoły aby przeprowadzić z nim wywiad, udał się redaktor Włodzisław Kuzitowicz. I oto jakie nowe ciekawe informacje pozyskał :

 

Foto:  www.m.facebook.com

 

Dyrektor Paweł Sądej w Sali gimnastycznej SP nr 35 w Łodzi, podczas uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego 2022/2023

 

 

 

Wywiad z Pawłem Sądejem

od 1 września 2022 roku dyrektorem SP nr 35 w Łodzi

 

Włodzisław Kuzitowicz: – Na jakim etapie życia pomyślał Pan, że chce  zostać nauczycielem?

 

Paweł Sądej: –  Jeszcze w Szkole Podstawowej. (SP nr 162 przy ulicy Powszechnej w Łodzi – WK). Już wtedy myśląc o tym co będę robił gdy dorosnę, myślałem, że chcę zostać nauczycielem matematyki. Wszystko dzięki wspaniałej nauczycielce tego przedmiotu – Pani Małgorzacie Ziemickiej. Planu tego nie zmieniłem także w czasie gdy byłem uczniem XXV LO w Łodzi, co było zasługą mojego kolejnego nauczyciela matematyki. Po maturze – konsekwentnie – studiowałem matematykę na UŁ, ale – po zaliczeniu pierwszego roku – zrezygnowałem z kontynuowania tych studiów. Bo już wtedy inne obszary pracy z dziećmi i młodzieżą zaczęły mnie fascynować.

 

A było to konsekwencją stażu, jaki wcześniej odbyłem w stowarzyszeniu Pracownia Alternatywnego Wychowania i po roku zostałem wychowawcą w Środowiskowej Świetlicy Socjoterapeutycznej dla dzieci w wieku 3-6 lat oraz dla dzieci i młodzieży w wieku 7-18 lat.

 

Po rezygnacji z matematyki – w latach 2000 – 2005 – studiowałem, także na UŁ,  pedagogikę społeczną – w zakresie pracy opiekuńczej i socjalno-wychowawczej, którą ukończyłem broniąc pracę magisterską na temat – jakżeby inny: „Opinia użytkowników Środowiskowej Świetlicy Socjoterapeutycznej działającej przy Pracowni Alternatywnego Wychowania, na temat działalności instytucji”.

 

 

W.K. – Już jako magister pedagogiki podjął Pan pracę zawodową – gdzie, w jakiej roli?

 

P.S. Moim pierwszym miejscem pracy zawodowej po studiach był Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi, gdzie w2010 roku zostałem zatrudniony na stanowisku specjalisty ds. pracy z rodziną, a konkretnie jako asystent rodziny. Mojemu nadzorowi podlegały tzw. „mieszkania chronione”, w których zamieszkiwali usamodzielnieni wychowankowie domów dziecka. Pracowałem tam do 2017 roku. W tym czasie, w latach 2011 – 2012 byłem społecznym kuratorem sądowym  w  Rejonowym Sądzie Rodzinnym i Nieletnich dla Łodzi-Śródmieście. Poza tym, w latach 2011 – 2018 działałem także w łódzkim Towarzystwie Przyjaciół Niepełnosprawnych, sprawując opiekę nad osobami niepełnosprawnymi z zaburzeniami psychicznymi.

 

Ponadto – od roku 2012, ale już na umowie o pracę, byłem nauczycielem techniki i wychowawcą klasy w Publicznym Gimnazjum nr 54 przy Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii nr 1 w Łodzi przy ulicy Wapiennej na Kozinach. Prowadziłem tam zajęcia z młodzieżą zagrożoną niedostosowaniem społecznym, którzy byli jednocześnie uczniami tego gimnazjum i podopiecznymi MOS. Pracowałem tam także do 2018 roku.

 

 

W.K. – Wszystkie te formy aktywności skończyły się w roku 2018. Dlaczego?

 

P.S. – Od września 2018 roku zatrudniłem się w przyszpitalnej Szkole Podstawowej Specjalnej nr 201, działającej przy Oddziale Dziennym dla Dzieci Specjalistycznego Psychiatrycznego ZOZ w Łodzi, czyli szpitala psychiatrycznego, nazywanego popularnie „Kochanówką”. Byłem tam nauczycielem zająć pozalekcyjnych. Ale dwa lata wcześniej  –  w 2016 roku – zostałem pedagogiem szkolnym w Publicznym Gimnazjum  nr 13 w Łodzi przy ul. Wici na osiedlu Teofilów i pracowałem tam do roku 2019.

 

Ale prawdziwa zmiana zaszła w 2019 roku, kiedy w wieku 34 lat zostałem zastępcą dyrektora w jednym z łódzkich Domów Dziecka dla Małych Dzieci – konkretnie tym przy ul. Lnianej – także na Teofilowie. Tak naprawdę to w obszarze codziennego zarządzania byłem tam szefem, gdyż trzy działające w Łodzi tego typu placówki, podlegające Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej, mają jednego dyrektora, urzędującego w DMD przy ul. Drużynowej, a dwa pozostałe – ten na Stokach przy ul. Zbocze i ten przy ul. Lnianej –  zarządzane są przez zastępców dyrektora. Pracowałem tam jednak tylko ten jeden rok kalendarzowy – od stycznie do grudnia. Już wtedy bardziej pociągała mnie praca w szkolnictwie, dlatego kiedy zaproponowano mi stanowisko wicedyrektora w zespole szkół dla dorosłych w Centrum Nauki i Biznesu „Żak” w Łodzi podjąłem to wyzwanie. Pracowałem tam od stycznia 2020  do września 2021 roku.

 

 

W.K. – Sądząc po datach, które Pan wymienia – zbliżamy się do czasu, kiedy znalazł się Pan w SP nr 35?

 

Czytaj dalej »



 

Na „Portalu Samorządowym” zamieszczono dzisiaj (28 października 2022 r.) artykuł Bogdana Bugdalskiego, zawierający  bardzo przygnębiające nauczycieli informacje, pochodzące z raportu jaki w lipcu 2022 roku przedstawiła Komisja Europejska. Przedstawiła tam dane dotyczące wynagrodzeń nauczycieli państw europejskich – z podziałem na nauczycieli wychowania przedszkolnego, szkół podstawowych, gimnazjalnych oraz ponadgimnazjalnych –  za rok szkolny 2020/2021. Raport ten pozwala porównać zarobki roczne nauczycieli na podstawie zbioru danych Eurydice-NESLI

 

Oto obszerne fragmenty tego artykułu:

 

Polscy nauczyciele w tyle za Niemcami. Zarabiają 3-4 razy mniej

 

Jeśli chodzi o realną wartość wynagrodzenia, to polscy nauczyciele niemal zamykają stawkę krajów Unii Europejskiej… Gorzej od nich mają tylko nauczyciele na Węgrzech i Słowacji – tak wynika z raportu „Wynagrodzenia polskich nauczycieli”. Ta sytuacja nie jawi się też najlepiej, gdy zestawić ich zarobki z wynagrodzeniem osób z porównywalnym wykształceniem w Polsce. Trudno się dziwić, że zaczyna ich brakować.

 

>Początkujący nauczyciele w Polsce otrzymują jedne z najniższych wynagrodzeń w Unii Europejskiej, gdy chodzi o ich siłę nabywczą.

 

>Ta sytuacja nie zmienia się po 15 latach pracy, a nawet pod koniec kariery zawodowej.

 

>W kraju nauczyciele zarabiają o około 1000 zł mniej w stosunku do osób o porównywalnych kwalifikacjach.

 

[…]

 

Polski nauczyciel na końcu listy UE

 

W celu przedstawienia zarobków nauczycieli polskich na tle nauczycieli w innych krajach Unii Europejskiej, wykorzystano dane z raportu Komisji Europejskiej „Teachers’ and School Heads’ Salaries and Allowances in Europe – 2020/2021”, dotyczące wynagrodzeń nauczycieli państw europejskich – z podziałem na nauczycieli wychowania przedszkolnego, szkół podstawowych, gimnazjalnych oraz ponadgimnazjalnych za rok szkolny 2020/2021.

 

A żeby pokazać różnice w cenach między krajami, w raporcie wykorzystano jednostkę parytetu siły nabywczej, określającą wartość wynagrodzenia – właśnie z uwzględnieniem różnic w cenach. Oznacza to, że 1000 jednostek wynagrodzenia np. w Niemczech jest równe 1000 jednostkom w Polsce pod względem możliwości zakupu dóbr i usług.

 

Na wykresie do każdego kraju przyporządkowano dwie wartości liczbowe, z których jedna określa wartość wynagrodzenia u progu kariery, a druga – po przepracowaniu 15 lat w zawodzie. […]

 

Źródło:  www.znp.edu.pl

 

 

W momencie wejścia na rynek pracy pensje polskich nauczycieli są wyższe jedynie w porównaniu do Węgier i Słowacji. Nauczyciele szkół podstawowych z państw, takich jak Hiszpania, Holandia, Austria czy Dania, zaczynają karierę z ponad dwukrotnie wyższą pensją (według parytetu siły nabywczej) niż polscy pedagodzy.

W zestawieniu z zarobkami nauczycieli z Niemiec, którzy przodują w stawce, te zarobki są prawie trzykrotnie mniejsze, a po 15 latach pracy – już czterokrotnie. W tej kategorii polscy nauczyciele znaleźli się na czwartym miejscu od końca.[…]

 

Bez szans na poprawę

 

Niepokojące są też wnioski z analizy zmian wynagrodzeń realnych nauczycieli w okresie styczeń 2022 do stycznia 2023 r. Wynika z niej, że przy obecnej inflacji nawet oczekiwana przez nauczycieli podwyżka płac o 20 proc. nie zatrzyma znaczącego spadku realnych wynagrodzeń nauczycieli względem stycznia 2022 roku.

 

Utrzymanie wynagrodzeń na poziomie tych po podwyżce w maju 2022 roku sprawiłoby, że wynagrodzenia nauczycieli byłyby – po uwzględnieniu inflacji – o 10-12 proc. niższe niż w roku ubiegłym. W przypadku poparcia propozycji Związku Nauczycielstwa Polskiego o podwyższeniu pensji nauczycieli o 20 proc., realny wzrost kształtowałby się w przedziale od 5 do 8 proc.” – wskazują twórcy raportu „Wynagrodzenia polskich nauczycieli”.

 

 

Cały artykuł „Polscy nauczyciele w tyle za Niemcami. Zarabiają 3-4 razy mniej” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl

 

 

x            x            x

 

 

Więcej informacji na ten temat: POLICY NOTE 3/2022, WYNAGRODZENIA POLSKICH NAUCZYCIELI. Porównanie z krajami UE i zarobkami pracowników o podobnych kwalifikacjach w Polsce  –  TUTAJ

 

 



Foto:  www.sliwerski-pedagog.blogspot.com

 

Wczoraj zakończyło swoje prace XXXIV Forum Pedagogów, które w dniach 26 i 27 października, w obiektach Uniwersytetu Wrocławskiego, podczas którego jego uczestnicy dzielili się swoimi poglądami na temat: „Oblicza pedagogiki – przestrzenie edukacyjne i społeczne (przeszłość, współczesność, perspektywy}”.

 

 

Już pierwszego dnia, tu po uroczystym otwarciu Forum, swoje wystąpienia mieli dwaj nasi dobrzy znajomi:

 

 

A po przerwie moderatorem drugiego bloku prac plenarnych był prof. Bogusław Śliwerski:

 

 

Zainteresowanych programem tego wydarzenia odsyłamy do programu XXXIV Forum Pedagogów  – TUTAJ

 

Nie ukrywamy, ze jedynym źródłem informacji o  przebiegu tego Forum (nie licząc  postów naa Fejsbuku u jego uczestników – np. prof. Leppeerta – np. TUTAJ, czy prof. Dziemianowicz – np. TUTAJ) do jakiego udało się nam dotrzeć był blog. Prof. Śliwerskiego, który zamieścił tam dwa teksty – pierwszy datowany na  27 października – „XXXIV Forum Pedagogów na Uniwersytecie Wrocławskim i drugi –dziś po północy– „XXXIV Forum Pedagogów na Uniwersytecie Wrocławskim”.

 

Z pierwszego można dowiedzieć się jedynie tego, jak sobie owo Forum wyobrażali jego organizatorzy. Post ten kończą takie zdania:

 

[…] Z tym większą przyjemnością wezmę udział w kolejnym Forum, gdyż każde z dotychczasowych spotkań stawało się dla mnie inspiracją do badań, recenzji czy studiów teoretyczno-empirycznych. Cieszę się, że mogłem przypomnieć problematykę badań, które jeszcze w okresie Polski Ludowej prowadził w Zakładzie Teorii Wychowania prof. UWr  Zygmunt Szulc.

 

To dzięki uczonym tego Instytutu rozwijają się takie subdyscypliny nauk pedagogicznych, jak poradnictwo pedagogiczne, pedagogika ogólna, polityka oświatowa, teoretyczne podstawy wychowania, pedagogika społeczna, w tym wychowanie w rodzinie, pedagogika resocjalizacyjna, historia oświaty i wychowania, pedagogika szkoły wyższej, edukacja międzykulturowa, pedagogika alternatywna czy wczesnoszkolna. Spotkaliśmy się w znaczącym naukowo środowisku akademickim, prowadząc spory o miniony i aktualny stan nauk o wychowaniu.

 

[Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com]

 

W tym dzisiejszym wpisie prof. Śliwerski zaprezentował jedynie skrót referatu profesora Mieczysława Malewskiego o przesunięciach edukacyjnych w andragogice:

 

W czerwcu br. miałem okazję wysłuchania referatu profesora Mieczysława Malewskiego o przesunięciach edukacyjnych w andragogice. Tym razem, w ramach cyklicznego Forum Pedagogicznego na Uniwersytecie Wrocławskim andragog pogłębił swoje analizy, wskazując na trzy fazy rewolucji w kształceniu dorosłych. Swoje wystąpienie otworzył maksymą Gerta Biesty:

 

Edukacja nie jest napełnianiem kubła, ale rozniecaniem ognia. 

 

Każda metafora, którą posługują się pedagodzy, stwarza szansę do refleksji i otwartej dyskuji na temat tego, jak w XXI wieku kształcić młode pokolenia. W tym jednak przypadku dotyczy ona osób dorosłych, a więc tych, które powinny być już wykształcone, tymczasem – zdaniem M. Malewskiego – jest ono niepełne, parcjalne, a być może także obciążone zniechęcaniem do ustawicznego uczenia się tych, którzy dopiero rozpoczynali swoją edukacyjną przygodę. […]

Więcej TUTAJ

 



W minioną środę (26 października 2022 r.) Borys Binkowski zamieścił na swoim fb-profilu  niedługi, ale- sądząc po pojawiających się pod nim licznych komentarzach – kontrowersyjny post. Jest to tekst, w którym przekonuje on, że sprawdziany w procesie dydaktycznym nie są złem jako takie, ale że mogą pozytywnie wpływać na proces uczenia się. Przeczytajcie sami  i rozważcie argumenty Autora:

 

 

                                               Czy ciągłe sprawdziany sprawiają, że uczymy się szybciej?

 

Jest to pytanie kontrowersyjne. Członkowie mojej bańki internetowej zapewne od razu odpowiedzą – „nie, sprawdziany powinny zniknąć ze szkoły przyszłości„.

 

Odpowiedź prawidłowa brzmi jednak – „tak, ciągłe sprawdziany sprawiają, że uczymy się szybciej„. Jednoznacznie przekonują o tym liczne eksperymenty. Jednak tu należy bardzo wyraźnie opisać jak powinien wyglądać sprawdzian, który pozwala na szybsze uczenie się:

 

Po pierwsze sprawdzian powinien sprawdzać świeżo nabytą wiedzę bądź umiejętności.

 

Po drugie powinien przynosić natychmiastowy feedback – czyli informację co się zrobiło dobrze, co źle i jak powinno być.

 

Po trzecie – powinien być przeprowadzony w atmosferze rozwoju (czyli bez przykrych konsekwencji dla ucznia).

 

Znakomicie rozumieją to twórcy gier, którzy stopniują wyzwania i wyposażają gry w natychmiastowy feedback. W ten sposób motywują do działania unikając wrażenia lęku bądź nudy.

 

Czy tak działają szkolne sprawdziany? Zapewne wszyscy wiemy, że celem sprawdzianu nie jest eliminowanie błędów (a więc ciągły rozwój), a głównie wystawienie oceny, która często wiąże się ze stresem, utrudniającym uczenie się.

 

Innymi słowy – nie sam sprawdzian, ale sposób jego stosowania jest niewłaściwy.

 

 

 

Źródło:  www.facebook.com/borys.binkowski.9

 



22 października na oficjalnej stronie Biura Rzecznika Praw Dziecka zamieszczona została taka informacja – zamieszczamy jej obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

Kontrola Rzecznika: edukatorzy seksualni nie byli sprawdzani w rejestrze pedofilów, są wnioski o ukaranie

 

Znane fundacje i stowarzyszenia zajmujące się m.in. edukacją seksualną dzieci pomimo obowiązku prawnego nie sprawdzały swoich współpracowników w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Grozi za to nawet kara aresztu – pierwsze wnioski o ukaranie trafiły już do sądu. Rzecznik Praw Dziecka apeluje do dyrektorów placówek oświatowych i organizacji, które kontaktują się z dziećmi, o ścisłe przestrzeganie przepisów zapewniających najmłodszym bezpieczeństwo, w tym wypełnianie obowiązku weryfikacji w rejestrze. […]

 

Rzecznik przeprowadził kontrolę w związku z sygnałami o niewypełnianiu przez stowarzyszenia i fundacje zajmujące się m.in. edukacją seksualną dzieci i młodzieży ustawowego obowiązku weryfikacji w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym swoich pracowników lub osób prowadzących działalność związaną z wychowaniem czy edukacją.

 

Od 1 października 2017 r. osoby, które mają być zatrudnione na podstawie stosunku pracy lub wykonywać inną działalność związaną z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi, muszą być zweryfikowane w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, który uruchomiło Ministerstwo Sprawiedliwości.[…]

 

Rzecznik Praw Dziecka skontrolował dotychczas 48 organizacji pozarządowych, w tym także organizacji religijnych. Kontrola prowadzona za pośrednictwem Krajowego Rejestru Karnego wykazała przypadki, w których fundacje i stowarzyszenia podlegające takiemu obowiązkowi nie tylko nie zweryfikowały swoich pracowników i współpracowników w rejestrze, ale niektóre nawet nie założyły kont w tym rejestrze.

 

Wśród takich organizacji są:

 

–Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny z siedzibą w Warszawie – w jej ramach Grupa Ponton prowadziła zajęcia w szkołach;

 

–Stowarzyszenie Lambda z siedzibą w Warszawie, które prowadziło warsztaty z dziećmi;

 

–Fundacja Edukacji Społecznej z siedzibą w Warszawie, która prowadziło zajęcia edukacyjne w szkołach;

 

–Stowarzyszenie Kampania Przeciwko Homofobii z siedzibą w Warszawie, które prowadziło akcję Tęczowy Piątek w szkołach;

 

–Stowarzyszenie Polskie Towarzystwo Programów Zdrowotnych z siedzibą w Gdańsku, prowadzące program Zdrovve Love z udziałem dzieci i młodzieży;

 

–Stowarzyszenie Grupa Stonewall z siedzibą w Poznaniu, prowadzące zajęcia edukacji seksualnej w szkołach;

 

–Fundacja Edukabe z siedzibą w Łodzi, która realizowała projekty w szkołach podstawowych.

 

 

 O wszystkich ujawnionych przypadkach łamania prawa została zawiadomiona policja i prokuratura. Pierwszy wniosek o ukaranie policja już przekazała do sądu. Będą kolejne. Sprawa została przekazana również do wiadomości Ministra Edukacji i Nauki, Ministra Sprawiedliwości oraz Państwowej komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15.

 

Rzecznik Praw Dziecka będzie kontynuował takie kontrole. Dlatego apeluje do dyrektorów placówek szkolno-wychowawczych, domów kultury i wszelkich instytucji, które w zakresie swojej działalności mają kontakt z dziećmi i młodzieżą, o rygorystyczne przestrzeganie obowiązujących przepisów, aby wychowywanie naszych najmłodszych pokoleń odbywało się w pełni bezpiecznych warunkach.

 

 

 

Cały tekst „Kontrola Rzecznika: edukatorzy seksualni nie byli sprawdzani w rejestrze pedofilów, są wnioski o ukaranie” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.brpd.gov.pl

 



9 października 2022 r.  na fanpage Ośrodka Działań Ekologicznych „Źródła” zamieszczono taką, ilustrowaną zdjęciem, informację:

 

 

Choć formalnie wystartował pod koniec września, a pracowaliśmy nad nim już od późnej wiosny to czujemy, że prawdziwy start odbył się właśnie dzisiaj. Szkoleniem dla nauczycieli rozpoczęliśmy realizację projektu „Łódzkie szkoły dla klimatu”.

 

Kiedy ze strony Urzędu Miasta Łodzi padła propozycja wspólnej realizacji projektu dotyczącego kryzysu zasobów, sprawiedliwości społecznej, zmian klimatu razem wziętych – poczuliśmy podekscytowanie. Masa pomysłów, ale też wątpliwości pojawiła się w naszych głowach. Wątpliwości, bo podejmujemy niezwykle trudne tematy, które, jak wynika z badań są bardzo obciążające dla młodych ludzi. Młodzież martwi się zmianą klimatu, odczuwa lęk, smutek, złość i bezsilność, a przyszłość wydaje się im przerażająca. Przy zaangażowaniu nauczycieli i rodziców oraz przy wsparciu psychologa chcemy te trudne emocje przekształcić w poczucie sprawczości, wiarę w siłę wspólnoty.

 

Praca z młodzieżą poprzedzona będzie cyklem warsztatów dla nauczycieli. I choć to my, dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za to jak wygląda obecnie świat, to nie zawsze jesteśmy gotowi na szczerą rozmowę o zmianie klimatu, bo sami nie chcemy w nią uwierzyć, panikujemy albo wypieramy skalę zagrożeń. Nie starcza nam wyobraźni i odwagi, by rozmawiać o tak daleko idącym kryzysie. W dodatku młodzież ma do nas bardzo uzasadniony żal za to, że mając świadomość kryzysu nic nie zrobiliśmy. W pierwszym etapie projektu będziemy zastanawiać się jak rozmawiać z młodzieżą, by nie pogłębiać ich leków, jak ich wspierać, co zrobić by nie czuli się przytłoczeni odpowiedzialnością. Będziemy zastanawiać się czy indywidualne działania wystarczą, jak unikać prywatyzacji winy, jak budować poparcie dla zmian systemowych.

 

Łódzkie szkoły dla klimatu” to projekt łączący edukację globalną z edukacją ekologiczną i w dodatku naprawdę angażujący uczestników w realne działania. Najważniejszym elementem projektu jest eksperyment, do którego zaprosimy młodzież wraz z rodzicami, a wcześniej także nauczycieli i kadrę projektu. Chcemy, żeby młodzi ludzie nie czuli się osamotnieni w swojej trosce o przyszłość planety. Chcemy dać im trochę nadziei i poczucia, że nie są sami. Że są wśród nich odważni, aktywni dorośli, którym zależy i którzy się starają.  […]

 

W projekcie bierze udział sześć szkół: IX LO w Łodzi, XXIV LO w Łodzi, XXXII Liceum Ogólnokształcące im. H. Poświatowskiej w Łodzi, Szkoła Podstawowa nr 23 w Łodzi, Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 111 i Szkoła Podstawowa nr 37 w Łodzi

 

 

Źródło: https://www.facebook.com/ode.zrodla

 

 

x            x            x

 

 

O tym projekcie napisano także 21 października br. w bezpłatnej gazetce rozdawanej trzy razy w tygodniu w Łodzi  –  < ŁÓDŹ.pl >:

 

 

UCZNIOWSKI EKSPERYMENT

 

„Łódzkie Szkoły dla Klimatu. Kompetencje przyszłości” – to pilotażowy projekt, który startuje w kilku szkołach w Łodzi. Jego celem ma być przekonanie dzieci do tego, by starały się rezygnować z konsumpcyjnych nawyków.

 

Czy można żyć bez telefonu i komputera? Wyjść ze strefy komfortu, zrezygnować z nowoczesnych technologii  i skupić się na tym, co nas otacza? Łódzka młodzież ma przed sobą prawdziwy challenge. Celem jest przekonanie dzieci i młodzieży do tego, by zrezygnowały z konsumpcyjnych nawyków i skupiły się na tym, co je otacza. – Mądra edukacja ekologiczna to klucz do lepszej przyszłości. Chcemy wyjść poza schemat prowadzenia lekcji, teorię zastąpić praktyką, nauczyć takich wartości jak szacunek dla posiadanych zasobów, współpraca w imię wyższego celu i rezygnacja z konsumpcyjnych nawyków podkreśla Anna Wierzbicka, Dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska.

 

Akcja prowadzona będzie w 6 miejskich szkołach – 3 podstawowych i 3 średnich. Uczestników wspierać będzie doświadczony partner lokalny – Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła” oraz psycholog, który będzie czuwał nad przebiegiem eksperymentu. – Młodzież martwi się zmianą klimatu, odczuwa lęk, smutek, złość i bezsilność, a przyszłość wydaje się jej przerażająca. Przy zaangażowaniu nauczycieli i rodziców oraz przy wsparciu psychologa chcemy te trudne emocje przekształcić w poczucie sprawczości, wiarę w siłę wspólnoty – mówi Małgorzata Świderek, Prezeska Ośrodka Działań Ekologicznych „Źródła”.

 

Czytaj dalej »



Jak tradycja każe – także dzisiaj zamieszczamy informację o możliwości obejrzenia relacji z wczorajszego spotkania w „Akademickim Zaciszu”, które z powodu pobytu jego Gospodarza na XXXIV Forum Pedagogów przeniosło się na ten wieczór do Wrocławia.

 

Tym razem o zespołowych badaniach terenowych w instytucji resocjalizacyjnych mówili, rozpytywani przez prof. Romana Lepperta:

 

– redaktorki  książki „Zakład Poprawczy w Białymstoku w systemie resocjalizacji z perspektywy zespołowych badań terenowych”

 

-dr hab. Krzysztof Sawicki, prof. UwB  z Uniwersytetu w Białymstoku;

 

– dr Urszula Markowska-Manista z Uniwersytetu Warszawskiego

 

– bada(cz)ki, których raporty znalazły się we wspomnianej wyżej książce, doktorantki: Anna Łukasiak, Jessica Kristin-Nowak i Izabela Waszkiewicz,

 

 

 

                      O zespołowych badaniach terenowych w instytucji resocjalizacyjnych – TUTAJ

 



Katarzyna Pelc  –  nauczycielka w Zespole Szolkolno-Przedszkolnym w Rzeszowiezamieściła przed trzema dniami (23 października 2022 r.) na  swoim fb-profilu informację o pewnej lekcji, o  której postanowiła opowiedzieć. Naszym zdaniem warto ten tekst udostępnić także naszym Czytelniczkom i Czytelnikom:

 

 

LEKCJA PRAWIE IDEALNA czyli jak przekłuć porażkę w sukces!!!!! 

 

Jeśli istnieje lekcja idealna to dziś zupełnie….początkowo przypadkowo byłam jej częścią.

 

Tak tak…płyta z filmem nie zadziałała ….trzeba było improwizować….

 

Temat: kultura/sztuki artystyczne, uczennica 12 lat. Utrwalamy słownictwo, doskonalimy umiejętność mówienia.

 

W popłochu przypomniałam sobie, że dziewczynka lubi rysować i malować. Dlaczego nie wpadłam na to wcześniej…???

 

Poprosiłam ją o pokazanie kilku prac …..

 

 

 

 

I poleciało…

 

-indywidualizacja zadania

 

–odwołanie do osobistych doświadczeń

 

-temat bazujący na zainteresowaniach dziecka

 

 

PRZEBIEG

 

1.Najpierw opisała co one przedstawiają.

 

2.Zapytałam o motywację wyboru takich tematów.

 

3.Rozmawiałyśmy o technikach wykonania oraz ilości czasu wykonania tych prac.

 

4.Zapytałam o styl jej pracy jako malarki i nastrój jaki towarzyszy jej w trakcie tworzenia.

 

5.Zastanawiałyśmy się dlaczego warto malować i czemu służy ekspresja artystyczna.

 

6.Nawiązałyśmy do różnych stylów malarskich. Opowiedziałam jej i pokazałam moich ukochanych impresjonistów.

 

 

Tym samym przećwiczyłyśmy cały szereg struktur gramatycznych I słownictwa….poruszając tematy bardziej „codzienne” i abstrakcyjne. Naturalna komunikacja w najczystszej postaci.

 

To kocham

 

 

Więcej takich( za to bardziej przemyślanych pomysłów) na lekcje już niedługo w kolejnej odsłonie „Co zamiast stopni?” ode mnie i Magdalena Sierocka plus niesamowici goście!!!

 

 

Lekcja petarda. Jak dobrze jest być uważnym i otworzyć się na ucznia. Przy okazji zobaczcie sami jaki to talent.

 

Autorka zgodziła się na publikację jej prac i powyższy opis. Dziękuję M.

 

 

 

 

Źródło:  www.facebook.com/profile.