Nie jak zazwyczaj – w czwartek przed południu, ale dopiero dzisiaj  – nie z powodu lekceważenia tego tematu, lecz z obiektywnych przeszkód w wygospodarowaniu na ten cel czasu – informujemy, że w minioną środę, 3 kwietnia, prof. Roman Leppert rozmawiał w „Akademickim Zaciszu” z doktorem Piotrem Kowzanem – adiunktem w Zakładzie Dydaktyki i Andragogiki Instytutu Pedagogiki na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego.

 

Tematem tego spotkania były nowe ruchy społeczne w edukacji.

 

 

 

Zobacz nagranie tego spotkania  –  TUTAJ

 

 

 



Dopiero wczoraj wieczorem trafiliśmy na fejsbukowym profilu Ewy Radanowicz na warty upowszechnienia tekst, który zamieściła ona tam 24 marca:

 

 

 

Dwie lewe ręce…

 

Całkiem niedawno zadzwoniła do mnie Aleksandra Pezda i długo rozmawiałyśmy o przygotowywanym przez nią artykule dla „Newsweek”. 11-17.03.2024r. pojawił się artykuł pt.”Dwie lewe ręce. Nasze dzieci nie mają podstawowych życiowych umiejętności”

 

Po tym artykule rozdzwonił się mój telefon i dużo częściej dźwięczą komunikatory społecznościowe… Ludzie pytają:

 

-jak to się stało, że zbudowała pani szkołę, w której prace ręczne, artystyczne, projektowe były codziennością dziecka?

 

-jak finansowaliśmy takie zajęcia? taką publiczną szkołę?

 

-jak to możliwe, że odbywało to się w czasie ramowego planu nauczania i planu lekcji?

 

-jak odnajdywali w tym się nauczyciele, uczniowie i zadania szkoły?

 

-jak wyglądał plan lekcji?

 

-jak zacząć? Co powinno być pierwszym krokiem? Jak realizować podstawy programowe?

 

-jakie były efekty naszej pracy?

 

 

Nawiązałam kontakt z osobami z całej Polski i … i poznałam przy tym ciekawych pasjonatów edukacji, którzy na co dzień nie są z nią związani zawodowo! […]

 

 

Zostawiam Wam tutaj kawałki opisu pracy Szkoły Podstawowej w Radowie Małym w latach 2002-2021 kiedy byłam jej dyrektorką.

 

„Dziś w Pracowni Podróży zaopatrzonej w turystyczny ekwipunek, a więc w kufry, walizy, mapy i globusy, uczniowie odkrywają, czym jest biuro podróży. Mają spróbować odnaleźć odpowiedzi na konkretne pytania: Czym się zajmuje? W czym pomaga ludziom?. Następnie przedyskutują swoje odkrycia i przemyślenia z kolegami, nauczycielką i innymi osobami w szkole. I, korzystając z materiałów dostępnych w pracowni lub udając się na poszukiwania odpowiednich informacji, np. do biblioteki szkolnej, zaplanują podróż swoich marzeń…

 

W Pracowni Kuchennej odbywają się zajęcia matematyki w działaniu. Dzieci podzielone są na pracujące wspólnie zespoły, których zadaniem jest upieczenie wybornych bułeczek posypanych ziarnem. Robienie ciasta to z jednej strony świetna zabawa, z drugiej wiąże się z koniecznością stosowania się do instrukcji zawartej w przepisie. Dobierając proporcje, posługując się miarą i wagą, uczniowie niejako mimochodem przepracowują zadania matematyczne. Po zajęciach odbywa się zbiorowe sprzątanie kuchni i rytuał składania fartuszków. Pracownię trzeba zostawić w nieskazitelnej czystości dla następnej grupy.

 

Gdy kilkuosobowa grupa dzieci przygotowuje się do zaprezentowania na scenie pracowni teatru swojego pomysłu na etiudę, trzy inne grupy, czekając na swoją kolej, stają się cicho wpatrzoną widownią. Słychać pierwszy, drugi i trzeci gong oznajmujący początek inscenizacji. Muzyka i światła tworzą nastrój. Dzieci z prostymi rekwizytami: kawałkiem materiału, kocem, poduszką, parasolką opowiadają ruchem o…? Co odczytuje widownia? Padają propozycje: „Poduszka była słoneczkiem!”, „Parasolki – drzewami, którymi poruszał wiatr” . A falujący materiał? „Rzeką, przez którą przeskoczyła Zuzia!”

 

Kolejny cytat z książki:

 

Czytaj dalej »



Na „Portalu Samorządowym – Portalu dla Edukacji” w ostatnich dniach zamieszczono dwa teksty Bogdana Bugdalskiego – oba na ten sam temat. Oto, chronologicznie, ich fragmenty:

 

 

2 kwietnia 2024r.

 

MEN wznawia rozmowy ws. pragmatyki zawodowej nauczycieli

 

 

Na zdjęciu spotkanie uzgodnieniowe ze związkowcami w sprawie powołania zespołu d.s. pragmatyki zawodowej nauczycieli.

 

 

 

Prawdopodobnie już w drugiej połowie kwietnia odbędzie się pierwsze posiedzenie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, powołanego przez minister Barbarę Nowacką. Projekt zarządzenia w tej sprawie trafił już do interesariuszy.

 

>Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka powołuje zespół ds. pragmatyki zawodowej.

 

>Przedstawiciele organów administracji rządowej, korporacji samorządowych oraz strony społecznej mają do 12 kwietnia zgłosić swoich przedstawicieli do prac w zespole.

 

>W ramach zespołu działać będzie pięć grup roboczych, które obejmą wszystkie aspekty pracy nauczyciela – od wynagrodzeń po doskonalenie zawodowe. […]

 

Zespół ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli będzie organem pomocniczym ministra edukacji narodowej

 

W skład nowo powołanego zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, bo taką nazwę będzie on nosił, wejdą:

-Barbara Nowacka jako przewodnicząca; Henryk Kiepura, sekretarz stanu w MEN, oraz Paulina Piechna-Więckiewicz, podsekretarz stanu w MEN jako zastępcy przewodniczącego;

 

-przedstawiciel wyznaczony przez ministra właściwego do spraw pracy oraz zabezpieczenia społecznego;

 

-przedstawiciel ministra właściwego do spraw finansów publicznych;

 

-przedstawiciel Instytutu Badań Edukacyjnych, którzy będą reprezentowali stronę rządową.

 

-Stronę społeczną (nauczycieli) ma reprezentować po trzech przedstawicieli wyznaczonych odpowiednio przez tzw. reprezentatywne organizacje związkowe w rozumieniu ustawy o Radzie Dialogu Społecznego, a więc Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, NSZZ „Solidarność” i Forum Związków Zawodowych, czyli Związek Nauczycielstwa Polskiego, Krajową Sekcję Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, Wolny Związek Zawodowy „Forum – Oświata”.

 

-Organy prowadzące w pracach zespołu ma reprezentować po jednym przedstawicielu ogólnopolskich organizacji jednostek samorządu terytorialnego uczestniczących w pracach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, a więc po jednym przedstawicielu Związku Gmin Wiejskich RP, Związku Powiatów Polskich, Związku Miast Polskich, Unii Miasteczek Polskich, Unii Metropolii Polskich oraz Związku Województw RP. […]

 

Zgodnie z par. 3 projektowanego zarządzenia zadaniem zespołu jest przygotowanie propozycji rozwiązań w zakresie:

 

-wynagradzania nauczycieli;

 

-awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli;

 

-odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli;

 

-emerytur nauczycieli oraz nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych;

 

-kwalifikacji, kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli.

 

Jak wskazała minister Nowacka w piśmie przewodnim skierowanym do organów władzy państwowej, korporacji samorządowych oraz organizacji związkowych – do wykonywania określonych prac na potrzeby zespołu zostaną powołane tematyczne grupy robocze, w skład których będą wchodzić członkowie zespołu lub wyznaczeni przez nich przedstawiciele.  […]

 

 

 

Cały tekst „MEN wznawia rozmowy ws. pragmatyki zawodowej nauczycieli”  –  TUTAJ

 

 

x           x           x

 

4 kwietnia 2024 r.

 

Jest dobry czas na zmiany w pragmatyce zawodu nauczycielskiego

 

Czytaj dalej »



Dzisiejsza propozycja lektury pochodzi z profilu Tomasza Tokarza. Tekst ten zamieścił on wczoraj, 3 kwietnia 2024 r.:

 

 

Pojawiły się ostatnio głosy o konieczności podwyższenia pensum nauczycieli – co ma pozwolić na uzupełnienie niedoborów kadrowych bez zwiększenia wydatków. „Kiedy poszły podwyżki o 30-proc. to pensum powinno wskoczyć na co najmniej 22 godziny” – twierdzi jeden z samorządowców.

 

Zacznijmy od tego, że tzw. pensum dotyczy tylko godzin tablicowych czyli bezpośredniego prowadzenia lekcji. Istotnie wydaje się ono niskie, ale jeśli przyjmiemy, że 45 minut tablicowe wymaga kolejnych 45 minut na przygotowanie takiej lekcji przelicznik już robi się nieco inny. Oczywiście nie zawsze wymaga tyle, czasem mniej, a czasem… więcej. Pamiętam jak lata temu robiłem świetne lekcje pokazowe (czy raczej popisowe) w innych szkołach, to do takiej lekcji przygotowywałem się duuuużo dłużej niż wg wskaźnika 1:1 (pokazywałem jak wiele „da się”, ale przecież nie jest możliwe prowadzenie wszystkich lekcji w ten sposób, przy określonym zasobie czasowym).

 

Nawet teraz w przedmiocie, który prowadzę od wielu lat nie zawsze mogę iść na lekcje z marszu, jeśli chcę, by te lekcje były efektywne. Żeby elastycznie reagować na sytuację i połączyć aktualne wydarzenia z podstawą programową (np. zamach w Rosji, sytuacja w Gazie, nowe propozycje składki zdrowotnej) musisz posiedzieć te kilka godzin (czasem w niedzielę), by sprawdzić różne wersje i móc zebrać ogrom faktów w obiektywnym komentarzu.

 

Nie mówię już o tym, że żeby pracować twórczo, bez podręczników to musisz zrobić własne materiały, np. gry czy instrukcje do symulacji. Wymaga to mnóstwa czasu i energii.

 

(Oczywiście należy jeszcze do tego doliczyć aktywności pozatablicowe: sprawdzanie prac uczniów, wypełnianie dokumentacji, tworzenie uzasadnień dla ocen, prowadzenie zebrań, korespondencja i rozmowy z uczniami, przygotowanie różnych wydarzeń szkolnych itd.)

 

Po drugie, 45 minut w zatłoczonej klasie, w konfrontacji z uczniami o różnych potrzebach i sposobach ekspresji to zupełnie coś innego niż 45 minut np. przy tworzeniu projektu, wypełnianiu tabelek, rozmowie z jednym klientem, montażu mebli czy wymianie kół. Takie 45 minut tablicowe mocno wyczerpuje, chociażby właśnie z powodu konieczności utrzymywania ciągłej uwagi, prowadzenia stałej analizy sytuacji, obserwacji z gotowością do reagowania… Nie wierzysz, to idź i sprawdź.

 

Po trzecie, jeśli oczekujemy od nauczycieli, że będą przewodnikami po skomplikowanym świecie to trzeba zaakceptować fakt, że będziemy im płacić także za myślenie, za czytanie książek i oglądanie filmów, za czas poświęcony na wyjścia do teatrów, a nawet za grę w gry czy testowanie czata GPT. Bo jeśli nauczyciel ma serio odwoływać się do różnych kontekstów i być blisko uczniów, to musi znać kulturę, w której funkcjonują. Musi dużo wiedzieć o rzeczywistości. Musi umieć skonfrontować „wiedzę” z tiktoka czy z popularnych kanałów polityczno-ekonomicznych na YT z realiami. Żeby twórczo podejść do programu i móc porozmawiać z uczniami o „Barbie”, „Biednych istotach”, „Czasie krwawego księżyca” czy najbardziej rozpoznawalnych anime – muszę te filmy obejrzeć, przetrawić i odnieść je np. do lektur czy historii. Tu czasem nie ma twardej granicy między hobby a pracą. Czy czas poświęcony na analizę kanałów „Mentzen griluje” czy „Dwie Lewe Ręce” (przed zorganizowaniem debaty o wolnym rynku) to tzw. czas wolny czy czas na zawodowe doskonalenie?

 

Oczywiście można powiedzieć „a nauczyciele i tak tego nie robią, nie poświęcają czasu na przygotowania i nie rozwijają się”. Być może niektórzy istotnie tego nie robią. Bo brakuje im czasu – muszą jechać na dwóch etatach plus korki. Może po prostu nie mają kiedy przygotować tych dobrych lekcji.

 

Ale co w tym przypadku pomoże zwiększenie pensum? Receptą na słabe lekcje ma być więcej słabszych lekcji? Czy jednak warto poszukać innej drogi?

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE/



Oto obszerne fragmenty informacji o dzisiejszej konferencji pasowej w MEN – promującej najnowsze zmiany w przepisach dotyczących uczniowskich prac domowych:

 

 

Nieobowiązkowe prace domowe w szkołach podstawowych. Konferencja prasowa z udziałem Minister Edukacji Barbary Nowackiej

 

 

W pierwszym dniu szkoły po Świętach Wielkanocnych w praktyce zaczęło obowiązywać rozporządzenie Ministra Edukacji dotyczące prac domowych w szkołach podstawowych. W klasach I-III prace domowe pisemne i praktyczno-techniczne nie są zadawane – z wyjątkiem ćwiczeń pisemnych usprawniających motorykę małą – a w klasach IV-VIII prace domowe są nieobowiązkowe i nieoceniane. Zamiast oceny, uczeń uzyskuje od nauczyciela informację zwrotną na temat poprawności i jakości wykonanej pracy.

 

Minister edukacji Barbara Nowacka wskazała konkretne korzyści wynikające z nowych przepisów. Uczniowie i uczennice w końcu zyskują czas na przygotowywanie się do lekcji, czytanie książek, a także, co bardzo ważne, rozwijanie swoich zainteresowań, aktywność fizyczną i odpoczynek – powiedziała minister Nowacka.

 

Jak podkreśliła, to szkoła jest miejscem, w którym dzieci się uczą, szkoła musi też wyrównywać szanse i uczyć uczciwości. Nieobowiązkowe prace domowe to ważny krok w kierunku nowoczesnej szkoły, a także szkoły bez fikcji. Nie może być tak, że nauczyciel stawia ocenę za pracę, którą tak naprawdę wykonała sztuczna inteligencja. Postęp technologiczny jest bardzo szybki, a szkoła musi za nim nadążaćpodkreśliła minister edukacji.

 

Zastępca dyrektora Instytutu Badań Edukacyjnych Tomasz Gajderowicz wskazał, że podstawą przyjętych rozwiązań prawnych są m.in. badania naukowe. Efekt edukacyjny prac domowych w przypadku szkoły podstawowej jest bardzo mały – podkreślił Tomasz Gajderowicz. Jak zaznaczył, lepszy efekt edukacyjny zauważalny jest dopiero w przypadku uczniów i uczennic szkół ponadpodstawowych.[…]

 

W konferencji prasowej uczestniczyły także Iwona Żyła, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 223 i Zuzanna Konieczna, dyrektorka Zespołu Szkół im. prof. Waleriana Pańki w Turzym Polu. W obu szkołach od lat praktycznie nie zadaje się prac domowych. Ważne jest, żeby po zajęciach szkolnych dzieci miały czas na realizację swoich pasji – podkreśliła Iwona Żyła. W szkole, którą kieruję nauczyciele już dawno stwierdzili, że zadawanie prac domowych jest nieskuteczne – dodała Zuzanna Konieczna. […]

 

 

Informator dla nauczycieli klas  1 – 3  –  TUTAJ

 

 

Informator dla nauczycieli klas 4 – 8  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 



Dzisiaj (3 kwietnia 2024r.) proponujemy lekturę kolejnego tekstu z bloga „OK NAUCZANIE”:

 

 

6 sposobów na uczenie uczniów sporządzania notatek

 

 

Umiejętność sporządzania notatek i korzystania z nich jest bardzo pomocna w uczeniu się.  Człowiek nie rodzi się z tą umiejętnością, Dobrze, aby ją nabywał w czasie pobytu w szkole.

 

Zapewne przyda mu się to nie tylko w nauce szkolnej, ale też w jego dorosłym życiu.

 

Czasami, gdy nauczyciel prosi, aby uczniowie podkreślili ważne sprawy w tekście lub napisali, czego się nauczyli, to część uczniów nie wie co ma zrobić. Niektórzy uczniowie uważają, że wszystko jest dla nich ważne.

 

Badania pokazują, że podkreślanie w tekście rzeczy ważnych, ale bez wskazania, co jest ważne nie przynosi spodziewanych efektów.

 

Wielu nauczycieli podkreśla, że uczniowie nie potrafią robić wartościowych notatek, dlatego warto uczniów do tego przygotować. Można to zrobić stosując sześć technik, przedstawię je na podstawie sporządzania notatki z czytanego tekstu:

 

1.Cel – upewnienie się, że uczniowie wiedzą, co ma zostać zawarte w notatce.

 

Jest to związane z tym, że część uczniów nie potrafi wybrać – co jest ważne. Warto wcześniej określić dla uczniów cel zapoznawania się z tekstem. Można to zrobić przed przystąpieniem do czytania przez uczniów tekstu, zdając im pytania.

 

Na przykład:

 

-Co już wiem na dany temat, a czego dopiero się dowiedziałam/em?

 

-Co jest głównym przesłaniem tekstu?

 

-Co chciał przekazać autor tekstu i co o tym świadczy?

 

-Jakie są różnice pomiędzy tymi dwoma zagadnieniami poruszanymi w tekście?

 

Lub bardziej związane z tematem:

 

-Jakie przeszkody napotkał nowy rząd?

-Jakie argumenty były przeciwko przystąpieniu do wojny?

 

Mając określone pytania, uczeń może poszukiwać w tekście odpowiedzi na nie i skupiać się na tym, co ma wynieść z czytanego tekstu.

 

1.Na bieżąco – wykonanie zapisu, kiedy tylko uczeń znajdzie odpowiedź na zadane pytanie.

 

Zapoznawanie się z tekstem powinno podążać za celem.

 

Dobrze jest sporządzać notatki na bieżąco. Za każdym razem, gdy uczeń znajdzie odpowiedź na zadane pytanie, powinien ją zanotować lub podkreślić odpowiedni fragment tekstu.

 

Dzięki temu, uczeń będzie mógł dokonać później wyboru – co zawrze w swojej notatce.

 

Wracając do bieżących (naszkicowanych) notatek, uczeń może je zweryfikować zdając sobie pytania:

 

-Czy to, co zanotowałam/em jest naprawdę ważne i godne zapisania?

 

-Czego się z tego nauczyłam/em?

 

-Jak to co zapisałam/em, jest związane z celem, który został nakreślony?

 

 

3.Modelowanie – demonstrować uczniom procesu powstawiania notatki

 

Czytaj dalej »



W przedświąteczny piątek – 29 marca – Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu obszerny, „okolicznościowo-diagnostyczny” tekst, o przeczytania, którego w jego pełnej wersji na stronie „Wokół Szkoły” gorąco zachęcamy. A dla „posmakowanie” o czym to jest – zapraszamy do lektury kilku jego fragmentów:

 

 

                                         Przyznanie racji wszystkim – w prezencie świątecznym

 

Rodzice, Nauczyciele, Kadro zarządzająca oświatą i inni – wszyscy, którzy zabieracie głos w publicznym dyskursie na temat obecnego stanu polskiej edukacji, wskazując i piętnując negatywne zjawiska dziejące się na co dzień w placówkach oświatowych oraz w rodzinach!

 

Macie rację!

 

Bez żadnych wątpliwości – wielu nauczycieli postępuje w swojej pracy nieprofesjonalnie, bezdusznie, a czasem po prostu głupio. Działa wbrew dobru powierzonych sobie dzieci, niekiedy wręcz czyni im krzywdę. Odnosi się do nich bez należytego szacunku. Zadaje prace domowe ponad siły i zdrowy rozsądek. Uczy dla stopni, a nie dla rozwoju. Nie sprawdza z wystarczającą starannością prac uczniów i nie docenia ich wysiłku. Nie pozostawia prawa do błędów. Bezkrytycznie stosuje źle dobrane albo pełne błędów podręczniki. Zmusza rodziców do pracy na domowym etacie korepetytora, albo do opłacania kogoś takiego, by ich dziecko mogło sprostać szkolnym wymaganiom.

 

Co gorsza, znaczna część nie wykazuje gotowości do rozmowy o problemach, unika kontaktu, kryje się za bezdusznymi przepisami. Nie przyjmuje krytyki swojego postępowania.

 

Bez wątpienia również wielu rodziców popełnia błędy w wychowaniu. Nie wpaja swoim dzieciom elementarnych umiejętności społecznych: nawiązywania przyjaznych relacji, współpracy, dostrzegania i respektowania potrzeb innych ludzi. Toleruje niegrzeczność, myląc ją z kreatywnością.  Pomaga dzieciom w ich źle pojętym interesie – zwalniając z zajęć bez sensownego powodu, usprawiedliwiając lekceważenie obowiązków szkolnych, albo wykonując za nie prace zadane przez nauczycieli. Usiłuje przerzucać na szkołę swoje obowiązki wychowawcze.

 

Co gorsza, niemała grupa rodziców w relacjach z przedstawicielami szkoły wykazuje roszczeniowość, czasem połączoną z brakiem kultury w zachowaniu. Nie szanuje kompetencji pedagogicznych, nie docenia inicjatyw mających uczynić naukę łatwiejszą i przyjemniejszą dla uczniów. Nie przejawia gotowości do rozmowy o problemach własnych dzieci. Nie przyjmuje krytyki swojego postępowania.

 

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku dyrektorów placówek oświatowych. Wielu zarządza w sposób autorytarny i urzędniczy, nie licząc się z uczuciami oraz potrzebami innych ludzi. Toleruje konflikty w społeczności szkolnej, a czasem wręcz je prowokuje. Bezkrytycznie staje po jednej ze stron, rodziców lub nauczycieli. Kieruje się własną wygodą, a nie dobrem powierzonych dzieci. Unika niezbędnych i oczywistych działań, kryjąc się za parawanem przepisów.

 

Co gorsza, niemała część tej grupy niechętnie przyjmuje konstruktywne sugestie, a tym bardziej krytykę swojego postępowania.

 

Trzykrotnie napisałem powyżej „wielu”, ale nie potrafię określić, czy jest to pięćdziesiąt procent ogółu, czy może tylko pięć. Warto jednak pamiętać, że nauczycieli są setki tysięcy, rodziców całe miliony, a dyrektorów dziesiątki tysięcy. Każdy pojedynczy procent od tak wielkich liczb daje potężną rzeszę ludzi, których działania są surowo i emocjonalnie oceniane przez innych. A dodajmy, że moja wyliczanka ukazuje tylko wierzchołek góry lodowej, bo lista wzajemnych pretensji jest znacznie, znacznie dłuższa, i cały czas rośnie.

 

Stając wobec takiego ogromu wypowiadanych/wypisywanych z pełnym przekonaniem zarzutów, mogę oświadczyć tylko jedno.

 

Szanowni Państwo!

 

Wszyscy macie rację!

 

Wszyscy macie cholerną rację!

 

[…]

 

Co najmniej każdy swoją.

 

Od kilku lat owe racje i frustracje docierają do mnie także za pośrednictwem internetu. Rozmaite portale, a nade wszystko media społecznościowe generują wciąż potężniejącą lawinę skarg, zażaleń i apeli. Choć w minimalnym tylko stopniu dotyczą one mojej własnej szkoły, nieodparcie ściągają uwagę, choćby ze zwykłej ciekawości. Ba, walczą o tę uwagę, zachęcając do zajęcia stanowiska. Niemal każdy rozpowszechniany w internecie komunikat zyskuje grono dyskutantów, wypowiadających swoje opinie, częściej zresztą odzwierciedlające ich własne doświadczenia, niż rzetelną (bo i na jakiej podstawie) ocenę sytuacji.

 

Powie ktoś, że nie muszę tego czytać. Teoretycznie tak. Proszę jednak powiedzieć komukolwiek, kto dzisiaj działa na forum publicznym, że może obejść się bez internetu. Popuka się w czoło; przecież właśnie tam toczy się znacząca część życia społecznego

 

 […]

 

Uważam, że jesteśmy obecnie nieświadomymi świadkami innej katastrofy, która dotyka i niszczy socjosferę, czyli społeczność ludzką na Ziemi. Nazywam ją katastrofą mentalną. Owszem, dostrzegamy wiele nowych zjawisk społecznych, niektóre uznajemy nawet za zapowiedź lepszego jutra, ale tak naprawdę pogrążamy się w trudnej do opanowania fali emocji i niespełnionych oczekiwań. Już wiadomo, że to one leżą u źródła wielu wydarzeń politycznych, ale symptomy zjawiska można dostrzec wszędzie, także w szkołach, choćby w tej lawinie słusznych, acz nierozwiązywalnych pretensji wszystkich do wszystkich, o wszystko, od której zacząłem cały wpis.

 

Niewiele da się uczynić ad hoc dla poprawy obecnego stanu relacji. Można jedynie próbować, każdy na swoim odcinku, dostrzegać nie tylko swoje racje. Ograniczyć przerzucanie się najsłuszniejszymi nawet (waszym zdaniem) uwagami i postulatami przez e-maile, moduły komunikacji w e-dziennikach, czy media społecznościowe. Znaleźć czas na kontakty w świecie realnym, nawet wtedy, gdy jest go bardzo mało. Dla własnego zdrowia psychicznego, no i dobra dzieci, oczywiście.

 

Niestety, żaden jeździec na białym koniu (choćby najlepszy, najświatlejszy minister edukacji narodowej, wsparty przez najlepszą, najświatlejszą siłę polityczną) nie przybędzie, by uczynić pokój i dobro w placówkach oświatowych. W dzisiejszych czasach to i Superman nie wystarczy, jeżeli nie pomożemy sami sobie.

 

 

 

Cały tekst „Przyznanie racji wszystkim – w prezencie świątecznym”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/

 

 

 

 

 

 

 

Polecamy także lekturę zamieszczonych pod tekstem komentarzy [WK]



 

Kiedy są wesołe święta?

Gdy pech o Was nie pamięta,

Gdy na czas ten wszystkie smutki

Posłuchają rozkaz krótki:

„Wara przejść wam przez próg domu!”

Życzę więc, aby nikomu

Nie zdarzyło się nic złego!

I świętujcie je radośnie,

Z myślą o NIM – lub o wiośnie…

 

Włodzisław Kuzitowicz

Redaktor „Obserwatorium Edukacji”



W miniony czwartek – 28 marca 202 roku –  na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich zamieszczono informację o piśmie, jakie RPO wysłał do Ministerstwa Edukacji w sprawie uczniowskiego wolontariatu:

 

 

Punkty za wolontariat dla ucznia szkoły podstawowej. Wystąpienie RPO do ME

 

Do RPO wpłynął wniosek ws. zasad organizacji wolontariatu w szkołach podstawowych i jego znaczenia podczas rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Wnioskodawczyni zwraca uwagę, że liczba punktów na świadectwie może mieć wpływ na dalszą edukację ucznia. Dlatego interpretacja danego kryterium, uwzględnianego podczas postępowania rekrutacyjnego, powinna być jednolita dla wszystkich szkół. Dotychczasowa praktyka w tym zakresie może jednak budzić zastrzeżenia.

 

Jak stanowi § 7 rozporządzenia MEiN z 18 listopada 2022 r. w sprawie przeprowadzania postępowania rekrutacyjnego oraz postępowania uzupełniającego do publicznych przedszkoli, szkół, placówek i centrów, w przypadku przeliczania na punkty kryterium za osiągnięcia w zakresie aktywności społecznej, w tym na rzecz środowiska szkolnego, w szczególności w formie wolontariatu, przyznaje się 3 punkty. Przepisy nie precyzują jednak, ile czasu uczeń powinien poświęcić na działalność w wolontariacie, aby spełnić ten warunek.

 

Zgodnie z art. 98 ust. 1 pkt 21 Prawa oświatowego statut szkoły powinien zawierać informacje o sposobie organizacji i realizacji działań w zakresie wolontariatu. Treść dokumentu (np. regulamin) zależy od decyzji dyrektora szkoły, samorządu uczniowskiego, nauczycieli oraz innych osób bezpośrednio zaangażowanych w wolontariat w danej szkole. Mogą zatem zachodzić duże różnice w podejściu szkół do tej formy aktywności dzieci i młodzieży, co w pewnym stopniu jest uzasadnione samodzielnością szkoły w organizacji pracy.

 

Zagadnienie opisano w publikacji Piotra Komosy pt. „Wolontariat w szkole zgodnie z prawem. Vademecum dla kadr oświatowych, opiekunów szkolnych kół wolontariatu, koordynatorów wolontariatu, wolontariuszy oraz ich rodziców„.* Autor wskazuje: „Pozostawienie tego zagadnienia poza regulacją prowadzi do olbrzymiego zróżnicowania w podejściu konkretnych szkół do przyznawania punktów za wolontariat. W praktyce o przyznaniu bądź nieprzyznaniu punktów za wolontariat decydują dyrektorzy szkół na podstawie informacji o konkretnym uczniu bądź wewnętrznych regulacji w szkole (np. regulaminy wolontariatu), np. informacje od koordynatorów wolontariatu. Ta druga opcja (regulaminy) pozwala na pewną kontrolę nad przyznawaniem punktów w danej szkole, ale nie jest rozwiązaniem idealnym w kontekście ogólnopolskim”.

 

W publikacji zwrócono uwagę na analizy regulaminów wolontariatu opublikowane na stronach internetowych szkół podstawowych. Występowały duże różnice w liczbie godzin koniecznych dla zdobycia przez ucznia 3 punktów (20, 23, 30 czy nawet 60 godzin). Niektóre szkoły sumowały czas poświęcony na wolontariat już od IV klasy, zaś inne oczekiwały zaangażowania w klasach VII-VIII. Takie zróżnicowanie może być odbierane przez uczniów jako niesprawiedliwe i krzywdzące, dlatego też – w ocenie autora – należy rozważyć uregulowanie tej kwestii w przepisach prawa powszechnie obowiązującego.

 

Dostrzegając problem, poszczególne samorządy podejmują działania w celu ujednolicania kryteriów przyznawania wpisu za udział w wolontariacie na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej. W 2023 r. w Warszawie, po konsultacjach z dyrektorami szkół, opracowano założenia i dokumenty związane z wolontariatem szkolnym, w tym wspólne kryteria. Ustalono, że warunkiem przyznawania wpisu na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej jest systematyczna praca w ramach wolontariatu lub praca na rzecz środowiska szkolnego czy lokalnego w wymiarze co najmniej 50 godzin podczas nauki w szkole podstawowej. Godziny sumują się z poszczególnych lat działalności, przy czym przyjmuje się minimum 10 godzin w trakcie jednego roku szkolnego. Czas zaangażowania w wolontariat powinien trwać nie mniej niż dwa lata szkolne. Godziny wolontariatu realizowanego poza szkołą, udokumentowane odpowiednim zaświadczeniem, sumują się z wolontariatem w szkole.

 

Postępowanie rekrutacyjne do szkół reguluje Prawo  oświatowe. Przewiduje ono delegację ustawową dla ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania do określenia rozporządzeniem m.in. sposobu przeliczania na punkty kryteriów z ustawy, przy uwzględnieniu konieczności zapewnienia przyjmowania kandydatów do wybranych szkół na równych i przejrzystych zasadach oceny ich wiedzy, umiejętności i osiągnięć. Tymczasem są wątpliwości, czy obecny sposób przyznawania punktów w odniesieniu do wolontariatu ustalono w sposób wyczerpujący, a więc czy rozporządzenie z 18 listopada 2022 r. jest zgodne z zasadą kompleksowości rozporządzenia.

 

Rzecznik pyta Panią Minister, czy  problem był tematem skarg, prosi ją też o stanowisko w sprawie.

 

 

 

Treść pisma RPO do MEN z dnia 20 marca 202 r.  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.bip.brpo.gov.pl

 

 

 

* Piotr Komosa, Wolontariat w szkole zgodnie z prawem. Vademecum dla kadr oświatowych, opiekunów szkolnych kół wolontariatu, koordynatorów wolontariatu, wolontariuszy oraz ich rodziców  –  TUTAJ



Dopiero wczoraj odkryliśmy tekst, zamieszczony przez Jędrka Witkowskiego na jego fejsbukowym profilu w środę 27 marca 2024 r. Oto na jaki problem zwrócił on tam uwagę:

 

 

JESTEŚMY NIGDZIE!

 

To tytuł najnowszego raportu na temat edukacji dzieci romskich, które przybyły do Polski z Ukrainy jako uchodźczynie i uchodźcy.

 

Badanie przeprowadzono na zlecenie Fundacja W Stronę Dialogu a w czasie dzisiejszej konferencji dyskutowaliśmy o sformułowanych wnioskach.

 

Dzieci uchodźcze ze społeczności romskiej są podwójnie wykluczone. Tak jak inne dzieci z Ukrainy zmagają się z traumą wymuszonej migracji, ale jednocześnie nie są tutaj w Polsce przyjmowani tak życzliwie jak reszta uchodźców z Ukrainy.

 

W znakomitym składzie: Joanna Talewicz, Małgorzata Kołaczek, Celina Kretkowska-Adamowicz oraz Milena Harizanova rozmawialiśmy o tym, jak budować system włączania dzieci uchodźczych do polskiej szkoły tak, by jednocześnie odpowiedzieć na szczególne potrzeby grup mniejszościowych – w tym dzieci romskich.

 

Ja zwracałem uwagę między innymi na to, że polska szkoła jest miejscem, dzięki któremu dzieci romskie powinny móc przestać mówić „jesteśmy nigdzie”. To szkoła jest przestrzenią, która może ograniczyć poczucie tymczasowości, dać wrażenie, że nowe miejsce staje się moim miejscem, że w końcu przynależę do nowej (szkolnej) wspólnoty.

 

Mówiłem też o tym, że polski system edukacji mimo wszystkich trudności pokazał w 2022 roku swoje ogromne możliwości absorpcyjne. Nie znam innego systemu edukacji na świecie, który w 2 miesiące przyjąłby do szkół ponad 150 000 nowych uczniów z innego kraju. To był ogromny wysiłek nauczycieli i dyrektorek – wysiłek z którego możemy być dumni.

 

Podaję te dane zawsze wtedy, gdy ktoś mówi, że w systemie nie ma miejsca dla kolejnych uczniów cudzoziemskich, że system sobie nie poradzi, że potrzebujemy kolejnych lat przygotowań. Już straciliśmy dwa lata – nie możemy stracić ani dnia więcej. Tylko polski system edukacji publicznej jest w stanie odpowiedzieć na potrzeby wszystkich uczniów i uczennic z Ukrainy – także dzieci romskich.

 

Zaskoczyło mnie, że nikt nie posiada rzetelnych danych dotyczących liczby uchodźców ze społeczności romskiej a tym bardziej dzieci w wieku szkolnym pochodzących z tej społeczności. Rozumiem wrażliwość danych o przynależności do grupy etnicznej, ale obawiam się, że ich brak utrudnia nam zbudowanie systemu, który może odpowiedzieć także na potrzeby tych dzieci.

 

Szacunki mówią, że od 50 000 do 70 000 z około miliona uchodźców z Ukrainy w Polsce ma pochodzenie romskie. Jeśli prawdziwe jest założenie, że około połowa z nich to dzieci w wieku szkolnym, może to oznaczać, że dzieci romskie stanowią bardzo istotną część (nawet ok. 20%) młodych uchodźców nieobecnych w polskim systemie edukacji. […]

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/jedrek.witkowski.3/

 

 

 

Tekst raportu „Jesteśmy nigdzie. Sytuacja dzieci romskich z Ukrainy w świetle badań partycypacyjnych” 

–  TUTAJ