Foto: www.czachorowski1963.blogspot.com

 

Dr hab.Stanisław Czachorowski – zdjęcie z 2013 roku – tak zaczynał edukowanie „w sieci”.

 

 

Ostatni raz gościliśmy na blogu „Profesorskie Gadanie” 12 maja, udostępniając post dr hab. Stanisława Czachorowskiego, prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie „Jak jest z frekwencją na zdalnych zajęciach?”. W minioną niedzielę, 14 czerwca, prof. Czachorowski, zamieścił tam tekst, zatytułowany „Fragmentacja i rozproszenie w edukacji”. Jest on na tyle zwarty i przemyślany w swej kompozycji, że grzechem byłaby ingerencja w jego treści. Dlatego przytaczamy go bez skrótów:

 

 

Ze zdalną edukacją (i zdalną pracą) lepiej poradzili sobie nauczyciele i akademicy, którzy byli przygotowani i już wcześniej uczyli się i korzystali, wdrażali różne narzędzia cyfrowej komunikacji. Mniej lub bardziej ale aktywnie poznawali ten świat. Świat, który rodzi się w czasach trzeciej rewolucji technologicznej i czwartej rewolucji przemysłowej. Wyłania się na naszych oczach jak wyspa wulkaniczna albo kretowisko na łące. Ci aktywni poszukiwacze oswajali się, eksperymentowali lub z ciekawości zwiedzali. Okazało się to w czasach epidemii bardzo trafioną i wyprzedzającą inwestycją we własne kompetencje. Czuli, że to przyszłość, która nadchodzi i inwestowali swój czas, wysiłek i pieniądze by się nauczyć, poznać, choć trochę oswoić. Byli przygotowaniu na to, co zawitało pod nasze dachy.

 

Jak sobie radzić z wyzwaniami tak szybko nadchodzącej przyszłości? Trzeba postarać się być przygotowanym. Patrz do przodu, zapoznawaj się z naukowymi analizami i prognozami, wychodź przyszłości na przeciw. Póki masz czas. Czas na spokojne przygotowania. Tak jak z prognozą pogody, która zapowiada deszcz, upał, burzę.

 

Teraz cyfrowo dokształcić się usieli wszyscy, często w stresie i panice bo pod presją bardzo krótkiego czasu. Zatem przygotuj sobie warunki do edukacji. Nie czekaj na przymus sytuacji. Ten, kto wysłuchawszy prognozy pogody, zapowiadającej deszcz, zabierze ze sobą na spacer parasol – nie zmoknie. Po prostu rozłoży parasol. I nie będzie musiał w pośpiechu szukać jakiegoś schronienia.

 

Wymogi społecznej izolacji, związanej z epidemią koronawirusa, utrudniły pracę wielu osobom, odcinając dochody, wynikające z planowanych kursów czy warsztatów. Nagle znika źródło dochodu i utrzymania. Co wtedy? Można załamywać ręce lub przejść na zdalną edukację i dostosować się do możliwości, dostosować się do nowego środowiska edukacyjnego. Kreatywne poszukiwania stworzyły różnorodne warsztaty on line, z komputerem czy smartfonem. Trzeba było umieć lub mieć odwagę uczyć się wykorzystywania różnorodnych programów i zawiłości technologicznych. Łatwiej poszło tym, którzy mieli już cyfrowe doświadczanie i pierwsze próby za sobą. Mieli przynajmniej wyobrażenie co i jak można zrobić i czego trzeba się nauczyć. Okazało się, że bardziej potrzebne jest dobre łącze internetowe i własne zaplecze niż budynki i biura. Edukacja nabrała nieco innego wymiaru. Stała się bardziej rozproszona, mniej uzależniona od miejsca, w których wszyscy muszą się spotkać. Szkoła i edukacja znajduję się w dużej transformacji a epidemia tylko to uwypukliła. Wydobyła na światło dzienne.

 

W trzeciej rewolucji technologicznej, po epoce komasacji i centralizacji, następuje fragmentacja i rozproszenie. Najpierw dostrzegliśmy to w rozwoju energii odnawialnej, a teraz coraz wyraźniej widać to w edukacji. Silnik parowy i fabryki epoki przemysłowej zwiększyły koncentrację społeczeństw. Skupialiśmy się wokół źródeł energii i fabryk. Zamieszkaliśmy w miastach wokół fabryk by było blisko do pracy. W tradycyjnej szkole epoki przemysłowej także widoczna była koncentracja: codziennie przychodzili uczniowie i nauczyciele do jednego budynku. W Australii, gdzie ludzie mieszkali w dużym rozproszeniu, w sposób niejako wymuszony rozwijała się edukacja zdalna, z wykorzystaniem radia. Solary i wiatraki spowodowały znaczne rozproszenie źródeł energii. Internet, a wcześniej telewizja i radio, umożliwiają znaczne rozproszenie i fragmentację edukacji. Nie trzeba by wszyscy byli w jednym budynku, w którym znajduje się biblioteka z książkami.

 

Bezpośredni kontakt jest bardzo ważny w procesie kształcenia. Ale możliwa jest edukacja mieszana (hybrydowa, b-learning), łącząca elementy edukacji zdalnej i tej w kontakcie bezpośrednim. Skoro zasoby są w sieci to nie musi być jedna, centralna biblioteka. Nie wszystkie klasy muszą być w jednym budynku, z innymi uczniami i z nauczycielami można spotykać się w różnych miejscach. Nie w każdej szkole muszą być wszystkie specjalistyczne pracownie do nauki. Z jednej, dobrze wyposażonej pracowni biologicznej, chemiczne, geograficzne mogą korzystać uczniowie… z różnych szkół. Mam nadzieję, że rozwijające się centra nauki w coraz większym stopniu będą stanowiły zaplanowany element systemu edukacji. Edukacja zdalna umożliwia większą indywidualizację kształcenia i znacznie większe zróżnicowanie w tworzeniu się różnorodnych zespołów i „klas”.

 

Epidemia i zdalna edukacja przyspieszała proces zachodzący od dłuższego czasu. Całą edukację zbudować musimy na nowo. Bardziej dostosowując ją go rozproszonej gospodarki trzeciej rewolucji technologicznej. Liderzy już to robią. Od nas zależy czy będzie wśród liderów czy zacofanych maruderów nieefektywnie uczącymi przyszłe pokolenia.

 

Kryzysy są zbyt cenne by je marnować.

 

 

Źródło: www.profesorskiegadanie.blogspot.com

 



Zostaw odpowiedź