W niedzielę przed północą, na fanpage Bezpieczne Gniazdo – Safe Nest zamieszczono zapis rozmowy z nauczy-  cielką przedszkola w Norwegii – Polką Sylwią Balawender. Pozwoliliśmy sobie udostępnić ten wywiad naszym czytelnikom w całości:

 

Foto: www.facebook.com/BezpieczneGniazdoSafeNest

 

Przedszkole w czasie zarazy tym razem po norwesku.

 

Agnieszka Kuźba*: – I jak tam u Was w czasie zarazy ?

 

Sylwia Balawender: W Norwegii przedszkola otwarte są od 20 kwietnia. Pracujemy w małych grupach dzieci tzw. kohortach. Z sal powynoszone są zabawki, których nie można umyć. Używamy jedynie przedmiotów łatwych do dezynfekcji i wciąż tych samych/ w obrębie tej samej kohorty. Przedszkola mają skrócony czas otwarcia- po zamknięciu czyścimy/dezynfekujemy przedszkole. Dzieci, których oboje rodziców pracuje w zawodach krytycznych społecznie (służby mundurowe, służba zdrowia, w No także m.in. pracownicy przedszkoli i sprzątaczki/sprzątacze), mogą być w przedszkolu w wydłużonym czasie, czyli od 7 do 16.30. To już się ustala indywidualnie.

 

Przedszkola podzielone są na strefy, których nawet pracownicy nie przekraczają. Rodzice nie wchodzą na teren przedszkola.staramy się być na dworze jak najdłużej. Czasem cały dzień. W kohorcie jest 5 dzieci. Posiłki dzieci przynoszą do przedszkola swoje – rodzice szykują tzw.matpaki, czyli śniadaniówki. Dzieci jedzą koło 10.30 i 13.30. Przedszkole otwarte od 8.00 do 15.00 (dyżury dla dzieci, których rodzice mają krytyczne zawody). Przedszkola publiczne, prywatne są płatne, więc obecnie płatności są zawieszone. Rodzice mają zwiększoną liczbę godzin, które mogą wykorzystać na opiekę nad dzieckiem. Szkoły też już zdaje się ruszyły.

 

 

Agnieszka Kuźba: – Czytałam info, że nie wiadomo, jak niektóre środki dezynfekcyjne działają na powierzchnię zabawek i może to być toksyczne. Kiedy byłam w norweskich przedszkolach widziałam, że macie raczej mało zabawek (takich jak w Polsce przypisek). Które zabawki u Was są teraz konkretnie w użyciu? Dzieci normalnie bawią się w piachu, na zjeżdżalniach, na rowerach prawda? Ilu dorosłych na tę piątkę dzieci w kohorcie? Czego Wy używacie jako zabezpieczenie indywidualne? Ile godzin pracujecie? Jak wygląda rotacja personelu?


Sylwia Balawender: W moim przedszkolu mamy sporo zabawek. Ciągle walczyłam o zmniejszenie ilości. Teraz używamy tylko takie zabawki, które możemy umyć w temp. 60° w steamerze (więc bez chemii). Trochę Duplo/Lego, zabawki „do gotowania”, piłki. Co ciekawe zabawek, którymi bawią się na zewnątrz nie myjemy. Na zewnątrz: rowerki, łopatki, grabki, skakanki, kreda. Mam przygotowany płyn do robienia ogromnych baniek, więc będą i bańki, książki jedynie w ramach kohorty, tak samo kredki, nożyczki itp. I tak, każdy teoretycznie powinien robić to samo, w praktyce sprzątają asystenci, bo n1 już nie ma.

 

Chwilę po 7.00 przyprowadzone są dzieci, których rodzice mają krytyczne zawody. Od 7.00 są dwie dziewczyny. Jedna siedzi z dziećmi (mamy to szczęście, że mamy rodzeństwo plus dziecko pozostające w tej samej kohorcie ze starszą siostrą z pary), druga przygotowuje przedszkole do otwarcia – dezynfekuje klamki, bramki, obchodzi teren przedszkola itp. Od 8 przychodzi więcej dziewczyn. Na jedną dorosłą osobę mamy max. 5 dzieci. Przedszkole zamykamy o 15.00, dzieci są odbierane od 14.30. Dzieci, które przyszły o 7.00 wychodzą najpóźniej (mamy dogadane godziny z rodzicami), więc personel jest dostosowany do nich. Ja jestem akurat z nimi, są w mojej kohorcie. Przychodzę więc koło 8.30 i jestem do 16.00 lub 16.30 (raz w tygodniu). Pracujemy 7.5 godziny. I tak jak pisałam przedszkole otwarte jest od 8.00 do 15.00 (trójka wspomnianych dzieci zaczyna wcześniej i kończy później). Od 15.00 sprzątamy. Myjemy zabawki, przecieramy wodą z chlorem płaskie powierzchnie – krzesła, stoły, podłogi, materace, drzwi. Dezynfekujemy toalety (po każdym użyciu przez dziecko). Dziewczyny z młodszych grup dzieci normalnie przewijają, kładą spać itp. Przypomnę, że w No nie ma żłobków – przedszkola mają grupy 9 miesięczniaków/roczniaków do trzylatków i potem 3-4 latki, 4-5 latki i 5-6 latki. Ale to też w zależności od wielkości przedszkola. Kohort nie zmieniamy. My nie mamy żadnych zabezpieczeń poza rękawiczkami jednorazowymi, które używamy przy podcieraniu dzieciom pupy czy późniejszym sprzątaniu. A jeszcze mamy dziecko w przedszkolu prowadzone indywidualnie, więc aby jemu zapewnić stabilność zmieniono przydział do kohort. Tak by był z jedną osobą plus pedagogiem.specjalnym przychodzącym dwa razy w tyg na 2 godziny.

 

Każda kohorta ma swoje pudełko z przyborami. Co ważne w przedszkolu nie mieszamy się również my dorośli – nie mamy przerw razem. U nas wygląda to tak, że mamy przedszkole piętrowe, teren przedszkola też jest wyżej i niżej. Podzielone jest na strefy dla kohort. Dziewczyny, które pracują wyżej nie schodzą na dół, ani my nie wchodzimy na górę. Nie przechodzimy przez pomieszczenia itd. W zeszłym tygodniu dwie kohorty 3 i 4 latków były cale dnie poza terenem przedszkola. Rodzice dowozili i odbierali dzieci z ustalonego miejsca (boisko szkolne). Toalety przenośne, kawa w termosach dla dorosłych. Cały zeszły tydzień lało, dzieci musiały być odpowiednio ubrane.

 

 

Justyna Gorce-Balut**: – Jestem pod wrażeniem tej logistyki ! Szacun dla osoby zarządzającej. Czyli rozumiem że macie zmniejszoną od codziennej ilość dzieci (np zwykle 80 a teraz 20 ; bo tylko rodzice z krytycznych zawodów) i pracują jednocześnie wszyscy pracownicy przedszkola czyli np 4 nauczyciele + te osoby (bo 4 x 5 kohort = 20 dzieci?)

 

Sylwia Balawender: W moim przedszkolu jest 62 dzieci. 3 ma rodziców pracujących w krytycznych zawodach. Reszta przychodzi normalnie od 8.00 do 15.00. Dorosłych zatrudnionych jest 18 osób (niektórzy na cały etat, inni na jakąś część), do tego vikar – czyli zastępstwo za osobę nieobecną. W poniedziałek będzie pracować 16 osób (z vikarami i specjalnym.ped. włącznie). Mamy zameldowane 61 dzieci (że będą). Tak jak zerknęłam teraz w grupy to w maluchach będą nawet 3 osobowe, w starszych (tych co na boisku – nawet 6). Zatem 6 max. Mamy tylko skrócone godziny otwarcia przedszkola. Wcześniej od 7.00 do 17.00 teraz od 8.00 do 15.00. Ale jak pisałam wcześniej trójka dzieci ma zapewnioną opiekę od 7.00 do 16.30. I my sami wszystko sprzątamy, przygotowujemy. W pracy jesteśmy 7,5 godziny.

 

 


Justyna Gorce-Balut: – Wow. 18 osób i 62 dzieci. Nawet przy niepełnych etatach to imponujące. To powodzenia!

 

Sylwia Balawender: My tak pracujemy od 20 kwietnia. Wtedy, w pierwszym tygodniu mieliśmy tylko 40 dzieci. Rodzice mogli jeszcze zostać z nimi w domu. Ja swoich dzieci też nie puściłam, dopiero tydzień później. Było dużo stresu, testowania jak najlepiej dzieci zostawiać/odbierać. Rodzice nie wchodzą na teren przedszkola, więc odbieramy dzieci przy bramce. Lub tak jak grupa leśno-boiskowa – rodzice zostawiają dzieci tam gdzie czekają asystenci. I heja. Hehehe. Jakoś się to poukładało. Moje przedszkole ma bardzo wyśrubowane standardy, nawet jak na norweskie warunki. Dużo u nas kontaktu z rodzicem, o każdym dziecku musimy opowiedzieć co robiło itd. Zatem to też było wyzwanie jak się z nimi komunikować. Ale docieramy się coraz lepiej z każdym dniem.

Moja koszulka pracowa ze śladami chloru heheh. Żadnych maseczek, rękawiczki tylko w toalecie, co i tak zawsze było stosowane. Mam porównanie również z przedszkolami publicznymi, bo moje dzieci chodzą do dwóch różnych. I z tego co się orientuję jest tak samo. Dużo na zewnątrz, i też godziny otwarcia skrócone.

 

 


Agnieszka Kuźba: – Mega wielkie dzięki za te informacje ! W sumie zmiana liczebności, dystansu między grupkami i szorowanie chlorem stało się dodatkiem do codzienności dzieci. Reszta jak widać funkcjonuje sobie bardzo ok. Zobaczymy jak tam u nas i damy Wam znać.  Bądźmy wszyscy zdrowi i nie dajmy się tej zwariowanej bieżączce.

 

 

Źródło: www.facebook.com/BezpieczneGniazdoSafeNes

 

 

 

*”Obserwatorium Edukacji” 23 marca zaprezentowało Koleżankę Agnieszkę Kuźbę w materiale, w którym podzieliła się ona wieloma spostrzeżeniami, refleksjami i trafnymi uwagami, w związku z sytuacją oświaty w czasie epidemii koronawirusa – TUTAJ

 

 

**Justyna Gorce-Baut – tłumaczka, menadżerka kultury, doktorantka w Katedrze Dydaktyki i Studiów nad Kulturą Edukacji Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.



Zostaw odpowiedź