Niespełna dwa tygodnie temu – 5  maja – zamieściliśmy materiał, zatytułowany „O tym, że dobra szkoła powinna uczyć marzyć”. Dzisiaj kontynuujemy wizytą w Szkole Podstawowej w Słupi Wielkiej i za pośrednictwem fejsbukowego profilu Marzeny Żylińskiej ponownie oddajemy głos koleżance Wiesławie  Mitulskiej – nauczycielce klas I – III w tej szkole. Zamieszczony poniżej tekst i nieopisane zdjęcia pochodzą z profilu dr Marzeny Żylińskiej:

 

Foto: www.zspigslupia.pl

Wiesława  Mitulska

 

Metody i sposoby organizowania zajęć dla dzieci wpływają na przestrzeń sali, w której pracujemy. Dla mnie najważniejsze jest takie ustawienie stolików, by dzieci mogły się swobodnie ze sobą i ze mną komunikować. Mam w swojej klasie trzy roczniki uczniów, więc naturalne jest, że uczą się wzajemnie od siebie. Kiedy wszyscy widzą się nawzajem, mogą zareagować, gdy kolega potrzebuje pomocy, mogą się też swobodnie przemieszczać i wybierać, czy chcą pracować przy stoliku, na dywanie, przy komputerze, a zdarza się, że ktoś szuka odosobnienia na korytarzu. Tam praca jest również możliwa.

 

Foto: www.zspigslupia.pl

Wiesława Mitulska i jej klasa

 

Jestem w komfortowej sytuacji, bo mam obecnie w klasie 15 uczniów i dosyć miejsca na ustawienie stolików w podkowę i dywan na końcu sali. Moja poprzednia klasa liczyła 28 dzieci, więc miałam wybór: stoliki ustawione w podkowę i brak dywanu, albo tradycyjne rzędy stolików i dywan. Wybrałam pierwsze ustawienie, a brak dywanu rekompensowaliśmy sobie małymi dywanikami, które dzieci rozkładały w razie potrzeby w wolnej przestrzeni. Ustawienie stolików nie jest sztywne. Uczniowie bardzo szybko zmieniają ich układ do pracy w grupach, czasem ustawiamy jeden duży stół, a gdy zdarza się, że trzeba coś napisać z tablicy, to dzieci siedzące do niej bokiem, odwracają swój stolik tak, by praca była dla nich komfortowa. W każdy poniedziałek losujemy miejsca, by dzieci miały szansę popracować w parze z różnymi kolegami i koleżankami.

 

 

Wszystko, co potrzebne do pracy, jest dla dzieci dostępne. Część materiałów leży na wierzchu, część posegregowana w opisanych szufladach. Mamy wygospodarowany „cichy kącik”, gdzie można odpocząć na leżąco (rozkładany materac), albo poczytać książki leżące obok na półce. Ważne zadanie spełnia tablica, na której planujemy pracę, a każdy, kto uważa, że spełnił już kryteria sukcesu i osiągnął cel, może złożyć na niej swój podpis. Biurko z komputerem stoi pod oknem i choć przewidziane jest jako miejsce dla nauczyciela, to najczęściej można zobaczyć tam jakiegoś ucznia szukającego informacji w Internecie. Czasami spędzamy krótką przerwę w sali. Wtedy również dzieci się nie nudzą (chyba, że mają akurat taką potrzebę), bo mają do dyspozycji różnorodne gry i przybory do zabaw ruchowych.

 

Ważnym elementem wyposażenia sali są tablice korkowe, na których nigdy nie robimy przysłowiowych gazetek z okazji… Tablice żyją podczas projektów, gdy pojawiają się na nich materiały stopniowo wypracowywane przez dzieci, dokumentujące przebieg projektu. Na zdjęciach widoczna jest nasza ostatnia aktywność – próby malarstwa abstrakcyjnego. Podczas otwarcia wystawy każdy dziecięcy obraz został doceniony, a wszyscy zawzięcie dyskutowaliśmy, co autor miał na myśli.

 

Cichy kącik

 

Nasza sala się zmienia w ciągu roku, a wszystkie zmiany przedyskutowujemy razem podczas klasowych narad. Ostatnio dzieci zgłosiły potrzebę powiększenia „cichego kącika”, więc myślimy teraz, jak to zrobić.”

 

Wiesława Mitulska

 

Źródło:www.facebook.com/marzena.zylinska

 

 

Proponujemy obejrzenie krótkiego filmiku, zamieszczonego przez Wiesławę Mitulską na Yoy Tube  –  TUTAJ

 



Zostaw odpowiedź