Za nami ostatni tydzień tegorocznych wakacji. Upłynął on – przynajmniej z mojego, emeryckiego punktu oglądu rzeczywistości oświatowej – pod znakiem pożegnań wieloletniego dyrektora ŁCDNiKP – mgr inż. Janusza Mossa, wyczekiwania na decyzję „kto po nim”, a także spotkań i „narad” dyrektorów placówek oświatowych, tradycyjnie organizowanych przez organy: prowadzący – Urząd Miasta Łodzi i nadzoru – Łódzkiego Kuratora Oświaty.

 

Ale dla mnie jako osoby „prywatnej” był to czas wspomnień ważnego dla mojej biografii zawodowej wydarzenia sprzed równo trzydziestu lat. W dniu 1 września 1993 roku, objąłem obowiązki dyrektora Zespołu Szkół Budowlanych nr 2 w Łodzi. A że była to ta sama szkoła, której przed 65-oma laty – także 1 września 1958 roku – zostałem uczniem – tym większe było to osiągnięcie życiowe. Stali czytelnicy moich esejów wspomnieniowych znają ten rozdział mej biografii, a kto nie czytał, albo już nie pamięta szczegółów – odsyłam do owych tekstów – TUTAJ

 

Także 1 września, ale 20 lat wcześniej – w 1973 roku (czyli równo 50 lat temu) po raz pierwszy zwrócono się do mnie per „panie dyrektorze”. Pamiętam, ze przez kilka dni, zanim się do tego tytułu przyzwyczaiłem, oglądałem się za siebie – do kogo ta osoba się zwraca… To także ważna data na mojej drodze zawodowej – był to dzień, w którym – w wieku 29 lat – objąłem pierwszą kierowniczą funkcję w systemie łódzkiej oświaty – zostałem zastępcą dyrektora ds. domu dziecka w  Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 przy u. Praussa. Opisałem ten dwuletni okres w eseju zatytułowanym „Moje trzy lata pracy w opiece nad dzieckiem”.

 

Ale wracam do tego co wydarzyło się „tu i teraz”, czyli po 27 sierpnia tego roku, a co wywołało potrzebę mojego komentarza.

 

Po chwili zastanowienia postanowiłem nie rozwijać tematu braku koordynacji pomiędzy Wydziałem Edukacji UMŁ a Łódzkim Kuratorium Oświaty, bo w zasadzie już to skomentowałem – w tytule zamieszczonego na OE materiału: „Kto komu chciał zrobić „na złość”: ŁKO – UMŁ, czy UMŁ – ŁKO?

 

To retoryczne pytanie zawiera lekko zakamuflowany mój na ten temat pogląd, że oba te organy nie tylko że nie potrafią ze sobą współpracować, ale nawet porozumieć się w tak oczywistej sprawie, jaką było uzgodnienie  niekolidujących ze sobą terminów zebrań kadry kierowniczej podległych im (w systemie dwuwładzy) placówek. No cóż – to jest efekt polityki, to znaczy że rządy PiS doprowadziły do takich podziałów, że nie tylko w Sejmie niemożliwe jest jakiekolwiek współdziałanie partii rządzącej z partiami opozycyjnymi, ale – okazuje się, że niemożliwe jest porozumienie w tej tak prostej sprawie pisowskiej  władzy kuratoryjnej z „platformianą” władzą w Urzędzie Miasta Łodzi.

 

To teraz już najwyższy czas, abym napisał kilka dodatkowych informacji na temat owej niespodzianej decyzji o powołaniu pani Karoliny Południkiewicz na funkcję dyrektora ŁCDNiKP. Będzie to swoisty aneks do zamieszczonych wczoraj w materiale Zaskakująca decyzja władz miasta w sprawie kierownictwa ŁCDNiKP” informacji.  

 

Cytując notkę biograficzną, zaczerpniętą ze strony INNOPOLIS, po słowie „pedagog” dopisałem w nawiasie znak zapytania, gdyż według zdobytych przeze mnie „z dobrze poinformowanych źródeł” informacji dowiedziałem się, że nie ma ona uprawnień pedagogicznych, bo i ukończone przez nią studia  przygotowały ją do zupełnie innej działalności – już wówczas poinformowano tam iż prowadzi ona warsztaty kulinarne z dziećmi i młodzieżą.

 

Natomiast zaistniała ona w łódzkim środowisku oświatowym dzięki zupełnie innym kompetencjom – pozyskiwaniu środków z projektów unijnych, a szczególnie dzięki  umiejętności pisania owych projektów. I to spowodowało, że zainteresował się jej osobą ośrodek łódzkiej władzy oświatowej, co zaowocowało zatrudnieniem jej – w okresie gdy dyrektorką Wydziału Edukacji UMŁ była Beata Jachimczak (lata 2012 – 2015) –  w tymże wydziale jako szefowej oddziału ds. projektów unijnych. Potwierdzeniem tego jest dostępna do dzisiaj w Internecie informacja o realizacji projektu „Kompleksowe wsparcie szkół – sukces edukacji” – gdzie występowała w roli, mającego swą siedzibę w ŁCDNiKP,  koordynatora.[Więcej o tym TUTAJ]

 

Gdyby to wtedy dyrektor Moos wiedział, że to ona zasiądzie w gabinecie dyrektora ŁCDNiKP po jego odejściu ze stanowiska, to zapewne nigdy by jej na teren Centrum nie wpuścił…

 

To na razie tyle o owej pani od warsztatów kulinarnych i projektów unijnych. Będę obserwował jej działania w tej nowej roli i relacjonował na stronie OE.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

P.s.

 

Jutro – wyjątkowo – będzie jeszcze jeden „jubileuszowy” felieton. Bo 4 września przypada 10 rocznica zamieszczenia pierwszego materiału na stronie „Obserwatorium Edukacji”



Zostaw odpowiedź