Minął drugi tydzień wakacji – dla felietonisty oświatowego to tzw. „sezon ogórkowy”. Siadając do pisania tego tekstu nie mogłem się decydować które z wydarzeń tego tygodnia o których informowałem na OE uczynić jego tematem. I po chwili zastanowienia kolejno je eliminowałem.

 

No bo co tu mogę dodać do licznych, dostępnych w mediach, komentarzy  o wynikach tegorocznych egzaminów: ósmoklasisty i maturalnego? O pierwszych czternastu podpisanych umowach na sfinansowanie branżowych centrów umiejętności też nie miałem nic ciekawego do dodania. I wtedy przypomniałem sobie informację, zacytowaną z „Portalu Samorządowego”, o środowym spotkaniu przedstawicieli KSOiW NSZZ „Solidarność” z  kierownictwem MEiN. I że po raz pierwszy w niedawno powierzonej mu roli przewodniczącego tej sekcji wystąpił tam dr Waldemar Jakubowski.

 

I dalej moje myśli popłynęły w tym kierunku, to znaczy roli nauczycielskich związków zawodowych, ich przywództwa i wagi „statystycznego zaplecza” członkowskiego w odniesieniu do ogółu pracujących w polskie oświacie  i szkolnictwie wyższym nauczycielek i nauczycieli.

 

Przy okazji oszukiwania w Internecie  informacji na ten temat znalazłem aktualne dane statystyczne  o liczbie nauczycieli (tak, tak – zawsze jest tam mowa o NAUCZYCIELACH). W roku szkolnym 2020/2021, kiedy wszyscy zmagaliśmy się z pandemią, w tym z nauką zdalną, ogółem pracowało w szkołach 513 868 nauczycieli, w tym 423 120 to były kobiety, a 90 748 to mężczyźni, że około 90 proc. nauczycieli w Polsce to kobiety. Ciekawe, że – jak dotąd – feministki nie upomniały się o zmianę we wszystkich dokumentach określenia „zawód nauczyciel” na „zawód nauczycielka”.

 

Zacznę od przypomnienia, że obradujące w dniach 17 – 18 maja w Poroninie XXXI Walne Zebranie Delegatów Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” wybrało nowego przewodniczącego. Dotychczasowy, wieloletni przewodniczący (trzy kadencje, czyli 12 lat) – Ryszard Proksa, były nauczyciel WF i Zespole Szkół nr 1 w Ostrowcu Świętokrzyskim (tak zwany Ekonomik), aktualnie liczący sobie 68 lat, nie ubiegał się już o czwartą kadencje. Do wyborów przystąpiło dwóch kandydatów Roman LaskowskiWaldemar Jakubowski. Już w pierwszej turze głosowania wybrany został dr Waldemar Jakubowski – absolwentem filologii polskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,  dotychczasowy wiceprzewodniczący Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ„S”. Nadal jest on w wykazie nauczycieli Szkoły Podstawowej w Chodlu  jako nauczyciel języka polskiego. Nie udało mi się ustalić kiedy, w jakiej uczelni i na jaki temat obronił on pracę doktorską.

 

Przypomnę jeszcze, ze kontrkandydatem, który przegrał te wybory, był Roman Laskowski – także już wieloletni przewodniczący Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania Ziemi Łódzkiej NSZZ „Solidarność”.

 

I jeszcze jedna informacja, do której przy okazji dotarłem: sekcja oświaty i wychowania  jest najliczniejszą sekcja w całym Związku Zawodowym „Solidarność” – liczy ponad 43 tys. członków. Niestety – nie wiadomo ilu w tej liczbie jest pracowników administracji i obsługi i ilu już emerytowanych nauczycielek i nauczycieli. Na podstawie mojej skąpej wiedzy zakładam, że czynnych nauczycieli i nauczycielek jest w tej sekcji mniej niż połowa…

 

Przypomnę jeszcze raz, że według GUS w roku szkolnym 2021/2022 nauczycieli zatrudnionych na pełny etat od przedszkola po szkołę ponadpodstawową w skali całego kraju było 515,7 tysięcy! Przy założeniu, że czynnych, pełnoetatowych nauczycielek i nauczycieli do „Solidarności” należy 20 000 osób, daje to niecałe 4% !

 

I to liderzy tego właśnie związku zawodowego reprezentują przed rządem interesy całego środowiska nauczycieli – bo rząd PiS im właśnie daje życzliwiej ucha. Jak wiemy – o wiele słabsze „przebicie” w tej sprawie ma ZNP, który informuje, że jest ich 200 000, skupionych w 16 okręgach wojewódzkich, 1300 oddziałach powiatowych i gminnych, 12 tysiącach ognisk w szkołach i placówkach. Tu także nie wiemy ilu z tej liczby to pracownicy administracji i obsługi, ilu emerytów i emerytek. Ale najprawdopodobniej jest tam zrzeszonych wielokrotnie więcej czynnych nauczycielek i nauczycieli, niż w „Solidarności”.

 

Ale nawet sumując członkostwo w obu tych związkach nietrudno dojść do wniosku, że ok. 4/5 ogółu nauczycielek i nauczycieli pracujących w szkołach i przedszkolach nie należy do żadnego związku zawodowego.

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź