4 marca 2019 roku zamieściłem na „Obserwatorium Edukacji” wywiad z dyrektorem Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi – Marcinem Józefaciukiem: Wywiad z młodym dyrektorem, który nie lubi garniturów, ale lubi biegać…

 

Był to już drugi rok pełnienia przez niego tej funkcji, co znaczy, że dyrektorem został w dniu 1 września 2017 roku. Z tego prosty wniosek, że rok szkolny 2021/22 jest piątym, ostatnim rokiem jego kadencji. Piszę o tym dlatego, że w zamieszczonym niedawno w „Głosie Nauczycielskim” wywiadzie: „Łatanie” planu lekcji w szkole. Dyrektor Marcin Józefaciuk: Uczniowie zamiast lekcji fizyki mają geografię” wkradła się pewna niekonsekwencja. Najpierw na pytanie : „Ilu nauczycieli realizuje ponadwymiarówki w Waszej szkole?” dyrektor Józefackiuk odpowiada:

 

Czwarty rok jestem dyrektorem i mogę powiedzieć, że ten temat wywołuje różne komentarze”.

 

Jednak później w kolejnej wypowiedzi padają takie jego słowa:

 

W następnym roku szkolnym fizyk będzie potrzebny na cały etat, nie wiem, jak poradzi sobie z tym wszystkim nowy dyrektor szkoły”. Na pytanie prowadzącej rozmowę: „Jak to nowy dyrektor?” – dyrektor odpowiada: „Kończę kadencję.”

 

Przypomnę, że fragmenty tego wywiadu zamieściłem na OE opatrując ten materiał tytułem: „Dopiero piąty rok kieruje szkołą i już ma dość. Czy pozwolą mu odejść?”. Jako że wszystko co zamieszczam na OE niezwłocznie znajduje się na moim fejsbukowym profilu, także i ten tekst tam się znalazł i pojawił się pod nim komentarz kolegi Józefaciuka:

 

Ja bym powiedział że cztery lata i miesiąc. Hmmm czy pozwolą? Nie mają wyjścia. Nikt nie zmusi tym bardziej, że są chętni na przejęcie. Dyrektor to funkcja czasowa, powierzenie. Najważniejsze aby być w zgodzie ze sobą.”

 

Zacząłem ten felieton od uporządkowania podstawowych faktów, bo później chcę, już bez obawy o pomyłki, podjąć temat po stokroć ważniejszy:

 

Czy przypadek młodego (wiekiem i stażem dyrektorskim) dyrektora z łódzkiego „Rzemieślnika”, który na rok przed końcem kadencji publicznie oświadcza, że nie chce już dłużej niż to jest konieczne kierować szkołą, to jednostkowy przypadek człowieka, który ma bardziej interesujący program na życie, czy też jest to konkretny przykład skutków polityki oświatowej kolejnych ministrów edukacji w rządach Prawa i Sprawiedliwości?

 

Nie uzurpuję sobie cechy wszystkowiedzącego jasnowidza, ale coś niecoś o funkcjonowaniu Marcina Józefaciuka w ZSR wiem. Wiem, że od pierwszych dni po objęciu obowiązków dyrektorskich wniósł do tej szkoły powiew „nowego”, że nie jest dyrektorem „urzędującym”, ani „zarządzającym”. Tak jak miałem okazję to obserwować – to typ klasycznego lidera, obdarzanego sympatią i autorytetem. Sprawy szkoły, jej uczniów i nauczycieli, są jego sprawami, w które angażuje się „na pełny gwizdek”. Z resztą – co ja będę pisał. Zobaczcie komentarze na jego profilu pod tą zapowiedzią o zamiarze nieprzedłużania kadencji – TUTAJ.

 

I to dlatego napisałem: „Czy pozwolą mu odejść?”

 

Bo jak ja, obserwujący tą szkołę od lat, to widzę, to po latach „uśpienia” i „dryfowania z rozpędu” pod poprzednim kierownictwem, Zespół Szkół Rzemiosła wszedł pod jego kierunkiem w nowy rozdział swej działalności. I nie mam tu na myśli tylko remontu budynku, ale przede wszystkim inicjatywy związane ze współpracą zagraniczną, umowy patronackie czy nowe kierunki kształcenia. I niejednokrotnie widziałem jego zaangażowanie emocjonalne w sprawy uczniów…

 

Z tego co wiem, to Marcin Józefaciuk nie planuje zmiany zawodu, podjęcia pracy w jakiejś bardzo dobrze płacącej firmie. On jest typem „nauczyciela z powołania” (napisałem to na moją odpowiedzialność – wszak pozna swój swego) i – jak to napisał w jednym z komentarzy – „nie zamierza nigdzie odchodzić”. On chce pozostać w „swojej” szkole jako nauczyciel. On tylko nie chce być dyrektorem…

 

Co się takiego stało przez te dwa i pół roku od mojego z nim wywiadu, kiedy to rozmawiałem z bardzo zmotywowanym, pełnym pomysłów, młodym dyrektorem? Przez te nieco ponad 4 lata od jego powołania na tą funkcję przyszło mu pracować w systemie oświaty, zarządzanym przez trzech ministrów. Zaczął jeszcze za rządów Anny Zalewskiej (do czerwca 2019 roku), następnie pracował gdy na Szucha rządził Dariusz Piontkowski (do października 2020 r), a ostatni już prawie rok przyszło mu funkcjonować w klimacie prawno-ideowym, tworzonym przez Przemysława Czarnka. I to w tym ostatnim roku kolega Józefaciuk „dojrzał” do tej decyzji o nie ubieganiu się o kolejną kadencję dyrektorską.

 

Dziś, już nie „na gorąco” komentując ten problem – bo to jest PROBLEM, nie przelotna zachcianka – muszę przeprosić kolegę dyrektora ZSR za mój komentarz pod jego, przytoczonymi na początku felietonu słowami. Napisałem tam sentencjonalnie: „Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy…” Że taki jest „twardy”, że za nic ma opinie uczniów… I nieświadomie sam sobie podsunąłem kierunek spokojnej, wyważonej oceny decyzji kolegi Marcina.

 

Bo ów cytat z „Ody do młodości”, na przekór mojej ówczesnej intencji, naprowadził mnie na właściwe tory analizy sytuacji, która przejawiła się w oświadczeniu o zamiarze „odpuszczenia sobie” kolejnych lat w roli „chłopca do bicia”, choć z tytułem dyrektora, pieczątką i gabinetem… Nie mam już wątpliwości – to dojrzała, racjonalna decyzja człowieka, który nie planuje swojego życia według romantycznych haseł: „Młodości, dodaj mi skrzydła! Niech nad martwym wzlecę światem w rajską dziedzinę ułudy, kędy zapał tworzy cudy...”

 

I tylko szkoda, że ktoś tak zaangażowany w swoją pracę, tak emocjonalnie związany – z celami którym zdecydował się służyć i z ludźmi, z którymi razem ku tym celom dążył, nie będzie już tego czynił.

 

A winę za to ponoszą te siły, te osoby, które uczyniły wysiłki takich osób jak Marcin Józefaciuk walką z wiatrakami, inwestycją bez szans na jej owoce…

 

A tym co mnie smuci jeszcze bardziej, to wizja rodzącej się fali decyzji, takich jak ta, kolegi dyrektora Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi. Fali, która jest jeszcze tylko potencjalną możliwością, ale która już pobrzmiewa w wypowiedziach wielu, wspaniałych, twórczych i lubianych przez ich środowiska dyrektorek i dyrektorów szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowych.

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź