Tak wyszło w tegorocznej „układance” kalendarzowej, że mamy dziś w Polse trzeci dzień Świąt Bożego Narodzenia. Napisałem „w Polsce”, bo nie we wszystkich państwach te jedne z dwu najważniejszych dla chrześcijan świąt są „państwowo” uhonorowane dwoma dniami wolnymi od pracy. Oto jak o tym informowała „Gazeta Prawna”:

 

Wydawałoby się, że wolne od pracy w dzień Bożego Narodzenia to oczywistość. W Polsce owszem, ale w pozostałych krajach unijnych bywa różnie. 25 grudnia na labę mogą sobie pozwolić wszyscy poza Cypryjczykami, Hiszpanami, Irlandczykami, Brytyjczykami oraz mieszkańcami Luksemburga. Z kolei 26 grudnia w firmie muszą stawić się Francuzi, Maltańczycy oraz Portugalczycy.” [Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl]

 

Ale wracam do głównego problemu autora coniedzielnych felietonów: „O czym wypada napisać tej tak nietypowej niedzieli, tym bardziej, że jest to ostatnia niedziela 2020 roku?” Nie mam nastroju aby dokonać tu dzisiaj podsumowania owego roku pandemii, zamykania szkół i e-edukacji, a przede wszystkim roku, w którym koronawirus przyczynił się do obnażenia bezsensu dotychczas dominującego modelu edukacji, nauczającego „pod testy i egzaminy”. Poza tym po co pisać o czymś, o czym doskonale wiedzą ci, którzy potrafią wyciągać oczywiste wnioski z obserwowanych faktów, a czego nie chcą widzieć ci, którzy doskonale czują się w szkole, która ich samych tak ukształtowała, iż nie wyobrażają sobie co mogliby w niej robić, gdyby nagle nie mogli już „tresować” swoich uczniów kijem i marchewką systemu ocen.

 

Skoro nie o tym, to może o „temacie dnia”? Bo to właśnie dzisiaj rozpoczęła się w całej Unii Europejskiej, a więc i w Polsce, akcja szczepienia przeciw COVID-19. Jak poinformowały media, pierwszą osobą którą zaszczepiono w naszym kraju była Alicja Jakubowska – naczelna pielęgniarka Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA.

 

Jak powszechnie wiadomo szczepienie się nie jest obowiązkowe, natomiast w miarę realizacji dostaw szczepionki – Polki i Polacy będą mogli być szczepieni według ustalonej przez rząd kolejności „grup ryzyka”. Właśnie dziś zaczęła się ta akcja dla tzw. „grupy zero”. Są to: lekarze i pozostali pracownicy „podmiotów wykonujących działalność leczniczą”, pracownicy DPS-ów oraz powiatowych i miejskich ośrodków pomocy społecznej, aptek, a także pracownicy i studenci uczelni medycznych.   [Więcej – TUTAJ]

 

Jak poinformował we wtorek 15 grudnia na antenie Radia RMF minister Przemysław Czarnekpodczas posiedzenia Rady Ministrów przyjęliśmy uchwałę, w której nauczyciele zostali zakwalifikowani do pierwszej grupy, tej, która będzie najwcześniej – zaraz po służbach medycznych – objęta szczepieniami […] kiedy szczepionka będzie dostępna.[…] [Źródło:www.rmf24.pl]

 

Podstawowe źródło informacji, jakim jest przyjęty przez rząd 15 grudnia dokument „Narodowy Program Szczepień”, na stronie 23 wymienia jako adresatów tej operacji w jej etapie I:

 

-pensjonariusze Domów Pomocy Społecznej oraz Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu,

 

-osoby powyżej 60. roku życia w kolejności od najstarszych,

 

-służby mundurowe,

 

-nauczyciele.

Źródło: „Narodowy Program Szczepień” – zobacz TUTAJ

 

 

Jeśli kolejność w jakiej w owym dokumencie wymieniono kategorie osób uprawnionych do szczepienia w pierwszym etapie jego realizacji nie jest przypadkowa, to nie mam wątpliwości, że – jak dobrze pójdzie – nauczyciele będą mogli być zaszczepieni już po „ostatkach” (16 lutego), a najprawdopodobniej, w znakomitej większości przypadków, przed Wielkanocą, które to święta w przyszłym roku przypadają 4 i 5 kwietnia.

 

Skąd taka pesymistyczna prognoza? Bo osób powyżej 60. roku życia, wg danych GUS z 2018 roku, było 9,39 miliona. Gdyby z tego grona chciała się zaszczepić tyko co czwarta osoba, to i tak jest to ogromna liczba ponad dwa miliony potencjalnych pacjentów!

 

 

A gdzie jeszcze służby mundurowe? Samych policjantów jest ponad 90 tysięcy! A wojsko, w tym „terytorialsi” ? ? ?

 

Ale nie w tym widzę najważniejszy problem akcji szczepień w ogóle, a szczepień pracowników systemu edukacji w szczególności. Według najnowszego sondażu, przeprowadzonego przez Warszawski Uniwersytet Medyczny i ARC Rynek i Opinia na reprezentatywnej grupie 1001 osób, tylko 17% Polaków zamierza się zaszczepić na COVID-19 tak szybko jak to będzie możliwe, a 23% – dopiero po jakimś czasie. 38% badanych nie zamierza się szczepić w ogóle, a co piąty nie ma w tym temacie zdania. [Źródło:www.medexpress.pl]

 

Zastanawiam się, jaki byłby wynik takiej ankiety, przeprowadzonej wyłącznie w środowisku nauczycielskim?

 

Po tym wszystkim co w sprawie szczepień pracowników oświaty już w pierwszym etapie tej akcji zrobił ZNP, aż boję się wyobrazić sobie sytuację, gdy do szczepień zgłosi się tylko co piąta/y nauczycielka/nauczyciel! Jak to będzie się miało do etosu nauczyciela, jako oświeconej osoby, niosącej „przed narodem” ów symboliczny „kaganiec oświaty”?

 

Wolę pomarzyć o nauczycielkach i nauczycielach biologi, którzy przygotują na specjalne posiedzenie rady pedagogicznej informację, w oparciu o naukowe źródła wiedzy, pochodzącej od wiarygodnych ekspertów, której celem będzie przekonanie pozostałych koleżanek i kolegów, że sczepienie przeciw wirusowi COVID-19 jest w obecnej sytuacji jedyną, bezpieczną i skuteczną metodą, nie tylko zabezpieczenia samej/ego siebie przed zachorowaniem, ale także formą zamanifestowania racjonalnej postawy wobec fali mitów o szkodliwości tego szczepienia oraz dania „żywego” przykładu rodzicom swoich uczniów i całemu środowisku lokalnemu, w którym działa szkoła.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Zostaw odpowiedź