Dziś mam ten sam jak przed dwoma tygodniami problem: na jaki temat napisać coniedzielny felieton, aby nie podpaść pod paragraf złamania ciszy wyborczej. Wtedy wybawiła mnie data moich imienin, sąsiadująca z dniem pierwszej tury wyborów prezydenckich. A dzisiaj?

 

Dzisiaj, pragnąc zachować się podobnie, pomyślałem, aby także „przypiąć się” do daty i wyprowadzić z niej „neutralny” wyborczo temat. Rzecz w tym, że w mojej biografii, przynajmniej w perspektywie minionych kilkunastu lat, do których mogę sięgnąć swą nadszarpniętą mikroudarem pamięcią, nic godnego refleksyjnego wspomnienia, co wydarzyło się 12 lipca, nie przypomniałem sobie.

 

Może więc – co w Kraju i na Świecie? Niezwłocznie zwróciłem się o pomoc do Googla. I cóż mi ten niezawodny przyjaciel współczesnego, ciekawego świata człowieka, pokazał?

 

Że dzień 12 lipca jest 194 dniem w tym (przestępnym) roku, że będzie trwał 16 godz. 24 min i będzie krótszy od najdłuższego o 21 min oraz dłuższy od najkrótszego o 8 godz. i 42 min., że imieniny obchodzą Bruno, Andrzej, Jan, Feliks oraz Leon i Weronika…

 

I jeszcze, że dziś jest niedziela „niehandlowa”.

 

Czytając bardzo długi wykaz wydarzeń z minionych lat które właśnie tego dnia zaistniały, nie odnalazłem takiego, które – w mojej ocenie – zasługiwałoby na uczynienie go tematem felietonu. No bo czy mogę coś „wysnuć” z faktu, że tego lipcowego dnia 2120 lat temu urodził się Juliusz Cezar? [Et tu Brute contra me] Albo że 58 lat temu (w 1962r.) w Londynie odbył się pierwszy koncert grupy The Rolling Stones – idoli ówczesnych hipisów i narkomanów, a więc nie ma wątpliwości że i tego, który Korę uczył palić trawkę, znanego wtedy jako „Pies”…. ?

 

Dowidziałem się jeszcze, że w dniu 12 lipca obchodzony jest Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej, uchwalony przez Sejm RP 29 września 2017 roku, jako upamiętnienie tragicznych zdarzeń w świętokrzyskiej wsi Michniów, gdzie w 1943 roku Niemcy spacyfikowali jej mieszkańców. Od razu przesunąłem stronę ku górze, abym nie kontynuował pierwszych myśli na ten temat: Dlaczego akurat zbrodnia w Michniowie, a nie daty, kiedy mieszkańców innych wsi mordowali ludzie „Ognia” albo „Łupaszki”?….

 

Także nie nadaje się na temat mojego dzisiejszego felietonu informacja, że tego dnia w 1934 roku, otworzono Miejsce Odosobnienia w Berezie Kartuskiej, powstałe na mocy rozporządzenia prezydenta Ignacego Mościckiego. Ten obóz urządził ówczesny rząd sanacyjny w celu odizolowania oraz psychicznego i fizycznego dręczenia oponentów politycznych… No, jak to: sanacja, czyli uzdrowienie… Oponenci polityczni… Prezydent, który podpisywał wszystko, co mu podsuwali… STOP ! ! !

 

Koniec poszukiwań tematu, wynikającego z dzisiejszej daty.

 

Sięgam, tradycyjnie, do wydarzeń minionego tygodnia. Jest! Jest takie, które nie tylko u mnie wywołało potrzebę komentowania. Uczynił to już 7 lipca Dariusz Chętkowski na swoim Belferblogu. Oto początkowy fragment posta „Co kuratorzy zbadają w szkołach?”:

 

MEN wyznaczyło priorytety kontroli na przyszły rok szkolny. Jednym z nich jest sprawdzenie, czy uczniowie uczą się tego, co jest w podstawie programowej. Z może czegoś całkiem innego?

 

Polska edukacja opiera się na braku zaufania, więc taki priorytet w ogóle nie dziwi. Wiadomo przecież, że nauczyciele mają w nosie podstawę programową, uczą wg własnego widzimisię, najczęściej czegoś całkiem przeciwnego, niż MEN każe. Trzeba więc wciąż nasyłać kontrolerów, aby ustalali skalę przestępstwa, znajdowali winnych i wymierzali kary.[…]

 

Kolego Dariuszu! Poniekąd rozumiem, że taki wytrawny polonista i bloger posłużył się w tym przypadku hiperbolą świadomie, bo wszak takie są prawa walki o czytelnika, ale…

 

Ale muszę stanąć w obronie „twardych” faktów. Bo nie jest prawdą, że „nauczyciele mają w nosie podstawę programową, uczą wg własnego widzimisię, najczęściej czegoś całkiem przeciwnego, niż MEN każe”. Także oczywistą prowokacją jest zdanie „Trzeba więc wciąż nasyłać kontrolerów, aby ustalali skalę przestępstwa, znajdowali winnych i wymierzali kary.”  Po prostu – dopokąd będzie funkcjonował dotychczasowy system, tak długo będą będą kuratoria oświaty, tak było, jest i będzie, niezależnie od tego jaki jest rząd i kto jest ministrem edukacji. A także będą podstawy programowe, które co prawda powinny być odchudzone i tylko ramowe, ale będą dla nauczycieli obowiązkowe….

 

Ale jeszcze bardziej zniesmaczył mnie końcowy akapit tego posta:

 

Dyrektorzy wiedzą, że najważniejsze w oświacie to zadowolić kontrolerów. Zaczyna się od sprawdzenia, jakie są priorytety kontroli. To już wiemy. Potem sprawdza się, czy papiery są w porządku. Następnie goni się nauczycieli, którzy nie byli wystarczająco pedantyczni w tworzeniu papierów. Na początku września dokumentacja będzie gotowa do kontroli. A że szkoła nie będzie gotowa do rozpoczęcia nowego roku szkolnego, to nie jest ważne. Uczeń poczeka, rodzic poczeka, są priorytety i duperele, więc proszę się nie denerwować.”

 

Skąd u Pana taki obraz dyrektora-pozoranta? Z autopsji? No bo wszak na co dzień o pracy dyrektora szkoły może Pan dowiadywać się obserwując pracę Pani Dyrektor XXI LO w Łodzi, której to szkoły jest Pan nauczycielem. Czyżby to w tym, jednym z najlepszych łódzkich liceów, za którym co roku głosują w systemie e-rekrutacji setki kandydatów do klas pierwszych, tak właśnie zachowywała się jego „dyrekcja”?

 

Nie wierzę – zbyt długo towarzyszę tej szkole w różnych, absolutnie „niezależnych” eventach. Jak taka „zniewolona” i „zastraszona” dyrektorka mogła pozwolić, np. na „Debatę o wartościach”, w której przed kilkoma laty uczestniczyłem, w której Pan występował z minireferatem, a z którego to wydarzenia zamieściłem w „Obserwatorium Edukacji” relację.                                                                                                                                                                  [Zobacz – TUTAJ]

 

No właśnie. Jak już zeszło na wartości, to dziwię się, że nie podjął Pan tematu piątego kierunku polityki państwa (czytaj: wytycznej dla nadzoru):

 

Działania wychowawcze szkoły. Wychowanie do wartości, kształtowanie postaw i respektowanie norm społecznych.”

 

Ja na Pana miejscu, będąc nauczycielem szkoły, której uczniowie sami, „oddolnie”, na tej właśnie debacie, wypracowali „Katalog wartości ucznia XXI LO” najbardziej protestowałbym przeciw takim zakusom władzy.

 

 

No, to już. Co „leżało mi na wątrobie” – wyrzuciłem z siebie… Mam nadzieję, że żaden „sieciowy łowca” nie odnajdzie w tym felietonie treści, które uznałby za agitację za konkretnym kandydatem do urzędu Prezydenta RP.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź