Zacznę od oświadczenia w sprawie Międzynarodowego Dnia Dziecka. Piszę o tym prewencyjnie, aby zapobiec oskarżeniom, że „Obserwatorium Edukacji” wczoraj nie świętowało.

 

Otóż oświadczam, jako redaktor OE, że każdego dnia daję dowód, iż dziecko, uczeń, jego prawa, jego dobro, są wiodącym motywem wszystkich zamieszczanych tu materiałów. Z tego powodu mam prawo stwierdzić, że na stronie „Obserwatorium Edukacji” przez cały rok trwa permanentny Dzień Dziecka.

 

A teraz pora na coniedzielne dzielenie się z Wami, Szanowni – Czytelniczki i Czytelnicy, najnowszymi refleksjami wokół wydarzeń, problemów, które w minionym tygodniu wzbudziły moje emocje. W oczekiwaniu na poniedziałkową konferencje Nasze sprawy w naszych rękach – dzieci o swoich prawach”, czekając na nadesłanie materiałów o obradującej w dniach 31 maja – 1 czerwca na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ Ogólnopolskiej Interdyscyplinarnej Konferencji „Dziecko wobec szans współczesnego świata”, zorganizowanej przez Koło Naukowe Doktorantów Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ, a także mając nadzieję, że wkrótce pozyskamy „źródłową” informacje o tym, czy powstał nowy podmiot, który będzie w przyszłości organizatorem uroczystości wręczania Medali „Serce Dziecku”, mając nadzieję na obszerne „przecieki” z obrad XXV Sesji Dzieci i Młodzieży (których, nie licząc posta na blogu PEDAGOG, nie ma) – dziś wrócę jeszcze do wtorkowej informacji o konferencji naukowej „Szkoła i nauczyciel. Osiągnięcia – Dylematy – Perspektywy, która – za postem z bloga prof. Śliwerskiego – obejmowała jedynie fragmenty jego refleksji z pierwszego dnia tego spotkania w zamku Joannitów w Łagowie Lubuskim.

 

Nim dalej poczytacie moje przemyślenia – odsyłam najpierw do lektury kolejnego postu na blogu PEDAGOG, zatytułowanego „Co to znaczy być uczestnikiem praktyki szkoły”   –   TUTAJ.

 

W tym miejscu zacytuję, jedyny z resztą zamieszczony pod tym postem, komentarz:

 

Konferencja – spotkanie było naprawdę cudowne. Interesujące, mądre, przyjazne. Krytyczne spojrzenie na testowanie prof. Agnieszki Gromkowskiej- Melosik, propozycja metodologiczna prof. Piekarskiego, analiza politycznych uwikłań polskiej oświaty dokonana przez prof. Śliwerskiego, panegiryk na cześć książki (czytanej, pisanej) prof. Melosika i pozostałe wystąpienia pokazują, że jako środowisko badamy szkołę, rozumiemy szkołę, potrafimy też projektować, diagnozować i organizować edukację. Jesteśmy naprawdę dobrzy. Róbmy dalej swoje. Pozdrawiam. Mirka Dziemianowicz. [Pogrubienia w cytowanym tekście – WK]

 

I jeszcze jeden cytat tego posta:

 

Z ogromną przyjemnością wysłuchałem też wystąpienia prof. Jacka Piekarskiego.. […] Łódzki pedagog społeczny zasygnalizował różnorodne odmiany praktycznego zaangażowania badacza z perspektywy sensownej obecności w praktyce różnych typów jego zaangażowania. Badacz staje się bowiem użytkownikiem i twórcą różnych odmian wiedzy. Jak mówił: „Pojmując uczestnictwo, podobnie jak związaną z nim sensowną obecność, jako dziedzinę wciąż kształtujących się decyzji i wyborów, można dzięki temu wyznaczyć i naszkicować swoiste pole problemowe, które być może warto brać łącznie pod uwagę gdy podejmuje się próby określenia badawczej perspektywy uczestniczącej.”


SZKOŁA kształtuje nadzieję na przyszłość, zostawia ślad doświadczenia w nas wszystkich. Badacz nie daje się separować z obszaru praktyki, którą bada. Nie można nie być uczestnikiem świata społecznego. Domaga się ono jakiegoś doświadczania obecności w sprawczości działania. Praktyka szkoły jest nie tylko obiektem jej obmyślania, czymś, co stanowi opór poznania, ale to także zasób naszych doświadczeń, które sprawdzają się w niej.

 

 

Dzięki tym informacjom – jak, przykładowo, ta o wystąpieniu prof. Piekarskiego – wiecie już jak o codziennie nas dotykającej, często traumatycznej, rzeczywistości szkolnej ostatnich lat mówili uczeni, z takim uznaniem przywoływani w obu postach przez ich reprezentanta w świątyni nauki polskiej – w Polskiej Akademii Nauk – profesora dr hab. Bogusława Śliwerskiego. Przypominam jeszcze jak ową konferencję nazwali jej organizatorzy:„Szkoła i nauczyciel. Osiągnięcia – Dylematy – Perspektywy”.

 

Wielka szkoda, że do dziś nie udało mi się odnaleźć w sieci szczegółowego programu tej konferencji. Dostępny jest tam jedynie w takiej oto wersji „dla wtajemniczonych”. Przypuszczam, że uczestnicy otrzymali minutowy wykaz, zawierający nie tylko wymienionych pleno titulo wszystkich prelegentów, ale i tematy ich wystąpień. Jako że obie relacje prof. Śliwerskiego dają nam jedynie fragmentaryczny obraz poruszanej podczas obrad w zamku Joannitów w Łagowie problematyki, trudno mi wyrazić, odwołującą się do konkretnych przykładów, jakąkolwiek opinię na temat stopnia wypełnienia obietnic, zawartych w nazwie tego spotkania. Ile tam było o dylematach nauczycieli, czy w ogóle zauważono jakieś ich osiągnięcia, a najbardziej interesowałoby mnie jakie owi uczeni widzą perspektywy przed polską edukacja…

 

Pozwolę sobie jedynie na taką ogólną puentę: Było tam według od lat przyjętych dla takich konferencji standardów: spotkało się utytułowane (lub aspirujące do tytułów) towarzystwo mniej lub bardziej dobrych znajomych, powiązane licznymi więziami zależności (kto komu co recenzował, lub chciał(a)by aby to zrobił(a) w przyszłości), każdy wygłosił to co na tę okazje spłodził, co słuchający nagrodzili oklaskami i zawiłymi kryptopanegirykami w ewentualnej paradyskusji.

 

Ale najważniejsze, że konferencja odbyła się, że można ją będzie dopisać do „dorobku naukowego”, a za rok (lub później) będzie jeszcze można wzbogacić wykaz swych publikacji o kolejną pozycję: o referat, wydrukowany w wydanej przez organizatora okolicznościowej książce. Która zostanie na półkach domowych bibliotek jej uczestników i w uczelnianych księgozbiorach…

 

A jaki to wszystko ma związek ze skrzeczącą oświatową rzeczywistością? Czy choćby w najmniejszym stopniu „dorobek” tej konferencji stanie się drogowskazem dla wymagającej natychmiastowej, w ratowniczym wręcz trybie podejmowanej, aktywności tych wszystkich, którzy mają jeszcze wolę i siły, aby dla dobra przyszłych pokoleń ratować w edukacji co jeszcze się da? To już patronów, organizatorów i uczestników owego eventu wyraźnie nie obchodziło.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź