Już od czwartku przemyśliwałem o temacie niedzielnego felietonu. Miałem różne pomysły: od popodśmiewywania się z wyników badań, ogłoszonych w raporcie Brainly, że to, czy uczniowie lubią nauczyciela czy nie, ma ogromne przełożenie na ich stosunek do zajęć”, poprzez „poczepianie się” trochę pani Marii Lorek za jej  rolę w strategii „jedynego darmowego elementarza” –  realizowanej za czasów  Joanny  Kluzik-Rostkowskiej, aż do podjęcia rękawicy i „dania odporu” pewnemu internetowemu trollowi o ksywce „trumann”, który  tak oto skomentował  mój zeszłotygodniowy felieton  o spotkaniu Rady Społeczno-Doradczej Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego:

 

…”poziom niewiedzy”… w każdym tekście tym się Pan popisuje. Czy przystoi staremu człowiekowi machać swoją krótką szabelką na lewo i prawo? ….moralny dramat. Ubogość z gruntu rzeczy.

 

 

Musisz jeszcze poczekać na moją obszerniejszą odpowiedź, ty tchórzu, któremu brak odwagi, aby podjąć rzeczową polemikę z moimi tekstami pod swoim nazwiskiem i wykazać ten poziom mej  niewiedzy oraz ów moralny dramat. Ciekawe, że używasz nick’a który takim staruszkom jak ja kojarzy się ze znienawidzonym przez propagandystów PRL-u Harry Trumanem – w latach 1945–1953 prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Ale może – skoro są tam  dwa „n” –  to ksywka ta pochodzi  od  siedmiotysięcznego miasteczka Trumann w stanie Arkansas?

 

Dzisiaj jeszcze ci odpuszczę, bo  MUSZĘ ustosunkować się do pisma, jakie w piątek przyszło pocztą elektroniczną na adres „Obserwatorium Edukacji”, Ale imiennie na mnie i podpisane przez samego Łódzkiego Kuratora Oświaty! Oto link do pliku PDF z jego treścią  –  << Pismo podpisane przez kuratora Wierzchowskiego >>

 

Lecz zacznijmy od początku tej „sprawy”.

 

Jak wiedzą ci, którzy czytali relację ze środowego wręczania przez ŁKO medali i nagród nauczycielom z województwa łódzkiego we wtorek, 17 października wystąpiłem do Pani Jadwigi Jakóbczyk – dyrektorki Wydział Organizacyjno-Kadrowego (e-mail) z prośbą „o udostępnienie imiennego wykazu nauczycieli (wraz z podaną ich funkcją i miejscem zatrudnienia), którzy zostaną jutro uhonorowani medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz otrzymają nagrodę Ministra Edukacji Narodowej lub Łódzkiego Kuratora Oświaty”.

 

Tego samego dnia, w rozmowie telefonicznej, Pani Dyrektor poinformowała mnie, że my nie upubliczniamy tych list [nagród Ministra i Kuratora], gdyż osoby te nie wyrażały zgody na przetwarzanie danych osobowych, ponieważ to są nagrody związane z pieniędzmi. […] My takiej informacji przekazać panu nie możemy.”. W dalszej części rozmowy poinformowała, że listę nauczycieli odznaczonych Medalem KEN prześle następnego dnia.

 

W ową środę, podczas uroczystości w Auli Fioletowej, podszedłem do dyrektor Jakubczyk, przedstawiłem się i przypomniałem o jej obietnicy przesłania wykazu odznaczonych. Potwierdziła, że prześle – najpóźniej następnego dnia. Jak wiecie – relację zamieściłem w czwartek wieczorem, bez listy „medalistów” (bo jej nie otrzymałem), ale za to  z komentarzem o przyczynach braku wykazu nauczycieli, którzy otrzymali Nagrody Ministra i Nagrody Kuratora.

 

I w tym upatruję ów ciąg dalszy tej sprawy. Urzędnicy postanowili ukarać mnie za to, że ośmieliłem się wyjawić „kulisy” moich starań o owe listy. Nie tylko, że wykazu odznaczonych Medalami KEN nie otrzymałem, to owym pismem, który podsunięto do podpisu kuratorowi Wierzchowskiemu, pokazano mi moje miejsce w szeregu!

 

No to teraz  moja kolej, aby ten „szary obywatel”, mróweczka w obliczu URZĘDU KURATORA, przedstawił swoje racje:

 

Zacznę od zastosowanego trybu „wzywam do” i „pod rygorem”. Panie kuratorze Wierzchowski! Urodził się pan w pierwszej fazie rządów Gierka, w kilkanaście lat po uchwaleniu przez gomułkowski Sejm Kodeksu Postępowania Administracyjnego, na którego art.63 § 2 powołuje się owo „wezwanie”. Ja wiem, że ów kodeks przechodził niezliczoną ilość nowelizacji. Ale to co prawnicy nazywają „duchem prawa” w nim pozostało do dzisiaj! Miał pan wystarczająco dużo lat gdy system ów upadł, aby poznać co w PRL-u znaczyła WADZA i jaki był jej stosunek do obywatela – nie w deklaracjach, a w codziennej praktyce.! A teraz pan sam działa tak jak oni.  Warto zacytować przepis, przywołany w pańskim piśmie  dosłownie:

 

Podanie powinno zawierać co najmniej wskazanie osoby, od której pochodzi, jej adres i żądanie oraz czynić zadość innym wymaganiom ustalonym w przepisach szczególnych. […]

 

Rzecz w tym, że wymóg ów odnosi się do PODANIA, co wyraźnie precyzuje. § 1  tego samego artykułu:

 

Art.63. § 1. Podania (żądania, wyjaśnienia, odwołania, zażalenia) mogą być wnoszone pisemnie, telegraficznie, za pomocą telefaksu lub ustnie do protokołu, a także za pomocą innych środków komunikacji elektronicznej… […]

 

Ale ja, panie kuratorze, nie składałem w pańskim urzędzie żadnego podania, czyli żądania, wyjaśnienia, odwołania, zażalenia!  Mój mail do dyrektorki  Wydział Organizacyjno-Kadrowego był WNIOSKIEM o udostępnienie informacji o nazwiskach osób odznaczanych i nagradzanych, będących osobami publicznymi i wynagradzanych z pieniędzy publicznych, czyli o informację publiczną  –  w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej. A ta, jak to zapisano w art. 10. 1. owej ustawy  jeżeli „nie została udostępniona w Biuletynie Informacji Publicznej lub centralnym repozytorium, jest udostępniana na wniosek, a także: „informacja publiczna, która może być niezwłocznie udostępniona, jest udostępniana w formie ustnej lub pisemnej bez pisemnego wniosku.”

 

Bo przecież wszystkie wykazy o których udostępnienie wystąpiłem, (bo nie składałem podania -żądania) były dawno sporządzone i dostępne  i  POWINNY  mi zostać udostępnione „od ręki”!  Nawet gdyby do Kuratorium przyszedł po taką informację obywatel bez „meldunku”  – nikt z tamtejszych urzędników – z panem na czele –  nie miałby prawa tego mu odmówić.  Bo nawet bezdomny nie jest pozbawiony praw obywatelskich!

 

Jest jeszcze problem kolejnego aktu prawnego, na który powołano się w podpisanym przez pana piśmie, co miało uzasadnić, że jak nie powiem gdzie mieszkam, to nic nie uzyskam. Było tam napisane – cytuję:art. 10 § 1 ustawy z dnia o dostępie do informacji publicznej”. Nie wiem czego miało to dowodzić, bo ów przywołany przepis ma taką treść, jak to zacytowałem powyżej.

 

Na temat argumentu, który, rzekomo, uzasadnia odmowę udostępnienia imiennego wykazu nauczycieli nagrodzonych, wywiedzionego z ustawy o ochronie danych osobowych, już się wypowiedziałem, ale przypomnę tu jeszcze raz odnośny fragment owej ustawy:

 

Art. 27. 1. Zabrania się przetwarzania danych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub filozoficzne, przynależność wyznaniową, partyjną lub związkową, jak również danych o stanie zdrowia, kodzie genetycznym, nałogach lub życiu seksualnym oraz danych dotyczących skazań, orzeczeń o ukaraniu i mandatów karnych, a także innych orzeczeń wydanych w postępowaniu sądowym lub administracyjnym. […]

 

Nie ma tu ani słowa o tym, że zabrania się podania do publicznej wiadomości kto z nauczycieli i dyrektorów szkół pracował tak wybitnie, że zasłużył na uznanie i nagrodę od swojego ministra  lub kuratora!

 

Wniosek z tych argumentów jest prosty i jedyny: całokształt stylu i formuły postępowania w tak prostej i oczywistej sprawie, z jaką zwróciłem się do Łódzkiego Kuratorium Oświaty – urzędu, będącego aparatem pomocniczym Łódzkiego Kuratora Oświaty – organu, reprezentującego Ministra Edukacji Narodowej w województwie, świadczy nie tylko o braku jego życzliwości dla realizowanego przeze mnie dziennikarstwa obywatelskiego, ale wręcz o pogardzie dla praw „szeregowego obywatela”!

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

P.s.

Jak wiadomo – nie mam wyksztalcenia prawniczego i cała moja argumentacja wynika z czytania przeze mnie aktów prawnych „ze zrozumieniem”. Ale może nie mam racji? Dlatego postanowiłem wystąpić do Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych z zapytaniem, czy podanie nazwisk nauczycieli nagodzonych przez ministra i kuratora jest w myśl obowiązującego prawa zabronione, oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o interwencję  (jeżeli ta okaże się  zasadna) w sprawie potraktowania mnie przez Łódzkiego Kuratora Oświaty.

 



Zostaw odpowiedź