W najczarniejszych prognozach nikt nie przewidział, że ostateczne przyklepanie przez Senat ustaw zmiatających w niebyt gimnazja i otwierających drogę do recydywy wychowania urabiającego a’la PRL zostanie nieomal całkowicie zepchnięte z medialnych przekazów na bardzo daleki plan przez tę zawieruchę sejmową, jakiej nieświadomym skutków swego wystąpienia sprawcą stał się poseł PO Michał Szczerba.

 

Byliśmy świadkami jak KOD, partie opozycyjne i tysiące pobudzonych do aktywnego protestu przeciwników polityki samotnego starszego pana – szeregowego posła z Żoliborza wyszły na ulice Warszawy i wielu innych miast, jednak nie po to, aby bronić polskiej edukacji, a stałej i niczym nieskrepowanej obecności wolnych mediów w Sejmie. Oto co w realnej próbie życia okazało się warte wszczęcia takiej zawieruchy, że nawet kobieta pobierająca pensję premiera uznała za niezbędne wygłoszenie autoreklamy z połajanką, nazwanej nie wiedzieć czemu orędziem. Jak widać –  to nie los kilku milionów obecnych i przyszłych uczniów polskich szkół, nie mówiąc już o kilkuset tysiącach nauczycieli, mobilizuje Polaków do manifestowania swego sprzeciwu!

 

Kto nam pozostał, kto stanie w obronie oświaty? Wsparcie przyszło z nieoczekiwanej strony. Oto List Otwarty do Prezydenta Dudy z apelem o zawetowanie ustaw edukacyjnych ogłosiła dziesiątka – z 32 członków i zastępców członka (jak w KC PZPR!), powołanych przez minister Zalewską do  Rady Dzieci i Młodzieży przy MEN. Muszę przyznać, że nie takich zachowań spodziewałem się po członkach tego – jak oceniałem to przed kilkoma miesiącami – fasadowego ciała pseudodemokratycznych konsultacji ministerialnych pomysłów ze środowiskiem uczniowskim.

 

W felietonie z 5 października „O fasadowej demokracji, czyli Radzie Dzieci i Młodzieży przy MEN” napisałem w jego zakończeniu:

 

Mocno wątpliwa jest także sama idea tej Rady Dzieci i Młodzieży przy Ministrze Edukacji Narodowej: „Wyrażanie opinii i przedstawianie propozycji w kwestiach dotyczących dzieci i młodzieży, w zakresie spraw objętych działem oświata i wychowanie.” Czy będą oni opiniować np. projekty kolejnych nowelizacji ustaw oświatowych, rozporządzeń MEN, a może podstaw programowych? Są to wszak „sprawy objętych działem oświata i wychowanie”. A jeśli jednak nie, to w jakich będą się mogli wypowiadać kwestiach? Jadłospisu w szkolnych stołówkach i asortymencie oferowanym w szkolnych sklepikach?

 

Dwa tygodnie później przywoływałem doniesienia prasowe o podnoszących się głosach , krytykujących ten twór, wymyślony jeszcze za poprzednich rządów PiS i Ligi Rodzin Polskich przez ówczesnego ministra edukacji Romana Giertycha*:

 

Na środowej konferencji prasowej w Sejmie poseł PO Arkadiusz Myrcha przekonywał, że Rada została powołana „w okolicznościach, które budzą bardzo liczne kontrowersje” Do naszych biur poselskich zwróciło się wiele młodzieży, która wskazywała na nietransparentność i nieprawidłowości dotyczące wskazania członków nowo powołanej Rady” – powiedział.[…]

 

Bartosz Dąbrowa ze związanego z PO stowarzyszenia „Młodzi Demokraci” przekonywał, że zgodnie z regulaminem Rady jej członkowie są wybierani przez ministra edukacji spośród uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. „Tymczasem szefem Rady został student drugiego roku Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu – który popierał PiS w kampanii parlamentarnej i prezydenckiej” – powiedział Dąbrowa. Jak dodał, w Radzie zasiada też jeszcze jeden student.

 

A tutaj takie zaskoczenie – myślę że o wiele większe dla pani minister niż dla mnie. Wiedziony ciekawością podjąłem próbę ustalenia kim są ci dysydenci, którzy tak narobili w to uwite przez minister Zalewską gniazdko. Nie wszystkich udało mi się zidentyfikować, tym bardziej, że nigdzie w oficjalnych informacjach MEN nie ma danych o tym uczniami jakich szkół są owi członkowie i zastępcy członka (sic!). Ustaliłem, że Malwina Wilińska uczy się w V LO w Zielonej Górze, Aleksandra Pałka  to absolwentka(?)  IV LO w Olkuszu, a Julia Kelsz uczy się I Liceum Ogólnokształcącym w Starogardzie Gdańskim. Z panów – Paweł Skibiński jest uczniem I  LO w Zielonej Górze (przewodniczy Młodzieżowej Radzie Miasta w Zielonej Górze), a Szymon Ewko chodzi do III  klasy w Gimnazjum nr 2 im. Sybiraków w Augustowie. Nadal nie wiem gdzie uczą się: Franciszek Dąbrowa  i Wiktoria Korbek. Znalazłem informację, że Artur Ryszkiewicz jest  uczniem  II klasy, ale nie wiadomo którego liceum w Szczecinie.

 

filip-gorski

Foto:facebook.com/filip.j.gorski

Filip Górski

 

Za to nie mam wątpliwości, że główną sprężyną napisania tego listu był Filip Górski – uczeń III Liceum Ogólnokształcące w Gdańsku, wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rada Miasta Gdańska. Warto zapamiętać tę twarz i to nazwisko. Jak to się stało, że jego kandydatura przeszła sito selekcji i że został on zastępcą członka RDiM? My cieszmy się z tego. A minister Zalewska niech pociąga teraz do odpowiedzialności swoich urzędników….

 

Jak na „mały jubileusz” – 150 napisany i zamieszczony w OE mój felieton – akurat ta historia z owymi Konradami Wallenrodami w Radzie Dzieci i Młodzieży przy MEN w roli głównej w sam raz pasuje, aby to wydarzenie potraktować jako prezent od „nieprzewidywalnej rzeczywistości społecznej”. Bo skoro w młodym pokoleniu nie wszyscy są kolaborantami i klakierami władzy, to może ciągle ma sens śpiewanie (wraz z nimi) „Jeszcze Polska nie zginęła…”

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

*To jedyny ślad , jaki pozostał w Internecie o tamtej inicjatywie ministra-mecenasa z LRP

 

 



Zostaw odpowiedź