W miniony poniedziałek (24 września) na portalu „Juniorowo” zamieszczono tekst, zatytułowany „Nie motywujcie dzieci do nauki!” Napisał go Przemysław Kleniewski – autor, którego przemyślenia już raz (5 września) prezentowaliśmy , tytułując nasz materiał: „Ucząc niegdyś w gimnazjum – porady dwudziestopięciolatka…

 

Cytowany wtedy, także z „Juniorowa”, tekst („Nauczyciel – lider czy dyktator?”), podobnie jak ten dziś przywoływany, dla bardzo wielu naszych czytelników nie będzie niczym nowym, ale uznaliśmy, że repetitio est mater studiorum – warto, po raz kolejny, przypomnieć sobie argumenty za tym, o czym my już dawno wiemy, ale które mogą nam się przydać w przekonywaniu dotąd błądzących… Także w sprawie patologicznej funkcji ocen szkolnych i rodzicielskich „dam ci 50 zł. za każdą piątkę!”

 

Źródło: www.facebook.com/zatokaempatii/

 

Przemysław Kleniewski nie jest pierwszym, który prawdę o szkodliwości nagradzania za naukę odkrył…

 

 

Oto wybrane fragmenty tekstu Przemysława Kleniewskiego „Nie motywujcie dzieci do nauki!” – pogrubienia tekstu – redakcja OE:

 

 

[…] Co to jest motywacja?

 

Naszą przygodę z tym zagadnieniem musimy rozpocząć od szybkiego uporządkowania terminologii. […] Zasadniczo rozróżnia się dwa rodzaje motywacji: wewnętrzną i zewnętrzną. Z wewnętrzną mamy do czynienia, kiedy podejmujemy jakieś działanie, bo sami tego chcemy – bo sprawia nam to radość i jest to dla nas interesujące. Motywacja zewnętrzna to z kolei próba nakłonienia nas do wykonania zadania poprzez zaproponowanie nam za to nagrody (motywacja zewnętrzna pozytywna) lub też uniknięcie przykrych konsekwencji (motywacja zewnętrzna negatywna). Zadajcie sobie w tym momencie pytanie: który silnik będzie pracował stabilniej i na wyższych obrotach?

 

Odpowiedź jest prosta: to motywacja wewnętrzna jest stabilniejsza i stanowi o wiele mocniejszy napęd, niż zewnętrzna. Dlaczego? Ponieważ nie jest zależna od żadnych czynników zewnętrznych. W przypadku systemu kar i nagród (który osobiście uważam za jedno z największych nieporozumień w dydaktyce) człowiek potrzebuje stałych bodźców zewnętrznych. Mało tego! Bodźce te muszą być stale wzmacniane, inaczej poziom motywacji spadnie do zera. [..]

 

 

Co na to Einstein?

 

Albert Einstein powiedział wiele rzeczy, które często są cytowane przy różnych okazjach, tak więc i ja posłużę się teraz jego słowami: zabawa to najwyższa forma nauki! Przyjrzyjmy się małemu dziecku, które przeżywa swoje pierwsze tygodnie i lata na naszym świecie. Co robi? Dotyka, liże, sprawdza wytrzymałość różnych rzeczy, uczy się zachowań. Czy trzeba zmuszać bobasa do tego, aby tak się zachowywał? Nie! On jest bardzo mocno zmotywowany wewnętrznie do tego, aby jak najszybciej poznać otaczający go świat. Ten maluch po prostu się uczy i naprawdę go to fascynuje. […]

 

Zapłata za wiedzę

 

[…] Przyjrzyjmy się teraz temu, co się dzieje z chęcią dziecka do nauki wyłącznie z punktu widzenia motywacji. Uczeń (tak, już nie dziecko, ale uczeń, jakby dzień 1. września był przełomowym momentem, kiedy maluch z dziecka staje się jakimś innym tworem) uczy się czegoś nowego i… dostaje za to naklejkę z uśmiechniętym słoneczkiem! Nie daj Boże, jeśli uczeń się pomyli lub nie poradzi z zadaniem – wtedy czeka go naklejka z szarą chmurką. Czy zauważyliście już, co się właśnie stało?

 

Motywacja wewnętrzna w jednej chwili została zastąpiona zewnętrzną. Prawdopodobnie już na zawsze. […]

 

Pielęgnacja motywacji wewnętrznej

 

Podstawowym punktem wyjścia do dyskusji na temat motywacji dzieci do nauki powinno być pytanie: w jaki sposób nie zabić motywacji wewnętrznej w procesie nauczania? Dzisiaj doskonale znamy sposoby, dzięki którym możemy poradzić sobie z tym problemem, jak chociażby ocenianie kształtujące. Coraz częściej słyszę o szkołach, w których rezygnuje się z wystawiania ocen, które przecież i tak nie są w stanie faktycznie odzwierciedlić umiejętności ucznia. Co ciekawe, w szkołach tych wszyscy uczą się chętniej, ponieważ czują, że zdobywają nowe umiejętności wyłącznie dla siebie, a nie dla innych. […]

 

Bardzo smuci mnie fakt, że na studiach nauczycielskich tak mało czasu poświęca się właśnie zagadnieniu motywacji. Kolejni młodzi nauczyciele skutecznie zabijają w swoich podopiecznych chęć do nauki, często nawet nie rozumiejąc, dlaczego tak się dzieje. A cierpią przecież przede wszystkim uczniowie…

 

 

Cały tekst „Nie motywujcie dzieci do nauki!”    –   TUTAJ

 

Źródło: www.juniorowo.pl

 



Zostaw odpowiedź