W zasadzie dziś powinienem pisać felieton o kolejnym numerze 133. Niestety, Już Jan Kochanowski w swym Psalmie 112 napisał: Taki co w głowie uradzi, do skutku nie doprowadzi„. Tak było i w moim przypadku. I trudno nie wierzyć w to, że 13 przynosi pecha. gdyż właśnie 13 sierpnia dostałem od tej Białej Pani z kosą sms-a „Uważaj koleś, bo mam cię już na mojej liście usług!”
Tym razem udało się (skutki mikroudaru zaczęły żwawo ustępować już po dwu dniach}, ale… Dlatego niedzielę 19 sierpnia spędziłem na szpitalnym łóżku, bez mojego stałego oprzyrządowania i podłączenia „do sieci”.
Dziś jest już czwarty dzień mojego funkcjonowania w warunkach domowych i .pełnego powrotu do dotychczasowych zajęć – w tym do redagowania materiałów do OE. I oczywiście do pisania kolejnego felietonu. Mam nadzieję, że nie będzie on przydługi – wszak wena twórcza została już wczoraj wyeksploatowana podczas pisania kolejnego eseju wspomnieniowego..[Jak nie stałem się „kolegą z pracy” zabójcy ks. Popiełuszki]
Nie będę komentował faktu powołania (już drugiej w tej kadencji) Łódzkiej Wicekurator Oświaty – poczekam do czasu, gdy jej działania na tym stanowisku wydadzą jakieś owoce, po których poznamy ją.
Odpuszczam sobie i inne wydarzenia, zarejestrowane w piątkowym subiektywnym wyborze publikacji o ogólnopolskim zasięgu, z wyjątkiem jednego – podpisania przez minister Zalewską rozporządzenia w sprawie doradztwa zawodowego.Nie zostało ono do dzisiaj opublikowane w Dzienniku Ustaw, przeto nie będę analizował jego, nie posiadających jeszcze mocy prawnej, konkretnych sformułowań. Skomentuję jedynie te informacje, które 21 sierpnia zamieszczono w komunikacie o podpisaniu tego rozprządzenia na stronie MEN.
Zacznę od sprawy podstawowej. A jest nią terminologia, od pewnego czasu używana dla określenia tych działań edukacyjnych, których zmianę można było wprowadzić przy tej okazji.
Doradztwo zawodowe! „Za moich czasów”, a mam tu na myśli czas, kiedy kierowałem łódzką Wojewódzką Poradnią Wychowawczo-Zawodową (lata 1988 – 1992) doradztwem zawodowym określano usługę świadczoną bezrobotnym i innym poszukującym pracy w urzędach, które wówczas nosiły nazwę wojewódzkich, miejskich lub rejonowych biur pracy. I dla tej kategorii klientów było to określenie adekwatne: doradzano im w jakim zawodzie mogą znaleźć zatrudnienie „tu i teraz”.
Natomiast w stosunku do uczniów polskich szkół prowadzono wyedy bardzo dobrze przemyślaną i obudowaną praktycznymi narzędziami wsparcia orientację zawodową (dla kls ! – IV nzywaną preorientacją). Była to nazwa odpowiadająca treściom tych zajęć, gdyż ich celem było przede wszystkim zorientowanie młodych ludzi w bogatej gamie możliwych do wykonywania zawodów oraz o predyspozycjach i kwalifikacjach, które są potrzebe aby można było w nich zaistnieć w przyszłości. W ostatniej klasie szkoły podstawowej wkraczało poradnictwo zawodowe, które w oparciu o badania stanu zdrowia i odpowiednie testy psychologiczne pomagało uczniom i ich rodzicom podjąć możliwie optymalną,konkretną decyzję o wyborze typu szkoły i przyszłego zawodu.
A dziś otrzymujemy rozporządzenie, w którego tytule nadal użyto nazwy „doradztwo”, aby w treści posłużyć się dawnymi nazwami: orientacja zawodowa dla klas I-VI szkół podstawowych oraz preorientacja zawodowa dla przedszkoli, oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych i innych form wychowania przedszkolnego. Dla określenia działań adresowanych do uczniów klas VII i VIII szkół podstawowych i szkół ponadpodstawowych mają być prowadzone działania w zakresie doradztwa zawodowego.
Z oceną słuszności tych nazw, zwłaszcza tej ostatniej, poczekam do publikacji rozporządzenia w Dz. U, kiedy to zapoznam się ze szczegółami dotyczącymi tego jak autorzy owego aktu prawnego wyobrazili sobie realizację zadań tymi terminami określonych.Dziś ustosunkuję się do dwu jedynie, dla mnie bezspornie godnych krytyki, zapowiedzi:
1. Preorientacja w przedszkolu! Nie wiem jak pani minister, ale pan premier Morawiecki przyznał się niedawno publicznie, podczas powitania wracających z akcji gaszenia pożaru lasów w Szwecji polskich strażaków, że i on, jak wielu chłopców-przedszkolaków, chciał także zostać strażakiem. Mnie w tym samym wieku bardzo fascynowała profesja motorniczego w tramwaju i marzyłem, że i ja zostanę kiedyś takim „korbelkowym”!
No, chyba, że specjaliści od owej preorientacji będą podczas prowadzonych przez siebie zajęć odzierali dzieciaków z typowych dla tego wieku marzeń o karierze aktorki-altora, baletnicy, żołnierza, pilota czy astronuty!
2.W ministerialnym komunikacie napisano:„Do końca roku szkolnego 2021/2022, w przypadku braku nauczyciela posiadającego kwalifikacje doradcy zawodowego, będzie możliwe powierzenie prowadzenia zajęć z zakresu doradztwa zawodowego innemu nauczycielowi lub osobie niebędącej nauczycielem. Osoba ta musi posiadać przygotowanie (?) uznane przez dyrektora szkoły za odpowiednie do prowadzenia danych zajęć.”
To tak, jakby zarządzić, że w każdej szkole ma działać gabinet lekarski, a w przypadku braku kandydatów posiadających kwalifikacje lekarza dyrektor szkoły mógł zatrudnić tam osobęl której przygotowanie uzna za wystarczające – bo mówią o niej, że leczy przykładając ręce, jest zielarzem lub ma sławę znachora „medycyny alternatywnej”!
Włodzisław Kuzitowicz