Wczoraj portal OKO.press zamieścił artykuł zatytułowany „Szkoły zamkną się przed koronawirusem? Lekcje mogą być online, ale kto dowiezie obiady”. Oto jego fragmenty:

 

Foto: www.google.com

 

 

[…] W Poznaniu od środy 11 marca placówki oświatowe, baseny i instytucje miejskie mają zostać zamknięte na dwa tygodnie.

 

Co to oznacza dla uczniów szkół i przedszkoli? Będą musieli zostać w domach, bo ze względu na wskazania epidemiologiczne dyrektorzy nie mogą – jak w przypadku strajku nauczycieli – organizować opieki zastępczej.

 

Na podobny scenariusz muszą przygotować się dzieci, młodzież, rodzice, nauczyciele, dyrekcje i samorządy w całym kraju. […] Kontynuowanie nauki możliwe jest tam tylko online przy pomocy technologii. W scentralizowanych Chinach do organizacji takich zajęć na odległość posłużyła rodzima platforma komunikacyjna DingTalk. Tylko do 10 lutego 2020 zarejestrowało się w niej 50 mln uczniów szkół podstawowych i średnich. Jej twórcy szybko dostosowali aplikację do potrzeb: dziś można organizować w niej zajęcia na żywo dla ponad 300 uczestników, prowadzić egzaminy, a także dzienniki ocen.

 

W Polsce dyrektorzy i nauczyciele cieszą się dużą autonomią, więc kontynuowanie nauki w przerwie będzie zależeć także od ich decyzji. Najważniejszą zmienną jest długość trwania epidemii i wynikające z niej ograniczeia.

 

Możemy założyć, że jeśli przerwa od szkoły potrwa dwa tygodnie, to dzieciaki będą mogły pozwolić sobie na dodatkowe ferie. Każdy dodatkowy tydzień będzie jednak poważnym zachwianiem kalendarza szkolnego, a najbardziej zagrożone będą – kluczowe dla polskiego systemu edukacji – egzaminy, które w Polsce rozpoczynają się w trzecim tygodniu kwietnia.

 

Żeby uniknąć chaosu rząd mógłby – w drodze ministerialnego rozporządzenia – wydłużyć rok szkolny.

 

To pozwoliłoby uniknąć dysproporcji między regionami i konkretnymi placówkami. Jeśli jednak nauka zdalna ma wejść do codzienności podczas epidemii, nauczyciele muszą zawierzyć cyfrowym platformom komunikacyjnym i aplikacjom.

 

Z czego mogą korzystać? Lech Mankiewicz, fizyk z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN i prezes Fundacji Edukacja dla Przyszłości, mówi OKO.press, że do podtrzymywania kontaktu z uczniami – szczególnie nastolatkami – może posłużyć na przykład „Google Hangouts”. Są też specjalne aplikacje, które pozwalają udostępnić cyfrową szkolną tablicę takie jak: „AWW App” czy „Limnu”.[…]

 

Nauczyciele mogą też wymieniać się z uczniami treściami korzystając z internetowych chmur takich jak „Google Drive”, a nawet tworzyć prezentację z wykładami nagrywanymi w audialnym odpowiedniku popularnego Youtube’a. „Ważne, żeby nauczyciele dzielili się wiedzą między sobą” — dodaje Mankiewicz.

 

Uspokaja też rodziców. „To nie jest tak, że nie możemy pozwolić sobie na wyluzowanie. Oczywiście, program nauczania dla klas siódmych czy ósmych jest tak przeładowany, że nie powinniśmy zupełnie odpuszczać. Ale każdy moment jest dobry do rozmowy o sensownej edukacji. Przyszłość młodych ludzi nie zależy przecież od wyniku na egzaminie, ale od tego czy skutecznie uda nam się nie zniechęcić ich np. do matematyki”. […]

 

 

Cały artykuł „Szkoły zamkną się przed koronawirusem? Lekcje mogą być online, ale kto dowiezie obiady”   –                                                                                                                                                                    –   TUTAJ

 

 

Źródło: www.oko.press

 



Zostaw odpowiedź