Na internetowej stronie „Gazety Wyborczej” zamieszczono dzisiaj (14.02.2024) zapis rozmowy, jaką  Karolina Słowik przeprowadziła z Ministrą Edukacji Barbarą Nowacka. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

Barbara Nowacka dla „Wyborczej”: Odpolityczniamy szkołę.

Nikt nie będzie tęsknił za czarnkową nocą

 

 

Foto:Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl

 

Barbara Nowacka

 

 

 

Karolina Słowik:Jak się pani czuje na nowym stanowisku?

 

Barbara Nowacka:To jest ogromne wyzwanie. Czuję wielką odpowiedzialność, która spoczywa na ministrze edukacji. Edukacja jest jednym z najważniejszych obszarów państwa. Nauczyciele pracują z najwrażliwszymi przedstawicielami naszego społeczeństwa: z dziećmi i młodzieżą. To w dużym stopniu od nich zależy to, jaka będzie polska szkoła. Czy będzie miejscem bezpiecznym, inspirującym, zachęcającym do dalszej aktywności, czy wręcz przeciwnie. […]

 

-A dlaczego ten gabinet jest tak duży? Dlaczego jest aż pięciu wiceministrów? PiS był krytykowany za to, że ma tak duży rząd.

 

-Jest tak wiele obszarów, w których trzeba dokonać głębokiego przeglądu i naprawy pewnych zaniechań, że każdy ma co robić. Pracy jest naprawdę bardzo dużo, zwłaszcza że pan Czarnek, poza prowadzeniem indoktrynacji w szkołach, niespecjalnie zajmował się edukacją. Mało kto wie, że on w gmachu przy Szucha 25 praktycznie nie bywał.

 

-Weszliście państwo do resortu po ministrze Czarnku i co zastaliście?

 

-Po pierwsze, problemy finansowe. Jest dużo spraw do wyjaśnienia. To nie tylko niesławna „willa plus”, lecz również konkursy ministra, wydatki ministerstwa, duże programy, które budzą wiele wątpliwości, jak choćby „Laptop dla ucznia”, który wraz z ministrem cyfryzacji musieliśmy czasowo zawiesić.

 

Trwają liczne kontrole i audyty w instytucjach podległych. W Instytucie Badań Edukacyjnych, bardzo ważnej i eksperckiej instytucji, oprócz audytu będzie przeprowadzona kontrola NIK-u. Nasze wątpliwości budzą działania pionu cyfrowego tej instytucji. Mamy poważne podejrzenia dotyczące działań poprzedniego zarządu. Chodzi m.in. o wynajem bardzo dużej powierzchni biurowej w centrum Warszawy. Koszt to bez mała 100 tys. zł miesięcznie, choć niemal wszyscy zatrudnieni pracowali zdalnie. 100 tys. zł to dla każdego przedszkola, dla każdej szkoły byłby bardzo znaczący zastrzyk finansowy. Takie pieniądze mogłyby zostać wydane na wyposażenie, dodatkowe zajęcia, z pożytkiem dla uczniów.

 

Trwa też kontrola w Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji, gdzie regularnie były zgłaszane różne nieprawidłowości. W Instytucie Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego pieniądze wydawane były głównie na delegacje, nie na realne wsparcie Polonii, co powinno być celem działań Instytutu.

Ale wrócę do absolutnie bulwersującej sprawy, czyli „willi plus”. Z pieniędzy na edukację finansowano zakup m.in. obrotowej sceny czy remont podpiwniczenia kościoła, a także apartamenty i domy, w których ktoś po prostu mieszka. Willa dla kolegów – to naprawdę przekracza skalę jakiejkolwiek przyzwoitości. Tuż po wybuchu tej afery do mojego biura poselskiego w Gdyni przyszły panie, które założyły fundację wspierającą swoje dzieci z niepełnosprawnościami. Mówiły, że gdyby one dostały taką willę, to miałyby spokojną starość, bo wiedziałyby, że ich dzieci będą miały gdzie mieszkać, kiedy ich zabraknie. […]

 

-Czy uda się te niewłaściwie wydane pieniądze odzyskać?

 

-Część jest praktycznie nie do odzyskania, bo została roztrwoniona np. na wyjazdy albo nagrody. Ale są przypadki, w których będziemy występowali na drogę prawną i będziemy egzekwowali zwroty. My ich po prostu rozliczymy. Wprowadzimy też standardy, które będą zapobiegały tego typu nieprawidłowościom.

 

-Jaka jest pani wizja szkoły?

 

-Szkołę trzeba dostosować do wyzwań XXI wieku. Najpierw zadajmy sobie jednak pytanie: dla kogo jest szkoła? Pamiętajmy, że w centrum zawsze musi stać uczeń. Jego dobrostan, kompetencje, wiedza, przygotowanie do dorosłego życia. Dzisiaj nie ma aż tak dużej potrzeby zapamiętywania danych jak dawniej. Jest za to znacznie większa potrzeba rozwijania umiejętności komunikacji społecznej, kojarzenia faktów, szybkiego uczenia się nowych wyzwań, nowych technologii, adaptowania do zmieniającego świata. Bo ten świat zmienia się teraz znacznie szybciej niż jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Dlatego błędem jest projektowanie swoich doświadczeń sprzed lat na szkołę przyszłości.

 

Musimy zrozumieć, że mamy do czynienia z zupełnie różnymi rzeczywistościami. Jeszcze kilkanaście lat temu nauka programowania była nauką nie tylko trenującą umysł, lecz również uczącą praktycznych, potrzebnych rzeczy. Dzisiaj już wiemy, że część tego programowania zrobi za nas sztuczna inteligencja. Miejmy świadomość, że zawody, do których dziś przygotowują szkoły, wkrótce po prostu nie będą istniały. Szkoła musi więc przygotowywać do wyzwań, które za chwilę staną przed młodymi ludźmi. Inne kompetencje będą potrzebne na rynku pracy, inne w życiu społecznym. Wszystkiego nie zmienimy, nie usprawnimy od razu, ale świadomość potrzeb pozwoli nam przygotować najlepsze rozwiązania.[…]

 

-Jak zrobić, by nauczyciele poczuli się dobrze?

 

-Szkoła musi być wolna od wpływów i nacisków partyjnych. Obsesyjnie mi wręcz na tym zależy, by bez względu na poglądy nikt nie był ścigany, szykanowany za to, co uważa i kim jest. Często rozmawiam z nauczycielami i dyrektorami o tym, że za PiS-u żyli w strachu przed doraźnymi kontrolami, bo kurator nie zgadzał się z dyrektorem. To miało znamiona nękania.

-Nadzoru pedagogicznego będzie mniej, a więcej wsparcia dla szkół?

 

O to mi chodziło, gdy dokonywał się wybór osób pełniących obowiązki kuratorów w poszczególnych województwach. Zależało mi, żeby to były osoby związane ze szkołą: dyrektorzy szkół z dobrym, dużym doświadczeniem, zaangażowani, dobrze postrzegani przez całe swoje środowisko, umiejący rozmawiać. Chciałam, żeby odbudowali więzi. Żeby wizytator nie karał, tylko pokazywał dobre praktyki.

 

W zeszłym miesiącu odbyliśmy w ministerstwie spotkanie z osobami pełniącymi obowiązki kuratorów. Miałam poczucie, że w krótkim czasie zrobiliśmy coś dobrego. Pojawiła się grupa pasjonatów gotowych do takiej ciężkiej, trudnej i często niewdzięcznej pracy. Rozumieją, że ich zadaniem jest przywrócenie wiary, że kuratorium nie jest od karania dyrektora szkoły, że kuratorium służy współpracy, zdobyciu informacji, rozwiązywaniu problemów. Wiedzą, że mogą też pomóc w rozwiązywaniu konfliktów, które pojawiają się na przykład między rodzicami a nauczycielami.[…]

 

-A myśli pani, że szkoły publiczne staną się konkurencyjne wobec szkół niepublicznych?

 

-Rodzice ze swoimi dziećmi uciekali do szkół niepublicznych, bo w dużej mierze bali się tej indoktrynacji. Bali się też tego, że dzieci nie czują się w szkole bezpiecznie. W szkole PiS nie było miejsca na poszanowanie różnorodności, na obronę słabszych. Jak minister drwi, to te drwiny idą dalej. Skoro minister może obrażać, to uczeń też myśli, że może obrażać koleżanki i kolegów, z którymi się nie zgadza.

 

Ja będę dbała o szkoły publiczne. Niepubliczne są świetne, dostają subwencję oświatową, ale priorytetem państwa są szkoły budowane przez państwo. I priorytetem państwa jest danie takich szans rozwojowych, by każdy – bez względu na to, skąd pochodzi, jakich ma rodziców, jakie oni mają kompetencje, jakie mają możliwości finansowe – dostawał takie same szanse.

 

Doprowadzają mnie naprawdę do pasji nierówności wywołane tym, że jednych rodziców stać na korepetycje, innych nie. Gdyby był normalny program nauczania, dostosowany do chociażby możliwości czasowych, szanse byłyby wyrównane. Szkoła publiczna jest właśnie od tego, by uczyć, integrować i wyrównywać szanse.

 

 

 

Cały tekstBarbara Nowacka dla „Wyborczej”: Odpolityczniamy szkołę. Nikt nie będzie tęsknił za czarnkową nocą”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

 



Zostaw odpowiedź