Także w minioną sobotę (8 lipca 2023 r.), po długiej przerwie (poprzedni post jest z 3 czerwca) Jarosław Pytlak zamieścił nowy tekst, w którym dzieli się z czytającymi swoimi przemyśleniami na temat ewentualnych zmian w edukacji, które powinny zajść po wyborczym zwycięstwie dzisiejszej opozycji. Oto ten tekst – w jego drugiej części okrojony o rozwinięcia głównych propozycji zmian:

 

 

Dziesięć haustów świeżego powietrza

 

Jesienne wybory parlamentarne mogą stanowić punkt zwrotny w dziejącej się na naszych oczach historii polskiej edukacji. Alternatywa jest prosta: albo zachowanie kursu zapoczątkowanego reformą Zalewskiej, twórczo kontynuowanego przez jej następców, albo zmiana, zapewne bardzo radykalna. Pierwsza możliwość oznacza trwałe osadzenie placówek oświatowych w służbie państwa, rozumianego jako obszar jedynowładztwa rządzącego obecnie ugrupowania. Druga daje nadzieję na powrót do idei oświaty w służbie społeczeństwa, a może nawet pójście dalej niż udało się to kiedykolwiek w historii III Rzeczpospolitej, czyli wyjęcia edukacji narodowej ze sfery bieżącego sporu politycznego.

 

O ile jednak wyborca Zjednoczonej Prawicy wie na pewno, że swoim głosem przyczyni się do wykorzenienia ze szkół i przedszkoli wszelkiego rodzaju przejawów liberalizmu w obyczajach i myśleniu, oraz opowie się za wychowaniem patriotycznym i narodowym, czego wyrazistą twarzą jest minister Przemysław Czarnek, o tyle wyborca partii opozycyjnej nie posiada żadnej pewności. Nie dlatego, że bliski mu nurt polityczny nie ma programu dla edukacji (większość ugrupowań go w jakiejś formie deklaruje), ale przede wszystkim ze względu na konieczność uzgodnienia poglądów w ewentualnej zwycięskiej koalicji powyborczej. A to wcale nie będzie proste.

 

Warto mieć świadomość, że stan systemu edukacji ma znikomy wpływ na decyzje w wyborach. Choć może to dziwić, zjawisko łatwo wytłumaczyć. Po prostu większość ludzi interesuje się edukacją jedynie przez pryzmat sytuacji swoich dzieci, ewentualnie wnuków, a to dzieje się głównie w mikroskali. Wakaty, przemęczenie uczniów, czy zaburzenia psychiczne młodych są zazwyczaj odbierane jako wina konkretnej placówki, jej dyrektora lub nauczycieli. Mało kto sięga myślą systemowych przyczyn swoich lokalnych kłopotów. W związku z tym, zapowiadanie zmian w tym obszarze nie jest – nawet przed wyborami – atrakcyjnym tematem dla partii opozycyjnych.

 

Poziom niezadowolenia ze stanu polskiej edukacji, do niedawna wysoki głównie wśród nauczycieli, wzrósł ostatnio także w grupie rodziców oraz uczniów. Wyrazem tego są liczne inicjatywy społeczne, ukierunkowane na wprowadzanie zmian, zarówno małych, możliwych w ramach obowiązującego prawa, jak większych, systemowych, wymagających jego zmiany. Paliwa dla tych działań dostarcza nie tylko rosnąca liczba lokalnych problemów, ale również retoryka ministra Czarnka, publicznie manifestującego przekonanie, że wszystko pod jego rządami układa się doskonale, a jeśli coś trzeba zmienić, on sam wie to najlepiej, i po ponownie wygranych wyborach niezawodnie wprowadzi optymalne rozwiązania.

 

Polski system edukacji nigdy za mojej pamięci nie był ikoną demokracji. Kolejne rządy, bez względu na orientację polityczną, realizowały swoje pomysły bez oglądania się na opozycję. Teraz jednak poziom frustracji jest tak wysoki, że oczekiwanie „tego samo co dotąd, tylko bardziej”, podobnie jak wyglądanie jeźdźca na białym koniu, który sam naprawi wszelkie zło tego systemu, stanowi wyraz naiwności. Jeśli w ogóle możliwa jest zmiana na lepsze, będzie wymagała w jednakowym stopniu dobrych decyzji władz i oddolnego zaangażowania wielu ludzi. Autorytarny styl zarządzania ministra Czarnka nie rokuje tchnięcia nowego ducha w oświatowe masy. Pytanie, czy opozycja jest w stanie zaoferować coś odmiennego?!

 

Gdybym miał odpowiedzieć na to pytanie, opierając się wyłącznie na działaniach partii politycznych, musiałbym zaprzeczyć. Szczęśliwie jednak pojawiło się pewne źródło nadziei, wypływające z aktywności organizacji pozarządowych, a także związków zawodowych i samorządów lokalnych. W roku 2022, z inicjatywy koalicji organizacji społecznych SOS dla Edukacji, powstał „Obywatelski Pakt dla Edukacji” – dokument opisujący wizję polskiej szkoły, postulowaną przez jego sygnatariuszy. W kolejnym kroku, w styczniu 2023 roku, wypracowano wiele konkretnych rozwiązań i rekomendacji działań, wynikających z przyjętych założeń. Wreszcie późną wiosną 2023 roku powstała propozycja 10 rozwiązań prawnych możliwych do wprowadzenia w ciągu 100 dni po wygraniu wyborów.

 

Dla zainteresowanych odsyłacze do źródeł:

 

Obywatelski Pakt dla Edukacji,    10 rozwiązań na 100 dni.

 

 

Pod postulatami zapisanymi w Pakcie, jak również propozycją rozwiązań prawnych, obok wielu innych sygnatariuszy, podpisało się 8 prodemokratycznych partii opozycyjnych. Nie jest to ich oficjalne porozumienie polityczne, ale jednak wyraźna deklaracja intencji poparcia wizji nakreślonej w obu dokumentach. Źródełko optymizmu na wypadek, gdyby wybory doprowadziły do zmiany władzy. Wydarzenie na tyle istotne, że podobnie jak wcześniej nie próbowałem nawet recenzować treści Paktu, tak w tym momencie powstrzymam się również od wyrażenia swojej opinii na temat działań zaproponowanych na pierwsze 100 dni. Jest przeogromną wartością i zasługą wszystkich zaangażowanych osób zgromadzenie wokół tych deklaracji tak szerokiej reprezentacji społecznej. Szczegóły i tak będą ucierać się w dyskusji, jeśli tylko pojawi się po wyborach możliwość działania.

 

Muszę przyznać, że w propozycji pierwszych kroków zauroczyła mnie myśl zapisana we wstępie: „Polska szkoła potrzebuje (…) oddechu i powiewu świeżego powietrza…”. Uważam tak samo. Pracując u podstaw, borykając się z rozmaitymi skutkami działania władz, ale także zmian zachodzących w społeczeństwie, mam swoje własne wyobrażenie tych najbardziej pożądanych 10 haustów świeżego powietrza, na jakie liczyłbym po wyborach. Opiszę je tutaj, bez intencji polemizowania z dokumentem przygotowanym pod egidą SOS dla Edukacji, a jedynie żeby dorzucić do puli pomysły, które mnie subiektywnie wydają się szczególnie ważne.

 

Haust pierwszy: trafna zmiana na funkcji ministra edukacji i nauki. [….]

 

Haust drugi: podwyżka wynagrodzeń.[…]

 

 Haust trzeci: waloryzacja minimalnego dodatku za wychowawstwo, jak również rozciągniecie tej regulacji także na edukację przedszkolną.[…]

 

Haust czwarty: bezzwłoczne zadeklarowanie i wprowadzenie w życie zasady pełnego pokrycia kosztów wprowadzanych regulacji prawnych w subwencji przekazywanej organom prowadzącym placówki oświatowe. […]

 

Haust piąty: przeprowadzenie we wszystkich województwach rzetelnych konkursów na stanowisko kuratora oświaty.[…]

 

Haust szósty: zniesienie punktów za świadectwo z paskiem w rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. […]

 

Haust siódmy: dokonanie rzetelnej, naukowej analizy obecnego stanu polskiego systemu edukacji. […]

 

Haust ósmy: przeprowadzenie audytu zmian, wprowadzonych w prawie oświatowym za rządów Zjednoczonej Prawicy. […]

 

Haust dziewiąty: powołanie komisji programowej, której celem będzie doraźne ograniczenie nadmiaru treści zapisanych w podstawach programowych . . . […]

 

Haust dziesiąty: ustalenie stanu prawnego i faktycznego zapowiadanych od dłuższego czasu zmian w zakresie szkolnictwa specjalnego i edukacji włączającej. […]

 

Tyle mojego wywodu. Bardzo boleję nad fatalnym stanem polskiej edukacji. Jestem przekonany, że nic nie naprawi się samo, a inicjatywa nowych władz może być dobrym wyzwalaczem oddolnej energii. Marzę, byśmy uniknęli kontynuacji dotychczasowego kursu, prowadzącego do miejsca, w którym już obecnie znajdują się Węgrzy: „Węgierski parlament przyjął „ustawę zemsty”.

 

 

 

Cały tekst „Dziesięć haustów świeżego powietrza”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/

 

 



Zostaw odpowiedź