Na stronie „Tygodnika Powszechnego” znaleźliśmy artykuł Przemysława Wilczyńskiego, zatytułowanyKrajobraz po strajku”. Poniżej zamieszczamy jego fragmenty i link do pełnej wersji, nie twierdząc, ze jest to opinia powszechnie panująca, jednak bez wątpienia jedna z wielu, wywołanych – dla niektórych – dość niespodziewaną decyzją władz ZNP o zawieszeniu strajku i wypowiedziami prezesa Broniarza podczas konferencji prasowej, podczas której ta decyzja została zakomunikowana opinii publicznej:

 

Krajobraz po strajku

 

Bilans trwającej kilkanaście dni akcji jest niemal pod każdym względem smutny. I dla nauczycieli, i dla przyszłości polskiej edukacji. Najbardziej oczywista jest porażka Związku Nauczycielstwa Polskiego, na czele z jego prezesem, Sławomirem Broniarzem. Jej skalę pokazała dzisiejsza konferencja prasowa, na której szef ZNP ogłaszał decyzję związku: zawieszenie od soboty akcji strajkowej i gotowość do jej ponownego podjęcia we wrześniu. Niemal wszystko, co mówił dziś przed kamerami Broniarz, było raczej spisem pobożnych życzeń, a nie odzwierciedleniem rzeczywistości.

 

W dalszej części artykuły jego autor wymienił cztery „dowody” owych „pobożnych życzeń:”:

 

1.„Stoimy tutaj silniejsi”; „pokazaliśmy siłę”; „zmusiliśmy rząd do negocjacji” – to najbardziej jaskrawe przykłady mijania się szefa ZNP z brutalnymi faktami. Związek nie wywalczył w zasadzie niczego ponad to, co zadeklarował wcześniej rząd, i co obiecał w porozumieniu z nauczycielską Solidarnością. Nie został też zmuszony do jakichkolwiek poważnych ustępstw, o czym zresztą Sławomir Broniarz mówił niemal każdego dnia toczącego się strajku. […]

 

2.„Ta siła wynika z jedności. Pan, panie premierze, z tą jednością nie wygra i tej siły pan nie pokona” – mówił dzisiaj Broniarz, kilkukrotnie wspominając o poparciu społecznym, jakim miał się cieszyć strajk. Owszem, trudno nie zauważyć manifestacji, które odbyły się w dużych miastach, milionów złotych zebranych na fundusz strajkowy, czy oddolnych akcji poparcia nauczycieli ze strony rodziców. Ale teza, że ten strajk porwał naród, byłaby niedorzecznością – gdyby porwał, Sławomir Broniarz nie ogłaszałby dzisiaj zawieszenia strajku. […]

 

3.Szef ZNP mocno akcentował dziś „ponadfinansowy” charakter zawieszanego właśnie strajku. Mówił o szkodliwości reformy edukacyjnej wprowadzonej przez PiS, a także o jakości oświaty. Tyle że te akcenty – o co trudno mieć zresztą pretensje do związku, który z definicji dba o warunki pracy i płacy nauczycieli – nie wybrzmiały podczas kilkudniowej akcji. […]

 

4.„Nie przerywamy strajku” – zaznaczał dziś prezes Broniarz, zapewniając, że ZNP jest gotowe, by uderzyć ze zdwojoną siłą we wrześniu. Być może jedyny pozytywny element postrajkowego bilansu to sam fakt pierwszego od lat na taką skalę zrywu tej grupy zawodowej. Wielu nauczycieli wyjdzie z tego strajku psychicznie pogruchotanych (otwarte jest pytanie o atmosferę w wielu szkołach: konflikty w samym gronie pedagogicznym, relacje z dyrektorami, wśród których znaleźli się i tacy, którzy wywierali jawny nacisk na swoich pracowników, by się nie buntowali). Inni będą z tego bezprecedensowego zrywu czerpać siłę – zobaczyli, że się da, że można się organizować, skupiać na sobie medialną uwagę. Tylko czy porażka zakończonego właśnie strajku, brak jakiejkolwiek (poza pokazem siły) reakcji obozu władzy na nauczycielskie postulaty pozwoli – jakby chciał prezes Broniarz – na powtórkę zrywu za cztery miesiące?

 

 

Cały artykuł „Krajobraz po strajku”     –      TUTAJ

 

 

Źródło: www.tygodnikpowszechny.pl



Zostaw odpowiedź