Niedawno (w czwartek, 18 czerwca) Tomasz Tokarz napisał na Fb tekst „refleksyjno-historyczno-edukacyjny, który uznaliśmy za tak rzadko w ostatnich latach spotykany, iż zamieszczamy go na naszej stronie w całości:

 

Mamy czasem nieco naciągane wyobrażenie, że podstawową intencją wprowadzenia przymusowych, zuniformizowanych szkół opartych na przymusie edukacyjnym była chęć oświecania mas.

 

Oczywiście światli reformatorzy o tym mogli myśleć, ale władze państw w XVIII-XIX wieku, które się na ten krok zdecydowały, miały cele wychodzące poza te szlachetne ideały. Chodziło o efektywniejsze zarządzanie masami.

 

Chodziło o wyprodukowanie obywateli:

 

a)zdolnych do rozumienia przekazów propagandowych (w prasie i broszurach),

 

b)rozumiejących instrukcje (można było zaoszczędzić na nadzorcach),

 

c)rozumiejących, że są częścią państwa/narodu, któremu winni są posłuszeństwo.

 

Jak myślcie po co wprowadzono przymus szkolny np. w Holandii, skoro tam 99% społeczeństwa już przed zadekretowaniem przymusu umiało czytać i pisać? By ich jeszcze bardziej oświecać? A może dlatego, bo nie było kontroli nad tym, co czytali?

 

No okej, powiecie – indoktrynacja i urabianie to jedno, ale przecież przymusowe szkoły nauczyły uczniów ostatecznie czytać. No tak. Ale jeszcze jest ważne, co możesz czytać.

 

Dziś przywykliśmy to traktować jako wartość samą w sobie, bo mamy nieograniczony dostęp do tekstów, ale np. w takiej Rzeszy czy ZSRR, w państwach gdzie jest całkowita cenzura i jeden kanał komunikacji czytanie ograniczało się do czytania tego, co podsuwała władza.

 

Po co był przymus uczenia się czytania w państwach totalitarnych? By umożliwić ludziom analizę dzieł, do których nie mieli dostępu? Czy po to, by umieli przeczytać w „Prawdzie” czy w „VB” czego wymaga od nich władza i jakie sukcesy odnosi na wszystkich frontach rozwoju?

 

A jak było w Polsce stalinowskiej?

 

Czy myślicie, że gigantyczna akcja walki z analfabetyzmem podjęta przez Bieruta i jego sowieckich mecenasów w najciemniejszym okresie totalitarnego państwa, gdy szalała cenzura i przemoc mentalna – miała na celu ułatwienie masom czytania paryskiej „Kultury”? Umożliwienie krytycznej analizy „Folwarku zwierzęcego?”

 

Chodziło po prostu po to, żeby robotnicy i chłopi kumali tresci z „Trybuny Ludu” i broszury, jakie im dostarczało PZPR.

 

Chodziło, jak pisano w ustawie o walce z analfabetyzmem, o „likwidację spuścizny rządów burżuazji i obszarnictwa oraz zapory na drodze Polski Ludowej do pełnego rozwoju gospodarczego i kulturalnego Narodu”.

 

Walka z analfabetyzmem jest jednym z głównych politycznych źródeł szeroko zakrojonej kampanii bojowej o nowego człowieka„.

 

I zaczęły się polowania na niepiśmiennych. Chodziło oczywiście o osoby powyżej 15 roku życia. Notowano; „”W powiecie brzeskim 26 aktywistów ZMP ujawniło 98 analfabetów, w Nowym Sączu 18 aktywistów ZMP ujawniło 136 analfabetów, przy czym wyróżniali się Barbara Pieńko z Krynicy i Jaskulski z gm. Chełmice, wyszukując i rejestrując każde z nich 25 analfabetów. Koło ZMP w Zakopanem wyszukało nowych 134 analfabetów”.

 

Musiano sobie jednak radzić z oporem:

 

Inspektor szkolny w Kozienicach skarżył się w liście do Pełnomocnika Rządu: „Na zapytania analfabetów, dlaczego nie chcą się uczyć, otrzymałem następujące odpowiedzi: „Nie mam czasu”,”wstydzę się chodzić z elementarzem do szkoły”, „wystarczy mi w życiu to, co już umiem”, „i tak nie będę urzędnikiem”, „niech się uczą moje dzieci, mnie to już nie potrzebne ?, ?nie umiem czytać a tak więcej zarabiam, jak Obywatel”, „oczy mnie bolą”, „nie mam do tego głowy”, „jestem już za stary na naukę”, „a co mi to da””.

 

Jak stwierdzono na posiedzeniu prezydium Głównej Komisji Społecznej do Walki z Analfabetyzmem, „oporność robotników analfabetów jest poważną przeszkodą w akcji” – „mówią „zabijcie mnie, powieście – a ja się nie będę uczył”.

 

Komisja Społeczna do Walki z Analfabetyzmem w Zamościu stała na stanowisku, że „jeszcze są oporni analfabeci, których naszym obowiązkiem jest wyłapać i uświadomić, oraz zachęcić do nauki, aby i oni poznali to dobrodziejstwo, jakie nam daje rząd Polski Ludowej w postaci wiedzy”.

 

Czego uczono na tych kursach? Oto fragment wypisów dla kursantów: „W czasie ostatniej wojny potężny już Związek Radziecki pod wodzą wielkiego przyjaciela Polski Józefa Stalina uratował nas od zagłady hitlerowskiej i dopomógł do wyzwolenia społecznego. A potem? Potem pomagał nam w odbudowie. Teraz Związek Radziecki walczy o pokój świata i wolność wszystkich narodów”. Wszystko w podobnym stylu.

 

Oświecanie czy urabianie?

 

 

Źródło:www.facebook.com/tomasztokarzIE

 



Zostaw odpowiedź