Kontynuując temat ocen szkolnych – proponujemy  lekturę dwu tekstów, jakie w sobotę i niedzielę zamieścił na swoim profilu Tomasz Tokarz:

 

18 września

                        Co powinien robić wspierający dorosły – zamiast bawienia się w ocenianie.

 

1. Rozpoznać kontekst w jakim działa z uczniem (warunki, okoliczności, wymagania zewnętrzne)

2. Rozpoznać siebie samego i swoją rolę. W jaki sposób mogę pomóc uczniowi?

3. Poznać ucznia (jego potencjał, mocne strony, cechy osobowości, które mogą mu pomóc w uczeni się)

4. Pomóc uczniowi określić kierunek działania i cele, do których warto zmierzać.

5. Zaplanować (wraz z uczniem) proces realizacji celów (stworzyć harmonogram i plan działań).

6. Pomóc uczniowi wybrać odpowiednie zadania, które są dopasowane do jego możliwości i preferencji.

7. Pomóc mu znaleźć odpowiednią dla niego metodę uczenia się za pomocą narzędzi, które mu odpowiadają

8. Pomóc znaleźć mu materiały, na podstawie których może się skutecznie uczyć oraz ludzi, którzy mogą mu przekazać użyteczne informacje.

9. Pomagać przezwyciężać trudności na jakie napotyka uczeń i zmobilizować go do działania, do których się zobowiązał i które leży=ą w jego interesie (np. przez zauważenie i docenienie rozwijających postaw i zachowań)

10. Monitorować pracę ucznia i udzielać mu rozwojowej informacji zwrotnej (jak może się lepiej uczyć)

 

 

19 września

 

Chciałbym rozszerzyć mój wpis na temat tego, że zadaniem nauczyciela nie jest ocenianie jest wspieranie ucznia w osiąganiu takiej oceny do jakiej aspiruje. O to w tym chodzi.

 

1.Uważam, że sytuacja w której nauczyciel ocenia ucznia jest kontrowersyjna. Jest to po pierwsze subiektywne (nauczyciel ocenia sam siebie), po drugie – wprowadza relację władzy. Nauczyciel staje się dysponentem ocen. Mogę Ci coś dać jeśli zasłużysz. Uruchamia to w uczniu strategie przetrwania – skupia się na odgadnięciu za co może dostać u nauczyciela określoną ocenę (może to prowadzić do zwykłych podlizów itd.)

 

2.Dużo lepsze jest kiedy uczeń ma możliwość SAMODZIELNEGO monitorowania swoich postępów. Np. wypełnia elektroniczne testy i widzi ile ma procent. Dostaje natychmiastową informację zwrotną: ile już umie, na jakim jest etapie opanowania materiału czy wykonania zadań. Widzi ile mu zostało np. do levelu 4. Nie potrzebuje do tego nauczyciela. Ocena końcowa wystawia się sama.

 

3.Do czego natomiast potrzebuje nauczyciela?

 

a)do interpretacji wyników („Paweł, w tym obszarze idzie Ci coraz lepiej, wyraźny postęp, tak trzymaj„)

 

b)do wyjaśnień merytorycznych („Ten błąd wziął się z tego, że zastosowałeś niewłaściwy wzór. Właściwy byłyby ten„)

 

c)do wskazania materiałów, z którymi warto się zapoznać („Jest świetny film na ten temat, na pewno pomoże Ci lepiej zrozumieć ten problem”)

 

d)do uzyskania wskazówek jak może osiągnąć cele, które sobie założył (jak np. może się lepiej uczyć, „Marta, a próbowałaś już uczyć się w ten sposób? Ta technika się statystyczne często sprawdza”)

 

e)do pokazania w jaki sposób można uniknąć błędów („Na przyszłość rozpisz sobie dane w ten sposób„)

 

f)do ewentualnego zmobilizowania do osiągania wyższego poziomu („Janek, mówisz że wystarczy Ci poziom 2? Wydaje mi się, że Cię stać na więcej – spróbuj, zastanówmy się co można zrobić, by to się udało”)

 

 

Dwa przykłady:

 

-trenujący biegi sam widzi jaki osiągnął czas – trenera nie potrzebuje do tego, by mu mierzył czas, ale do tego, by ten mu pomógł biegać lepiej.

 

-wędrujący po lesie nie potrzebuje informacji, że się zgubił – sam to widzi, bo nie dotarł do celu, on potrzebuje wskazówek pozwalających mu się odnaleźć oraz rad, które pomogą mu uniknąć zgubienia się w przyszłości.

 

Takie model (nauczyciel nie ocenia, tylko wskazuje jak się lepiej uczyć) uzdrawia szkolne relacje.

 

Nauczyciel staje się trenerem, tutorem i mentorem.

 

Dzięki temu nauczyciel odzyskuje swoje podstawowe zadanie – pomaganie w uczeniu się. A nie wchodzenie w role egzaminatora.

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE

 



Zostaw odpowiedź