Gdy w szkołach trwają uroczystości inauguracji nowego roku, gdy witani są pierwszoklasiści – my proponujemy lekturę tekstu Tomasza Tokarza – niechaj stanowi zaczyn nauczycielskich działań na ten nowy, pełen zagrożeń, rok…

 

Tęsknię, aby edukacja była postrzegana po prostu jako wartościowa usługa (mam coś co Ci się może przydać, jeśli chcesz mogę Ci pomóc w rozwoju). Usługa, która jest solidnie opłacana, bo jest przydatna i autentycznie wzbogacająca.

 

I oczywiście dobrowolna.

 

Wybieram nauczyciela, który najlepiej odpowiada na moje potrzeby, interesy, pasje, kompetencje i aspiracje.

 

Kiedy czytam te apele do nauczycieli, że decydują o losach świata (i z chaotycznego zbioru atomów tworzą człowieka) to wygląda mi raczej na jakąś samozwańczą misję zakonu zbawienia.

 

Która służy chyba głównie redukcji dysonansu poznawczego (mało płacą, uczniowie z własnej woli niekoniecznie chcą się tego uczyć, to będziemy sobie szukać uzasadnień mistycznych).

 

Ludzie uczą się samodzielnie, nauczyciel może wspierać ale nie jest kreatorem światów.

 

Ludzie tworzą samych siebie – nauczyciel może być towarzyszem rozwojowej podróży – to w samo w sobie już jest dużo.

 

Ja postrzegam moje zadanie bardziej przyziemnie – mogę Ci podpowiedzieć, jakimi drogami warto iść, aby docierać do miejsc, które Ci służą. Jeśli jesteś zainteresowany pójdźmy razem kawałek drogi…

 

I tyle…

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE

 



Zostaw odpowiedź