Wczoraj (16 listopada 2023 r.) na fanpage „Nie dla chaosu w szkole” (koalicji rodziców, nauczycieli, uczniów, samorządowców, powstałej w połowie 2016 roku) pojawił się tekst autorstwa Tomasza Majki*, którego lektura dostarcza kolejnego wejrzenia w opinie o naszym systemie szkolnym. Towarzyszą temu trzy obrazki, które prezentujemy powyżej:

 

 

 

W szkołach w wewnętrznym trybie już pojawiają się egzaminy próbne, a w mojej głowie ta uporczywa refleksja z którą od dawna chciałem się podzielić.

 

Realizm i naturalizm Józefa Chełmońskiego. „Rdzenna polskość” w tematyce, gdzie w dziełach sztuki XIX wieku „Orka” i „Czwórka”, upatruję symboli patologii polskiego systemu edukacji XXI wieku. Chłop w prymitywny sposób orzący ziemię oraz zaprzęg czterech koni w szaleńczym galopie.

 

Czyli ma boleć. Ma być mozolnie, prymitywnie, ciężko, ale i szybko, z batem. Żeby zdążyć na czas egzaminów.

 

Tymczasem

 

Więcej, ciężej i z rygorem wcale nie znaczy lepiej. Koń z przeładowaną furą nie pojedzie. A i bat nie pomoże. Z lekką pojedzie wiele razy ochoczo. A i bat potrzebny nie jest. Podobnie uczeń w szkole.

 

Z nadmiaru odechciewa się uczyć. Bo albo nie jesz, nie śpisz, bezwolnie realizujesz przymus szkolny, albo nie jesteś wystarczająco dobry dla otoczenia. Finalnie okazuje się, że ci, którym się to pozornie udało trafiali na właściwy zestaw pytań i mądrych nauczycieli, którzy docenili tytaniczny wysiłek człowieka, nie zaś jego wiedzę w całości.

 

Zanim kolejny raz zaczniecie traumatyzować swoich uczniów, dzieci, podwładnych, siebie nawzajem, pomyślcie przez chwilę w jaki kanał nas wpuścili.

 

To się musi zmienić !!!

 

Od czwartej klasy, szarpany przez deklinację egzamin 8 klasisty spędza sen z powiek uczniom, rodzicom i nauczycielom.

 

O ocenie 8 lat nauki dziecka, ocenie szkoły oraz pracy wszystkich nauczycieli (szczególnie przedmiotów egzaminacyjnych) decydują trzy dni pomiaru dydaktycznego (310 min. czasu podstawowego lub 465 wydłużonego), psychofizyczna dyspozycja dnia, odporność na stres, zestaw pytań (jeden z niezliczonej ilości możliwych kombinacji, spośród których każda da inny końcowy wynik pomiaru dydaktycznego).

 

Po wyjściu z egzaminu słyszymy od uczniów – siadły, nie siadły mi pytania. Od nauczycieli – to nie był kluczowy rocznik. Czyli taki, który wpasował się w klucz. Albo, że mieli mniejszy potencjał. Tylko do czego? Czy nauczyciele, rodzice, uczniowie zadali sobie to pytanie. Zestaw pytań wybiórczych archaicznej podstawy z zakresu równania wszystkich do wspólnego mianownika, zamiast szukania indywidualnego potencjału dla dobra jednostki i ogółu.

 

I tak oto jednego roku nauczyciele poklepują się po plecach za najwyższe wyniki egzaminu, by kolejnego, ci sami nauczyciele, uczący tymi samymi metodami, przy użyciu tych samych środków dydaktycznych musieli pisać program naprawczy, osiągając jedne z najniższych. Psy szczekają, karawana jedzie dalej. Za rok kolejna loteria dla ponad 3 mln. uczniów w ponad 14 tysiącach szkół.

„Komora maszyny losującej jest pusta, następuje zwolnienie blokady…”

 

Ponadto, egzaminami powinny zajmować się co najmniej dwie niezależne instytucje: jedna odpowiadałaby za przygotowanie testów i przebieg egzaminów, a druga za sprawdzenie arkuszy i ogłoszenie osiągnięć. Tymczasem błędów jest sporo. Często powielane w następnych latach, gdyż z powodu braku kontroli zewnętrznej CKE może czuć się bezkarnie. Co roku egzaminatorzy zgłaszają różnego rodzaju uwagi zarówno do testów, jak i sposobów ich sprawdzania, a liczba wniosków składanych przez rodziców uczniów o wgląd do prac egzaminacyjnych wzrosła w 2023 roku niemal dwukrotnie – dokładnie było ich 19743.

 

250 wglądów dziennie w egzamin ósmoklasisty. „Nie ma siły, by zdążyć przed wynikami rekrutacji”.

 

A błędy w ocenianiu nie są sporadyczne…

 

Jaki wniosek?

 

Wynik egzaminów powinien być tylko jednym z wielu czynników branych pod uwagę w ocenie końcowej ucznia i szkoły. Tymczasem to wyrocznia, etykieta, piętno na cały kolejny rok dla szkoły (grona pedagogicznego), a dla ucznia? W zasadzie sam nie wiem, bo rekrutacja uczniów do szkół ponadpodstawowych to też cyrk, bo dobry wynik egzaminu wcale nie gwarantuje przyjęcia do tej wymarzonej. Bo trzeba się jeszcze wstrzelić w profil, walczyć ze statystyką lub spełnić inne, nie zawsze klarowne, zakulisowe zasady naboru.

 

Jak można było dopuścić do tego, że dyspozycja konkretnego dnia, godziny, losowy zestaw pytań są ważniejsze niż 8 lat pracy dziecka w szkole (-: Jak można było wmówić dorosłym ludziom, że ten egzamin decyduje o początku lub końcu świata. Egzamin, którego nie można nie zdać, bo wystarczy się na nim fizycznie pojawić .

 

Myśmy się bezrefleksyjnie w tym szaleństwie ciągłego pomiaru zatracili. Stworzyliśmy patologię w której paradoksalnie to co najważniejsze zostało pozbawione wartości. My nie uczymy, tylko nauczamy w szkołach transmisyjnych. W monologu skierowanym do unieruchomionych, sfrustrowanych, pełnych uwięzionej energii, ciekawych świata dzieci i młodzieży.

 

Trzeba nam mądrych, świadomych ludzi, którzy zechcą zauważyć potrzebę zmian we wszystkim co czyni szkołę mniej przyjazną dla uczniów, rodziców, nauczycieli. Ze szczególnym wskazaniem na tych pierwszych.

 

Końcowe egzaminy ósmoklasistów, podobnie jak matury, są niesprawiedliwe. Kiedy liczą się tylko punkty, procenty, zaburzony jest system uczenia się. Tak długo, jak najpierw wyniki testu ósmoklasisty decydują o zakwalifikowaniu się do szkoły ponadpodstawowej, a potem wyniki matur decydują o zakwalifikowaniu się na studia, tak długo w szkołach uczniowie się nie uczą, tyko przygotowują do egzaminów. Ucząc pod klucz, rozwiązując nieustannie testy, można osiągnąć na egzaminie lepszy wynik niż ucząc młodych ludzi pod kątem przygotowania do życia w społeczeństwie. A taka jest (powinna być) zasadnicza, fundamentalna rola szkoły.

 

 

Tomasz Majka

 

 

Niejako w uzupełnieniu zamieszczamy jeszcze pierwszy z kilkunastu kometarzy, jakie można przeczytać pod powyżej zaprezentowanym tekstem:

 

 

Barbara Hardek

 

Zaraz wyleje się na mnie fala hejtu, ale naprawdę uważam, że o rekrutacji do szkół średnich, czy na studia nie powinien decydować egzamin „zewnętrzny”. Podobnie, jak świadectwa z paskiem. Dzisiaj, szczególnie w podstawówkach, ten pasek jest często mocno naciągany. Powinny wrócić egzaminy do szkół średnich i na studia. Zdasz egzamin, zostajesz przyjęty, nie zdasz, szukasz miejsca gdzie indziej… Jedynymi punktami dodatkowymi powinny być osiągnięcia w tzw. olimpiadach przedmiotowych.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/

 

 

*I tylko nie byliśmy w stanie ustalić, czy ów Tomasz Majka, to nauczyciel Zespół Szkół im. Jana Pawła II w Sokołowie Małopolskim – aktualnie kandydat w trwającym właśnie podkarpackim portalu nowiny24 plebiscycie na „Nauczyciela Roku”, czy może jest to, także Tomasz Majka, m. in. były wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki, który od 2018 roku działa w branży doradczej. Nieszczęście polega na tym, że to nie jedyne osoby o tym imieniu i nazwisku, o których można dowiedzieć się, klikając w wyszukiwarce googl to hasło. [WK]



Zostaw odpowiedź