Foto: www.kolbudy.pl

 

Zdjęcie zebrania z rodzicami nie jest ilustracją żadnej z opisanych poniżej sytuacji.

 

W poniedziałkowym (19 września 2022 r.) „Dużym Formacie” – cotygodniowym dodatku „Gazety Wyborczej” zamieszczono obszerny tekst Aleksandry Szyłło, który – w oparciu o przytaczane konkretne przypadki z warszawskich szkół – pokazuje rzeczywiste problemy,  przed jakimi stoją dyrektorzy szkół, ale także uczniowie i ich rodzice, i to już na początku roku szkolnego 2022/20233.

 

Poniżej zamieszczamy kilka fragmentów tego artykułu, zachęcając do zapoznania się z jego pełną wersją:

 

 

Pierwsza wywiadówka: Fizyka nie będzie, etyka w sobotę

 

[…]

 

Mama Stasia, który zaczyna naukę w warszawskim technikum, dowiedziała się na pierwszej wywiadówce, że nauczyciela niemieckiego nie ma. Lekcje poprowadzi polonistka, która jednak tego języka nie zna. W informatycznym technikum Oliwiera brakuje fizyków i informatyków, nie ma nawet komu prowadzić elektronicznego dziennika – będzie papierowy. Ojciec Michała z drugiej klasy liceum usłyszał, że nie będzie dyskusji o narkotykach w szkole, bo obowiązuje RODO. Pogadankę o zagrożeniach wygłosi historyczka, która przyznała, że musi się do niej przygotować. Mama Julii i Jurka, bliźniaków ósmoklasistów z Krakowa, dowiedziała się, że kółka matematycznego przygotowującego do egzaminu może nie być, bo matematyczka będzie nadrabiać zaległości z uczniami z Ukrainy. W polskich szkołach brakuje prawie 17 tysięcy nauczycieli, w samej Warszawie ponad 3 tysiące.

 

Spóźniłem się trzy minuty na pierwsze zebranie i od razu byłem w szoku – opowiada Arek, ojciec 14-letniego Oliwiera, który w tym roku rozpoczyna naukę w jednym z warszawskich techników. – Wszedłem do wypełnionej rodzicami sali gimnastycznej, przemawiała pani dyrektor:Pod tym dachem nie będzie żadnej presji ze strony rodziców. Ja jednoosobowo odpowiadam za to miejsce i ja jednoosobowo podejmuję decyzje. Tak, przepisy prawa nie będą przestrzegane literalnie. Zarówno fizyka, jak i informatyka będą prowadzone w pierwszym roczniku dla całej trzydziestokilkuosobowej klasy bez podziału na grupy. Dlaczego? Dlatego że nie mam nauczycieli. Potrzebuję pilnie zatrudnić osoby do prowadzenia fizyki oraz informatyki, ale nikt się nie zgłosił. Wobec tego z góry zapowiadam, że mogą państwo iść do kuratorium ze skargą, że przepisy nie są przestrzegane, ale to i tak nic nie da. Przyjdzie kontrola, ja dostanę kilka stron zaleceń i na tym się skończy„. […]

 

A potem wychowawczyni wzięła nas do klasy. Mówiła o dzienniku butów. Będzie prowadziła taki dziennik, w którym będzie zapisywała, który uczeń kiedy zapomniał kapci. Mamy się liczyć z tym, że uczeń bez kapci na 95 proc. zostanie złapany, bo woźna pilnuje. Jeśli trzy razy w ciągu semestru dojdzie do takiej groźnej sytuacji, zostanie wezwany rodzic – uwaga – w godzinach pracy szkoły. Czyli dodatkową karą dla rodzica za brak kapci dziecka będzie fakt, że musi brać urlop, żeby przybyć na dywanik. Wówczas odbędzie się rozmowa z pedagogiem szkolnym, podczas której matka czy ojciec zostaną oficjalnie poinformowani o braku kapci.

 

[…]

 

Urszula, mama 14-letniego Stasia, pierwsza klasa technikum w Warszawie: – Anglistka na pierwszej lekcji oznajmiła klasie, że nie będą się uczyć mówić po angielsku, bo to nie jest szkoła językowa. „To jest szkoła publiczna i moim zadaniem jest przygotować was do matury” – takie słowa powtórzył nam syn. Zapytałam o to na zebraniu. Jaki to ma sens? Czy oni będą przez pięć lat rozwiązywali testy? Nie lepiej jest po prostu oswajać się z językiem w miły sposób, a do matury przygotowywać się niejako przy okazji? Wychowawczyni odpowiedziała, żebym nawet nie ruszała tego tematu. Anglistką jest wicedyrektorka i powinniśmy się cieszyć, jeśli będzie miała czas przychodzić na lekcje, bo ma wiele innych obowiązków w szkole. Wychowawczyni dodała, żebyśmy nie zajmowali się angielskim, bo jest większy problem – nauczyciel niemieckiego przyniósł długoterminowe zwolnienie lekarskie. Więc niemieckiego nie będzie na razie w ogóle, ponieważ znaleźć lektora na zastępstwo jest nierealne. Może będzie tak przez trzy miesiące, ale może być i rok. „Niemiecki” na razie będzie prowadziła wychowawczyni, która jest polonistką. Niemieckiego nie zna, więc młodzież albo będzie „uczyła się we własnym zakresie z podręcznika”, albo będą przerabiali polski. Dodatkowo się dowiedzieliśmy, że podziału na grupy językowe nie będzie. Szkoły nie stać, no a przede wszystkim nie ma nauczycieli.

 

[…]

 

Małgorzata, mama 16-letniej Patrycji, uczennicy drugiej klasy liceum na profilu mat.-fiz.: – Nasze liceum to renomowana placówka, w pierwszej piętnastce warszawskiego rankingu. Niestety, drugą klasę rozpoczynamy już całkowicie pozbawieni tej radości, tych nadziei, które towarzyszyły nam rok temu. Drugą klasę zaczynamy jak zbite psy, przeorani, wściekli, w poczuciu bezradności i beznadziei. Niemal połowa klasy miała pod koniec sierpnia poprawkę z matematyki lub fizyki, czyli z najważniejszych przedmiotów. Nasza córka też. Wcześniej kilkoro uczniów odpadło w trakcie roku szkolnego, bo nie dawali sobie rady. Patrycja ostatecznie zdała egzamin, ale dwóch jej kolegów odpadło, rozsypała się paczka przyjaciół, czyli to, co najcenniejszego udało im się zbudować przez ten pierwszy rok. Dla mnie jest to sytuacja całkowicie niezrozumiała. Do liceum dostała się zdolna młodzież, wszyscy mieli około 90-procentowy wynik egzaminu ósmoklasisty, często podchodzący pod 100 proc. Chodzili na lekcje. Bywali u nas w domu, to są kulturalni, myślący młodzi ludzie. To co takiego się zadziało, że połowa klasy nie otrzymała promocji i musiała kuć całe wakacje, żeby ledwo zdać poprawkę 30 sierpnia? […]

 

Tu efekt jest taki, że młodzież już w drugiej klasie ma podcięte skrzydła. Oni już się dowiedzieli, że ich dziecięce pasje były śmieszne, Patrycja na przykład chciała zostać astrofizykiem, teraz już wie, że fizyka jest nie dla niej, że jest za głupia. Dowiedzieli się, że nikogo nie obchodzi, jak oni się z tym wszystkim czują. Zrozumieli, że rodzice im nie pomogą, bo nie są w stanie, nic w szkole nie wywalczą. Że nic od nich nie zależy poza tym, że muszą się próbować wpasować. Tę rezygnacje widać też po rodzicach. W pierwszej klasie na zebraniach byli jeszcze tacy, którzy dzielili się spostrzeżeniami, chcieli działać. Teraz już tylko: ile wpłacić, co podpisać, ile na obiady, kiedy wycieczka. Jeden ojciec, który ma też starsze dziecko w naszym liceum, powiedział tylko: „Mówiłem państwu, że trzeba się szykować na jedynki. Tak jest co roku, to normalne„. […]

 

Boję się, co ta szkoła dalej zrobi z psychiką mojej córki. Boję się, że Patrycja, zamiast się rozwijać, będzie tylko starała się tak działać, by jej nie odsiano przy kolejnej okazji. Mój teść powiedział: „Patrysia musi się nauczyć trochę sprytu życiowego. Ściągać i już. To też jest umiejętność: poradzić sobie„.

 

[…]

 

Weronika, mama 13-letnich bliźniąt, Julii i Jurka, ósma klasa, Kraków: – Dla nas nadchodzi rozstrzygający rok, bo wynik egzaminu ósmoklasisty zadecyduje o przyszłości dzieci na kolejne lata. Na pierwszym zebraniu u rodziców czuć stres i presję. Tym bardziej szokuje fakt, że szkoła w ogóle nie podejmuje tematu ukraińskich dzieci, których po kilkoro doszło do każdej klasy. Liczyłam, że na początku września dyrekcja przedstawi nam jakiś plan. Tymczasem pani dyrektor ogłosiła jedynie na apelu, że „mamy nowych uczniów, bardzo serdecznie ich witamy i mamy nadzieję, że poczują się tu jak w domu„. Fantastycznie, tylko co to konkretnie oznacza?

 

A oznacza, że nasze dzieci nie będą miały szafek, bo już wiadomo, że zabrakło kilkadziesiąt sztuk, a nawet jakby znalazły się pieniądze na zakup dodatkowych, nie ma gdzie ich wstawić. Oznacza to, że na przykład do klasy siatkarskiej Jurka doszli chłopcy z Ukrainy, którzy nie trenowali wcześniej siatkówki. Teraz treningi zgranej od kilku lat drużyny zmieniły się w zabawy ogólnorozwojowe, co Jurka całkowicie demotywuje. A to wszystko pikuś. Najważniejsze pytanie: chcielibyśmy się dowiedzieć, jak nauczyciele będą prowadzili lekcje, by skutecznie przygotować dzieci do egzaminu, skoro w każdej klasie jest kilka osób niemówiących w ogóle po polsku. Dodatkowych nauczycieli dla tych dzieci nie ma? Wychowawczyni na tak zadane pytanie odpowiedziała: „Będziemy musieli sobie poradzić„, co wzbudziło tylko ironiczne uwagi wśród rodziców. […]

 

A rodzice są coraz bardziej sfrustrowani. W klasie Julii już poszedł mail od jednego ojca, żeby wystąpić do dyrekcji o usuniecie ukraińskich dzieci z naszej klasy pod takim pretekstem, że to klasa z rozszerzonym językiem, więc byłoby to dla nich zbyt duże obciążenie. Ale dokąd, skoro wszystkie klasy są wypełnione po beret, w każdej jest po 35, 36 uczniów?

 

 […]

 

Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego: – W samej Warszawie przed 1 września nieobsadzonych było około 3 tysięcy nauczycielskich etatów. Jak dyrektorzy ratują sytuację? Pozostaje im maksymalnie obciążyć tych nauczycieli, którzy są. Rekordzista matematyk we Wrocławiu uczy 40 godzin tygodniowo, podczas gdy standardem jest 18. Dyrektorowi pozostaje tylko codzienna modlitwa o zdrowie takiego pracownika. Ale to szaleństwo, bo nauczyciel musi kiedyś jeszcze te lekcje metodycznie przygotować, sprawdzić klasówki, wypełnić szkolne dokumenty, odpowiadać na wiadomości rodziców. Chyba będzie to robił w nocy. Takie obciążanie nauczycieli musi się przełożyć na jakość ich pracy.

 

Są też tacy rekordziści jak 80-letni nauczyciel mechatroniki. W szkolnictwie zawodowym dramatycznie brakuje nauczycieli przedmiotów praktycznych. Czym dyrektor ma zachęcić lakiernika, informatyka czy specjalistę obróbki skrawaniem, żeby przyszedł do szkoły, jak może mu dać 3,4 tys. zł brutto na początek?

 

Rodzice mają dysonans poznawczy, bo ministerstwo w publicznych mediach ogłasza, że nauczyciele świetnie zarabiają. Wczoraj w jednym z liceów pewna matka wstała i zapytała wprost matematyczkę, ile ta zarabia, bo ludzie już nie wiedzą, co myśleć. Matematyczka odpowiedziała: jako nauczyciel mianowany 3 tys. zł na rękę.[…]

 

 

 

Cały tekst „Pierwsza wywiadówka: Fizyka nie będzie, etyka w sobotę”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl/duzyformat/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź