Foto: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com

 

Obrady Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN

 

 

Na dzisiejszą poranną lekturę proponujemy dwa najnowsze posty z bloga <PEDAGOG>. Dla zachęty – z każdego po kilka fragmentów:

 

 

Środa, 20 marca

 

Takie młodzieży chowanie, jak wykształceni i wynagradzani nauczyciele

Obrady Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN wzbogaciło wystąpienie dr. Stefana Tomasza Kwiatkowskiego z Wydziału Pedagogicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, którego zaprosiłem z prezentacją wyników jego badań empirycznych wśród studentów pedagogiki wczesnej edukacji, kształcenia początkowego czy edukacji wczesnoszkolnej (różne są nazwy tego samego kierunku studiów) w 13 uniwersytetach w naszym kraju.

 

Młody naukowiec zbadał tylko i wyłącznie tych stentów studentów II roku studiów II stopnia, którzy wraz z ukończeniem studiów pedagogicznych I stopnia uzyskali uprawnienia do pracy na stanowisku nauczyciela wczesnej edukacji (nauczyciela wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej). Diagnoza dotyczyła poziomu predyspozycji kluczowych z punktu widzenia zawodowej skuteczności nauczycieli wczesnej edukacji – zarówno tych, które mogą podlegać dalszemu kształtowaniu i rozwijaniu w toku studiów (inteligencja emocjonalna, kompetencje społeczne, gotowość do przeciwstawiania się, radzenie sobie ze stresem, poczucie własnej skuteczności oraz poczucie koherencji), jak i tych, których natężenie jest wrodzone lub jest już na tym etapie względnie stabilne (ustalone – nie podlegające zmianom lub podlegające im w niewielkim stopniu – osobowość oraz poczucie umiejscowienia kontroli). […] Przywołam tylko niektóre wyniki świadczące o tym, jak duża odpowiedzialność spoczywa na akademickiej kadrze kształcącej i władzy oświatowej, by do placówek oświatowo-wychowawczych (do żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych) nie trafiały osoby o następujących dyspozycjach osobowościowych, które zostały zbadane przez S.T. Kwiatkowskiego baterią wystandaryzowanych testów psychologicznych i pedagogicznych:

 

 

 

1.bardzo wysoki i wysoki poziom neurotyczności (27,6%)

 

– lęk – 41% do 26,7%,

– agresywna wrogość – 24,2% do 34,4%,

– depresyjność – 29,5% do 32,3%,

– nadmierny samokrytycyzm – 30,8% do 29,2%,

– impulsywność – 23,2% do 31,6%,

– nadwrażliwość – 22,8% do 30,1%. […]

 

 

4.Ugodowość – 21,5% (wyniki niskie lub bardzo niskie)

 

– zaufanie – 22%,

– prostolinijność – 15,8%,

– altruizm – 14,8%,

– ustępliwość – 11,7%,

– skromność – 28,1%,

– skłonność do rozczulania się – 25,8%. […]

 

Pan dr S.T. Kwiatkowski badał także poziom inteligencji emocjonalnej studentów (na podstawie modelu czterogałęziowego P. Saloveya i J.D. Mayera). W tym zakresie wyniki są niepokojąco niskie, gdyż poziom wysoki osiągnęło jedynie – 8,4% respondentów. Zdolność do akceptowania, wyrażania i wykorzystywania własnych emocji w działaniu ma w tym stopniu 5,3% osób, zdolność do empatii – 10,2% studiujących pedagogikę, zdolność do kontrolowania własnych emocji tylko – 24%, a zdolność do rozumienia i uświadamiania sobie własnych emocji zaledwie 11,4% osób.

 

Równie niepokojący jest poziom kompetencji społecznych przyszłych pedagogów wczesnej edukacji, skoro wynik wysoki dotyczył zaledwie 5,8% osób badanych. Co ciekawe, kompetencje warunkujące efektywność zachowań w sytuacjach ekspozycji społecznej przejawiało w stopniu wysokim 24,1% studentów, zaś kompetencje warunkujące efektywność zachowań w sytuacjach wymagających asertywności w wysokim stopniu – 23,4% osób. […]

 

 

Więcej     –    TUTAJ

 

 

 

Już dzisiejszą datą opatrzony jest post, zatytułowany „Propagandą nie unowocześnimy kształcenia zawodowego w Polsce”. Oto jego początkowy fragment:

 

 

W latach 70. XX w. była propaganda „Gierkowska”. Teraz mamy propagandę „Zalewską”. Obie cechuje wprowadzanie w dobre samopoczucie osób sprawujących władzę, byle tylko społeczeństwo nie dowiedziało się prawdy o wycinku rzeczywistości edukacyjnej. Mamy żyć mitami, dobrymi intencjami, obietnicami bez pokrycia, rozbudzanymi nadziejami, bo przecież słowa polityka nic nie kosztują, poza tymi, które publikuje w mediach ze środków budżetowych w ramach artykułów reklamowych (propagandowych) czy listów do rodziców i/lub nauczycieli.

 

Partia władzy nie ma zamiaru płacić za reformę szkolnictwa zawodowego ponad to, co uzyska z funduszy unijnych. Do tych i tak musi trochę dołożyć, a najlepiej jak przyczynią się do tego samorządy i … pracodawcy. Władze resortu edukacji sprawiają wrażenie robiących łaskę, że w ogóle chcą coś zmienić w szkolnictwie zawodowym. To, co im się powidło, to zmiana nazwy tych szkół, chociaż wszyscy wiemy, że od „mieszania łyżeczką herbata nie jest słodsza”.

 

 

Foto: www.zsp3.com

 

Janusz Bęben – dyrektor Technikum nr 3 w Łodzi

 

Szkoły branżowe upadają, bo są w nędzy kadrowej. Żaden specjalista, z wyłączeniem pasjonatów, osób z dochodami pozaoświatowymi czy nauczycieli zawodu w wieku przedemerytalnym, nie zatrudni się w szkolnictwie branżowym za płace, które mogą go co najwyżej rozśmieszyć. Oto, co mówi dyrektor Zespołu Szkół Ponadpodstawowych (?) Nr 3 Janusz Bęben*, który już potrzebuje do pracy w kształceniu branżowym ośmiu inżynierów:

 

Osobiście chodziłem na politechnikę, żeby zwerbować absolwentów do pracy. Nikt za takie pieniądze nie chciał przyjść. Nie przekonywało ich to, że po 15 latach pensja wzrośnie do prawie 3400 zł.

 

 

Więcej – TUTAJ

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com

 

 

*Janusz Bęben – Od 1977 do 1985 roku nauczyciel historii w Liceum Medycznym Nr 1, od 1985 do 1988 roku zastępca dyrektora w Zespole Szkół Energetyczno-Instalacyjnych w Łodzi. Od 1988 do chwili obecnej dyrektor tej samej szkoły, od 2002 r przemianowanej na Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 3 w Łodzi, który aktualnie działa pod nazwą Technikum nr 3 w Łodzi.



Zostaw odpowiedź