Nowy tydzień zaczynamy od propozycji lektury tekstu, którego autorem jest  – nigdy jeszcze nie goszczący stronie OE – dr hab. Stanisław Czachorowski. Nie jest on jeszcze profesorem „belwederskim”, a jedynie profesorem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, ale za to – nie tylko postami swego bloga „Profesorskie Gadanie” – udowadnia swe znakomite kompetencje w dziedzinie popularyzacji nauki „z górnej (uniwersyteckiej) półki” wśród „zwykłych (w tym także małoletnich) zjadaczy chleba”.

 

Foto: www.czachorowski1963.blogspot.com

Dr hab. Stanisław Czachorowski

 

Udostępnione poniżej fragmenty tekstu, zatytułowanego O blogowaniu, konektywizmie i uniwersytecie pochodzą właśnie z bloga „Profesorskie Gadanie”. Można tę lekturę potraktować jako wprowadzenie w obszary tematyczne Ogólnopolskiej Konferencji Dyrektorów Szkół i Centrów Kształcenia Praktycznego – „Integralność edukacji ogólnej i zawodowej”, z której relację zamieścimy dziś wieczorem.

 

 

Wiedza nie powstaje w centrach powstawania wiedzy. Wiedza powstaje wszędzie. Ona musi być wymieniana i aktualizowana. Jest jak życie biologiczne, potrzebuje ciągłego odtwarzania, przetwarzania, reprodukowania się. I dzieje się to w relacjach, konektywnie, w sieci społecznej. Kiedyś odbywało się to analogowo, poprzez język i przekaz niewerbalny, poprzez kontaktowanie się ludzi ze sobą: współuczestnictwo, współdziałanie, rozmowę, dialog. Potem – za sprawą ewolucji kulturowej – ludzkie mózgi zaczęły wspomagać się pamięcią zewnętrzną. Najpierw było to pismo ręcznie zapisane, potem wydrukowane a więc szybko powielone i zwielokrotnione. Do sieci współpracujących mózgów dołączyły… książki i czasopisma. Kolejny element sieci.

 

A teraz mamy jeszcze większą pamięć zewnętrzną i poszerzone możliwości komunikacji (telekomunikacji). Krąg społeczny osób, z którymi się kontaktujemy listami, telefonami, e-mailami, różnorodnymi kanałami internetowymi, znacząco się poszerzył. I zwęszyła się nasza pamięć zewnętrzna w postaci dysków, serwerów, pamięci smartfonów i internetowo dostępnych repozytoriów. Jeszcze większa sieć kontaktujących się mózgów ludzkich, pamięci zewnętrznej i… sztucznej inteligencji. Większa i bardziej różnorodna. Mózgi i elementy sztuczne, wytworzone przez człowieka (a więc i te mózgi). Ewolucja biologiczna przenika się z ewolucją kulturową. Warto skupić się na systemie a nie jedynie na dzieleniu elementów na naturalne i antropogeniczne. Tak jak w ekosystemie. Zakotwiczony jestem mocno w myśleniu systemowym i ewolucyjnym. I tak też patrzę na człowieka. Stąd te dygresje.

 

Wiedza powstawała konektywnie już u swojego zarania. Teraz, w dobie internetu i komputerów, rola konektywizmu się zwiększyła i bardziej uwidoczniła. Dlatego dostrzegliśmy i nazwaliśmy. Konektywizm. Ma to znaczenie dla teorii uczenia się (nauczania). […]

Rysunek – źródło: www.orke.pl/blog/

 

Zawartość treściowa pojęcia „konektywizm”

 

 

Connect – przyłącz się, podłącz się do rozproszonej, wspólnej wiedzy już rozpoznanej. Kiedyś odbywało się to w postaci rozmowy „analogowej”. I tak było przez dziesiątki tysięcy lat. Construct – buduj, zarówno rzeczy jak i zasoby oraz strukturę wiedzy. Contemplate – kontempluj i zastanawiaj się (do tego potrzeba czasem ciszy i wyjścia na pustynię). Refleksja, nad tym co zbudowane lub nauczone się, przyswojone. I w końcu Continue – idź dalej. 4 C konektywizmu.

 

Najogólniej rzecz ujmując – ludzki mózg nie jest przystosowany do uczenia się w epoce cyfrowej. Cóż zatem czynić? Czekać na efekty ewolucji? Jest jeszcze druga możliwość: zmienić środowisko edukacyjne tak, aby nasz mózg dobrze „działał” w zastanej rzeczywistości. Nie ma więc co narzekać na telefony komórkowe i mobilny internet. Trzeba zrozumieć zagrożenia i szanse i tak zmieniać środowisko edukacyjne by wyeliminować negatywne skutki. Bo nasz odziedziczony system kształcenia jest… nieprzystosowany do cyfrowego świata i naszych możliwości biologicznych. Łatwiej zmienić system edukacyjny niż ludzki mózg…

 

Nasz mózg od dawna był społeczny i jego „moce przerobowe” tworzyły się własnie do obsługi złożonych relacji społecznych. Tyle tylko, że w znacznie mniejszych grupach niż obecnie. […]

Konektywne współtworzenie wiedzy. Bo ona powstaje wszędzie a nie w jakichś centrach produkowania wiedzy. Blogowanie-pisanie zmusza do czytania, poszukiwania, dokształcania się. Efekty w postaci umiejętności formułowania swoich wypowiedzi przydadzą się każdemu. Mnie na pewno. Jakże często dziwię się, gdy ludzie z tytułami, wykształceni mają ogromne trudności z napisaniem krótkiego tekstu, prostej informacji. Lub mają kłopoty ze składną i jasną wypowiedzią ustną, publiczną. Przecież nie dlatego, że mają pustkę w głowie, że nie mają wiedzy i ciekawych przemyśleń. Chyba dlatego, że nie ćwiczą. Piszą tylko w hermetycznym stylu publikacje naukowe. One są niewątpliwie potrzebne. Ale zamykają świat naukowy w specyficznym getcie.

 

Umiejętność wypowiedzi i składnego formułowania myśli przydaje się każdemu, nawet najbardziej utytułowanemu naukowcowi (a może przede wszystkim właśnie jemu!), czy to w życiu zawodowym czy też w porozumiewaniu się w rodziną. Bez prawidłowego (jasnego, precyzyjnego, interesującego) wyrażania myśli trudno o dobrą komunikację, zarówno w świecie naukowym jak i w komunikacji ze studentami. Bez tej umiejętności rośnie ilość konfliktów, nieporozumień i w konsekwencji stresu.

 

Dlatego piszę sobie, tu na blogu, choć niektórym wydaje się to bezcelowe i bezproduktywne (zabiera czas, który można byłoby przeznaczyć na robienie kariery). Piszę, by ćwiczyć. Piszę, bo uważam, że świat nie jest jedną wielką korporacją. Pisanie niezawodowe, nie przekładające się na wymierny efekt finansowy czy karierę, tym bardziej dostarcza satysfakcji. Piszę dla siebie i dla ludzi, nie oczekując gratyfikacji czy poklasku. […]

 

Cały teks postu „O blogowaniu, konektywizmie i uniwersytecie”   –   TUTAJ

 

Źródło: www. profesorskiegadanie.blogspot.com

 

 



Zostaw odpowiedź