Foto: www.lodz.tvp.pl
Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski
Uznaliśmy, że po tym, jak w minioną sobotę zamieściliśmy fragmenty tekstu „Wybrane problemy edukacji w Polsce”, zawierającego informację o wynikach tego badania sondażowego, powinniśmy udostępnić „recenzję” tego materiału, jaką zamieścił na swoim blogu, także w sobotę 24 czerwca, prof. Bogusław Śliwerski:
Koniec kolejnego roku deformy szkolnej
Sięgam do materiału Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej i Oświatowej p.t. „Wybrane problemy edukacji w Polsce”. Wyniki ankiety dla rodziców i nauczycieli” i zastanawiam się, czemu i komu ma to służyć? Autorem rzekomego raportu z badania jest Szymon Więsław a zostało ono afiliowane przez Związek Miast Polskich, Instytut Badań w Oświacie i OSKKO.
Badanie zostało przeprowadzone online w dniach 10-21 maja 2023 r. za pośrednictwem formularzy elektronicznych ankiet, osobno dla nauczycieli oraz dla rodziców. Twierdzenie, że badanie jest anonimowe jest dobre dla dzieci z przedszkola, ale nie dla osób dorosłych. Wypełnienie kwestionariusza ankiety i przesłanie go e-mailem nie jest anonimowe.
Liczba otrzymanych ankiet nie jest „imponująca”, mimo iż poprawnie (?) odpowiedziało na ankietę: 15 683 od rodziców i 5 921 od nauczycieli. Co to jest ok. 6 tys. nauczycieli, kiedy w szkolnictwie jest ich ponad 600 tysięcy? O czym to ma świadczyć? Chyba nie o reprezentatywności badań?
Jak nauczyciele postrzegają samych siebie w edukacji szkolnej? Kiepsko. Muszę przyznać, że jeśli potraktujemy wybór podsuniętych im przez autora ankiety gotowych odpowiedzi na poszczególne pytania, to zobaczymy, czego w szkołach nie ma lub być nie musi:
Nauczyciele szkół podstawowych i ponadpodstawowych zostali poproszeni o to, by wybrali maksymalnie trzy najważniejsze cele działania szkoły (max 3 odpowiedzi z listy). Najrzadziej wybierali:
– zdobycie sprawności fizycznej (4-6 proc.);
– ukształtowanie postawy patriotycznej (7-8 proc.);
– zdobycie wiedzy (18-19 proc.);
– ugruntowanie postawy moralnej (24-28 proc.).
Na podstawie takich danych można nabyć przekonania, że w 5 921 szkołach nie ma kształcenia i wychowania, co zresztą zapewne potwierdzają sami uczniowie, którzy mieli lekcje z „nauczycielopodobnymi” wychowawcami, informatykami, chemikami, biologami, matematykami, anglistami itd., itd.
Nauczyciele poproszeni o to, by zaznaczyć na skali od 0 do 6: „Na ile ważne jest, by szkoła (jako całość) zapewniła uczniom m.in. powyższe cele”, wskazali – świadomi tego, że należy dobrze wypaść – taką ocenę, żeby ta wyniosła dobry z plusem. Żaden z w/w celów nie uzyskał mniej niż 4,6 na tej skali.
LIPA.
Kolejna skala ocen nauczycieli na temat tego – W jakim stopniu Twoja szkoła rzeczywiście pomaga uczniom ? okazała się takim samym kiczem diagnostycznym.
Ciekawe, że jedno z pytań posiada błąd metodologiczny, bowiem nauczyciele mieli ustosunkować się do tego: „Jaką część materiału jesteś w stanie przećwiczyć i utrwalić w sposób wystarczający?” Dla p. Więsława przećwiczenie i utralenie to tożsame formy aktywności. Nie wiadomo, czy część materiału miał sobie przećwiczyć i utrwalić nauczyciel czy uczniowie? Dalej autor ankietki zasugerował jakąś część zajęć dydaktycznych pytając: „Jaka część zajęć dydaktycznych realizowałeś w tym roku w formach wymagających czasu: np. eksperymentów, dyskusji, wycieczek… „
Mógłby autor tej ankietki douczyć się, by tak nie formułować pytań. No, ale zapewne dziennikarze będą z dumą cytować ten diagnostyczny kicz. Nie czytałem już analizy wypowiedzi na pytania rodziców, bo szkoda było na to czasu, skoro oni sami przypisywali małe znaczenie zdobywaniu wiedzy „(…) (wskazało je tylko 36% rodziców dzieci w szkołach podstawowych i 27% w szkołach ponadpodstawowych)”. Takie raporty są też tego przejawem.
BRAWO ZJEDNOCZONA PRAWICA. BRAWO NIEWYKSZTAŁCENI W NGO ORAZ SAMORZĄDOWCY POPIERAJĄCY TEN LIPNY RAPORT.
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com