„Tematem dnia” na portalu Prawo.pl.oświata jest zamieszczony dzisiaj (8 listopada 2023 r.) tekst, w którym Monika Seweryńska zaprezentowała syntezę poglądów na temat  niezbędnych zmian w podstawach programowych polskich szkół. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

I „Nasza szkapa”, i ChatGPT? – reforma podstawy programowej wymaga dyskusji

 

Odchudzenie podstawy programowej w szkołach deklarują wszystkie partie – żadna jednak nie podaje szczegółów, jak to zrobić. Eksperci są zgodni, szkole nie potrzeba kolejnej rewolucji, konieczne są konsultacje z prawdziwego zdarzenia, angażujące wszystkie środowiska zainteresowane edukacją.

 

[…]

 

Uzasadnieniem dla zmiany podstawy programowej była oczywiście reforma edukacji, którą przeprowadził rząd Zjednoczonej Prawicy, czyli likwidacja gimnazjum i powrót do ośmioklasowej szkoły podstawowej, czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum. Abstrahując od oceny skutków reformy, zgłaszano spore wątpliwości, co do tego, czy była uzasadniona i odpowiednio skonsultowana. […]


Sama jakość dokumentu też nie cieszy się zbytnim uznaniem
– od dawna wskazuje się, że jest to dokument przeładowany i mocno nadgryziony zębem czasu np. w kwestii doboru listy lektur szkolnych, które dla współczesnego ucznia nie są zrozumiałe. Takie zarzuty nie są przy tym niczym nowym, wiele do życzenia pod tym względem również podstawa programowa obowiązująca przed ostatnią reformą. W przypadku tej najnowszej pojawiło się natomiast więcej zarzutów dotyczących indoktrynacji młodzieży – zwłaszcza w odniesieniu do HiT i treści podręcznika autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, który nie kryje w nim swoich przekonań politycznych i światopoglądowych.

 

Tak, czy inaczej – zmiany w podstawie programowej przed wyborami zapowiedziały wszystkie partie, łącznie z PiS, który dostrzegł tę potrzebę u schyłku swoich rządów. Minister Przemysław Czarnek w połowie roku zapowiedział, że planuje odchudzić podstawę programową o 4-5 godzin w celu zwiększenia czasu na aktywność fizyczną i zajęcia miękkie. Z kolei przedstawiciele partii opozycyjnych przed wyborami podpisali tzw. Pakt dla edukacji. Zadeklarowali w nim, że będą dążyć do zmodyfikowania podstawy programowej i uelastycznienia planów nauczania, by zapewnić równowagę między ilością wiedzy a umiejętnościami, kompetencjami i postawami, które szkoła XXI wieku powinna rozwijać.

 

Rewolucje niezbyt dobrze służą jakości oświaty – co do tego nie mają wątpliwości nauczyciele, dyrektorzy i eksperci oświatowi. Tymczasem szkoła nie miała specjalnych szans na zaznanie stabilizacji – w ciągu ostatnich 24 lat przeszła dwie wielkie reformy i kilka mniejszych, jak nieudane obniżenie wieku rozpoczęcia nauki w szkole (ze skutkami tej ostatniej borykamy się do dziś, bo konsekwencją są przepełnione szkoły średnie, do których w dwa lata poszły trzy roczniki uczniów).

 

Przede wszystkim uważam, że wokół podstawy programowej narosło wiele mitów – mówi Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – Ciągle mówi się o tym, jak bardzo przeciążone nauką są dzieci i młodzież, z drugiej strony zaprzeczają temu choćby statystyki dotyczące tego, ile czasu młodzi ludzie spędzają w sieci. Niezależnie od tego, jedno jest pewne – w wypadku ostatniej reformy koncertowo położono proces tworzenia podstawy programowej, świadczy o tym choćby fakt ukrywania twórców tego dokumentu. Dlatego – dokonując zmian, musimy pamiętać o tym, by tego błędu nie powtórzyć – podkreśla.

Wskazuje, że do odchudzenia podstawy programowej, czy też do stworzenia nowej, należy podejść jak do wprowadzenia ewaluacyjnego systemu nadzoru pedagogicznego, sprzed kilku lat. – Zaprosiliśmy do dyskusji zagranicznych ekspertów z Finlandii i Szkocji, dyskutowaliśmy na ten temat z dyrektorami szkół, urzędnikami, nauczycielami w sposób otwarty. Były to konsultacje z prawdziwego zdarzenia, a nie ich fasadowa praktykowana czasem w ostatnich latach – podkreśla. Jego zdaniem tylko w ten sposób da się stworzyć nowoczesną podstawę programową. – W konsultacjach powinni wziąć udział również organizacje zrzeszające rodziców uczniów, bo oni także mają sporo uwag do obecnych regulacji. I tak – zdaje sobie sprawę, że nie byłaby to łatwa dyskusja, ale pozwoliłaby na osiągnięcie konsensusu – podkreśla. Dodaje, że konieczne jest też określenie roli egzaminów zewnętrznych, czy powinny być narzędziem do weryfikacji, na ile uczniowie przyswoili podstawę programową, czy też bardziej papierkiem lakmusowym do sprawdzenia poziomu nauczania w Polsce. […]

 

Jeszcze inną kwestią jest to, czy nasza podstawa programowa odpowiada wyzwaniom kolejnej rewolucji cyfrowej, u progu której właśnie stoimy. Większość dyrektorów szkół (56 proc.), biorących udział w badaniu Lexometr 2023, wskazała, że obawia się rozwoju sztucznej inteligencji. Wśród zagrożeń wskazali:

 

– obniżenie poziomu wiedzy i umiejętności uczniów w zakresie czytania, pisania, liczenia, wnioskowania niesamodzielność w myśleniu, nieumiejętność odróżnienia prawdy od fałszu – wiara we wszystko, co jest w internecie, brak refleksyjności, podatność na manipulacje;

 

-wpływ na powstawanie problemów psychologicznych i społecznych (20 proc.) w tym, osłabienie relacji interpersonalnych;

 

-uwstecznienie inteligencji emocjonalnej nowego pokolenia – wychowani przez GPT;
brak zapotrzebowania na stanowisko nauczyciela (8 proc.), chaos informacyjny;

 

-oszukiwanie (6 proc.) – notoryczne plagiaty. […]

 

 

 

Cały tekst „I „Nasza szkapa”, i ChatGPT? – reforma podstawy programowej wymaga dyskusji”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/

 



Zostaw odpowiedź