Foto:www.facebook.com

 

Witold Kołodziejczyk

 

 

Długo czekaliśmy na ciąg dalszy – bo poprzedni post Witold Kołodziejczyk zamieścił na swoim blogu 30 listopada 2019 roku, aby wczoraj dowiedzieć się, że kontynuacji blogowania nie będzie. W zamieszczonym wczoraj tekście ów redaktor naczelny miesięcznika „Edukacja i Dialog”, twórca i lider eksperymentalnego Collegium Futurum – byłego już „gimnazjum przyszłości”, poinformował, iż podjął decyzję o zakończeniu swej aktywności blogera. Ten pożegnalny post opatrzył tytułem „W stronę współzależności”. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji; większość pogrubień i wszystkie podkreślenia – redakcja OE:

 

To odpowiedni moment, aby zakończyć aktywność na tym blogu. Planowałem to już od kilku miesięcy. Po ponad 12 latach regularnych wpisów, wyczerpał się jego format. Pojawiły się nie tylko nowe warunki, ale też nowe kanały i narzędzia dla promocji edukacji nowej generacji. Podkasty, wideoblogi, webinaria, transmisje live, czy media społecznościowe doskonale dziś odpowiadają na potrzeby pokolenia, którego nawyki kształtuje technologia cyfrowa.

 

Punkt zwrotny, w którym znalazła się edukacja, wymusza przyspieszone zmiany. Obserwując to, co dzieje się teraz w związku z nową formą pracy szkół i przeniesieniem aktywności do wirtualnego środowiska, chcę wierzyć, że modele dydaktyczne realizowane w zdalnym nauczaniu nie są jedynie liftingiem, ale  głęboką transformacją środowiska edukacyjnego, roli nauczyciela i aktywności uczniów. Pewności nie mam, bo nadal widzę, jak zdalne nauczanie reprodukuje archaiczne modele pracy. Jeżeli nawet wydaje się, że edukacja zmienia się dziś, to system opiera się na starym paradygmacie, odwołującym się do niewłaściwych założeń. Choć na naszych oczach zmieniają się narzędzia wykorzystywane w nowej sytuacji funkcjonowania szkoły, to nadal kolejne pokolenie uczone jest tak, jak ich dziadkowie i rodzice. Wyraża to model: wszyscy to samo, tak samo i w tym samym czasie. Masowy charakter edukacji z jednolitym programem, obowiązkiem szkolnym uniemożliwia personalizację doceniającą nie tylko osobisty potencjał uczniów, ale również edukacyjny potencjał technologii.

 

 

Już dwadzieścia lat temu Tom Peters – ekspert w zakresie zarządzania i współautor książki „W poszukiwaniu doskonałości”, krytycznie oceniał system edukacji, który nie potrafi wykorzystać siły nowych technologii, nowej gospodarki i ery powszechnego dostępu do sieci i jej zasobów. Każde sformułowanie Petersa to krytyczna ocena. Niestety, nadal aktualna:

 

Nasz system szkolnictwa jest spiskiem podcinającym skrzydła kreatywności. Jesteśmy na zakręcie. Wymyślamy wszystko od nowa – z wyjątkiem systemu szkolnictwa, który (teoretycznie) powinien być podstawą. Nasz system edukacyjny jest instytucją, która podaje przestarzałą wiedzę przestarzałymi metodami. Uczymy o tym „co jest”, a nie, „co mogłoby być”. Gdy mijam więzienie lub szkołę, zawsze żal mi tych, którzy tam siedzą. […] Trzeba odrzucić „ reformy”, które tylko utwierdzają starą sytuację: więcej egzaminów, więcej „norm”, więcej uniformizacji, więcej dopasowania, więcej biurokracji. […]

 

Co się zmieniło? Kilka tygodni temu apel ten mógł być potraktowany jako kolejna nieokreślona w czasie wizja a nie ważny priorytet. Dziś stał się pilnym zadaniem, to gaszenie ogromnego i niebezpiecznego pożaru, który wywołuje wśród uczniów, nauczycieli i… rodziców stres, frustrację, rezygnację i zwątpienie. To co spotkało dziś szkoły, jest dla wielu zaskoczeniem, ale też testem na elastyczność, kreatywność, innowacyjność i pedagogiczną wrażliwość. Jeszcze niedawno przepowiadano koniec szkoły w jej dotychczasowym formacie. Niewielu w to wierzyło, twierdząc, że system się nie zmieni tak długo, jak długo nie zmienią się zewnętrzne warunki funkcjonowania szkół. Liczono na wytyczne i gotowe rozwiązania. Szkoły nie zostały przygotowane do zderzenia się z nowymi potrzebami i kryzysową sytuacją. Natura pracy z dnia na dzień zmieniła się diametralnie. Działania ambitnych nauczycieli i dyrektorów do tej pory rozproszone, choć często intuicyjne, bez solidnych podstaw naukowych i sprawdzonych koncepcji, dają nadzieję, że zostanie uwolniony i wykorzystany cały pedagogiczny potencjał. Nadal system edukacji jest anachroniczny, przestarzały, nieprzystosowany do nowym wyzwań i nie pozwala na podejmowanie ryzyka. […] Pytanie, czy i jak szkoła zmieni się po doświadczeniu światowej pandemii?

 

Wprowadzając nowy format pracy – zdalną naukę powiela się stare rozwiązania dydaktyczne, utrwalając stare role i funkcje nauczyciela, oczekując jednocześnie zaangażowania uczniów, tym samym pomijając potencjał nowych technologii. Pokolenie, którego nawyki ukształtował kontakt z cyfrowymi narzędziami, w naturalny sposób zostało przygotowane do stosowania różnorodnych aplikacji i społecznościowych mediów. Cechy tego pokolenia znakomicie zdefiniował w swojej pracy Don Tapscott [2]. Niestety, tego potencjału szkoła do tej pory nie zauważała, nie doceniała i nie wykorzystywała. […] Trzeba było  światowej pandemii, aby odkryć brak skuteczności edukacji i zrozumieć nową sytuację. Pojawia się nowe wyzwanie. Im więcej zajęć będzie realizowanych w formule zdalnego nauczania (e-learning, gry online, praca „w chmurze” nad projektem, komunikacja wirtualna, kanały telewizyjne w sieci i internetowe portale tematyczne, itd.) tym więcej czasu będzie poświęcać się na autorefleksję  i zajęcia dotyczące zagadnień związanych z etyką, religią, filozofią. […]

 

Najgorszym jest to, że wszyscy dokładnie wiedzą, co robić. Tylko tego nie robią. Pandemia uzmysłowiła, jak ważna jest w tej chwili umiejętność empatii, współpracy, współdziałania, ale też krytycznego myślenia, kreatywnego rozwiązywania problemów i kluczowa umiejętność uczenia się i świadoma praca nad własnym rozwojem. Ważne jest twórcze podejście do tworzenia nowych rozwiązań. Na naszych oczach następuje reset nie tylko dotychczasowego modelu edukacji, gospodarki, finansów, społecznych zachowań. Szkoła nie przygotowała do odpowiedzi na zderzenie się z nową sytuacją. […] Jak przejść od edukacji pouczania w kierunku edukacji upowszechniania? Jak przejść od edukacji „jednego rozmiaru” w kierunku różnorodności wykorzystującej siłę kastomizacji? Jak przekształcić szkołę by motywowała do samodzielności i kreatywności. Dziś bardziej niż kiedykolwiek powinno liczyć się wyczucie chwili, miejsca, czasu i tego wyjątkowego momentu, który pozwala zmierzyć się z wyzwaniami naszych czasów.

 

Edukacja znalazła się w przełomowym punkcie. Dziś doświadczamy tego, o czym wielu ekspertów mówiło od dawna, że powód, dla którego przychodziliśmy do szkoły, przestał istnieć. Technologia zmienia nasz styl życia, zachowań i sposób nauki. Epidemia sprawiła, że z dnia na dzień musieliśmy zmienić dotychczasowe nawyki, metody pracy, sposoby komunikacji. Rynek usług edukacyjnych natychmiast zareagował na te potrzeby i zaczął oferować platformy, zasoby, rozwiązania do zdalnej nauki. O ile technologią zajął się biznes i dba o jej ciągły rozwój, to instytucje zajmujące się rozwojem człowieka i jego potencjału – zawiodły. […] Paradoksalnie, ta nowa sytuacja najmniej zaskoczyła uczniów, którzy rozumieją technologię, potrafią ją wykorzystywać do codziennych kontaktów, czy współpracy. Problem w tym, że nie zostały wypracowane systemowe rozwiązania, brakuje metodyki pracy, która wykorzystuje potencjał dzisiejszych uczniów i samej technologii.

 

 

Cały post „„W stronę współzależności” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.edukacjaprzyszlosci.blogspot.com

 



Zostaw odpowiedź