Foto: www.facebook.com/photo.

 

 

Marcin Michalik – nauczyciel j. polskiego w Zespole Szkół w Podleszanach na Podkarpaciu, którego prezentowaliśmy już  6 grudnia 2022 r. przy okazji jego występu w u Anny Sowińskiej w cyklu „Dalton na wieczór”, zamieścił 2 stycznia 2023 r. na swoim fb-profilu tekst, , w którym podzielił się czytelnikami z jedną ze swoich inicjatyw na lekcjach z uczniami swojej szkoly. Oto ten tekst – bez skrótów:

 

 

Na pierwsze lekcje po świątecznej przerwie proponuję wędrujący zeszyt pełen życzliwych życzeń noworocznych.

 

Pracujemy z króciutką instrukcją – na przykład taką:

 

1.Formułka grzecznościowa. (tu ćwiczymy formę Wołacza – Droga Wiktorio, Miły Szymonie)

 

2.Spersonalizowane życzenia. (czyli dopasuj je do konkretnej osoby, unikaj: nawzajem i innych takich kalek językowych)

 

3.Podsumowanie, pozdrowienia, podpis.

 

Na początek zaczynamy od złożenia życzeń samemu sobie. Tak to jest wyzwanie, bo czego można życzyć samemu sobie? To ćwiczenie przyda się nam do próby spersonalizowania życzeń koleżankom i kolegom z klasy.

 

 

Następnie puszczamy zeszyt w obieg po sali i każdy wpisuje życzenia.

 

 

Jak przekonać nieprzekonanych? To ćwiczenie udoskonalające pisanie życzeń, dedykacji, czyli materiał z podstawy programowej. Dbamy o relacje, o wrażliwość, nazywanie emocji, poznawanie się nawzajem.

 

 

Słowo klucz to: SPERSONALIZOWANE. Ono jest tu bardzo ważne!

 

 

Wnioski po lekcji:

 

Co było łatwe? To że komuś można wpisać cokolwiek, jakąś życzeniową formułkę i będzie. Później wpisujemy tak każdej osobie.

 

W jaką pułapkę wpadamy? Nie ma wtedy PERSONALIZACJI, jest nudno, sztywno – dodam – sztampowo.

 

Inny wniosek, że łatwiej pisać życzenia sobie, bo siebie znamy, bo wiem, co sobie życzyć. Tu może się zapalić czerwona lampka, co zrobić, żeby uczniowie się lepiej znali, wiedzieli o swoich pasjach i zainteresowaniach.

 

Można też napisać byle co, bo przecież na siebie się nie obrażę. Czyli że gdzieś tam wisi widmo strachu, urazy, obrazy.

 

Takie ćwiczenie zrobiłem dzisiaj w każdej klasie, od czwartej do ósmej.

 

Formuła wędrującego zeszytu jest dość energiczna, sprzyja obserwacji uczniów, daje dużo cennych wskazówek i okazji do wyciągania wniosków. A przede wszystkim kształtujemy językową świadomość. Uczymy się nazywać swoje emocje, odczucia.

 

Co wywołało dyskusję w kilku klasach? A mianowicie użycie słowa kochany. Czy to wypada czy nie, czy to wskazuje na wyznanie miłości, jak chłopak chłopakowi można napisać taki nagłówek.

 

Zobaczcie, że po przerwie świątecznej nie musimy od razu szaleć z rozbiorami zdań czy utrwalać pisownię ó. Można sprowokować do działania, do dyskusji, do wyciągania wniosków puszczając po klasie zeszyt, w którym tylko należy złożyć życzenia. […]

 

 

Źródło: www.facebook.com/marcin.em.96155/



Zostaw odpowiedź