



Ruszyła czwarta ogólnopolska edycja Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+. Młodzi ludzie do 12 kwietnia 2024 mogą oceniać placówki edukacyjne. Jak zmieniło się podejście do tego wydarzenia – na ten temat w materiale ze strony TVN24
Czwarta edycja Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ ze wsparciem ministerstw.
W tym roku wyjątkowa
To będzie wyjątkowa edycja Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+. Po raz pierwszy władza nie tępi tej inicjatywy, tylko jej sprzyja. Patronat nad akcją objęły jednocześnie Ministerstwo Równości, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Rzeczniczka Praw Dziecka.
Dyrektorka czwartego łódzkiego liceum z dumą prezentuje tęczowy dyplom. Choć taka sytuacja jeszcze niedawno była powodem do obaw. – Ten ranking budził duże emocje. Wiązał się z jakimiś tam groźbami kontroli, ale nic takiego nie miało miejsca – opowiada Katarzyna Felde, dyrektorka IV Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi. Teraz pani dyrektor problemów już mieć nie będzie.
– Często jest tak, że dom nie wspiera, ale szkoła jest miejscem wspierającym. Uważamy, że każde wsparcie osobom, które chcą się czuć zwyczajnie sobą, jest potrzebne. I takie szkoły, które są przyjazne różnorodności, wymagają też podkreślenia i zauważenia – wyjaśnia Barbara Nowacka, ministra edukacji z Inicjatywy Polska.
Poprzednia władza na szkoły z rankingu przyjaznych LGBTQ+ patrzyła nieprzychylnie. – Ogromna odwaga. Odwaga tych szkół, które brały udział w rankingu, które regularnie odbierały nagrody w bardzo trudnych atmosferach – komentuje Dominik Kuc z Fundacji GrowSpace, pomysłodawca Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+.
Były już rzecznik praw dziecka szkoły przyjazne społeczności LGBTQ+ chciał kontrolować. Ówczesny minister edukacji krytykował te, w których odbywały się Tęczowe Piątki. Obecna władza wspiera placówki, które w rankingu zaistniały lub zaistnieją. – Potrzebujemy więcej chwalenia, a mniej ganienia. Więcej wyróżniania, pokazywania tych dobrych praktyk, więcej chwalenia tych dobrych szkół – wylicza Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości z Nowej Lewicy. To zwrot o 180 stopni. Także to, że konferencja inaugurująca czwartą edycję Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ odbyła się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. – Niezmiennie projekt Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ jest projektem oddolnym i pragniemy, aby takim pozostał – zapewnia Gabriela Gładyszewska z Fundacji GrowSpace. Nad projektem patronat objęły ministra edukacji i ministra do spraw równości.
Po latach homofobii i transfobii – za które odpowiadają politycy Prawa i Sprawiedliwości – jest wiele do zrobienia. – W imieniu państwa polskiego chciałabym dzisiaj, przede wszystkim tych wszystkich młodych ludzi, przeprosić. Przeprosić za ministra Czarnka, przeprosić za działania pani kurator Nowak – mówi Katarzyna Kotula.
Do akcji przyłącza się również Rzeczniczka Praw Dziecka. – Bycie LGBTQ+ to jest różnorodność. Może powodować zachowania dyskryminujące, zachowania nietolerancyjne, a ja jestem przeciwniczką jakichkolwiek form przemocy, jakichkolwiek form, które miałyby na celu poniżyć jakiegoś człowieka, bądź odebrać mu godność czy też szacunek – wyjaśnia Monika Horna-Cieślak.
Policyjne statystyki wskazują, że z roku na rok liczba prób samobójczych wśród młodzieży w wieku od trzynastu do osiemnastu lat wzrasta. Stąd hasło tegorocznego rankingu „Szkoła Zaufania”. – To szansa na to, by trafić do szkoły, która kieruje się zaufaniem, w której wartości takie jak otwartość, tolerancja, stoją na pierwszym miejscu – tłumaczy Mateusz Trzaska z Fundacji GrowSpace.
Źródło: www.fakty.tvn24.pl
Postanowiliśmy dzisiaj „odpuścić” sobie poważne tematy i poszukaliśmy „coś” lekkiego – jak przystało na okres zimowych ferii. Oto materiał, jaki znaleźliśmy na stronie łódzkiego dziennika „Express Ilustrowany”. Jak przestało na gazetę o takim tytule – dość skąpy tekst ilustruje 31 zdjęć, z których my wybraliśmy jedynie 3:
Śmiech w szkole, czyli kiedy sprawdziany i klasówki stają się prawdziwym źródłem rozśmieszenia. Pamiętacie swoje wyczyny?
W szkolnym świecie, gdzie nauka to poważna sprawa, czasem zdarzają się momenty, które rozśmieszają zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Śmieszne sprawdziany i zabawne komentarze nauczycieli stanowią kolorowy element szkolnej rzeczywistości. Te najciekawsze zobaczycie w naszej galerii.
Śmieszne sprawdziany szkolne
Często to uczniowie, próbując radzić sobie z trudnymi pytaniami, zaskakują swoich nauczycieli kreatywnością i humorem. Niektóre odpowiedzi, choć zdecydowanie niezgodne z oczekiwaniami profesorów, z pewnością wnoszą do szkolnego życia nutkę radości. Przykłady?
Oto najśmieszniejsze szkolne sprawdziany i komentarze nauczycieli
Zabawne komentarze nauczycieli także nie są rzadkością. Czasem nauczycielom po prostu opadają ręce, gdy widzą „twórczość” swoich podopiecznych. W jednym z komentarzy nauczycielka geografii napisała: „Twoje odpowiedzi są tak nieoczekiwane, że zaczynam wątpić we własne pytania!”
Choć śmieszne sprawdziany i komentarze wprowadzają lekkość do szkolnej codzienności, ważne jest, aby zachować równowagę między humorem a powagą szkoły. […] Śmieszne sprawdziany i zabawne komentarze nauczycieli dodają koloru do szkolnej codzienności. Warto docenić te chwile, które pozwalają na chwilę przerwy od codziennego wysiłku naukowego i uśmiechnięcie się do szkolnych anegdot. Po latach każdy chętnie wspomina swoje „osiągnięcia” i potyczki z nauczycielami.
Źródło: www.expressilustrowany.pl
Wczoraj (3 lutego 2024 r.) na godzinę 19-ą Robert Sowiński zaprosił na fapage Plan Daltoński profesora Romana Lepperta, którego u nas przedstawiać nie musimy. Tym razem to kolega Roman był gościem, który inspirowany serią pytań zadawanych przez Gospodarza, prezentował swoje przemyślenia na temat „Czego nam brakuje do uzyskania realnych przemian” – oczywiście – w naszym systemie edukacji.
W zaproszeniu do tego programu można było przeczytać, że „tym spotkaniem rozpoczynamy cykl poniedziałkowych rozmów z prelegentami daltońskiej konferencji Fundacji Plandaltoński.Pl”, a także, iż „w trakcie wykładu wprowadzającego podczas konferencji, profesor Leppert podzieli się swoimi przemyśleniami na temat nowego wychowania we współczesnym świecie, […] porozmawiamy m.in. o bieżącej efektywności edukatorów zmiany. Może też będzie okazja podyskutować o tym, co teraz zajmuje komentatorów przemian politycznych.”
Zapraszamy zainteresowanych, którzy wczoraj nie mogli tego uczynić, aby w dogodnej dla siebie porze porównali te zapowiedzi z rzeczywistym przebiegiem owej rozmowy. Sugerujemy także lekturę komentarzy słuchaczek i słuchaczy, zamieszczanych równolegle z relacją:
Czego nam brakuje do uzyskania realnych przemian – TUTAJ
Dzisiaj (6 lutego 2024 r.) znaleźliśmy taki sam tekst na trzech stronach internetowych: < www.pulshr.pl >, < www.portalsamorzadowy.pl > i < www.gazetaprawna.pl >. Wszystkie one przytaczają te same wypowiedzi dr hab. Małgorzaty Żytko – kierowniczki Zakładu Wczesnej Edukacji i Kształcenia Nauczycieli Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego – na temat projektu rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej dot. prac domowych. Niestety – nigdzie nie ma tam podanej informacji KOMU pani prof. Żytko udzieliła tego wywiadu. Zakładamy – w oparciu o występujące wszędzie słowa „O komentarz do rozporządzenia poprosiła prof. Małgorzatę Żytko…” – że była to redakcja „Gazety Prawnej”.
Postanowiliśmy zamieścić wszystkie opinie prof. Małgorzaty Żytko, opierając się na materiale właśnie ze strony „Gazety Prawnej”, zakładając, że redakcja zrozumie „wyższe dobro”, które nam przy tym przyświeca:
Prof. Żytko o pracach domowych: Regulacje nie powinny być wprowadzane
w trakcie roku szkolnego
Rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej dot. prac domowych nie powinno być wyrwane z kontekstu, ale łączyć się ze zmianami wprowadzanymi w podstawie programowej. Regulacje nie powinny być wprowadzane w trakcie roku szkolnego – przekazała prof. Małgorzata Żytko z UW. […]
W opinii ekspertki, wprowadzanie określonych zmian, szybkich uregulowań prawnych wymaga „głębszego przemyślenia, odwołania się do analiz badawczych„. Podkreśliła, że edukacja to „struktura powiązanych ze sobą elementów, a wyjmowanie jednej cegły z tej budowli, która w polskiej rzeczywistości chwieje się w posadach jest ryzykowne i wymaga powiązania z innymi zmianami, które będą konieczne w krótszej i dłuższej perspektywie czasowej”. Zatem, jak zaznaczyła, brakuje „wyartykułowania projektu czy kierunków zasadniczych zmian, stąd trudno jest odnosić się do tej fragmentarycznej propozycji”.
Prof. Żytko wskazała też, że według potocznego przekonania, „im więcej dzieci pracują w domu, tym lepsze osiągają wyniki w nauce”. Tymczasem – jak zauważyła – przeczą temu wyniki badań OECD PISA 2015, 2022. „Uczniowie, którzy spędzają dużo czasu na odrabianiu prac domowych i dodatkowych lekcjach nie osiągają wyższych wyników w badanych kategoriach umiejętności – językowych czy matematycznych – a czasem jest to związek negatywny” – zaznaczyła. „W badaniach TIMSS 2019 umiejętności matematycznych i przyrodniczych uczniów IV klasy szkoły podstawowej, w polskiej części stwierdzono, że częstotliwość zadawania prac domowych i czas spędzany na ich odrabianiu nie mają wyraźnego związku z osiągnięciami uczniów” – dodała.
W badaniach podkreśla się – jak zauważyła prof. Żytko – że praca domowa może mieć związek nie tylko osiągnięciami edukacyjnymi uczniów, ale rozwijaniem takich cech jak samodzielność, organizacja czasu, budowanie pewności siebie, poczucia sprawstwa, systematyczności działania czy sumienności. […]
W opinii ekspertki, podejmowanie decyzji na temat likwidacji lub ograniczenia prac domowych na szczeblu centralnym wymaga „refleksji na podstawie danych z badań, a także zweryfikowania regulacji prawnych z tym związanych w innych krajach Europy„. Dodała, że – jak wynika z dotychczasowych analiz – prace domowe występują w wielu krajach, ale ogranicza się czas, jaki uczeń może na nie poświęcać. „W Polsce liczba godzin na odrabianie prac, wynosząca średnio 7 godzin (tygodniowo – red.) w porównaniu ze średnią OECD – 5 godzin, jest dość duża” – wskazała.
Prof. Żytko zaznaczyła, że z badań wynika, iż pozytywny walor mają m.in. te prace, które są twórcze, stanowią wyzwanie, które można wykonać samodzielnie lub we współpracy w grupie, a także te, które nie są też zbyt często zadawane, tzn. raz w tygodniu, a uczeń otrzymuje informację zwrotną. Ich znaczenie – jak podkreśliła – jest tym wyższe, im starsi są uczniowie. „W przypadku młodszych klas, takie prace nie są zadawane lub zajmują maksymalnie 10 minut” – dodała.
Krótko po zamieszczeniu na moim Fb profilu linku do Felietonu nr 506 pojawiło się kilka komentarzy, z których jeden BEZWZGLEDNIE muszę upublicznić wśród innych czytelników „Obserwatorium Edukacji”:
Pierwszym moim działaniem po przeczytaniu tego komentarza było sięgniecie do podstawowego dla tej sprawy dokumentu, jakim jest „Regulamin naboru wniosków do wyróżnień z okazji 600-lecia Łodzi”. Oto jego najważniejszy dla tego tematu fragment:
REGULAMIN NABORU WNIOSKÓW DO WYRÓŻNIEŃ
Z OKAZJI 600-LECIA ŁODZI
[…]
§ 3
KAPITUŁA
1.Wyboru osób wyróżnionych dokona:
a.I etap: ocena formalna – zespół ekspertów z różnych dziedzin powołany przez Dyrektora Muzeum Miasta Łodzi
b.II etap: Kapituła powołana przez Dyrektora Muzeum Miasta Łodzi. Jej skład będzie podany w odrębnym komunikacie na stronie muzeum-lodz.pl.*
2.Dyrektor Muzeum Miasta Łodzi powoła także Honorowych Członków Kapituły.
3.Decyzje Kapituły są ostateczne.
4.Kapituła nie ma obowiązku uzasadniać swoich decyzji oraz przedstawiać informacji z przebiegu obrad.
5.Prace Kapituły są niejawne.
6.Kapituła na podstawie przesłanych zgłoszeń dokona wyboru osób wyróżnionych. Lista osób wyróżnionych zostanie opublikowana na stronie muzeum-lodz.pl.
*Niestety – ta informacja jest niedostępna – ani na stronie Muzeum Miasta Łodzi, ani nigdzie indziej….
Wobec takiej rzeczywistości nie pozostaje mi nic innego, jak BARDZO, BARDZO PRZEPROSIĆ wszystkie osoby, które podpisały się pod wnioskiem o wyróżnienie Pana Dyrektora Janusza Moosa Medalem 600-lecia Łodzi
Włodzisław Kuzitowicz
W miniony piątek, usłyszałem od pewnego znajomego (wyraźnie sympatyka byłego dyrektora ŁCDNiKP) taki komentarz do listy osób wyróżnionych Medalem 600-lecia Łodzi – cytuję z pamięci:
„Jak to możliwe, że wśród tych sześciuset wyróżnionych zabrakło Moosa, a medal otrzymał Józefaciuk!”
Po powrocie do domu uwaga ta nie dawała mi spokoju. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej sprawie – oczywiście posługując się informacjami dostępnymi w Internecie. Zacząłem od tego, że ustaliłem iż pierwsza gala wręczenia tych medali odbyła się w Muzeum Miasta Łodzi 23 czerwca 2023 roku. To wtedy tymi medalami wyróżniono 64 osoby – jak napisano – byli to sportowcy, społecznicy, nauczyciele, przedstawiciele świata kultury i sztuki oraz łodzianie, którzy na co dzień pomagają najbardziej potrzebującym.
W tej informacji znalazłem także listę nagrodzonych łodzian. Przeczytałem tę listę – niewiele zamieszczonych tam nazwisk znalem i wiedziałem coś o ich zasługach dla Łodzi. Oto – przykładowo – kilka takich osób:
Leszek Jażdżewski – dziennikarz współtwórca i redaktor naczelny „LIBERTE”
Marek Dziuba – były piłkarz ŁKS i Widzewa sprzed 40-u lat
Witold Skrzydlewski – ze znanej łódzkiej rodziny o tym nazwisku, założyciel klubu żużlowego „Orzeł”
Jan Tomaszewski – piłkarz, były bramkarz – m.in. ŁKS i reprezentacji polski.
Tisa Żawrocka-Kwiatkowski – założycielka i prezeska Fundacji Gajusz, prowadzącej trzy hospicja dla dzieci
Ale są na tej liście także nazwiska, które zapewne nie tylko mnie niewiele mówią, jak choćby te:
Wojciech Filipiak – dziennikarz sportowy znany prawdopodobnie w kręgu kibiców,
Mirosław Misztal – technik samochodowy, który zrobił karierę w biznesie
Maciej Tubis – pianista jazzowy, zapewne znany w wąskim kręgu melomanów.
I właśnie już w tej pierwszej grupie wyróżnionych znalazłem nazwisko znanego mi – do niedawna dyrektora Zespołu Szkół Rzemiosła – Marcina Józefaciuka. Zwracam uwagę, że miało to miejsce na wiele miesięcy przed tym, jak Józefaciuk został posłem z Łodzi….
Z powodu tego o czym napiszę za chwilę, postanowiłem przytoczyć – za Wikipedią – garść informacji o tym wyróżnionym:
Marcin Juzefaciuk – choć urodzony 17 października 1982 w Łodzi, to jednak wychowywał się i mieszkał w Łasku. Do Łodzi przeniósł się w trzeciej klasie liceum. Ukończył filologię angielską w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (uzyskał magisterium w 2008). Odbył studia podyplomowe z nauczania informatyki i wychowania fizycznego w Wyższej Szkole Informatyki i Umiejętności w Łodzi oraz studia podyplomowe z zakresu zarządzania oświatą na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi[.
Pracował w Publicznym Gimnazjum nr 6 w Łodzi oraz XXX Liceum Ogólnokształcącym w Łodzi, a następnie w Wydziale Edukacji Urzędu Miasta Łodzi. W latach 2017–2022 pełnił funkcję dyrektora Zespołu Szkół Rzemiosła im. Jana Kilińskiego w Łodzi. W 2022 objął stanowisko wicedyrektora tej placówki. W tym samym roku został członkiem Akademii Twórczego Dyrektora Szkoły przy Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego. Nauczyciel siedmiu przedmiotów: języka angielskiego, języka obcego zawodowego, wychowania fizycznego, fizyki, etyki, informatyki oraz języka polskiego w klasie przygotowawczej dla uczniów z Ukrainy.
Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Marcin_J%C3%B3zefaciuk
I teraz doczekaliście się wyjaśnienia co stoi za tym „nibyfelietonem” i co kazało mi zamieścić tyle faktograficznych informacji.
Otóż nie wiem jak dla Was, ale dla mnie także zupełnie niewyjaśnionym brakiem na tej świąteczno-rocznicowej liście był brak na niej Janusza Moosa!
Bo czyż nie zakrawa na kpinę, że medal dosłał 41-letni anglista z zaledwie 15-letnim stażem pracy nauczycielskiej i jedną 5-letnią kadencją (z której świadomie zrezygnował) dyrektora ZSR, który zaledwie rok wcześniej został członkiem Akademii Twórczego Dyrektora Szkoły przy Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego, skoro nie został tym medalem wyróżniony dyrektor tegoż ŁCDNiKP ? !
Wszak nie jest dla nikogo w Łodzi tajemnicą, że tym dyrektorem, który w wieku 85 lat, w tym właśnie jubileuszowym dla miasta roku przeszedł na emeryturę, jest mgr inż. Janusz Moos, człowiek, który w łódzkiej oświacie przepracował – od 1966 roku –57 lat, a który od 1973 roku w naszym mieście NIEPRZERWANIE, choć pod różnymi szyldami, zajmował się doskonaleniem szkolnictwa zawodowego, który w lipcu 1996 roku stworzył i kierował Wojewódzkim Centrum Kształcenia Praktycznego w Łodzi, przekształconym po paru latach w Wojewódzki Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego, po raz kolejny przekształcony w 2001 roku, na Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego.
Rozumiem stąd takie oburzenie mojego rozmówcy. Ale…
Ale czyją jest winą ta sytuacja? Czy to ktoś z władz miasta celowo lansował karierę Marcina Józefciuka, a chciał wymazać z pamięci łodzian dorobek Janusza Moosa? Gdy tak nad tym rozmyślałem – nagle przyszło olśnienie. Była nim niewielka notatka, zamieszczona 7 marca 2023 roku na stronie < wyborcza.pl/lodz/ >
To kolejna inicjatywa związana z upamiętnieniem 600-leciem Łodzi. Medale mają dostać osoby, które promują Łódź czy działają na rzecz lokalnej społeczności. Pierwsze będą wręczone już w maju. Kto powinien dostać to wyróżnienie?
– W tym wyjątkowym roku 600-lecia Łodzi chciałabym, byśmy wyróżnili tych, którzy wyjątkowo mocno na jej rzecz pracowali – jednocześnie promując Łódź, będąc żywą reklamą miasta. Mamy dla nich 600 wyjątkowych medali 600-lecia Łodzi. Natomiast decyzję, do kogo powinny trafić – zostawiam łodzianom – zapowiedziała Hanna Zdanowska, prezydentka Łodzi.
I dodała: – To łodzianie wiedzą, kto w waszych małych ojczyznach: na osiedlu, w szkole, w działaniach sportowych czy na każdym innym polu jest takim bohaterem. […]
Kandydatury osób pełnoletnich można zgłaszać do 2 kwietnia. Formularz wniosku będzie można znaleźć na stronie Muzeum Miasta Łodzi.
[Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/]
Zakończę ten tekst – zamieszczony pod szyldem „Felieton” – wnioskiem, który w sposób oczywisty nasuwa się po takiej informacji:
Medale otrzymywali ci łodzianie, którzy w swoich środowiskach mieli ludzi sobie życzliwych i przedsiębiorczych, którzy nie tylko potrafili, ale chcieli doprowadzić do tego, aby ich bohaterowie Medal 600-lecia Łodzi otrzymali.
Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że na pełnej liście wszystkich odznaczonych Medalem 600-lecia Łodzi nie ma takich zasłużonych dla miasta osób, jak Iwona Śledzińska-Katarasińska – której zasług dla miasta nie muszę chyba przypominać, Waldemar Bogdanowicz – pierwszy “niesocjalistyczny”, wywodzący się z „Solidarności” prezydent Łodzi (1989–1990) i wojewoda łódzki (1989–1994), czy zupełnie apolityczny Janusz Barański – założyciel, właściciel i prowadzący nieprzerwanie przez 35 lat kultową księgarnie-antykwariat Nike?
A Marcin Józefaciuk takie osoby w swoim otoczeniu miał. A – niestety – nikt z najbliższych współpracowników Janusza Moosa, nawet z grona – wszak bardzo licznego – osób, którzy mu często bardzo wiele zawdzięczali – nie zechciał swojego, ponoć tak szanowanego, a nawet uwielbianego szefa – do tego medalu zgłosić!
Jeśli to pomoże Koledze Moosowi i tym z jego otoczenia, których brak dla niego medalu tak oburza, to im uświadomię, że także nie miał kto wystąpić o taki medal dla także bardzo zasłużonych dla łódzkiego szkolnictwa osób, jak Józef Kolat– który był przez 35 lat dyrektorem – kolejno – trzech szkół zawodowych, a także Aleksandra Bonisławska – która nauczycielką została, gdy w Łódzkim Kuratorium Oświaty i Wychowania rządził Henryk Grenda, a Ministrem Oświaty i Wychowania był Henryk Jabłoński. Pierwszy raz usłyszała skierowany do niej zwrot „pani dyrektor” od nauczycieli i uczniów Szkoły Podstawowej nr 87 przy ul. Minerskiej we wrześniu 1985 roku. I tytuł ten przysługiwał jej już przez następne 34 lata, także przez trzy lata jako szefowej Wydziału Edukacji, aż do przejścia na emeryturę jako dyrektorki ZSO nr 1 na Widzewie-Wschodzie.
Włodzisław Kuzitowicz
Próżno szukać na oficjalnej stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej, miedzy materiałami: „Spotkanie wiceministra Henryka Kiepury z przedstawicielami Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ)” a „Prognoza zapotrzebowania na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego na krajowym i wojewódzkim rynku pracy 2024” informacji o odbytym tego samego dnia spotkaniu kierownictwa ministerstwa z delegacją Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Dlatego my poczuliśmy się w obowiązku upublicznić, zaczerpnięty ze strony OSKKO, komunikat o tym wydarzeniu:
1 lutego 2024 r. delegacja OSKKO spotkała się z kierownictwem Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Ze strony MEN udział w spotkaniu wzięli: Minister Edukacji Narodowej – Barbara Nowacka, Sekretarz stanu – Katarzyna Lubnauer, Sekretarz stanu – Henryk Kiepura, Podsekretarz stanu – Paulina Piechna-Więckiewicz, Dyrektor generalny – Robert Bartold oraz Małgorzata Szybalska – dyrektor Departamentu Kształcenia Ogólnego i Transformacji Cyfrowej.
OSKKO reprezentował Zarząd: Ewa Halska, Ewa Czechowicz, Jolanta Basaj, Jacek Rudnik, Izabela Leśniewska, Alicja Kapcia, Anna Zabielska i Marek Pleśniar oraz Komisja Rewizyjna: Ryszard Sikora, Małgorzata Stastny i Sławomir Lipiński.
Rozmowy dotyczyły m.in.
– stanowiska OSKKO ws. istotnych problemów edukacji
-prac nad podstawami programowymi, zmianami zasad zadawania prac domowych oraz planów współpracy stron, w tym – udziału ministra i wiceministrów na Konferencji OSKKO oraz Kongresie Zarządzania Oświatą.
Źródło: www.oskko.edu.pl
Oto tekst, który znaleźliśmy wczoraj (2 lutego 2024 r.) na blogu „Profesorskie Gadanie”. Jako że prof. Czachorowski nie po raz pierwszy napisał tekst o edukacji, który mógłby posłużyć innym za przykład jak na ten temat wypowiadać się z rozwagą i odpowiedzialnością z słowa – także i tym razem zamieszczamy go bez skrótów – wraz z dwiema grafikami:
Jak nie narzekać i nie hejtować a radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji?
Zamiast przeklinać ciemność lepiej zapalić małe światełko nadziei. I coś zrobić. Ja się uczę i pokazuję rezultaty swojego uczenia się. Liczę, że komuś pomogą w jego oswajaniu nowej rzeczywistości. I że zachęcą do zaakceptowania swoich błędów, niedoskonałości. Wczoraj na Facebooku widziałem znakomitą grafikę, udostępnioną przez Joannę Gadomską na profilu Biologia z Blondynką. Na grafice był napis: „nie potrafisz latać – biegaj”. A w tle był biegnący struś i w głębi sylwetki fruwających ptaków.
Pisanie zajmuje sporo czasu. Jeśli zbyt szybko opublikuję to pojawiają się różne błędy literowe, czasem niedopracowane zdania, czasem niezrozumiały wywód. Tyle chciałoby się opowiedzieć a tak mało się udaje. Cyzelowanie podnosi jakość lecz zabiera czas i energię. Warto inwestować w jakość bo zwiększa się komunikatywność przekazu. Najlepiej uczyć się w działaniu, a ja aktualnie eksploruję możliwości sztucznej inteligencji. Próbuję także nauczyć się sensownego wykorzystywania tych narzędzi. Widzę, jak inni opanowują nowe narzędzia i im zazdroszczę. Też bym tak chciał. Spotykam się także z różnym deprecjonowaniem nowych narzędzi edukacyjnych, czy to nowych metod, czy to konkretnych narzędzi cyfrowych. Skąd się bierze to wyśmiewanie i dyskredytowanie?
Najpierw był szkic na papierze, ręcznie i w pełni analogowo napisany. Powstał pod wpływem chwili. Szkic się do niczego jeszcze nie nadawał. Leżał kilka tygodni w teczce, oczekując na przepisanie i dopracowanie. Dzisiaj wziąłem tę kartkę – nie wszystko rozczytałem. Bo moje pismo ręczne jest trochę podobne do lekarskiego – nawet sam siebie nie potrafię się rozczytać. Na dodatek myśli były krótkie, szarpane. Przepisałem na komputerze, modyfikując tekst, trochę dodając. Ale dalej pozostaje to tylko szkicem i wymaga dopracowania. A dlaczego nie wykorzystać tego przypadku do nauki promptowania? Włączyłem Copilota i korzystając z notatek ze szkolenia napisałem (to taka moja praca domowa – powtarzanie przez zastosowanie w praktyce i przez przetwarzanie):
Po otrzymaniu tekstu zleciłem Copilotowi wygenerowanie grafiki do tego eseju.
To jest druga próba. Są widoczne błędy w napisie na tablicy, ale i tak efekt jest dobry, bo najczęściej pojawiające się litery nie tworzą logicznych słów (tak było w moich próbach doi niedawna).
Prompt: Działaj jako autor bloga, który dzieli się swoimi wątpliwościami i chce innych nauczycieli podtrzymać na duchu. Popraw i rozwiń poniższy szkic, stwórz esej na blog liczący 3000 znaków ze spacjami. Napisz w tonie refleksyjnym.
„Zmiany zachodzą za szybko i nie nadążamy z adaptacjami do nowych warunków. Niedostosowania w edukacji jednych uwierają innych mobilizują.
Za szybko i za dużo zmian w edukacji, za dużo nowych propozycji edukacyjnych więc niektórych to przeraża. Boją się, że nie nadążają. Może poczucie zapóźnienia, odstawania od „peletonu” i stąd niechęć do „nowinek” i tego, że innym się udaje. Albo tylko się wydaje, że innym się udaje lepiej.
Ja także, widząc to co inni edukatorzy robią, jakich używają narzędzi edukacyjnych, czuję się zakompleksiony, zdystansowany i pozostający w tyle. Kiedy ja się tego wszystkiego nauczę? Za dużo na raz. Brakuje mi czasu a tu trzeba nadganiać tyle rzeczy. Rośnie lista metod i narzędzi, których chcę się nauczyć, np. debata oksfordzka, podcasty, technologie AI. Rodzi się agresja i poczucie wykluczenia, kusi by hejtować i deprecjonować zmiany i nowe narzędzia. Zostać w bezpiecznych Taplarach: po co ta kosa, a sierp nie wystarczy? Przecież dawniej tylko sierpem zboże żęto.
Lepiej chyba zaakcentować swoje ograniczenia: zrób tyle ile możesz. Ze wszystkim nie zdążasz. Nie musisz być najlepszy, mistrzem. Ścigaj się ze sobą a nie z innymi. Każdy jest dobry w czymś innym. To co umiesz tez jest wartościowe.
Nie wszyscy wspierają edukacyjnych zwiadowców, czasem ich hejtują, deprecjonują i ściągają w dół.”
A oto rezultat, umieszczam bez zmian. Były śródtytuły, wypunktowania. Na blogu zmieniłem formatowanie tekstu przede wszystkim z powodów technicznych i ponownie zaznaczyłem śródtytuły i wytłuszczenia.
Jak radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji?
Żyjemy w czasach, w których zmiany zachodzą coraz szybciej i dotykają wszystkich aspektów naszego życia. Nie inaczej jest w edukacji, która musi się dostosowywać do nowych warunków, potrzeb i wyzwań. Niektórzy nauczyciele traktują to jako szansę na rozwój, inni jako zagrożenie dla swojego komfortu i poczucia wartości. Jak więc radzić sobie z przyspieszonymi zmianami w edukacji? Jak nie dać się przytłoczyć i zniechęcić? Jak zachować równowagę między nowym a starym?
Zmiany w edukacji – co nas przeraża?
Zmiany w edukacji mogą nas przerażać z wielu powodów. Może to być strach przed nieznanym, przed utratą kontroli, przed porażką, przed krytyką, przed porównaniem z innymi. Może to być też poczucie zapóźnienia, odstawania od „peletonu”, nieumiejętności nadążenia za nowymi trendami, metodami, narzędziami. Może to być wreszcie brak czasu, zasobów, wsparcia, motywacji, wiary w siebie.
Zmiany w edukacji mogą nas też przerażać, ponieważ często są one narzucane z góry, bez konsultacji, bez uwzględnienia naszych opinii, potrzeb, możliwości. Czasem są one sprzeczne z naszymi wartościami, przekonaniami, doświadczeniami. Czasem są one niejasne, niekonsekwentne, nieprzemyślane. Czasem są one po prostu zbyt wiele i zbyt szybko.
Zmiany w edukacji – co nas mobilizuje?
„Serwis Samorządowy PAP” publikuje dzisiaj (2 lutego 2024 r.) informacje na temat inicjatywy Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej w sprawie bezpłatnego kursu dla uczniów i nauczycieli o „Cyberhigienie”. Oto ten tekst:
Ruszył bezpłatny kurs e-learningowy „Cyfrowa higiena” dla uczniów klas VII–VIII
i dla szkół ponadpodstawowych
Ruszył e-learningowy kurs „Cyfrowa higiena” dla uczniów klas VII-VIII i uczniów szkół ponadpodstawowych – poinformował wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Zapowiedział, że rok 2024 będzie promowany przez jego resort jako rok cyfrowej higieny i cyberbezpieczeństwa.
O treściach edukacyjnych dotyczących cyfrowej higieny i cyberbezpieczeństwa tworzonych w ramach programu Ogólnopolska Sieć Edukacyjna (OSE) Gawkowski mówił podczas konferencji prasowej „Cyberhigiena – bezpłatne materiały dla uczniów i nauczycieli”.
„Cyfrowa higiena to dziś kluczowy element naszego funkcjonowania w internecie. Umiejętność ustalenia właściwych proporcji, czyli takich, które pozwolą inwestować w świat online i offline tyle samo czasu i uwagi, staje się niezbędną kompetencją cyfrową. Powinniśmy ją kształtować wszyscy: zarówno dorośli, jak i dzieci czy młodzież, bowiem każdy z nas może odczuć na swojej skórze konsekwencje nadmiernego przywiązania do internetu, smartfona i, ogólnie rzecz biorąc, nowych technologii. Dlatego zachęcam: zacznijmy małymi krokami, wprowadzajmy stopniowo zdrowe cyfrowe nawyki, znajdujmy coraz więcej czasu na aktywności poza siecią” – powiedział Gawkowski.
Wicepremier zwrócił uwagę, że z opublikowanego w grudniu 2023 r. raportu NASK wynika, że dzieci codziennie spędzają w internecie 5 godzin i 36 minut, zaś w weekendy 6 godzin i 16 minut.
„W tygodniu dziecko spędza w internecie tyle czasu, ile każdy z nas spędza w pracy (…). W stosunku do poprzedniego badania z 2021 r. jest to wzrost o godzinę. Dzieci i ich rodzice mówią wprost o tym, że prowadzi to do wielu wykluczeń, czasami kończy się depresją wśród najmłodszych, a na pewno jest podstawą do tego, żeby państwo w ten obszar mocno wkraczało” – powiedział Gawkowski.
„Rok 2024 ogłaszamy rokiem cyfrowej higieny. Eksperci NASK przygotowują już kolejne bezpłatne materiały dla nauczycieli, uczniów i rodziców dotyczące tej tematyki i szeroko pojętego bezpieczeństwa w sieci” – dodał.
Gawkowski poinformował, że 1 lutego ruszył e-learningowy bezpłatny kurs „Cyfrowa higiena” przeznaczony dla uczniów klas VII–VIII oraz uczniów szkół ponadpodstawowych. Kurs zawiera informacje nie tylko na temat cyfrowej higieny, ale też uzależnienia od mediów cyfrowych oraz zagrożeń dla zdrowia psychicznego i fizycznego, jakie wynikają z nadmiernego używania internetu i nowych technologii. Kurs wraz z materiałami dodatkowymi (m.in. scenariuszami zajęć) można znaleźć na platformie OSE IT Szkoła.
Wicepremier zapowiedział też, że jeszcze w lutym w ręce nauczycieli trafi broszura „Bezpiecznie w wirtualnej rzeczywistości” przybliżająca podstawowe zagadnienia związane ze specyfiką funkcjonowania w technologii VR i zawierająca praktyczne wskazówki, jak w bezpieczny sposób korzystać z VR w szkole.
Na marzec zapowiedział z kolei premierę poradnika dla rodziców i nauczycieli „Nastolatki w sieci: multiscreening i wielozadaniowość”, który omawia zjawisko korzystania przez nastolatki z wielu ekranów jednocześnie oraz angażowania się w multitasking. Także w marcu na platformie OSE IT Szkoła ma pojawić się nowy kurs dla nauczycieli „(Dez)informacja, czyli w co wierzyć w internecie”.
W maju br. zostanie wydany także poradnik dla rodziców i wychowawców dot. cyberhigieny oraz pakiety materiałów dla uczniów na ten temat. W drugiej połowie roku premierę będzie miał także kurs dla uczniów młodszych klas szkół podstawowych pt. „Cyfrowa higiena”.
Źródło: www.samorzad.pap.pl/kategoria/edukacja/
Oto zamieszczona dzisiaj (1 lutego 2024 r.) na stronie MEN , ilustrowana zdjęciami, informacja o spotkaniu w sprawie wynagrodzenia nauczycieli – udostępniamy bez skrótów:
Spotkanie MEN ze związkami zawodowymi w sprawie rozporządzenia płacowego przewidującego rekordowe podwyżki dla nauczycieli
Zakończyło się spotkanie członków kierownictwa MEN z przedstawicielami reprezentatywnych nauczycielskich związków zawodowych dotyczące tzw. rozporządzenia płacowego. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Forum Związków Zawodowych, Solidarności Oświatowej, Związku Nauczycielstwa Polskiego.
– Dziękuję za otwartą i konstruktywną rozmowę. Mamy świadomość, że polska szkoła i system wynagradzania nauczycieli wymaga zmian. Spełniamy zapowiedź zapisaną w 100 Konkretach. Teraz wszystkim nam zależy, by nauczyciele jak najszybciej dostali należne im pieniądze, które będą wypłacane z wyrównaniem od 1 stycznia – powiedziała Minister Edukacji Barbara Nowacka.
Zgodnie z zapowiedziami rządu, wynagrodzenia nauczycieli wzrosną o 30% i 33%, w zależności od stopnia awansu zawodowego. Wynagrodzenie nauczyciela jest wieloskładnikowe i nie składa się wyłącznie z wynagrodzenia zasadniczego, którego stawki minimalne również wzrosną w tym roku o 30% i 33%.
Na podwyżki dla nauczycieli szkolnych i przedszkolnych rząd przeznacza w 2024 r. ponad 23 mld zł.
Po wprowadzonych przez rząd zmianach tzw. średnie wynagrodzenie – wynikające z Karty Nauczyciela – wzrośnie o 1577 zł w przypadku nauczycieli początkujących, o 1720 zł w przypadku nauczycieli mianowanych i 2198 zł w przypadku nauczycieli dyplomowanych. Pieniądze będą wypłacane z wyrównaniem od 1 stycznia.
Są to najwyższe podwyżki wprowadzane rok do roku.
Minister Edukacji Barbara Nowacka nie wykluczyła, że w kolejnych latach będą podejmowane kolejne prace ukierunkowane na podnoszenie stawek wynagrodzeń nauczycielskich.
–Przystąpiliśmy do działań niezwłocznie po zaprzysiężeniu rządu. Już wkrótce nauczyciele otrzymają realne pieniądze, które w sposób znaczący zasilą ich domowe budżety. Podwyżki będą wypłacane z wyrównaniem od stycznia. Będziemy nadal rozmawiać ze stroną społeczną. Podniesienie prestiżu nauczyciela jest dla rządu Koalicji 15 października priorytetem – powiedziała Minister Edukacji Barbara Nowacka.
Zgodnie z przyjętą przez Sejm i Senat oraz podpisaną przez Prezydenta RP tzw. ustawą okołobudżetową rosną wynagrodzenia średnie nauczycieli mianowanych i dyplomowanych o 30%, a wynagrodzenia nauczycieli początkujących o 33%. Wraz ze wzrostem wynagrodzenia średniego, wzrośnie również wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli, które wg projektu rozporządzenia Ministra Edukacji również mają osiągnąć poziom 30% i 33%. Wzrost średniego wynagrodzenia nauczycieli implikuje wzrost wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli i zależnych od niego dodatków.
Na 8 lutego zaplanowano kolejne spotkanie z przedstawicielami central związkowych.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
Do chwili zamieszczania tego materiału – ze strony uczestniczących w spotkaniu central nauczycielskich związków zawodowych, swoją informację zamieścił jedynie ZNP:
MEN – ZNP: Spotkanie uzgodnieniowe
[…]
ZNP reprezentowali: prezes ZNP Sławomir Broniarz, wiceprezes ZG ZNP Urszula Woźniak oraz członkowie Zarządu Głównego ZNP Krzysztof Baszczyński, Elżbieta Markowska, Adam Młynarski i Edyta Książek. Natomiast ze strony MEN w spotkaniu uczestniczyli minister edukacji Barbara Nowacka oraz wiceministrowie Paulina Piechna-Więckiewicz i Henryk Kiepura. […]
Cały tekst – TUTAJ
