



Nie mogliśmy nie poinformować Czytających nasz informator oświatowy o kolejnej inicjatywie segregacji szkół według z góry przyjętych, formalnych osiągnięć – tym razem w stosunku do szkół podstawowych. Oto obszerne fragmenty informacji zamieszczonej przez organizatora tego przedsięwzięcia – portal edukacyjny WaszaEdukacja.pl:
W Ogólnopolskim Rankingu Szkół Podstawowych 2025, przygotowanym przez portal edukacyjny WaszaEdukacja.pl, uwzględniono 7 971 szkół zarówno publicznych, jak i niepublicznych, które spełniły wymagania regulaminowe. Ranking powstał w oparciu o kompleksową analizę, uwzględniającą nie tylko wyniki egzaminu ósmoklasisty, ale także sukcesy uczniów w olimpiadach przedmiotowych z przedmiotów objętych egzaminem.
To zestawienie wyróżnia się szczególnym podejściem, ponieważ bierze pod uwagę osiągnięcia uczniów w olimpiadach, które dają laureatom i finalistom możliwość zwolnienia z egzaminu ósmoklasisty z danego przedmiotu. Dzięki temu ranking docenia szkoły, które kładą nacisk na rozwój talentów i pasji swoich uczniów, a nie tylko na przygotowanie do obowiązkowych egzaminów.
Zebrane dane pochodzą z wiarygodnych źródeł, takich jak Okręgowe Komisje Egzaminacyjne, Centralna Komisja Egzaminacyjna i Ministerstwo Edukacji i Nauki. Dzięki temu rodzice mogą mieć pewność, że ranking opiera się na rzetelnych i sprawdzonych informacjach, stanowiąc przydatną wskazówkę przy wyborze odpowiedniej szkoły podstawowej.[..]
Zapraszamy do zapoznania się z pełną metodyką rankingu, która wyjaśnia szczegółowe kryteria oceny szkół. Pełna lista placówek wraz z punktacją znajduje się poniżej i może pomóc w podjęciu świadomej decyzji dotyczącej przyszłości edukacyjnej dziecka.
..
Oto dziesięć najlepszych podstawówek w Polsce:
1.Szkoła Podstawowa nr 47 im. Roberta Schumana Fundacji Primus, Warszawa – 89.808 pkt
2.Szkoła Podstawowa nr 6 Sióstr Niepokalanek im. bł. M. Marc. Darowskiej, Warszawa – 86.245 pkt
3.Prywatna Szkoła Podstawowa nr 51 im. Jana Brzechwy, Warszawa – 85.648 pkt
4.Szkoła Podstawowa nr 3 Przymierza Rodzin im. bł. ks. J. Popiełuszki, Warszawa – 85.456 pkt
5.Szkoła Podstawowa nr 81 Fundacji Rodzice Dzieciom, Warszawa – 83.691 pkt
6.Szkoła Podstawowa nr 53 z Oddziałami Dwujęzycznymi, Białystok – 82.519 pkt
7.Szkoła Podstawowa nr 6, Szczecin – 82.306 pkt
8.Prywatna Szkoła Podstawowa nr 92, Warszawa – 81.271 pkt
9.Społeczna Szkoła Podstawowa nr 26 im. Prof. Jigoro Kano, Warszawa – 80.834 pkt
10.Szkoła Podstawowa Parnas, Wrocław – 80.74 pkt
x x x
Osoby, które chciałyby dowiedzieć się jakie szkoły znalazły się na pozycjach od 11 do 1000 – zapraszamy TUTAJ
Źródło: www.waszaedukacja.pl
Przyznajemy się, że niezbyt regularnie zaglądamy na stronę Łódzkiego Kuratorium Oświaty – a jeżeli już, to najczęściej naszą uwagę przyciągają ilustrowane zdjęciami wiadomości. Dlatego przeoczyliśmy zamieszczone 20 lutego w „słupku” „Komunikaty Łódzkiego Kuratora Oświaty” zaproszenie do udziału w debatach wojewódzkich, dotyczących zmian w podstawach programowych poszczególnych przedmiotów.
Jednak kiedy dzisiaj „wpadła nam w oko” owa informacja, postanowiliśmy niezwłocznie ją upowszechnić na OE. Czynimy to z tym większą satysfakcją, iż trzy takie spotkania dla osób zainteresowanych z Łodzi odbędą się 31 maja w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego:
Źródło: www.kuratorium.lodz.pl/
Kolejny tekst dr Marzeny Żylińskiej zapowiada jej kolejną inicjatywę warsztatową i promuje „Harvardzki poradnik skutecznego uczenia się”:
Można robić jeszcze więcej sprawdzianów, klasówek i testów, ale … czy to podniesie poziom, sprawi, że uczniowie będą więcej umieli?
To ważne, by umieć odróżniać prawdziwe ćwiczenia od zadań, które niczego nie ćwiczą, bo służą jedynie pomiarowi dydaktycznemu. Te zadania nazywam metodycznymi chipsami. Trzeba pamiętać, że od ciągłego mierzenia jeszcze nikt nie urósł, ale wielu straciło motywację.
Z metodycznego punktu widzenia można łatwo wyjaśnić, dlaczego rosnąca lawinowo liczba sprawdzianów wpływa negatywnie nie tylko na motywację do nauki, ale również na osiągane efekty. Tylko, że to nie jest wina dzieci…
Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego testoza wiedzie nas na manowce, dlaczego efektem ciągłych sprawdzianów nie jest podniesienie poziomu, ale utrata motywacji u dużej grupy uczniów, sięgnijcie po tę pozycję.
Wielu z nas nie potrafi odróżnić efektywnej nauki od pracy, która jedynie ją pozoruje, jest mało efektywna, ale zabiera czas, duuuużo czasu.
W mojej „Neurodydaktyce” wiele miejsca poświęciłam zadaniom, dzięki którym można się efektywnie uczyć, napisałam serię książek (Piernikowa Wyspa – składa się z 4 części, każda stanowi zamkniętą całość)), w które wplotłam prawdziwe zadania (wymagają głębokiego przetwarzania), a teraz jest kolejna pozycja, która wyjaśnia, dlaczego robiąc test za testem, klasówkę za klasówką, przygotowując uczniów do zewnętrznych egzaminów, osiągamy głównie zniechęcenie.
Co zatem lepiej wspiera proces uczenia się niż sprawdziany, klasówki, testy wymagające jedynie prostej reprodukcji? Jaki rodzaj aktywności pozostawia trwałe ślady pamięciowe?
Jak powinna wyglądać efektywna nauka? Co powinni wiedzieć nauczyciele, rodzice, a przede wszystkim uczniowie?
Od wielu lat na moich szkoleniach staram się zachęcić nauczycieli do zastąpienie polecenia „Nauczcie się od str. 58 do 79” innym. Bo uczenie się na pamięć i wielokrotne czytanie, to … typowe 3 razy Z.
Bardzo bym też chciała, żeby szkoła uczyła dzieci, jak się uczyć. Jest wiele skutecznych strategii, które powinny zastąpić metody pamięciowe.
Planuję warsztaty metodyczne poświęcone temu problemowi. Niedługo tu o nich napiszę.
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/posts/
Oto najnowszy materiał ze strony MEN – zaiste, zasługuje na upowszechnienie!!!
Konferencja „Nauczanie jest cool. Jak zadbać o swój dobrostan”
z udziałem Minister Edukacji Barbary Nowackiej
Minister Edukacji Barbara Nowacka wzięła udział w konferencji dla nauczycieli przedszkoli i szkół podstawowych „Nauczanie jest cool. Jak zadbać o swój dobrostan” zorganizowanej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
– Dzięki nauczycielom szkoła staje się miejscem dobrym i bezpiecznym. Każdego dnia tysiące dzieci idą do szkoły z uśmiechem, spotykając nauczycieli, którzy są ich przewodnikami przez życie – mówiła podczas konferencji Minister Edukacji.
Odnosząc się do informacji o zmianach wprowadzanych przez Ministerstwo Barbara Nowacka prosiła o zaufanie, że żadna zmiana nie będzie miała miejsca bez nauczycieli i bez konsultacji z nimi. Szefowa resortu mówiła też o zmianach, które wpłyną na pracę nauczycieli i przyczynią się do podniesienia prestiżu zawodu nauczyciela. – Prestiż zawodu nauczyciela to nie tylko wysokość zarobków. Staramy się robić wszystko, żeby był coraz wyższy – mówiła Barbara Nowacka i dodała. – Wprowadzamy pierwsze zmiany w Karcie Nauczyciela, które wiem, że zostały dobrze przyjęte przez związki zawodowe. Na przykład, po 45 latach pracy – nagroda jubileuszowa.
„Nauczanie jest cool. Jak zadbać o swój dobrostan”
Celem konferencji jest podniesienie świadomości na temat znaczenia dobrostanu nauczycieli oraz przedstawienie praktycznych narzędzi i strategii wspierających ich zdrowie psychiczne i fizyczne. W programie przewidziane są wykłady ekspertów, warsztaty oraz sesje dyskusyjne, które pozwolą na wymianę doświadczeń i najlepszych praktyk.
Dlaczego dobrostan nauczycieli jest tak ważny?
Dobrostan nauczycieli ma bezpośredni wpływ na jakość edukacji oraz wyniki uczniów. Nauczyciele, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, są bardziej zaangażowani, kreatywni i efektywni w swojej pracy. Wspieranie dobrostanu nauczycieli przyczynia się do tworzenia pozytywnego środowiska szkolnego, które sprzyja nauce i rozwojowi uczniów.
Organizatorem konferencji na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie był: Urząd Miasta Krakowa – Wydział Edukacji i Projektów Edukacyjnych, Specjalistyczna Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna pn. „Krakowski Ośrodek Kariery”, oraz Uniwersytet Jagielloński.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
Strefaedukacji.pl to serwis należący do Polska serwis ogólnopolski oraz serwisy tematyczne w regionach, skupiony wokół tematyki edukacyjnej. Oto obszerne fragmenty tekstu, który został tam dzisiaj zamieszczony – szczególnie wypowiedzi Adama Lojka – przedstawiciela Związku Zawodowego Rada Poradnictwa:
Foto: www.facebook.com/photo/
Adam Łojek * – przedstawiciel Związku Zawodowego Rada Poradnictwa
:
Podwyżki dla pracowników poradni psychologiczno-pedagogicznych? MEN zabiera głos
[…]
Pracownicy poradni psychologiczno-pedagogicznych nie mogą liczyć na podwyżki – takie stanowisko przedstawiła wiceminister Izabela Ziętka podczas posiedzenia sejmowej Komisji ENiM. Podkreśliła, że wprowadzenie wyższych wynagrodzeń wymagałoby „wyjęcia poradni z Karty Nauczyciela”, co na ten moment nie jest planowane.
– Realia pracy w większości poradni są takie, że brakuje etatów, a nawet jak są etaty, to brakuje chętnych do pracy w poradniach (szczególnie psychologów), bo pensje niewiele wyższe od pensji minimalnej nie zachęcają do podejmowania takiej pracy – wyjaśnił Adam Łojek *, przedstawiciel Związku Zawodowego Rada Poradnictwa. – Proszę o informację, czy planowane są zmiany w zakresie płac dla pracowników poradni, bo w tej chwili często zarabiają znacząco mniej niż specjaliści zatrudnieni w szkołach? Czy możliwe jest wprowadzenie np. rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej jednolitego dodatku za warunki trudne na poziomie 25%, co postulował niejednokrotnie nasz związek zawodowy oraz realne podwyżki dla nauczycieli na poziomie minimum 15%?
Ministerstwo zwraca uwagę na wcześniejszą 30-procentową podwyżkę dla nauczycieli, ale pracownicy poradni nadal nie są usatysfakcjonowani swoimi zarobkami.
MEN zapowiedziało również nowy system subwencji na poradnie oraz granty dla organów prowadzących. Środki te mają być przeznaczone na szkolenia, testy diagnostyczne i lepsze wyposażenie poradni, ale nie rozwiążą problemu kadrowego i płacowego.[…]
Jak zauważył Adam Łojek, obecne przepisy prawne często uniemożliwiają efektywną współpracę między poradniami a szkołami – chociażby ze względu na ochronę danych osobowych.
– Jako praktyk wiem, że obecnie istniejące regulacje prawne w wielu sytuacjach wręcz uniemożliwiają taką współpracę nawet pomiędzy poradnią a szkołą (o ile rodzic nie wyrazi zgody na wymianę informacji na temat swojego dziecka), co wynika z ochrony danych osobowych. W związku z tym chciałbym się dowiedzieć, jakie zmiany prawne są przygotowywane (i na jakim są etapie) – aby umożliwić realną współpracę międzysektorową i wymianę istotnych z punktu widzenia dobra dziecka informacji? – przedstawił Łojek. […]
Cały tekst „Podwyżki dla pracowników poradni psychologiczno-pedagogicznych? MEN zabiera głos” – TUTAJ
Źródło: www.strefaedukacji.pl
* Adam Łojek – wicedyrektor w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Nowym Dworze Mazowieckim
Dziś nowy tydzień zaczynamy od udostępnienia, zamieszczonego wczoraj na blogu „Wokół Szkoły”, tekstu Jarosława Pytlaka – jak zwykle – godnego uwagi:
Zawód nauczyciela powinien mieć status „zaufania publicznego”!
Na początku lutego grupa posłów rządzącej koalicji wniosła do laski marszałkowskiej projekt ustawy o zawodzie psychoterapeuty. Zakłada on, m.in., że profesja ta znajdzie się w kategorii zawodów zaufania publicznego, co oznaczać będzie m.in. powołanie samorządu zawodowego na szczeblu krajowym i regionalnym, w tym sądów dyscyplinarnych. Czytając notatkę prasową na ten temat zacząłem się zastanawiać, dlaczego profesja nauczyciela nie posiada takiego statusu.
Konstytucja ujmuje temat zawodu zaufania publicznego dość enigmatycznie. Art. 17 stanowi:
1.W drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony.
2.W drodze ustawy można tworzyć również inne rodzaje samorządu. Samorządy te nie mogą naruszać wolności wykonywania zawodu ani ograniczać wolności podejmowania działalności gospodarczej.
Nie ma też oficjalnej definicji w innym akcie prawnym. Opisy, wyjaśnienia można natomiast znaleźć we wielu źródłach. Są one zresztą dość zbliżone co do meritum. Oto trzy przykłady, pierwsze z brzegu, jakie znalazłem w internecie:
„Zawód zaufania publicznego to profesja o szczególnym charakterze, która odgrywa istotną rolę w społeczeństwie. Uznanie danej profesji za zawód zaufania wynika z wysokiego znaczenia społecznego wykonywanych usług oraz obowiązku ponoszenia szczególnej odpowiedzialności za swoje działania. Istnienie takich zawodów wiąże się bezpośrednio z ochroną interesów jednostki i realizacją interesu publicznego.”
„Każdy zawód regulowany stanowiący profesję o wysokim znaczeniu społecznym, wymagającą odpowiednich kwalifikacji nie tylko zawodowych i zdrowotnych, lecz także charakterologicznych, tj. moralnych i etycznych, nad którego należytym wykonywaniem pieczę w imieniu państwa powierzono w drodze ustawy samorządowi zawodowemu.”
„Do zawodów zaufania publicznego zalicza się profesje polegające na wykonywaniu zadań o szczególnym charakterze z punktu widzenia zadań publicznych i z troski o realizację interesu publicznego. Roboczo przyjmuje się, że zawody te są bliskie, choć nie tożsame, z wolnymi zawodami. Nie wszyscy przedstawiciele wolnych zawodów zrzeszeni są w samorządach zawodowych, a więc nie są oni przedstawicielami zawodu zaufania publicznego.”
Opierając się na zapisie w Konstytucji oraz dostępnych roboczych definicjach można dojść do wniosku, że profesja nauczyciela nie ma statusu zaufania publicznego, bo nie posiada samorządu zawodowego, a nie posiada samorządu, bo… nie jest zawodem zaufania publicznego. Po prostu zaklęty krąg niemożności. W praktyce świadczy to, że nikt w sferze politycznej nie jest zainteresowany zmianą tego stanu rzeczy. A szkoda, bo praca nauczyciela niewątpliwie polega na wykonywaniu usług o wysokim znaczeniu społecznym. Nauczyciel ponosi „szczególną odpowiedzialność za swoje działania”, czego dowodem choćby istnienie organów dyscyplinarnych przy kuratoriach. Istnienie tego zawodu wiąże się bezpośrednio z ochroną interesów jednostki i realizacją interesu publicznego”. I tak dalej.
Oto zawody mające ów wyjątkowy status: adwokat, radca prawny, notariusz, komornik, kurator sądowy, lekarz, lekarz weterynarii, lekarz dentysta, farmaceuta, pielęgniarka, położna, diagnosta laboratoryjny, psycholog, biegły rewident, doradca podatkowy, rzecznik patentowy, architekt, inżynier budownictwa, urbanista, fizjoterapeuta. Nauczyciel doskonale pasuje do tej listy. Dlaczego zatem na nią nie trafił? Może dlatego, że trzeba by w tym celu naruszyć świętość, czyli Kartę Nauczyciela? A może ze względu na bardzo silną pozycję (co zresztą nie oznacza skuteczność) branżowych związków zawodowych, którym niepotrzebna domniemana konkurencja, nawet jeśli w istocie mogłoby to być źródło wsparcia. Myślę, że możliwych przyczyn jest jeszcze więcej.
Dlaczego w ogóle poruszam tutaj ten temat, jak by nie było dzisiaj wielu bardziej istotnych?! Ano dlatego, że najwyraźniej brakuje pomysłu na wzmocnienie grupy zawodowej nauczycieli. Przez długie lata jej słabość była bardzo wygodna dla każdej kolejnej władzy, ale teraz stanowi jedną z ważnych przyczyn ogólnego kryzysu polskiej oświaty, który wyziera z każdego kąta. Choćby na przykładzie szykowanej przez IBE reformy widać wyraźnie brak merytorycznej reprezentacji ponad połowy miliona polskich nauczycieli. Związki zawodowe mogą walczyć o godne warunki pracy, ale już nie o sensowne założenia reformy, dające nadzieję na rzeczywistą poprawę sytuacji. Co zresztą, niestety, można też uznać za dobry powód, by nikt nie podjął w najbliższym czasie tematu nadania nauczycielom statusu zawodu zaufania publicznego.
Gwałtownie potrzebujemy jakiejś oferty dla nauczycieli. Oczywiście na pierwszym miejscu stoi uczciwa podwyżka wynagrodzeń, ale samo w sobie to nie wystarczy. Dlatego pozwoliłem sobie tutaj głośno pomarzyć.
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/
Jak widzicie – wszystko wróciło do normy – także felietony będą, jak dotąd, zamieszczane w niedziele. Jako że już wszystko opisałem w zamieszczonym najpierw na Facebooku, a na stronie OE dopiero we wtorek 18 lutego, Felietonie nr 557, nie muszę wyjaśniać powodu tych zakłóceń rytmu redakcyjnego.
Dziś postanowiłem pozostać nadal na łódzkim podwórku oświatowym i po materiale zamieszczonym także w miniony wtorek, jako pierwszy po owym ataku hakerskim, zatytułowanym „Wnioski po publikacji raportu o konsultacjach Polityki rozwoju edukacji Miasta Łodzi …’”, podjąć kolejny, w moim przekonaniu także zasługujący na skomentowanie, który tak naprawdę został sprowokowany tajemniczymi zniknięciami postów z fejsbukwego profilu pani wiceprezydent Łodzi, odpowiedzialnej za oświatę.
Otóż jestem „fb-znajomym” Pani Małgorzaty Moskwa-Wodnickiej i docierają do mnie zamieszczane tam informacje. Jedną z takich, która spotkała się z moim zainteresowaniem była ta:
Przyznam, że odczułem niedosyt informacyjny po przeczytaniu tych czterech linijek i rozpocząłem poszukiwania szerszej informacji o tym programie i zakończeniu jego pierwszego etapu.
Na stronie „Radia Łódź” znalazłem nieco więcej informacji – w tym wypowiedź widocznego na zdjęciu obok pani wiceprezydent Dariusza Nowaka – dyrektora Specjalistycznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej dla Młodzieży:
„…projekt niesie realną pomoc, a uczniowie, pracownicy szkół i rodzice wiedzą jak reagować. Przede wszystkim pokazuje, w jaki sposób reagować w trudnych sytuacjach kryzysowych. Młodzież nie zostaje sama, ponieważ są dorośli i instytucje, które mogą ich wspierać. To jest gwarant, że można z trudnych sytuacji wychodzić.”
Można tam także zapoznać się listą szkół uczestniczących w owym programie – TUTAJ
Niezwłocznie zamieściłem także pod owym postem swój komentarz, który został wkrótce skwitowany lajkami:
Jakież było moje zdumienie, kiedy w sobotę, podczas przygotowania się do napisania tekstu tego felietonu, usiłowałem odnaleźć na Fb pani Moskwa-Wodnickiej ów post i mój pod nim komentarz, i… i już go nie odnalazłem. Zobaczcie sami – TUTAJ
W końcu udało mi się wykonać screeny tych materiałów, ale nie z pierwotnego ich nośnika.
No to teraz pora na komentarz:
Dlaczego uważam, iż taki – niezależny od władz – sondaż powinien poprzedzić kolejny etap tego – sądząc po jego nazwie – bardzo potrzebnego programu?
Bo nie wystarczy opracować program, umiejętnie go promować, a nawet przeprowadzić wszystkie zaplanowane szkolenia i warsztaty, aby uznać, że cel został osiągnięty.
Bo każdy program – rządowy, czy samorządowy, może być oceniany z trzech punktów widzenia: dwu skrajnych i jednym, najważniejszym – obustronnym. Warto tu przypomnieć, że nie ma programu bez jego finansowania. Co dziwne – NIGDZIE nie odnalazłem informacji ile ów pierwszy etap kosztował, ani skąd pochodziły te środki finansowe. Nawet w najobszerniejszym materiale który udało mi się odnaleźć – – w Expressie Ilustrowanym” z 23 lutego 2024roku „Pomóc może każdy – od woźnej po kolegę z klasy – czyli łódzki program zapobiegania i interwencji w depresji u dzieci i młodzieży”- nic na ten temat nie napisano.
Ale bezsprzecznie były to przynajmniej jakieś dziesiątki (a może i setki) tysięcy złotych, którymi opłacono prowadzącym owe 1100 godzin zajęć i warsztatów. I one/oni są na pewno zadowoleni z tego przedsięwzięcia i już nie mogą się doczekać następnej edycji. I to pierwszy, skrajny, punkt widzenia. Są jeszcze uczestnicy tych zajęć i warsztatów – 1050 nauczycieli i pracowników niepedagogicznych, 1765 uczniów i 504 rodziców. A kto wie, jak oni ocenili te szkolenia? A może ich zdaniem były one oderwane od rzeczywistości, nadmiernie teoretyczne, albo idealizujące siermiężną codzienność?
A wszak NAPRAWD UDANA REALIZACJA każdego programu to taka, w której obie strony spotykają się w wyrażaniu zadowolenia z dzieła: jedni – że to naprawdę pomogło im rozeznać problem i dostarczyło im skutecznych sposobów wychodzenia z niego, a drudzy – że nie tylko honorarium sprawia im zadowolenie, ale także dowody na to, że tak wielu ludziom (młodym i starszym) do czegoś moja praca się przydała….
DLATEGO PONAWIAM MÓJ WNIOSEK:
Teraz przydałby się jakiś sondaż diagnostyczny jak oceniają ten program jego uczestnicy. Przeprowadzony przez dobry, NIEZALEŻNY podmiot badawczy…
Włodzisław Kuzitowicz
Jako że to sobota – bez zahamowania proponujemy lekturę obszernego tekstu Danuty Sterny, zaczerpniętego z jej bloga „Oś Świata”:
Kompromis w ocenianiu – 13 propozycji
Wielu nauczycieli i edukatorów jest zwolennikami odejścia lub ograniczenia oceniania uczniów przy pomocy stopni. Chcieliby oceniać uczniów na bieżąco przy pomocy informacji zwrotnej, czyli przekazywać im co zrobili dobrze i co i jak mogą poprawić. Takich informacji uczeń nie uzyska z ustalonego dla niego stopnia.
W tym wpisie dwie części:
1.Dlaczego nauczyciele wybierają ocenianie kształtujące w ocenianiu bieżącym?
2.13 pomysłów jakie stosują nauczyciele, aby oceniać na bieżąco poprzez przekazywania uczniom informacji zwrotnej, a na koniec roku ustalać ocenę w postaci stopnia.
Dlaczego nauczyciele wybierają ocenianie kształtujące w ocenianiu bieżącym?
>Prawo oświatowe w Polsce pozwala na taką praktykę oceniania kształtującego w ocenianiu bieżącym:
„Ocenianie kształtujące polega na pozyskiwaniu przez nauczyciela i ucznia informacji, które pozwolą rozpoznać, jak przebiega proces uczenia się, aby:a) nauczyciel mógł modyfikować i poprawiać dalsze nauczanie,
a) nauczyciel mógł modyfikować i poprawiać dalsze nauczani
b) uczeń otrzymywał informację zwrotną pomagającą mu się uczyć”
Nauczyciel ma pełną autonomię w wyborze sposobu bieżącego oceniania. Na koniec roku szkolnego w klasach I – III nauczyciel ma przekazać zbiorczą opinie o postępach ucznia, a w klasach powyżej III nauczyciel ma obowiązek ustalić ocenę na koniec roku w postaci stopnia. Przyjęty system oceniania powinien być zawarty w statucie szkoły.
Nauczyciele, którzy pragną oceniać uczniów na bieżąco kształtująco (informacja zwrotna), kierują się trzema powodami:
>Uczniowie oceniani kształtująco bardziej skupiają się na nauce, a nie na stopniach.
Przełomowe badania Paula Blacka i Dylana Wiliama (z 1998 roku), pokazują, że kiedy pojawiają się stopnie, to uczniowie zwykle skupiają się tylko na nich – a nie na informacjach zwrotnych, czyli nie korzystają z informacji zwrotnych. Dlatego zaleca się oddzielenie oceny w postaci informacji zwrotnej od stopnia.
Przekazywanie informacji zwrotnych niesie nadzieję, że uczniowie odnajdą luki w swoich pracach i je uzupełnią, czyli będą się efektywnie uczyć.
>Uczniowie mogą popełniać błędy i się na nich uczyć.
Uczniowie, którzy wiedzą, że nie zostaną „ukarani” niskimi stopniami są bardziej odważni, podejmują wyzwania i nie są sparaliżowani perspektywą popełnienia błędu.
Uczniowie widzą, że mogą rozwijać swoje umiejętności i osiągać własne cele, bez obawy przed oceną i krytyką, co wpływa na brak strachu w procesie uczenia się.
>Gdy uczniowie widzą, że się uczą, lepiej się rozwijają.
Podstawowym narzędziem do monitorowania własnej pracy jest samoocena jej jakości. Jeśli celem jest uzyskanie dobrego stopnia, to samoocena jest zaburzona, a czasami wręcz może dojść do oszukiwania.
Uczeń musi widzieć, że się skutecznie uczy, inaczej nauka traci sens. Dzięki informacji zwrotnej i poprawie uczeń może widzieć swój postęp.
13 pomysłów jakie stosują nauczyciele, aby oceniać na bieżąco poprzez przekazywania uczniom informacji zwrotnej,
a na koniec roku ustalać ocenę w postaci stopnia.
Nauczyciele, którzy chcieliby ograniczyć ocenianie sumujące przy pomocy stopni, procentów, punktów i symboli stają przed problemem ustalenia stopnia na koniec roku.
Zapytałam nauczycieli, jak sobie z tym problemem radzą. Poznałam 13 takich pomysłów.
1.Samoocena
Uczniowie w trakcie roku szkolnego otrzymują wyłącznie informację zwrotną do swoich prac. Na koniec roku uczeń sam proponuje stopień dla siebie i w rozmowie z nauczycielem uzasadnia swoją decyzję. Popiera ją zebranymi dowodami.
Nauczyciel może zaproponować inny stopień, wyższy lub niższy, w zależności od obserwacji pracy ucznia w trakcie jego bieżącego uczenia się.
Końcowy stopień jest uzgodniony pomiędzy nauczycielem i uczniem.
Zalety:
Uczeń uczy się samooceny, kompletuje dowody na temat swojego uczenia się i uczy się argumentowania. Uczeń staje się samodzielny i odpowiedzialny.
Wady:
Nauczyciel musi zorganizować spotkania z każdym uczniem. Przedstawić argumenty, jeśli ocena zaproponowana przez ucznia nie jest zgodna z oceną nauczyciela. Uczeń może nie umieć zebrać odpowiednich dowodów, ani też na ich podstawie określić stopnia końcowego. Rodzice ucznia nie biorą udziału w rozmowie na temat ustalania oceny końcowej i mogą nie wiedzieć dlaczego taki właśnie stopień został ustalony.
2.Propozycja nauczyciela
Uczniowie w trakcie roku szkolnego otrzymują wyłącznie informację zwrotną o swojej pracy. W tym sposobie to nauczyciel zbiera dowody na uczenie się uczniów (sprawdziany, klasówki, poprawy sprawdzianów, wykonane przez ucznia projekty, dowody pochodzące z zeszyty ucznia itp.). Na koniec roku nauczyciel proponuje stopień końcowy i w razie wątpliwości zgłaszanych przez ucznia, popiera swoją ocenę zebranymi dowodami. Uczeń może zaproponować inny stopień, wyższy lub niższy, w zależności od zebranych przez siebie dowodów na swoje uczenie się. Końcowy stopień jest uzgodniony pomiędzy nauczycielem i uczniem.
Zalety:
Nauczyciel ustalając ocenę przedstawia uczniowi dowody pochodzące z monitorowania pracy ucznia. Uczeń wie na jakiej podstawie została ustalona ocena końcowa.
Wady:
Sposób wymaga od nauczyciela dokumentacji postępów ucznia i przekonania ucznia, że proponowana przez nauczyciela ocena końcowa jest sprawiedliwa. Rodzice ucznia nie biorą udziału w rozmowie na temat ustalania oceny końcowej i mogą nie wiedzieć dlaczego taka właśnie ocena została ustalona.
3.W trakcie poznawania tematu kształtująco, na koniec sumująco.
Jest to propozycja zaczerpnięta z oceniania kształtującego. W trakcie poznawania tematu i jego zgłębiania uczeń otrzymuje tylko informację zwrotną (również ze sprawdzianów i kartkówek). Na koniec tematu/semestru uczeń przystępuje do klasówki ocenianej stopniem. Liczba klasówek ocenianych stopniem określona jest na początku roku szkolnego. Uczeń ma możliwość poprawy takiego sprawdzianu. Ocena końcowa jest wynikiem stopni otrzymanych na sprawdzianach.
Zalety:
Uczeń w trakcie uczenia się nie obawia się, że otrzyma karę lub nagrodę w postaci stopnia, co pozwala mu poświęcić czas na naukę, a nie na staranie się o dobre noty. Może poprawić swoje prace na bieżąco i dobrze przygotować się do sprawdzianu końcowego. System jest jawny i jasny.
Wady:
Problemem może być liczba sprawdzianów, na przykład przy malej liczbie godzin z przedmiotu i ograniczonym czasie nauki. Również z tego powodu trudnością może być organizowanie sprawdzianów poprawkowych.
4.Tabele oceniania
Nauczyciel sporządza informację zwrotną zgodnie z wcześniej przygotowaną tabelą zawierającą kryteria oceniania lub wymagane umiejętności. Tabele te stanowią dowód na rozwój ucznia. Dzięki nim uczeń może poprawiać tylko te zagadnienia, których nie wykonał dobrze. Jeśli uczeń poprawi pracę, otrzymuje zaliczenie sprawdzianu, jeśli nie to nie ma go zaliczonego. Ocena końcowa jest wynikiem liczby zaliczonych prac.
Zalety
System jest klarowny i jasny dla ucznia i jego rodziców, wiedzą wcześniej przed sprawdzianem, jakie są kryteria sukcesu do niego. Uczeń może poprawiać tylko część sprawdzianu, którą wykonał źle. Wymóg zaliczenia sprawdzianu pozwala na niepozostawianie luk w wiedzy ucznia.
Wady:
Nauczyciel musi na początku roku określić kryteria do każdego przewidywanego sprawdzianu, przekazać je uczniom i rodzicom i stosować się do nich przy ocenianiu sprawdzianu. Dla młodszych uczniów może być to trudny do opanowania system.
Wczoraj na stronie Instytutu Badań Edukacyjnych zamieszczono informację o tym, że Rada ds. monitorowania wdrażania reformy edukacji przyjęła stanowisko w sprawie nowego formatu podstawy programowej. Oto ten tekst:
Foto: www.oskko.edu.pl
Spotkanie Rady ds. monitorowania wdrażania reformy edukacji
Nowy format podstawy programowej. Jest stanowisko Rady
Rada ds. monitorowania wdrażania reformy edukacji przyjęła stanowisko w sprawie nowego formatu podstawy programowej. Po przeanalizowaniu uwag i dyskusji na posiedzeniu 19 lutego br. eksperci pozytywnie zaopiniowali zaproponowany przez IBE PIB sposób konstruowania podstaw programowych, które mają ułatwić zmiany w oświacie. – To jest wielki dzień dla polskiej edukacji, kiedy pokazujemy, że możemy myśleć o edukacji wspólnie. To dobry prognostyk dla nadchodzących zmian – ocenił wiceprzewodniczący Rady, wicedyrektor IBE PIB dr Tomasz Gajderowicz.
Podczas drugiego spotkania organu opiniodawczego dyrektora IBE PIB eksperci przedstawili rekomendacje dotyczące kierunku dalszych prac nad formatem podstawy programowej. W szczególności Rada uznała za niezbędne zwiększenie nacisku na kształtowanie kompetencji społecznych i osobistych w nauczaniu poszczególnych przedmiotów oraz wyodrębnienie w podstawie programowej kategorii doświadczeń edukacyjnych, które pomogą uczniom lepiej przyswajać wiedzę.
Rada zaleca także, aby obowiązująca podstawa programowa wychowania przedszkolnego pozostała punktem odniesienia przy tworzeniu nowej koncepcji kształcenia przedszkolnego.
Kolejne rekomendacje dotyczą:
-zapewnienia spójności wymagań określonych dla poszczególnych etapów nauki
-opracowania jasnych wskazówek dotyczących poziomu szczegółowości wymagań
-zwiększenia nacisku na rozwijanie werbalnych umiejętności komunikacyjnych uczniów.
Zmiany organizacyjne, materiały pomocnicze, ocenianie poza podstawą programową
Rada zaproponowała podział konstrukcji podstawy programowej na trzy etapy: klasy I–III, klasy IV–VI, klasy VII–VIII. Takie wyodrębnienie poszczególnych etapów edukacyjnych w szkole podstawowej będzie – zdaniem Rady – korzystne dla jakości i spójności kształcenia.
Dodatkowo Rada zaleca opracowanie materiałów pomocniczych, które:
-porównają nową podstawę programową z dotychczasową,
-ułatwią nauczycielom przygotowanie programów nauczania
-pomogą ekspertom oceniać materiały dydaktyczne.
W opinii Rady mogłoby to ułatwić efektywne wdrożenie nowej podstawy programowej do praktyki szkolnej.
Eksperci postulują też, by zasady oceniania zostały uregulowane osobnym rozporządzeniem, a nie były częścią podstawy programowej.
Dziś stała się naprawdę wielka rzecz w edukacji. Rada ds. monitorowania wdrażania reformy oświaty, w której są bardzo różnorodne środowiska, które zwykle się ze sobą kłócą, dzisiaj praktycznie jednogłośnie, przy tylko trzech głosach wstrzymujących i żadnym przeciwnym, przyjęła stanowisko w sprawie zmiany formatu zapisu podstawy programowej. Dokument ten stanowi drogowskaz dla autorów podręczników i nauczycieli, mówi o tym , czego i jak należy uczyć. Te zmiany idą bardzo daleko w stronę realizowania w praktyce profilu absolwenta, realizowania sprawczości – powiedział wiceprzewodniczący Rady dr Tomasz Gajderowicz. […]
Źródło: www.ibe.edu.pl
Dzień dzisiejszy zaczynamy lekturą wpisu dr Marzeny Żylińskiej na jej fejsbukowym profilu, zamieszczonym tam w środę 19 lutego 202 r. wieczorem:
To wyjątkowo niewygodna książka, napisana przez nauczycielkę i adresowana do nauczycieli. Dlaczego niewygodna? Bo pokazuje drogę wyjścia z systemu wygodnego dla dorosłych i tworzenia środowiska, które wspiera rozwój każdego dziecka.
Prawda o tym, że tradycyjny system edukacji – na pozór tak wygodny dla nas dorosłych – nie wspiera rozwoju wszystkich dzieci, że wiele skazuje na porażkę, jest tematem tabu. Pernille Ripp na własnym przykładzie pokazuje, dlaczego postanowiła odejść od tego, co znała, co wyniosła ze studiów i jakie środowisko stworzyła swoim uczniom.
“Moje metody nie budowały wspólnoty, ale dzieliły dzieci na ‘mądre’ i ‘głupie’. Naklejki wręczane za pracę na 5 lub 6 nie były radosnym podkreśleniem sukcesu, ale oznaczeniem tych dzieci, które zdołały sprostać wszystkim wymaganiom nauczyciela.
Przez stygmatyzowanie wciąż tych samych uczniów jeszcze bardziej
osłabiałam ich nadszarpniętą wiarę we własne siły. Na szczęście, choć wciąż jeszcze wierzyłam w skuteczność dyscypliny, miałam też w sobie mnóstwo współczucia, do którego przyjęty przeze mnie system dyscyplinowania po prostu nie pasował.
Zrobiłam więc jedyną możliwą rzecz: wyrzuciłam do kosza kolejny system kar, ale tym razem nie wprowadzając już nowego. Postanowiłam wyleczyć się z uzależnienia od kar i nagród i kolejny rok szkolny rozpoczęłam bez kija i marchewki w dłoniach. Zamiast nich postanowiłam stworzyć wspólnotę, w któej dzieci będą jasno wiedziały, czego od nich oczekuję. … „
Tyle Pernille, a teraz mój tekst.
Wiem , że ten cytat z ksiązki Pernille oburzy wiele osób, wiem, że znów przeczytam złośliwe komentarze pod moim adresem. Ale to mnie nie zniechęci. Wpisałam to wszystko w rachunek zysków i strat. Wielu dorosłych broni obecnego systemu edukacji, tak, jakby był jedynym możliwym, równie wielu uważa go za najlepszy z możliwych, a każdą propozycję zmian traktuje jak atak na świętość. Ale prawda jest taka, że nasz system edukacji nie jest dobry ani dla dzieci, ani dla nauczycieli. Ze szkół uciekają dziś i uczniowie i nauczyciele i książka, o której tu piszę, wyjaśnia, dlaczego tak jest.
Dlatego to takie ważne, żeby pokazywać, że odejście od systemu opartego na ciągłej presji, na karach i nagrodach, na ciągłym testowaniu i porównywaniu uczniów, trzeba zastąpić systemem nie tylko bardziej przyjaznym, ale i dużo efektywniejszym. I to wcale nie jest trudne, o ile zmienimy nasze przekonania.
Książka Pernille Ripp pokazuje argumenty na rzecz zmian. Dlaczego mielibyśmy bronić systemu, który tak wiele dzieci zniechęca do nauki, tak wielu dzieciom zabiera wiarę w sens ich pracy, systemu, który jest skrajnie nieefektywny.
Dla wielu dorosłych argumenty dotyczące dobrostanu uczniów nie są żadnymi argumentami, wielu patrzy jedynie na wyniki egzaminów. I w tym merkantylnym podejściu również wszystko przemawia za zmianą i za odejściem od opresyjnej szkoły.
Od wszystkich nauczycieli, którzy oddolnie zmieniają system i wprowadzają bardziej przyjazne metody uczenia się, słyszę to samo. W tej zmienionej szkole wszystkim jest lepiej i uczniom i nauczycielom. I wszyscy powtarzają, żeby nie martwić się o wyniki. Gdy dzieci lubią szkołę, gdy się nie boją, gdy wszystkie – a nie tylko te najlepsze – mogą ze swojego rozwoju czerpać radość, to więcej się uczą, więc … wyniki są lepsze. U Pernille Ripp też tak było.
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/
