



Dzisiaj proponujemy fragmenty tekstu, którego celem jest zainteresowanie Was BARDZO WARTOŚCIOWĄ PUBLIKACJĄ:
Uczeniu się towarzyszy ocenianie. Doświadczają go nauczyciele, uczniowie i ich rodzice. Dla jednych jest priorytetem, dla innych nie ma większego znaczenia. Budzi kontrowersje i emocje, gdyż często nie spełnia oczekiwań lub nadziei.
Praktycy oceniania kształtującego wprowadzają działania, które mogą przełamać stereotypy dotyczące oceniania. Pomaga im w tym wykorzystanie pięciu strategii [1]. Centrum Edukacji Obywatelskiej w programie „Szkoła ucząca się” od ponad 23 lat z sukcesem wspiera implementację tych strategii w polskich szkołach:
– Określanie i wyjaśnianie uczniom celów uczenia się i kryteriów sukcesu.
– Organizowanie w klasie dyskusji, zadawanie pytań i zadań dających informacje, czy i jak uczniowie się uczą.
– Udzielanie uczniom informacji zwrotnych, które umożliwiają im widoczny postęp.
– Tworzenie uczniom przestrzeni do tego, by korzystali ze swojej wiedzy i umiejętności.
– Wspieranie uczniów w stawaniu się autorami własnego procesu uczenia się.
Nazwa „ocenianie kształtujące” może być myląca i może sugerować, że chodzi w nim tylko o ocenianie. Tymczasem oznacza ona także badanie dotychczasowej wiedzy uczniów potrzebnej do nadbudowywania nowej i ciągłe szacowanie postępu, aby móc zaplanować dalszy proces uczenia się. Informacje zwrotne na temat opanowanych już umiejętności, tego co wymaga dalszej pracy oraz instrukcje dotyczące sposobu nauki pomagają uczniom budować świadomość na temat zdobytej wiedzy i rozwijają kompetencje uczenia się. Tym samym przynoszą sukcesy w szkole i poza nią. Dlaczego warto sięgnąć po ocenianie kształtujące?
– Ponieważ jest mocno uzasadnione w badaniach oraz wspiera je wiele teorii naukowych dotyczących uczenia się i rozwoju.
– Ponieważ wpływa pozytywnie na motywację, odwagę i wytrwałość w uczeniu się.
– Ponieważ nauczycielom pozwala uzyskać obraz uczenia się w klasie, a uczniom zauważać krok po kroku własne postępy.
W dalszej części tekstu są akapity o takich podtytułach:
>Jakie wyzwania stoją przed nauczycielami oceniającymi efekty uczenia się dzieci i młodzieży? […]
>Skąd nauczyciele wiedzą, czego i w jaki sposób uczniowie będą się uczyć? […]
>Ćwiczenia w przywoływaniu […]
– Przykłady takich aktywności: […]
– Rozmowa diagnozująca […]
– Diagnostyczna analiza zapisów w zeszycie ucznia […]
x x x
Fragment rozdziału „Skąd wiem, że umiem? – ocenianie kształtujące od diagnozy do sukcesu edukacyjnego” Małgorzaty Ostrowskiej z książki „Czas na szkołę doceniania. Praktycznie o ocenianiu jako uczeniu się”.
Rozdział jest zapisem referatu przygotowanego na zlecenie Centrum Edukacji Obywatelskiej na XXIX Konferencję Polskiego Towarzystwa Diagnostyki Edukacyjnej 2023.
Cały tekst „Skąd wiem, że umiem? – ocenianie kształtujące od diagnozy do sukcesu edukacyjnego” – TUTAJ
Źródło: www.ceo.org.pl
Jako pierwsze zamieszczamy fragmenty z dwu tekstów, zamieszczonych wczoraj wieczorem na stronie „dobrze poinformowanego źródła” – Tygodnika Katolickiego „Niedziela” wydawanego przez Archidiecezję Częstochowską:
Foto: Marcin Bielecki/PAP[ www.wydarzenia.interia.pl/kraj/ ]
Władysław Kosiniak-Kamysz – wicepremier i Minister Obrony Narodowej
„Edukacja zdrowotna w szkołach będzie przedmiotem nieobowiązkowym, o udziale w nim będą decydować rodzice” – poinformował w niedzielę wicepremier i minister obrony narodowej, lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Według wcześniejszych zapowiedzi MEN przedmiot miał być obowiązkowy.
Kosiniak-Kamysz został zapytany podczas konferencji prasowej w Szczecinie o protesty przeciwko wprowadzeniu obowiązkowego przedmiotu edukacja zdrowotna w szkołach, jakie odbyły się w sobotę w tym mieście, a w niedzielę – w Krakowie i Radomiu. Dziennikarz TV Republika wskazał, że protestujący sprzeciwiają się seksualizacji dzieci i odbieraniu rodzicom prawa do decydowania o ich wychowaniu.
„Uspokoję wszystkich, którzy protestowali – przedmiot będzie nieobowiązkowy, będzie to decyzja rodziców; myślę, że będzie pozbawiony jakiejkolwiek ideologii – prawicowej czy lewicowej” – odpowiedział wicepremier. Podkreślił, że nastąpiła zmiana w tej sprawie. […]
Źródło: www.niedziela.pl
x x x
Minister edukacji Barbara Nowacka skomentowała słowa wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza o tym, że edukacja zdrowotna w szkołach nie będzie przedmiotem obowiązkowym.
„Edukacja zdrowotna w szkołach będzie przedmiotem nieobowiązkowym, o udziale w nim będą decydować rodzice”w niedzielę, odnosząc się – nie wprost – do słów Kosiniaka-Kamysza, wicepremiera i ministra obrony narodowej na temat edukacji zdrowotnej w szkołach.
Źródło: www.niedziela.pl
x x x
A teraz fragmenty tekstu zamieszczonego dzisiaj (13 stycznia 2025 r.) na portalu „Prawo.pl”:
MEN: Nie ma decyzji, czy edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa
Rzecznik resortu edukacji odniósł się do wypowiedzi wicepremiera, ministra obrony narodowej, lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który oznajmił w niedzielę, że edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym. – Finalne decyzje minister edukacji dotyczące tego przedmiotu pojawią się po zakończeniu tych prac – poinformował.[…]
Jeszcze nic nie wiadomo
– Edukacja młodzieży na temat zdrowia jest potrzebna, ale nie może być podlana żadnym sosem ideologicznym. To ma być rzetelna wiedza, nie ideologia – ani prawicowa, ani lewicowa – podkreślił. Zaznaczył, że dla PSL ważne było, by zgodnie z konstytucją to rodzice decydowali o wychowaniu swojego dziecka. Szefowa MEN odnosząc się do wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza napisała na portalu X: „Ktoś znów pomylił MON z MEN jak czytam„.
Rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej Piotr Otrębski poproszony został w poniedziałek przez PAP o szersze skomentowanie przez ministrę edukacji wypowiedzi wicepremiera. – Trwają jeszcze prace ekspertów nad podstawą programową po konsultacjach społecznych i finalne decyzje ministra dotyczące przedmiotu edukacja zdrowotna pojawią się po zakończeniu tych prac – odpowiedział Otrębski. W ubiegłym tygodniu szefowa MEN zapytana w Radiu ZET, czy rozważa możliwość zamiany obligatoryjności edukacji zdrowotnej na fakultatywność, odparła: – Trwają różne dyskusje, ale nie ma jeszcze żadnej decyzji.
Dopytywana, czy jest to brane pod uwagę, odpowiedziała: „Biorę pod uwagę różnego rodzaju możliwości”. Dodała, że zespół, który pracował nad podstawą programową, kończy swoje prace. Poinformowała też, że wpłynęło około tysiąca uwag merytorycznych. „Wiele uwag eksperci przyjęli” – zaznaczyła. Edukacja zdrowotna to wspólne przedsięwzięcie resortów edukacji narodowej, zdrowia oraz sportu i turystyki. […]
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
Najczęściej w poniedziałkowe przedpołudnie proponujemy lekturę tekstów Jarosława Pytlaka z jego bloga „Wokół Szkoły”. Jednak dziś, wyjątkowo, będzie to tekst, który zamieścił on wczoraj (12 stycznia 2025 r) na swoim fejsbukowym profilu:
Córka przyniosła dzisiaj stary egzemplarz „Gazety Wyborczej”, w którym wypatrzyła wywiad ze mną, i stanowczo zażądała, żebym zmagazynował na pamiątkę. Mimo wielkiej atencji do papieru broniłem się, że przecież ten wywiad i wszystkie inne moje wypowiedzi dla mediów są dostępne w internecie. – To nie to samo! – usłyszałem. Faktycznie, o tyle „nie to samo”, że nawet znając tytuł i nazwiska miałem trochę kłopotu z odnalezieniem tego materiału w sieci.
W końcu zatem posłusznie założyłem nową, piękną teczkę na cenne (?) pamiątkowe szpargały, ale też przeczytałem swoje słowa sprzed lat. Jest tam o reformie – temat, który wcale nie zmienia się w czasie, jest też ciekawostka, którą polecam sygnatariuszom petycji o pozostawienie w szkole podstawowej podziału na biologię i geografię (zamiast spodziewanej zmiany w klasach 5-6 – na jeden przedmiot przyroda).
Oto dla przypomnienia urywki wywiadu, który przeprowadziła ze mną red. Małgorzata Zubik:
Małgorzata Zubik: – Na blogu napisał pan: „Dość powszechną dzisiaj postawą nauczycieli jest zniechęcenie”. Uczniowie spotkają we wrześniu zniechęconych nauczycieli?
Jarosław Pytlak: – – Lepszym słowem będzie znużenie. Od pewnego czasu gros naszej energii idzie na ogarnianie problemów, które wygenerowała reforma. Nie mówię, że bez tej reformy bylibyśmy szczęśliwi, bo system oświaty nie był idealny. Ale wprowadzone zmiany nie rozwiązały żadnego starego problemu, a dodały mnóstwo nowych.
Jestem dyrektorem szkoły, ale gdybym nadal uczył biologii i spojrzał na obecną podstawę programową dla szkoły podstawowej, tobym zapłakał i uznał, że nie mam motywacji, aby uczyć. Bo od piątej do ósmej klasy mamy więcej obowiązkowych wymagań do zrealizowania niż lekcji tego przedmiotu. Na półtora roku jest zaplanowany przegląd systematyczny istot żywych. A więc omawiam po kolei: parzydełkowce, płazińce, nicienie, pierścienice… Wolałbym pokazać dzieciom pięć różnych organizmów i porozmawiać o tym, jak się poruszają. Nie omawiać grupami, tylko przekrojowo, bo to zachęca do myślenia. A w myśl podstawy programowej powinienem omawiać je po kolei. (…)
MZ: – A może za wiele narzekania? Każda zmiana wymaga wysiłku. Może efekt będzie taki, że gdy młodzież zda maturę w tej zreformowanej szkole, będzie lepiej przygotowana do życia we współczesnym świecie?
JP: – Proszę sobie wyobrazić, że jestem lekarzem i daję pani zalecenie, żeby leczyć raka aspiryną. Pani ma wierzyć, że za pięć lat będzie zdrowa. Ja mam wierzyć, że to, co dziś widzę w szkole, za pięć lat przyniesie świetny skutek. To kłóci się z moją wiedzą i doświadczeniem.
MZ: – Czyli nie ma żadnej reformy?
JP:– Jest zmiana.
MZ: – I nie jest to zmiana na lepsze?
JP: – Na pewno nie. Jeżeli nawet ma jakieś pozytywne aspekty, patrząc na całokształt, jest to zmiana na gorsze. Nie leczy się raka aspiryną. Świat jest dziś inny niż 30 lat temu. (…)
MZ: – Podstawy programowe nie są sprzed 30 lat, ale zupełnie nowe.
JP:– Mam wszystkie programy nauczania biologii od lat 80. i wszystkie późniejsze wersje podstawy programowej. Ta obecna najbardziej przypomina mi program nauczania z czasów PRL. (…)
MZ: – Z jakimi uczniami przyjdzie pracować nauczycielom? Czym różnią się dzieci, które przyjdą do szkoły 2 września, od tych, które siedziały w ławkach 10-15 lat temu?
JP:– Dzieci są dziś przebodźcowane. Nie mają problemu z tym, żeby się pobudzić, tylko z tym, żeby się skupić. Swego czasu moja najpilniejsza uczennica przestała odrabiać prace domowe. Jak zapytałem, dlaczego, powiedziała: „Bo ja już nie mam siły o tym pamiętać”. Dotarło do mnie, że to dziecko po prostu nie wyrabia. Jego mózg ma do czynienia z wieloma bodźcami: komputery, smartfony, media społecznościowe. Dzieci są też zbyt zaopiekowane. Nie mają życia prywatnego. Wszystko jest pod kuratelą rodziców, na ich życzenie.
MZ: – Jak zmienili się rodzice? Roszczeniowi? Chcą mieć wszystko pod kontrolą?
JP:– Ogromnie się lękają. Nie tylko tego, że coś złego mogłoby spotkać ich dziecko. Oni się lękają, że mogą czegoś zaniechać, a ich dziecko poniesie tego konsekwencje. Rodzic, którego dziecko nie dostało się do szkoły pierwszego, trzeciego czy piątego wyboru, zamiast mieć pretensje do tych, co sprokurowali reformę, ma pretensje do siebie. Że nie dołożył dziecku jeszcze więcej zajęć przygotowawczych.
W relacji ze szkołą rodzice przeszli na pozycję klienta. Nauczyciel to człowiek, który świadczy usługę, a usługa ma być taka, jakiej klient oczekuje.
Źródło: www.facebook.com
Cały zapis wywiadu z Jarosławem Pylakiem „Słyszymy, że nauczycielom przewróciło się we łbie. A w szkole dzieje się katastrofa„, zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej” 30 sierpnia 2019 roku – TUTAJ
Przeczytajcie także, zamieszczony wczoraj późnym wieczorem na blogu „Wokół Szkoły”, tekst, który Jarosław Pytlak pisał dwa tygodnie:
Obietnica katastrofy czy zwycięstwo zdrowego rozsądku? – TUTAJ
Jest sobota wieczór. Siedzę przed laptopem, wpatruję się w ekran, gdzie widzę biel świeżo otwartego pliku, z napisem: „Felieton nr 552.” I myślę. .. Myślę co dzisiaj będzie jego treścią. Mam pustkę w głowie… Pojawiła się myśl: Zobacz o czym pisałeś przed rokiem.
Po kilku minutach już wiem: 7 stycznia 2024 roku był to felieton 502. o takim tytule: „Miał być pożegnalnym bilansem kończącego się 2023 roku, ale…” No nie! Dziś nie wypada pójść tym tropem – zobaczcie sami o czym to było.
I nagle przypomniało mi się, że jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia otrzymałem mejla od „człowieka dobrze poinformowanego”, z którego dowiedziałem się, że Wydział Edukacji Urzędu Miasta Łodzi zorganizował, jak przed rokiem – tym razem 17 grudnia – w „Atlas Arenie” spotkane, na które zaprosił dyrektorki i dyrektorów, a także ich zastępczynie i zastępców WSZYSTKICH łódzkich szkół, pewnie także przedszkoli. A tam powitali ich: pani Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, pani Wiceprezydent Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Dyrektor Wydziału Edukacji UMŁ pan Jarosław Pawlicki i inni ważni urzędnicy Magistratu.
Jakoś nie pasowało mi zamieszczać informacji o tym wydarzeniu w okresie świąteczno-noworocznym, bo już wtedy byłem przekonany, że nie mogę jej podać bez mojego komentarza. Ale teraz to już chyba mogę…
Zacznę – wyjątkowo jak na felieton – od ilustracji:
Oto owi gospodarze tego przedświątecznego spotkania
Abym nie był gołosłowny – tylu było uczestników 17 grudnia 2024 r. w „Atlas Arenie”
Obie ilustracje są screen’ami z „nibyrolki”, zamieszczonej na fanpage Wydziału Edukacji UMŁ – zobaczcie to sami – TUTAJ
Ale tak naprawdę, to chcę tutaj podzielić się z Wami kilkoma wątpliwościami, jakie zrodziły się w mojej starczej głowie pod wpływem informacji co – obok wysłuchania występu – będącego zapewne miłą odmianą w zalewie wszystkich christmasów – „Podwórkowej Kapeli Bałuckiej”, było główną treścią owego wydarzenia. A było nią wręczanie WSZYSTKIM zaproszonym nagród Prezydenta Miasta Łodzi. Na „pierwszy rzut oka” informacja taka powinna spotkać się z jednym tylko komentarzem: „Jakiż dobry dla kierujących swoimi placówkami oświatowo-wychowawczymi jest organ je prowadzący – Miasto Łódź”..Ale to tylko wtedy, gdy nie zgłębi się problemu…
Zacznę od tego, że zapoznam Was z Uchwałą nr XLIX/1497/21 Rady Miejskiej Łodzi z dnia 20 października 2021 r.zmieniająca uchwałę w sprawie przyjęcia regulaminu określającego wysokość stawek oraz szczegółowe warunki przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego, szczegółowe warunki obliczania i wypłacania wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe i godziny doraźnych zastępstw oraz wysokość i warunki wypłacania nagród nauczycielom zatrudnionym w szkołach i placówkach oświatowych prowadzonych przez Miasto Łódź – Zobacz TUTAJ
Jak mogliście tam przeczytać, możliwe są 4 stopnie tej nagrody:
1) 10 000 zł – nagroda I stopnia Prezydenta Miasta Łodzi;
2) 8 000 zł – nagroda II stopnia Prezydenta Miasta Łodzi;
3) 1 000 zł – nagroda III stopnia Prezydenta Miasta Łodzi;
4) 1 000 zł – 3 000 zł – nagroda dyrektora szkoły
Warto wiedzieć, że takie stopniowanie nagród obowiązuje dopiero od przywołanej powyżej uchwały z dnia 20 października 2021 roku. Poprzednia uchwała Nr XXXII/1052/20 Rady Miejskiej w Łodzi z dnia 18 listopada 2020 r. (w sprawie nagród dla nauczycieli), w załączniku nr 1 § 7 przewidywała 3 stopnie nagród dla nauczycieli
1) 10 000 zł – nagroda I stopnia Prezydenta Miasta Łodzi;
2) 8 000 zł – nagroda II stopnia Prezydenta Miasta Łodzi;
3) 1 000 zł – 3 000 zł – nagroda dyrektora szkoły.
Trzeba także wiedzieć, że Uchwała nr LIV/1014/09 Rady miejskiej w Łodzi z dnia 25 marca 2009 r. (anulowana ową uchwalą z z dnia 18 listopada 2020 r) zawierała regulamin, w którym zapisano takie kryteria przyznawania dyrektorom nagród Prezydenta Miasta:
1.Kryteria przyznawania nagród
1,Nagroda prezydenta dla dyrektorów.
-wzorowe organizowanie procesu dydaktyczno-wychowawczego oraz kierowanie nim
-zgodnie z potrzebami społecznymi i regionalnymi,
-zapewnienie uczniom (wychowankom) i pracownikom warunków pełnego bezpieczeństwa i higieny pracy zgodnie z obowiązującymi przepisami,
-prawidłowe gospodarowanie środkami i mieniem szkoły, przestrzeganie dyscypliny budżetowej,
-prowadzenie polityki kadrowej zgodnej z potrzebami szkoły, zgodnie z przepisami Karty Nauczyciela i Kodeksu pracy,
-realizowanie zaleceń organu prowadzącego i organu sprawującego nadzór pedagogiczny,
-zaangażowanie i przejawianie inicjatywy w pracy mającej na celu rozwój kierowanej szkoły,
-osiągnięcia w pracy dydaktyczno-wychowawczej, podejmowanie efektywnych działań na rzecz poprawy i rozwoju bazy jednostki lub placówki.
Zapisano tam także (w części II Załącznika nr 3) tryb składania wniosków:
1.Z wnioskami o przyznanie nagród prezydenta mogą występować:
1) dla dyrektorów szkół inspektorzy Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi
2) dla wicedyrektorów, nauczycieli zajmujących inne stanowiska kierownicze i nauczycieli dyrektorzy szkół
I to są podstawy moich wątpliwości co do poprawności takiej akcji dawania WSZYSTKIM pełniącym obowiązki dyrektorów dwu przewidzianych w obowiązującej uchwale nagród III stopnia w wysokości 1000 zł. A także WSZYSTKIM na etatach wicedyrektora.
To wyjaśnia dlaczego uchwałą RMŁ z dnia 18 listopada 2020 anulowano tamtą z 2009 roku, uchwaloną w czasie, kiedy przewodniczącym Rady był 31-letni Tomasz Kasprzak (PO), a prezydentem miasta – uznany za najgorszego, bo wkrótce w drodze referendum go odwołano – Jerzy Kropiwnicki. Teraz WŁADZA może dawać nagrody kiedy chce i komu chce – nawet tego samego dna, tej samej osobie, podwójną. I niepotrzebne już są wnioski – wystarczy, że jest taka wola i polecenie „decydentki/a”.
Nie dziwcie się, że ta cała sytuacja, zwłaszcza po jej prezentacji w świetle genezy prawnych podstaw przyznawania Nagrody Prezydenta Miasta, tak mnie zbulwersowała. Nie wiem ja Wy, ale ja mam nieodparte wrażenie, że wszystko to ma jeden cel: pozyskanie życzliwości kadry kierowniczej placówek oświatowych – przed rokiem, kiedy taka sama feta, w tym samym czasie i miejscu się odbyła – na parę miesięcy przed wyborami do Rady Miasta, a teraz – aby nikomu z nich nie przyszło do głowy krytykowanie decyzji pana Pawlickiego czy pani Moskwa-Wodnickiej. I – przynajmniej mnie, bo głosowałem na nią w kolejnych wyborach – jest przykro, że ten cały cyrk nobilituje swoją obecnością Pani Prezydent Hanna Zdanowska. Czy taka jest cena owej koalicji z lewicą, dającej większość, pozwalającą podejmowanie uchwal w Radzie?
Włodzisław Kuzitowicz
Chyba jeszcze nigdy nie zamieszczaliśmy materiału ze strony tygodnika „Do Rzeczy”, którego redaktorem naczelnym jest Paweł Lisicki. Ale dzisiaj, choć to sobota i będzie to już drugi, nie możemy nie udostępnić Wam tego, zamieszczonego tam wczoraj, tekstu:
Bunt nauczycieli przeciw planom MEN. Jest petycja
Nauczyciele biologii i geografii są przeciwni wprowadzeniu w podstawówkach przyrody. Trwa zbiórka podpisów pod petycją do MEN w tej sprawie. Resort chce dokonać zmian w 2026 roku.
Choć znana jest data, Ministerstwo Edukacji Narodowej nie podało informacji, czy wprowadzenie przyrody do szkół oznaczałoby połączenie przedmiotów takich jak biologia, geografia, chemia i fizyka czy też fuzję tylko niektórych z wymienionych.
Zmiany są głównie tłumaczone brakami kadrowymi, z którymi muszą się borykać przede wszystkim wiejskie szkoły. Mają również stanowić odpowiedź na postulaty m.in. Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych, które od lat wskazuje na potrzebę większej integracji w nauczaniu przyrody.
„Wyrażamy głębokie zaniepokojenie potencjalnymi konsekwencjami tej reformy, które mogą negatywnie wpłynąć na jakość edukacji w Polsce w zakresie nauk przyrodniczych” – czytamy w petycji nauczycieli MEN.
Pedagodzy przestrzegają przed możliwością pogorszenia się poziomu wiedzy polskich uczniów, którzy według międzynarodowych badań PISA są jednymi z najlepszych wśród państw Unii Europejskiej. Według badań z 2022 roku zajmują bowiem wysokie 5. miejsce.
Nauczyciele podkreślają, że model, w którym biologia i geografia pozostają odrębnymi przedmiotami sprawdza się. „Ponowne połączenie biologii i geografii, a może i chemii z fizyką, doprowadzi do rozproszenia treści po wprowadzeniu wspólnego przedmiotu, a co za tym idzie pogorszenia poziomu wiedzy uczniów” – piszą autorzy petycji.
Zdaniem pedagogów połączenie kilku przedmiotów w jeden może również skończyć się „powierzchownym potraktowaniem istotnych treści i zmniejszeniem zaangażowania uczniów w nauki przyrodnicze„.
„Wprowadzenie przedmiotów przyrodniczych na poziomie wyłącznie klas 4-6 będzie kosztowną, kosmetyczną zmianą” – podkreślają autorzy petycji. Ich zdaniem przyroda nadal będzie obejmować treści z biologii i geografii, ale będzie to oznaczało konieczność opracowania nowych podstaw programowych, podręczników czy stworzenia pracowni.
Jak zaznaczają nauczyciele, generowanie nowych kosztów, przy problemie niedofinansowania oświaty, są niepotrzebne.
Źródło: www.dorzeczy.pl
Więcej na ten temat można dowiedzieć się na stronie „Głosu Nauczycielskiego” – TUTAJ
Pełna treść petycji i możliwość jej poparcia – TUTAJ
Oto najnowszy tekst Danuty Sterny z jej bloga „Oś świata”. Ale polecamy także i te wcześniejsze – do wyboru – TUTAJ
Dlaczego lepiej zapobiegać, niż reagować i jak to robić?
Dlaczego lepiej w sprawie wychowania zapobiegać, niż reagować już na złe zachowanie. W tym wpisie dziewięć pomysłów jak zapobiegać zachowaniem destrukcyjnym, zanim się pojawią.
Każdy z nauczycieli uważa, że powinien reagować na złe zachowania uczniów i czym rekcja będzie surowsza, tym lepiej zadziała. Ale już w latach 50 poprzedniego wieku psychologowie Jacob Kounin i Paul Gump odkryli ciekawy efekt uboczny dyscypliny: jeśli nauczyciel reaguje surowo na złe zachowanie ucznia, to uczeń może na chwilę przestać źle się zachowywać, ale inni uczniowie zaczynają wykazywać takie samo niewłaściwe zachowanie. Psychologowie nazwali to „efektem fali ”. Badania z 2016 roku potwierdzają występowanie tego zjawiska. Upomnienie przez nauczyciela w postaci – „Przestań gadać!” — może tymczasowo powstrzymać niewłaściwe zachowanie, ale ostatecznie uczeń staje się bardziej skłonny do angażowania się w zachowania destrukcyjne.
Jak zatem przeciwdziałać niewłaściwym zachowaniom uczniów?
1.Nawiązywanie kontaktu
Nawiązywanie kontaktu z uczniami od samego początku dnia, może to być przywitanie, zagadanie do ucznia, uściśnięcie dłoni lub przytulenie. W jednym z badań wykazano, że witanie uczniów przy drzwiach do sali pomaga nauczycielom nadać pozytywny ton reszcie dnia, zwiększając zaangażowanie w naukę o 20 punktów procentowych i jednocześnie zmniejszając zachowania zakłócające porządek o 9 punktów pocentowych.
2.Nawiązywanie, podtrzymywanie i przywracanie relacji.
Ważne jest nawiązywanie relacji, ale też dbanie o ich podtrzymywanie. Badania pokazują, że dbanie o relacje może zmniejszyć zakłócenia w zachowaniu nawet o 75 procent.
Można się było tego spodziewać, gdyż wielu uczniów stara się lepiej zachowywać w towarzystwie lubianego nauczyciela.
3.Techniczne przypomnienia.
Dobrze jest mieć z uczniami ustalone sygnały niewerbalne przywołujące porządek, może to być sygnał dzwoneczka, głos patyczka deszczowego – jakiś sygnał przywołujący uwagę uczniów. Takie przypomnienie jest skierowane nie do pojedynczego ucznia, ale do całej klasy i jest ustalonym z uczniami zwyczajem klasowym.
Jeśli np. nauczyciel potrzebuje skupienia uczniów, to może tym sygnałem dać im znać, że teraz trzeba uważnie słuchać.
Jedną z technik promowanych przez ocenianie kształtujące jest umowa z uczniami, że gdy nauczyciel podnosi rękę, to uczniowie, którzy to widzą przestają rozmawiać i też podnoszą rękę. To dobra technika na pozyskanie ciszy.
4.Losowanie miejsc.
Kiedy uczniowie sami wybierają swoje miejsca w ławkach, to jest to trzy razy bardziej prawdopodobne, że będą przeszkadzać . Lepiej miejsca przydzielić, a najlepiej losowo.
Czasami wybór miejsc przez uczniów jest dobry, ale wprowadzenie zwyczaju zmiany partnerów w ławkach wpływa dodatkowo na budowanie więzi klasowej.
5.Dbanie o mniejsze napięcie.
Jeśli uczniowie są zrelaksowani i nie mają obaw, to łatwiej im się podporządkować regułom zachowania. Na zmniejszenie napięcia mogą wpływać czynniki zewnętrzne, jak np. wygląd przytulny sali (nieporządek wpływa rozpraszająco), ale też niepromowanie rywalizacji i brak zagrożenia oceną.
6.Docenianie, czyli chwalenie konkretnych zachowań.
Zamiast skupiać się na złych zrachowaniach, lepiej pochwalić to, co uczniowie dobrze zrobili i w ten sposób wzmocnić te zachowania. Może się to wydawać sprzeczne z intuicją, ale docenianie pozytywnych zachowań i ignorowanie drobnych zakłóceń może być skuteczniejsze niż karanie lub dyscyplinowanie uczniów.
Nauczyciele mają z tym kłopot, bo są przyzwyczajeni do tego, że obowiązkiem ucznia jest dobrze się zachowywać, więc nie widzą potrzeby doceniania. Jednak zwracanie tylko uwagi na złe zachowania, powoduje, że uczniowie starają się jedynie uniknąć kary, a nie dążą do właściwych zachowań.
7.Jasne oczekiwania.
Zamiast przekazywać uczniom zasady dobrego zachowania, lepiej porozmawiać z nimi o tym, dlaczego te zasady są ważne i uzyskać ich zgodę na ich przestrzeganie.
8.Towarzyszenie uczniom.
Zamiast siedzieć za burkiem, warto aktywnie poruszać się po sali i monitorować pracę uczniów. Przy czym nie chodzi o kontrolowanie uczniów, ale o interakcję z nimi.
Badanie z 2017 r. wykazało, że niewerbalne sygnały nauczyciela — takie jak uśmiechanie się i nawiązywanie kontaktu wzrokowego — mogą zmniejszyć fizyczny i psychologiczny dystans.
9.Konsekwencja w stosowaniu zasad.
Chodzi o to, że zasady obowiązują wszystkich, a nie tylko wybrane osoby. Nie można wyróżniać uczniów w żadną stronę, trzeba skupić się na zachowaniu, a nie na danym uczniu.
Inspiracja artykułem Youki Terada pod tytułem „8 Proactive Classroom Management Tips”
Źródło: www.oknauczanie.pl
Oto informacja (obok tej, zatytułowanej „Uroczyste wręczenie Krajowych Certyfikatów Przedszkole Promujące Zdrowie i Szkoła Promująca Zdrowie”), która dzisiaj została zamieszczona na stronie MEN:
Okrągły Stół Uczniowski – rozmowy o edukacji w województwie warmińsko-mazurskim
W Olsztynie po raz 8. odbył się Okrągły Stół Uczniowski. W debacie z uczniami wzięła udział Podsekretarz Stanu w MEN Izabela Ziętka
Głównymi tematami spotkania były: dostęp do pomocy psychologicznej, potrzeby uczniów, respektowanie praw uczniów w szkołach oraz przeładowany program nauczania.
Pracujemy nad nową podstawą programową, która będzie zdecydowanie bardziej przyjazna uczniom. Będzie nowoczesna i odpowie na potrzeby uczniów. Myślę, że będzie to bardzo duża zmiana – mówiła wiceminister Izabela Ziętka.
Spotkanie odbyło się w V Liceum Ogólnokształcącym w Olsztynie. Celem spotkań jest poznanie opinii i potrzeb uczniów, która będą miały wpływ na zmiany w podstawie programowej.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
A to potwierdzenie, że był to stół „prawie okrągły”:
Filmik na Facebooku z tego wydarzenia – TUTAJ
Wczoraj (9 stycznia 2025 roku) na „Portalu dla Edukacji” zamieszczono tekst Bogdana Bugdalskiego, z którego możemy pozyskać aktualne informacje o stanie gotowości MEN do wprowadzenia szumnie zapowiadanych zmian w programach nauczania. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:
Decyzje MEN w sprawie lekcji religii i edukacji zdrowotnej mogą wszystkich zaskoczyć
[…]
Nie ma jasności co do przyszłości lekcji religii w szkołach podobnie jak w sprawie flagowego obok wychowania obywatelskiego nowego przedmiotu MEN, czyli edukacji zdrowotnej. Decyzje w sprawie obu ugrzęzły w procesie decyzyjnym, a śmiem podejrzewać w przedwyborczych (wciąż jeszcze) kalkulacjach.
Można nawet powiedzieć, że obecnie tak samo realne jest ich wprowadzenie w kształcie proponowanym przez MEN, jak i wycofanie się z tych projektów. Zwłaszcza, że postawa stron sporu tej decyzji nie ułatwia.[…]
No konia z rzędem temu, kto te dwa nurty pogodzi. Mimo upływu czasu tu nikt nie ustępuje, a wprost przeciwnie – zaostrza swoje stanowisko. Minister Barbara Nowacka, twierdzi, że zmianę wprowadzi, natomiast Episkopat Polski – że chce mieć dwie lekcje obowiązkowe i kropka. Przy takim podejściu stron można się więc spodziewać, że przynajmniej do wyborów prezydenckich żadnego rozporządzenia w tej sprawie nie ujrzymy.
A przecież są przesłanki do normalnego rozwiązania tej kwestii. Skoro w dużych miastach lekcje religii świecą pustkami, a w mniejszych nie do końca, to można przecież pozwolić rodzicom zdecydować, ile tych lekcji w danej szkole, na danym poziomie powinno być. Dyrektorzy mają do dyspozycji godziny, które na takie zajęcia mogliby przeznaczyć. Tak jak robią to w przypadku lekcji etyki, o których nikt tu nie mówi. Wszak szkoła to dobro wspólne, a nie pole walki politycznej. Natomiast tam, gdzie tych uczniów po prostu nie ma – wprowadzić minimum, które wynika z umowy konkordatowej, a więc jedną godzinę.[…]
Podobnie jest z edukacją zdrowotną. Wielkie halo, jakie się wokół nie rozpętało ma się nijak do rzeczywistości. Każdy, kto zajrzał do projektu podstawy programowej mógł się przekonać, że nie ma w niej mowy o deprawacji młodzieży, a tym bardziej dzieci (podstawy są różne dla dzieci młodszych).
Jest przedmiot, który ma nauczyć dzieci i młodzież, jak dbać o zdrowie, o swój rozwój fizyczny, jak się odżywiać, jak dbać o dobrostan psychiczny, jak radzić sobie z problemami wynikającymi z dojrzewania, jak dbać o higienę, w tym higienę intymną. A odnosząc się do kwestii związanych z seksem – przedmiot, który ma pokazać to, co w zachowaniach człowieka jest normalne, co może budzić niepokój lub co w relacjach rówieśniczych i nie tylko powinno budzić sprzeciw.[…]
Natomiast zrobienie z edukacji zdrowotnej przedmiotu nieobowiązkowego nie ma większego sensu, jeśli ma on przynieść efekt w postaci podniesienia świadomości zdrowotnej społeczeństwa. Bo pomijając dzieci z klas IV – VI, które z natury są obowiązkowe, młodzież po prostu na te zajęcia nie będzie chodziła.[…]
Więc mamy dwa przedmioty, których dalsze losy nie są znane. Bo decyzje w ich sprawie nie wynikają z przesłanek merytorycznych, ale czysto politycznych.
Cały tekst „Decyzje MEN w sprawie lekcji religii i edukacji zdrowotnej mogą wszystkich zaskoczyć” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
W dniu 10 stycznia 1996 r. zmarła Wiesława Śliwerska – nauczycielka nauczania początkowego, pierwsza żona Bogusława Śliwerskiego. I ta data spowodowała, że wczoraj autor bloga „Pedagog” zamieścił tam tekst, w którym, nawiązując do Jej osoby, przypomniał okres pierwszych innowacji pedagogicznych i osoby, które wtedy podejmowały takie działania.
Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty tego tekstu, odsyłając linkiem do jego pełnej wersji, Wyróżnienia fragmentów pogrubioną czcionką lub podkreśleniem – redakcja OE:
Edukacja autorska z duszą i inspiracjami artystki
Minęło już 35 lat od czasu, gdy w latach 1990-1996 mogłem z żoną – Wiesławą realizować autorski eksperyment pedagogiczny w państwowej szkole podstawowej w Łodzi. To był czas transformacji ustrojowej, kiedy braliśmy sprawy edukacji we własne ręce i nadawaliśmy im jak najwyższą jakość. Przeżywaliśmy wraz z kilkudziesięcioma nauczycielami w kraju, nauczycielami klas autorskich powiew wolności, prawo do autokreacji, profesjonalnej odpowiedzialności.
W 1992 r. ukazał się pod moją redakcją drugi tom książki „Edukacja w wolności”, w którym postanowiliśmy z nauczycielami z pasją, oddanymi edukacji dzieci, podzielić się różnymi pomysłami, inspiracjami, pomocami dydaktycznymi, doświadczeniami z innowacyjnej praktyki. Był to trudny okres pogranicza między reżimem PRL a nową Polską, w czasie którego nauczyciele zapłacili wysoką cenę za pracę w sytuacji głębokiej zapaści ekonomicznej, rodzącej się rywalizacji i stratyfikacji społecznej.[…]
Wiedzieliśmy, że przy tak radykalnej zmianie ustrojowej trzeba wykorzystać szansę wolności, by już nigdy więcej nauczyciel szkoły publicznej nie musiał zagłuszać swojego sumienia czy maskować poczucia winy z racji narzucanego mu z zewnątrz obowiązku realizowania w niej czegoś, co jest wbrew jego osobistym kompetencjom, uznawanym i realizowanym na co dzień wartościom. Wtedy też powstała pierwsza seria zeszytów ćwiczeń dla dzieci, którą pięknie zilustrowała Beata Mirowska.[…]
Dla lepszej edukacji w szkole państwowej, a później publicznej powstały pierwsze zeszyty do ćwiczeń z samokontrolą i samooceną w ramach polskiej wersji systemu edukacyjnego PUS (Pomyśl-Uzupełnij-Sprawdź: EPIDEIXIS) z ilustracjami Beaty Mirowskiej. Nie godziliśmy się na kopię sztampowych rysunków w oryginalnej wersji tych pomocy dydaktycznych LÜK („Lernen-Űben-Kontrollieren”). Sztuka okazała się czynnikiem sprzyjającym zachowaniu w innowacyjnym projekcie polskiego charakteru w treści i formie, toteż kolejne strony zeszytu ćwiczeń ortograficznych wpisane były w przepiękne obrazy.
Spełniło się nasze marzenie, by świat uczącego się dziecka był od pierwszych dni szkolnej edukacji nasycony dobrą formą artystyczną, która tak, jak wychowanie, potrzebuje wolności, stając się zarazem przestrzenią do rozwiązywania dydaktycznych zadań.
Koszty tak intensywnego zaangażowania były jednak tragiczne dla śp. Wiesi, która otrzymywała wyrazy wdzięczności od nauczycielek z wielu ośrodków doskonalenia nauczycieli w kraju, na Słowacji i w Szwajcarii, tylko nie we własnej szkole. Po kilku latach poziom nauczycielskiej zawiści a wraz z nią wrogości ze strony ówczesnej dyrekcji szkoły doprowadził do autoimmunologicznej choroby i przedwczesnej śmierci Wiesi.
Mimo przyznanego Jej przez Ministra Medalu Komisji Edukacji Narodowej nie było stać ówczesnego kuratora oświaty (SLD) ani przedstawiciela dyrekcji szkoły (SP 37) czy władz samorządowych m. Łodzi na to, by wręczyć Jej to wyróżnienie osobiście, kiedy leżała w szpitalu. A do ostatnich dni tworzyła kolejną pomoc dydaktyczną dla uczniów klas I-III. Medal KEN odebrałem zatem jak przysłowiowy „kwit na węgiel” w urzędowym biurze Kuratorium Oświaty w Łodzi. Tak traktowano nauczycieli-nowatorów, a wkrótce odeszły na wieczną wartę tak wspaniałe nauczycielki wczesnej edukacji, jak Bożena Postolska (SP 37 w Łodzi) czy Grażyna Górska (SP nr 8 w Zgierzu). W każdym przypadku – przedwcześnie.
Doświadczenia w niszczeniu placówki i zacieraniu osiągnięć zespołu Janusza Moosa z Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi w minionym roku potwierdzają, że w zarządzaniu oświatą publiczną Łódź znajduje się na ostatnim miejscu w kraju.
Za współtworzenie innowacyjnego podejścia do kształcenia najmłodszych dzieci w naszym kraju i za inspirującą twórczość Beaty i wszystkich nauczycielek klas autorskich w naszym kraju – dziękuję w dniu kolejnej rocznicy śmierci Wiesi, także w imieniu dzisiejszych odbiorców ich dzieł, z których korzystają kolejne pokolenia pedagogów wczesnej edukacji!
Cały tekst „Edukacja autorska z duszą i inspiracjami artystki” – TUTAJ
x x x
P.s.
Pragniemy przypomnieć,że na stronie OE już w latach minionych wspominaliśmy Wiesławę Śliwerską i Jej aktywność we wprowadzaniu innowacji w metodykę nauczania początkowego.
> Felieton nr 204. O Wiesi Śliwerskiej – prekursorce edukacji w wolności – TUTAJ
> „Trudny” uczeń w szkole – rozmowa z psychologiem dr Andrzejem Śliwerskim – TUTAJ
Przy okazji przypominamy publikacje, których autorką lub współautorką była Wiesia Śliwerska:
> Wiesława Śliwerska – książki – TUTAJ
> Wiesława Śliwerska, Bogusław Śliwerski, Edukacja w wolności – TUTAJ
Screen z nagrania podcastu „Szkola na nowo” [ www.youtube.com]
Paulina Piechna-Więckiewicz – wiceministra w MAN, odpowiedziana za zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży w rozmowie z Joanną Ćwiek-Świdecką w podcaście „Rzeczpospolitej”
Na fanpage „Nie dla chaosu w szkole” zamieszczono dzisiaj informację, której źródłem jest podcast „Rzeczpospolitej” – „Szkoła na nowo”. Oto ten post:
Na pewno nad organizacją roku szkolnego trzeba się zastanowić. Do MEN trafia w tej sprawie wiele postulatów, jest to jedna z sześciu–siedmiu najczęściej zgłaszanych przez rodziców spraw – mówi w podcaście „Szkoła na nowo” wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz. – Możliwość częstszego odpoczynku byłaby dobra dla dzieci.
Ewentualna zmiana organizacji roku szkolnego musiałaby być poprzedzona dużymi konsultacjami społecznymi, bo to przecież nie tylko dotknie szkoły, ale także rodziców, którzy będą musieli inaczej zaplanować swoje urlopy. Wypowiedzieć powinna się także branża turystyczna, bo to wiąże się z innym harmonogramem wyjazdów dzieci – zauważa wiceminister.
Przy okazji niedawnej dyskusji o zmniejszeniu liczby tur ferii zimowych nauczyciele zwrócili uwagę, że okres nauki od początku roku szkolnego do Bożego Narodzenia jest zbyt długi i już pod koniec listopada widać, że uczniowie wysiadają. A to może niekorzystnie odbić się na ich kondycji psychicznej. Dlatego zdaniem należałoby rozważyć wprowadzenie ferii jesiennych kosztem skrócenia zimowych do tygodnia (dzieci dziś rzadko wyjeżdżają na całe dwa tygodnie) albo wręcz skrócenia wakacji.
Nie jest to rozwiązanie rewolucyjne, bo np. w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech okresy wolne od nauki szkolnej są tak właśnie rozłożone. I tak na Wyspach nauka rozpoczyna się w połowie sierpnia, a rok szkolny podzielony jest na trzy trymestry. Pierwszy trwa do Bożego Narodzenia, ale przedzielony jest feriami w październiku. Drugi od stycznia do Wielkanocy, ale w połowie są ferie zimowe. Trzeci trymestr zaczyna się po Świętach Wielkanocnych i trwa do wakacji.
Z kolei w Niemczech układ ferii i daty rozpoczęcia okresów nauki szkolnej są różne w poszczególnych landach, ale uczniowie tak samo mogą odpocząć w czasie ferii jesiennych, zimowych i wiosennych. Wakacje są krótsze.
Źródło: www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/
Podcast „Szkoła na nowo” – Dodatkowe ferie szkolne jesienią? MEN przygląda się sprawie – TUTAJ
x x x
A póki co – Rzecznik Prasowy MEN – Piotr Otrębski, w rozmowie z Polskim Radiem poinformował, że ferie zimowe w 2025 roku odbędą się po raz ostatni na starych zasadach. Za rok ferie nadal będą dwutygodniowe, ale województwa zostaną podzielone tylko na 3 tury, a nie na 4, jak dotychczas. Więcej informacji na stronie Polskiego Radia:
Ferie zimowe na nowych zasadach. MEN wyjaśnia, co się zmieni
[…]
Choć ferie zimowe nadal będą trwać dwa tygodnie, a w całym kraju będą rozłożone w sumie na 6 tygodni, to województwa zostaną podzielone tylko na 3 tury, a nie na 4, jak dotychczas. – Istotna różnica polega na tym, że, o ile teraz te tury się zazębiają, to od 2026 roku nie będą się zazębiać. W momencie, gdy jedna tura zakończy ferie, dopiero kolejna tura te ferie będzie zaczynać – wyjaśnia Piotr Otrębski, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Grupy województw nie będą stałe, więc w 2026 roku województwo mazowieckie będzie miało ferie w tym samym czasie, co pomorskie, podlaskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie, ale w kolejnych roku ten podział będzie inny.
Terminy ferii zimowych w roku szkolnym 2025/2026:
>19 stycznia – 1 lutego 2026: mazowieckie, pomorskie, podlaskie, świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie;
>2 lutego – 15 lutego 2026: dolnośląskie, kujawsko-pomorskie, łódzkie, zachodniopomorskie, małopolskie, opolskie;
>16 lutego – 1 marca 2026: podkarpackie, lubelskie. […]
Źródło: www.polskieradio24.pl
