
To już trzeci dzień realizacji projektu Marcina Józefaciuka – dyrektora Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi, polegającego na przebiegnięciu na bieżni elektrycznej, w 7 dni 1000 kilometrów. Jeśli to się uda, to będzie to jednoczesne pobicie dwu rekordów w tej dyscyplinie: rekordu Świata i rekordu Guinessa
Tylko on mógł coś takiego wymyślić, doprowadzić do realizacji i mieć realne szanse na powodzenie.
On, czyli kto?
Marcin Józefaciuk – piąty rok dyrektoruje łódzkiemu Zespołowi Szkół Rzemiosła. Jest nauczycielem j. angielskiego, ale jak niedawno zwierzył się „Gazecie Wyborczej”, ma także uprawnienia do prowadzenia WF, informatyki, edukacji dla bezpieczeństwa, zajęć pierwszej pomocy oraz etyki. Aktualnie podjął studia, które dadzą mu uprawnienia do nauczania fizyki.
Wydaje się nam, że i w tej dyscyplinie jest rekordzistą…
Do tej pory w jego dorobku jako nauczyciela, a przez ostatnie ponad 4 lata dyrektora ZSR, takie są dowody uznania Jego działalności:
W roku 2013 został odznaczony Medalem „Serce Dziecku” podczas uroczystości pod pomnikiem „Pękniętego Serca”.
W roku 2019 – certyfikat odebrał certyfikat tytułu „Organizacja Innowacyjna” dla Zespołu Szkół Rzemiosła, wręczony na XXXIII Podsumowaniu Ruchu Innowacyjnego w Edukacji
W roku 2022 – powołano go do grona Akademii Twórczego Dyrektora Szkoły” przy ŁCDNiKP
Ale przede wszystkim tym co go wyróżnia w gronie dyrektorskiej braci jest uprawianie supermaratonów.
Foto: z profilu na FB Marcina Józefaciuka[www.facebook.com/marcin.jozefaciuk/]
Zaczął przed czterema laty, a pierwszym zagranicznym występem w tej dyscyplinie był start w Runmageddonie na Saharze, na dystansie 120 kilometrów, pokonanych w trzy kolejne dni!.
A od tamtego czasu biegał już min.:
Foto: z profilu na FB Marcina Józefaciuka[www.facebook.com/marcin.jozefaciuk/]
W 2019 roku na Kaukazie
Foto: z profilu na FB Marcina Józefaciuka[www.facebook.com/marcin.jozefaciuk/]
W 2021 roku w Tybecie
Foto: z profilu na FB Marcina Józefaciuka[www.facebook.com/marcin.jozefaciuk/]
.. i na Islandii.
Gdzie to wydarzenie się odbywa i jak na bieżąco można śledzić jego przebieg:
Screen z relacji lilmowej[www.facebook.com/events/]
Bicie REKORDU ŚWIATA i GUINNESSA w biegu na bieżni mechanicznej na dystansie 1000 km w 7 dni odbywa się w Shausha Sport Club w Gliwicach przy ul. Sosnowej 2
Systematycznie zamieszczane relacje filmowe można oglądać na specjalnym fanpage tego wydarzenia – TUTAJ
Cała akcja połączona jest ze zbiórką na WOŚP
I Ty możesz dokonać wpłaty na konto WOŚP, z przeznaczeniem na sprzęt okulistyczny dla szpitali dziecięcych
„Obserwatorium Edukacji” będzie towarzyszyło temu wydarzeniu, zamieszczając okresowe informacje o jego przebiegu.
[WK]
W miniony piątek, 21 stycznia 2022 roku, Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu kolejny tekst pod bardzo aktualnym tytułem: Lex Czarnek i co dalej?. Jak najczęściej jesteśmy do tego długością tych postów zmuszeni postępować, także i tym razem zamieszczamy poniżej jedynie kilka fragmentów, odsyłając na stronę „Wokół Szkoły”, w celu zapoznania się z pełną wersją:
Lex Czarnek i co dalej?
Ustawa zwana Lex Czarnek, oddająca całą władzę w systemie oświaty w ręce ministra i podporządkowanych mu kuratorów, została już przegłosowana w Sejmie. Nie będę powtarzał w tym miejscu argumentów, dlaczego uważam ją za szkodliwą. Pisałem o tym choćby TUTAJ; podobną opinię wyraża też wielu innych ludzi zajmujących się edukacją. Dodam tylko, że z mojej perspektywy – dyrektora szkoły, którego wyobraźnię wspomaga doświadczenie ponad 30. lat pełnienia tej funkcji – doskonale widać jej niszczący potencjał. Dlatego właśnie 4 stycznia, kiedy ważyły się losy projektu, zabrałem głos podczas protestu przed budynkiem parlamentu.
Uczciwie mówiąc – nie liczyłem na pozytywny skutek. Polityczny elementarz podpowiadał, że rządzący nie pozwolą sobie na porażkę, a sejmowa arytmetyka niezmiennie stoi po ich stronie. Chciałem jednak skorzystać z okazji i publicznie zaapelować do opozycji, by wypracowała i ogłosiła wspólny plan dla edukacji.
Na razie to tylko moje marzenie. Zdaniem części znajomych utopijne, bowiem jego ewentualna realizacja zależy od bardzo wielu ludzi, także mających sprzeczne interesy polityczne. Są też tacy, którzy uważają, że niepotrzebne, bo programy partii politycznych powinny się różnić, a poza tym mało kogo interesują. Uważam inaczej. Zachęca mnie przy tym niemal całkowita jedność opozycji w sejmowym głosowaniu. Nawet posłowie Porozumienia, którzy głosowali „za”, tłumaczyli się później pomyłką. Po dobrej stronie Mocy stanął też jeden z posłów Kukiza. Potencjał zatem jest, trzeba „tylko” przeorganizować myślenie. […]
x x x
Proponuję przyjąć trzy założenia.
Mamy do czynienia z kryzysem wszystkich sfer systemu edukacji – od kondycji psychicznej i fizycznej młodego pokolenia, poprzez kwestię celów i odnoszących się do nich metod działania, oraz pojmowania roli państwa i organów prowadzących placówki, po problemy organizacyjne, związane z frustracją nauczycieli i rosnącymi brakami potrzebnych specjalistów. Zapaść jest tak rozległa, że wymaga równoczesnego podjęcia wielu środków zaradczych. Nie da się tego zrobić bez przemyślanego i możliwie zgodnego działania różnych sił politycznych.
Edukacja młodego pokolenia jest niezwykle ważnym zadaniem społeczeństwa, wręcz decydującym o jego przyszłość. Jest przy tym procesem rozciągniętym w czasie, wymagającym szczególnej rozwagi i spokoju. Doświadczenia Finlandii, Walii czy Portugalii wskazują, że dobrze służy jej wyłączenie z bieżącego, normalnego w demokracji sporu politycznego i uniezależnienie od zmiany ugrupowań rządzących. Jest to bardzo trudne, bowiem fundamentalne decyzje należą do polityków, którzy muszą świadomie ograniczyć swoje ambicje doraźnego sterowania tą dziedziną życia. Doświadczenia wspomnianych krajów świadczą jednak, że jest to możliwe.
Nawet wśród zwolenników opozycji dość powszechny jest pogląd, że nie ma ona przekonującej oferty (nie tylko zresztą w sferze edukacji), a poszczególne partie nie wykazują gotowości współdziałania. Uważa tak również wiele osób niezdecydowanych oraz zniechęconych do polityki. Ich zdaniem rząd może i jest fatalny, ale alternatywa żadna. Co prawda, podział sympatii politycznych w społeczeństwie opiera się obecnie przede wszystkim na emocjach, ale brak oferty programowej u aspirujących do objęcia rządów jest zauważalny.[…]
x x x
O edukacji powinni decydować fachowcy. Politycy nie znają się na tym, a jak zaczną dyskutować, to tylko się pokłócą!
Dzisiaj podzielę się z Wami ciągiem moich myśli i refleksji, jaki uruchomiła mi wczorajsza informacja o kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego, która wywołała wspomnienie kiedy po raz pierwszy świadomie odnotowałem ówczesną rocznicę tego zrywu niepodległościowego. A dalej przypomniałem sobie, że w okresie międzywojennym uczestnicy tego powstania brali udział w obchodach tej rocznicy. Tak jak teraz uczestniczą w dorocznych obchodach Powstańcy Warszawscy… I w ogóle – pomyślałem o relatywizmie pojęć „historia i teraźniejszość”…
A stąd już tylko krok do refleksji o owym nowym przedmiocie „HiT” i o tym co dla dzisiejszych nastolatków jest teraźniejszością, a co już historią…
Ale zanim przejdę do tego wątku, jeszcze kilka refleksji o relatywizmie podejścia do upływu czasu, czyli co dla kogo jest historią. Już o tym wydarzeniu pisałem przed kilkoma laty w Felietonie nr 134. O tym, jak pamięć prawdziwej historii trwa na przekór systemom. Przywołałem tam pewien epizod z wakacji 1962 roku, kiedy jako osiemnastoletni uczeń XVIII LO pełniłem rolę „wakacyjnego podlewacza kwiatów”, zgromadzonych na ten czas z całej szkoły w pracowni biologicznej. I jest tam o niespodziewanej wizycie gospodarza owej pracowni, sześćdziesięcioparoletniego nauczyciela biologii, profesora Antoniego Jotko. Oto ten fragment, którym chcę zilustrować kolejne tezy tego felietonu:
[…] Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich pan profesor Jotko. Poderwałem się z nad okularu mikroskopu i na widok nietypowego wyglądu mojego nauczyciela (ciemny garnitur, spodnie „w kancik”, biała koszula, dobrze zawiązany krawat – bo na co dzień pan profesor bywał ubrany raczej ze „staroświecką elegancją starszego, samotnego mężczyzny” – bywało, że skarpetki na nogach były nie od pary, kołnierzyk koszuli niedoprasowany, ale zawsze pod, niekoniecznie wzorowo zawiązanym, krawatem) przywitałem go spontanicznie: „Dzień dobry panie profesorze! A co Pan dzisiaj taki elegancki?!”
Chwila milczenia, profesor pokiwał – dziś określam to „z politowaniem” – głową i powiedział powoli i dostojnie: „Co wy dzisiaj dziecinki wiecie, wy nic nie wiecie. Toż dzisiaj jest rocznica Cudu nad Wisło!” I taki był początek tej niespodzianej, spontanicznej lekcji historii o wydarzeniach, które miały miejsce przed (wówczas) 42 laty, a o których nic nie było w ówczesnych szkolnych podręcznikach…
Dowiedziałem się wtedy, że mój profesor jest kombatantem wojny polsko-bolszewickiej, że walczył jako student-ochotnik w obronie Warszawy, że… Że w jego obecności „sowiety konia ubili pod takim chudym, wysokim, młodym francuskim oficerem. I ja mu swojego ukochanego konia oddał. A wiesz kto to był? To dzisiaj prezydent Francji, generał, de Gaulle!”[…]
Przypomniało mi się to wspomnienie właśnie teraz, bo uświadomiłem sobie czym dla dzisiejszych licealistów są wydarzenia z tak pamiętnych dla mojego pokolenia i tych młodszych o kilkanaście, dwadzieścia parę lat ode mnie, którzy osobiście uczestniczyli lub choćby byli biernymi świadkami tego co działo się w sierpniu 1980 roku w Stoczni Gdańskiej i w całym kraju, a także ponad rok później – z wydarzeń miesięcy Stanu Wojennego… Wszak to już minęło, lub wkrótce minie, tyle samo lat, ile wtedy dzieliło mnie, osiemnastolatka, od Bitwy Warszawskiej 1920 roku!
Ale dla ministra Czarnka i autorów podstawy programowej owego „hitu”, narzuconego nauczycielom i uczniom przedmiotu, któremu dano nazwę „Historia i teraźniejszość”, ten okres, to w podstawie programowej tego przedmiotu właśnie TERAŹNIEJSZOŚĆ! Bo od tej daty zaczyna się już V część wynagń szczegółowych treści nauczania. Później są jeszcze tylko dwie:
V.Świat i Polska w latach 1980–1991.
VI.Świat i Polska w latach 1991–2001
VII.Świat i Polska w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku
Osoby mniej zorientowane odsyłam do pliku, w którym są wszystkie szczegółowe wymagania, dotyczące tych trzech okresów – skopiowane z oficjalnego projektu, zamieszczonego na stronie Sejmu – TUTAJ
Przykładowo: jest tam 5. punkt, który określa, że uczeń: przedstawia proces powstawania ruchu społecznego „Solidarnoś”, jego charakter, cele i tradycje, do których się odwoływał, a także znaczenie dla Polski i świata, oraz kolejny punkt – 6.: przedstawia okoliczności i skutki wprowadzenia przez władze stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, formy walki reżimu PRL z wolnościowymi dążeniami Polaków (cenzura, „nieznani sprawcy”, Kopalnia Węgla Kamiennego „Wujek”, Lubin 1982 rok, zamordowanie Grzegorza Przemyka) oraz formy oporu Polaków wobec reżimu stanu wojennego.
Dla nich, tak jak dla mnie w 1962 roku okres wojny w 1920 roku, to wydarzenia równie „mityczne”, jak Sejm Czteroletni czy bitwa pod Grunwaldem. Wygląda na to, że owa teraźniejszość, to jedynie te wydarzenia, które przewidziano w części VI: „Świat i Polska w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku”. Bo tylko ten czas dzisiejsi nastolatkowie mogą pamiętać z własnego doświadczenia. A podstawa programowa określiła, że uczeń ma, po przejściu tej edukacji, potrafić charakteryzować główne zmiany kulturowe zachodzące w świecie zachodnim na przykładzie ekspansji ideologii „politycznej poprawności”, wielokulturowości, nowej definicji praw człowieka, rodziny, małżeństwa i płci; potrafi umieścić te zmiany na tle kulturowego dziedzictwa Zachodu ujętego w myśli grecko-rzymskiej i chrześcijańskiej;
A także katastrofę z dnia 10 kwietnia 2010 roku, którą – zdaniem twórców tego programu – uczeń ma potrafić wyjaśnić, dlaczego należy ją traktować jako największą tragedię w powojennej historii Polski (według oświadczenia polskich parlamentarzystów przyjętego podczas Zgromadzenia Posłów i Senatorów w dniu 13 kwietnia 2010 roku poświęconego uczeniu pamięci ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem).
No – już to widzę oczyma mojej wyobraźni, jak nauczycielki i nauczyciele indoktrynują swych uczniów w „pisowskiej” wykładni owych procesów i wydarzeń!
Zapewne i takie/tacy też się zdarzą. Będą wykazywali grzeszność „ideologii LBBT+”, małżeństw jednopłciowych czy przyjmowaniu imigrantów z krajów objętych działaniami wojennymi czy rządzonych przez krwawe dyktatury. Może nawet będą obchodzić z uczniami kolejne miesięcznice owej tragedii (zamachu?), w której POLEGŁ ówczesny Prezydent RP wraz z Małżonką.
Ale głęboko wierzę, że znakomita większość nauczających według tej podstawy programowej będzie – korzystając z dość ogólnikowych jej zapisów – przekazywać swoim uczennicom i uczniom prawdę źródłową, do których to osobistego sięgnięcia zmotywują uczestniczki i uczestników swoich lekcji.
I – już całkowicie futurystycznie optymistycznie – jestem przekonany, że owi prawdziwi nauczyciele – przewodnicy w uczniowskiej drodze od niewiedzy do wiedzy – nie pominą okazji, aby rzetelnie i dogłębnie przygotować uczniowski przyszły elektorat do właściwego zinterpretowania pojęcia „demokratyczne państwo prawa”, wymaganego w punkcie 21 części V wymagań szczegółowych treści nauczania przedmiotu „Historia i teraźniejszość”.
Włodzisław Kuzitowicz
P.s.
Felieton ten zamieściłem dziś o wiele później niż dotąd to robiłem, gdyż od wczorajszego popołudnia wystąpiły (nie po raz pierwszy już) trudności techniczne – w rozumieniu prawidłowego funkcjonowania oprogramowania mojego laptopa oraz możliwości łączenia się z Internetem.
To uniemożliwiło mi także dokończenie i zamieszczenie jeszcze wczoraj specjalnego materiału o inicjatywie dyrektora Marcina Józefaciuka – próbie pobicia Rekordu Świata i Rekordu Guinessa w biegu na bieżni elektrycznej na dystansie 1000 km w 10 dni. A wszystko w intencji zbiórki pieniędzy na WOŚP!
Ale zamieszczę ten materiał, po lekkich poprawkach aktualizujących, jutro przed południem.[WK]
Na stronie Sieci Organizacji Społecznych zamieszczono opracowanie, zatytułowane „Szkoła kompetencji. Podstawa programowa do pilnej naprawy”. Poniżej zamieściliśmy jedynie syntetyczny obraz tej publikacji, zachęcając do lektury całego opracowania:
Szkoła kompetencji. Podstawa programowa do pilnej naprawy
Nasze tezy
-Podstawa programowa wymaga zmiany
-Liczą się kompetencje kluczowe i przekrojowe, a nie tysiące szczegółowych wiadomości
-Bardziej elastyczna podstawa i ramowy plan nauczania potrzebne od zaraz
-Komisja Edukacji Narodowej – niezależne ciało do pracy nad podstawą i egzaminami
Dlaczego zmiana jest konieczna?
Obowiązująca podstawa programowa nie odpowiada wyzwaniom, które stoją przed młodymi ludźmi i edukacją w XXI wieku. Zawiera kilka tysięcy wymagań z kilkunastu niepowiązanych ze sobą przedmiotów, jest nierealistyczna i nadmiernie szczegółowa. Utrudnia rozwijanie kompetencji kluczowych, także tych miękkich, jak krytyczne myślenie, rozwiązywanie problemów, samoregulacja czy współpraca.
Należy opracować podstawę programową, która da nauczycielom większą swobodę programową i dydaktyczną. Trzeba pozostawić przestrzeń na pogłębianie wiedzy w wybranych przez nauczycieli i szkoły kompetencjach, na rozwijanie pasji dzieci i młodych ludzi, a wreszcie – ich rozwój osobisty i społeczny. Już obecnie nauczyciele mogą tworzyć własne programy nauczania, które zatwierdza dyrekcja szkoły – ten kierunek wymaga jednak mocnego wsparcia. Zakres treści w podstawie programowej musi być możliwy do zrealizowania w obecnej liczbie godzin, przewidzianej dla każdego z przedmiotów szkolnych i w ramach postulowanych przez nasz zespół zajęć i ścieżek międzyprzedmiotowych. […]
Część środowiska nauczycielskiego obawia się kolejnych zmian podstawy programowej i postuluje wyłącznie zredukowanie liczby wymagań. Inni twierdzą, że mechaniczne obcięcie części wymagań nie wystarczy, bo konieczna jest radykalna zmiana strukturalna, tak by móc uczyć bardziej problemowo i kompetencyjnie. Spór wymaga merytorycznej rozmowy – być może w okresie przejściowym należy zredukować część wymagań i/lub je uogólnić (to będzie korzystne także ze względu na skutki pandemii dla edukacji), a równocześnie rozpocząć prace nad nowym dokumentem.
Główne problemy i co z nimi zrobić
W opracowanej na zlecenie rządu analizie społeczno-gospodarczej czytamy m.in. że „nadal obciążeniem jest model edukacji nastawiony na przekazywanie i odtwarzanie wiedzy, a uczniowie zbyt rzadko uczą się aktywnie poprzez doświadczenie, wyciąganie wniosków, samodzielność i współpracę. Kluczowym wyzwaniem jest zapewnienie rozwijania przez uczniów kompetencji kluczowych w praktycznym wymiarze, zwłaszcza przekrojowych, a kluczowymi barierami są: aktualny kształt podstawy programowej i niedostatki kompetencji nauczycieli”. […]
Nie wchodząc tu w szczegółową krytykę podstawy należy dodać, że na jej słabości wskazują także sami nauczyciele i nauczycielki, w tym członkowie ruchu „Szkoła jest nasza”, którzy piszą m.in. „Przeładowana, zbyt szczegółowymi i zwyczajnie nieprzydatnymi treściami, podstawa programowa wymusza pamięciową naukę, nie dając szansy na samodzielność w myśleniu”.
Poniższe punkty zbierają najważniejsze ograniczenia obecnie obowiązującej podstawy i problemy, które to rodzi w codziennej pracy szkoły oraz w procesach uczenia się.
Oto najnowsze informacje (21 stycznia 2022 r.) o funkcjonowaniu szkół i placówek w województwach, w których nie ma ferii zimowych:
Źródło: www.facebook.com/ministerstwo.edukacji.nauki/
x x x
Dla porównania – fragment informacji, jaką wczoraj (20 stycznia 2022 r.) zamieszczono na stronie tygodnika WPROST, pod tytułem „Zdalne nauczanie. Alarmujący raport MEiN. Coraz więcej szkół nie pracuje stacjonarnie”:
[…]
Ministerstwo Edukacji i Nauki przekazało również, że stacjonarnie pracuje 7795 szkół podstawowych i 4626 szkół ponadpodstawowych, czyli odpowiednio 78,8 proc. i 84,3 proc. Zdalnie pracują 33 szkoły podstawowe i 21 ponadpodstawowych. W trybie mieszanym pracują 2062 szkoły podstawowe i 842 ponadpodstawowe. Pod uwagę brano tylko te województwa, w których nie ma obecnie ferii.
Dla porównania, w poniedziałek 17 stycznia nauka w normalnym trybie odbywała się w 15 070 przedszkolach (97,6 proc.), 13 394 szkołach podstawowych (93,1 proc.) oraz 7384 (94,5 proc.) szkołach ponadpodstawowych. […]
Źródło: www.wprost.pl/edukacja/
Barbara Ostrowska jest autorką artykułu zamieszczonego na portalu EDUNEWS, pod zakładką <Szkoły>, zatytułowanego „Przestrzeń szkoły w służbie pedagogiki”. Mając świadomość, że jest to tekst, którego celem jest przypomnienie i upowszechnianie w środowisku oświatowym informacji, które autorka i towarzyszący jej Marcin Zaród przekazywali w swoim wystąpieniu podczas konferencji INSPIR@CJI 2021, jaka odbyła się w dniach 25-26 września 2021 roku w Warszawie, uznaliśmy, że temat przekształcania przestrzeni szkolnej na taką, która będzie sprzyjała zmianom w metodyce pracy szkoły: z nauczania na uczenie się uczniów należy podjąć także na stronie OE:
Screen relacji z konferencji [www.youtube.com]
Przestrzeń szkoły w służbie pedagogiki
Transformacja przestrzeni szkoły powinna zaczynać się od zmiany w nastawieniu całej społeczności szkolnej i odpowiadać na potrzeby nauczycieli i uczniów związane z koncepcją pedagogiczną, jaka przyjęta została w szkole. Coraz więcej osób związanych z edukacją formalną zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że metody, jakie stosujemy w szkole oraz treści programowe muszą ulec zmianie, jeśli chcemy nadążyć za zmieniającym się światem. Musimy ponownie przeanalizować i wymyślić edukację – nauczanie i uczenie się – od nowa, na miarę XXI wieku.
Dynamicznie zmieniający się świat, mnogość informacji i trudność w przewidywaniu kierunku, w jakim rozwinie się rynek pracy sprawiają, że szkoła powinna przede wszystkim postawić na aktywne, konstruktywistyczne metody uczenia się oraz rozwój kompetencji. Partnerstwo na rzecz Umiejętności XXI Wieku, które opracowało Ramy Umiejętności XXI Wieku (Partnership for 21st Century Skills, 2010), przygotowało listę „Czterech K” – „superumiejętności” XXI wieku, które odgrywają szczególne znaczenie w efektywnym funkcjonowaniu w zmieniającym się świecie. Są to krytyczne myślenie, komunikacja, kooperacja i kreatywność. To właśnie planowanie rozwoju tych kompetencji powinno być dla nauczyciela najważniejszym celem kształcenia w szkole.
Kompetencji tych nie można jednak dostatecznie rozwinąć stosując tradycyjny, podawczy model uczenia. Postawienie na rozwój „superumiejętności” wymaga od nauczyciela (i uczniów) zmiany nastawienia i otwarcia się na bardziej aktywne formy pracy, a co za tym idzie również zmianę organizacji przestrzeni, w której ta praca się odbywa.
W ramach projektu Novigado opracowaliśmy przewodnik dla nauczycieli, który omawia nie tylko teoretyczne aspekty zmiany przestrzeni wynikające z badań pedagogicznych prowadzonych na całym świecie, ale również praktyczne propozycje rozwiązań metodycznych i przestrzennych dla rozwoju kompetencji przyszłości.
Stworzyliśmy również narzędzie, które pozwala nauczycielom planować scenariusze lekcji w oparciu o aktywne metody nauczania.
Podczas INSPIR@CJI 2021 Barbara Ostrowska z Międzynarodowych Szkół Paderewski w Lublinie i Marcin Zaród z V Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowie, członkowie społeczności Superbelfrzy RP i eksperci zaangażowani w projekt międzynarodowy koordynowany przez Fundację Think! „NOVIGADO – Aktywne uczenie się i innowacyjne nauczanie w elastycznych przestrzeniach edukacyjnych” opowiadali o przewodniku, kreatorze scenariuszy, a przede wszystkim o zmianie przestrzeni szkoły w odpowiedzi na potrzebę aktywnej pracy z uczniami.
Zapraszamy do obejrzenia tego wystąpienia – TUTAJ
[…] Na stronie https://fcl.eun.org/novigado-results można znaleźć liczne opracowania (także w języku polskim) poświęcone m.in. współczesnemu rozumieniu aktywnego uczenia się, organizacji przestrzeni edukacyjnych w szkole i wykorzystania ich w nauczaniu, opinie przedstawicieli środowisk naukowych i oświatowych dotyczących aktywnego uczenia się we współczesnej szkole, jak również przegląd światowej literatury w tym temacie. Znajdują się tam też linki do kursu MOOC oraz webinarów. Zapraszamy do śledzenia informacji o projekcie NOVIGADO i korzystania z opracowań i materiałów dla szkół i nauczycieli.
Więcej informacji: http://fcl.eun.org/novigado
Źródło: www.edunews.pl
Foto: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/
Minister Przemysław Czarnek przemawia w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych podczas dzisiejszego spotkania z przedstawicielami biznesu na temat programu nowego przedmiotu „biznes i zarządzanie”.
Oto news (20 stycznia 2022 r.) ze strony MEiN:
Praktyczne nauczanie przedsiębiorczości w szkołach – spotkanie z przedstawicielami biznesu z udziałem Ministra Edukacji i Nauki
Rozpoczęcie konsultacji na temat praktycznego nauczania przedsiębiorczości w szkołach to główny temat spotkania, które odbyło się w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych. Podczas wydarzenia minister Przemysław Czarnek zainaugurował konsultacje z przedstawicielami największych polskich firm o zmianach dotyczących zagadnień związanych z przedsiębiorczością i zarządzeniem w podstawie programowej.
Minister Edukacji i Nauki podziękował przedstawicielom biznesu za gotowość współpracy w sprawie praktycznego nauczania przedsiębiorczości w szkołach. Podkreślił, że Ministerstwo Edukacji i Nauki planuje wprowadzić do szkół nowy przedmiot: – Dziękuję za gotowość do rozmów i konsultacji, od których zależeć będzie kształt i treść, a także efektywność nowego przedmiotu „biznes i zarządzanie”, który planujemy uruchomić od roku szkolnego 2023/2024.
Szef MEiN zwrócił uwagę, że w nauczaniu przedsiębiorczości konieczne jest położenie większego nacisku na rozwijanie praktycznych umiejętności i kompetencji: – Podstawy przedsiębiorczości weszły do programu nauczania już jakiś czas temu i służą naszej młodzieży, pomagają, by w dorosłym życiu młodzi potrafili podejmować decyzje finansowe. Za mało jest jednak praktycznych aspektów przedsiębiorczości i zarządzania – wskazywał Minister Edukacji i Nauki. Dodał, że młody człowiek już na początku swojego dorosłego życia powinien być wyposażony w kompetencje, które pozwolą mu sprawnie funkcjonować w świecie finansów i zarządzania oraz podejmować odpowiedzialne decyzje finansowe. […]
Spotkanie miało formę dyskusji, która została połączona z warsztatami design thinking. Jego celem było omówienie z przedstawicielami biznesu idei i pomysłów, które mogą pozytywnie wpłynąć na reformę podstaw przedsiębiorczości w szkołach. W dyskusji szczególny nacisk został położony na praktyczne aspekty tego przedmiotu, które pozwolą kształcić przyszłych przedsiębiorców.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/
x x x
Poniżej można przeczytać co o tej kolejnej inicjatywie napisano na portalu Prawo.pl – zamieszczamy fragmenty tego tekstu:
Wczoraj (19 stycznia 2022 r.) Robert Raczyński zamieścił na swoim blogu EDUOPTICUM post pt. „Ja, zdun, czyli refleksje o specjacji”. Jest to bardzo obszerny tekst, który powstał pod wpływem opublikowanego 1 grudnia 2021 r. na portalu EDUNEWS tekstu prof. Czachorowskiego „Zmienia się świat i znikają zawody, dotyczy to także nauczycieli i uniwersytetów”.
Nie odważyliśmy się na dokonanie wyboru fragmentów, które zamieścimy a które wytniemy. Przyjęliśmy dziś inną strategię: publikujemy obszerniejszy fragment początkowy i krótszy kończący, namawiając – w wolniejszym czasie – do przeczytania całości:
Ja, zdun, czyli refleksje o specjacji
Jak każdy proces, ewolucja dowolnego układu wchodzi w pewnym momencie (z punktu widzenia obserwatora, oczywiście) w etap krytyczny. Dla gatunku żywych organizmów jest to etap przeobrażania się w gatunek potomny (specjacji), bądź też jego wymierania. W przypadku ewolucji biologicznej, jest to na ogół tak powolne, że dla obserwatora niezauważalne, a sama ewolucja, choć niektórym wydaje się to niemożliwe, wciąż bywa negowana. Procesy społeczne, które można rozpatrywać w kategorii bliskich analogii ewolucji, bywają zdecydowanie szybsze, ale również zdarza się nam traktować je jako samoistne, bądź łatwo sterowalne. Edukacja z całą pewnością nie jest tworem samorodnym, ani też, mimo nieustających prób, procesem podatnym na zarządzanie dekretami.
W poprzednim swoim tekście, wyraziłem nadzieję, że ewolucja oświaty publicznej potoczy się w kierunku jej zróżnicowania, pod presją rozmaitych potrzeb jej podmiotów. Już wtedy ten wariant toku wydarzeń wydawał mi się dość optymistyczny i możliwy jedynie pod warunkiem, że potrzeby te zostaną wreszcie wyartykułowane i do akcji wkroczy niezidentyfikowany w tej chwili gamechanger (polityczny, ekonomiczny, kulturowy, a najpewniej będący wszystkim naraz), który w procesie tym spełni rolę katalizatora.
O ile jakiś X Factor prędzej, czy później nastąpi (takiemu czynnikowi, bądź całemu ich zespołowi każdy gatunek zawdzięcza swoje istnienie, więc nie może on być czymś wyjątkowym), to elementem wątpliwym i znacznie zmniejszającym prawdopodobieństwo zaistnienia takiej zmiany są właśnie owe potrzeby (decydujący element środowiska oświatowego), a raczej ich znikomość. W tym momencie rozumowania, zdałem sobie sprawę z faktu, że, podobnie jak wielokrotnie przeze mnie krytykowani, naiwni zmieniacze, ja również poddaję się pewnej iluzji – w moim przypadku, złudzeniu, że zawód, który wykonuję jest istotniejszy, bardziej potrzebny niż jest w rzeczywistości. Ułuda ta pryska, kiedy człowiek uświadomi sobie zanik owych potrzeb, a raczej ich przeobrażenie w coś, czego realizacja nie była dotąd z jego zawodem kojarzona. W tej przykrej konstatacji, utwierdził mnie kolejny tekst prof. Czachorowskiego, który zainteresował mnie już podczas pisania o czekaniu na nierealne zmiany w edukacji, ale z braku miejsca nie mogłem się do niego odnieść. Czas to zrobić, bo, jak się zdaje, zarówno na jego własnym blogu, jak i na edunews.pl wpis ten przeszedł raczej bez echa.
Z wpisu profesora bije pewna rezygnacja, może nawet fatalizm, choć autor wydaje się raczej pogodzony z nieuchronnym, co wynika ze zrozumienia sytuacji i u biologa raczej nie zaskakuje. Dla pełnej jasności zaznaczę, że dla mnie, jako zdeklarowanego propagatora teorii ewolucji i liberała, fakt, że organizmy i idee zmieniają się w czasie i przechodzą jedne w drugie też nie jest powodem do rozpaczy – nie jest nim nawet perspektywa konieczności dostosowania własnej egzystencji do zmieniających się warunków. Nie oznacza to jednak z automatu, że, jak wielu ludzi o oświacie się wypowiadających, jestem entuzjastą szeregu zjawisk (zmian), które oni, prawdopodobnie z przyczyn ideologicznych, mają za postęp. Tak jak prof. Czachorowski, uznaję ich konieczność i (chyba podobnie jak on) wiem, że ewolucja nie jest, a przynajmniej nie musi być, z postępem tożsama. Będąc (jak wszyscy i wszystko) produktem i przedmiotem ewolucji, nie czuję się zobowiązany do urzędowego optymizmu w obliczu nadlatującej asteroidy i do radowania się perspektywą fajerwerków, tylko dlatego, że uznano je za nieuchronne.
Choć, w przypadku nauczycieli, w obserwowanych obecnie realiach, podzielenie w nieodległej przyszłości losu dinozaurów, mamutów czy zdunów jest ze wszech miar prawdopodobne, warto przypomnieć, że ewolucja nie jest ani tak przypadkowa jak się niektórym (większości) wydaje, ani też tak deterministyczna, za jaką można ją uznać post factum. Z pewnością nie można jej kontrolować (nawet w wymiarze społecznym), ale żaden organizm, system czy idea nie są jedynie biernymi obserwatorami swojej egzystencji – biorą udział w niezliczonych interakcjach i kołach sprzężeń zwrotnych, współtworzą środowisko, w którym przyszło im żyć, bądź istnieć. Z pewnością nie wszystko, ale sporo od nich zależy – takie mamuty na przykład, nie udały się przecież któregoś niepięknego dnia w ustronne miejsce i nie postanowiły zniknąć z kart historii naturalnej. W tym kontekście, sugestia, że nauczycielom, którzy wciąż nie godzą się na narzucaną im, postępową (sic!) rolę, pozostaje już tylko położyć się i wymrzeć, wydawała mi się zbyt daleko posunięta.
Swój bardzo ostrożny optymizm w tej kwestii opierałem dotąd na przekonaniu, że gatunki nie wymierają dlatego, że zajmują małe nisze, ale dlatego, że wyczerpują się ich możliwości adaptacji, przestają być tej niszy istotnym elementem, nie stanowią konkurencji dla gatunków oportunistycznych, bądź też ich habitat przestaje istnieć. Miałem nadzieję, że nisza dla aktywnych nauczycieli, wciąż dążących do szerzenia wiedzy, choć się kurczy, to wciąż jeszcze istnieje i tacy przedstawiciele zawodu potrafią jeszcze dać odpór konkurentom obdarzonym jedynie inteligencją społeczną (czyt. cwaniactwem i oportunizmem) oraz wychowanym na dialogu (o niczym i do niczego nie prowadzącym) oraz szacunku (dla wszystkiego, z wyjątkiem weryfikowalnych faktów). Z eseju prof. Czachorowskiego można raczej wnioskować, że bardzo się myliłem i specjacja gatunku homo magister sapiens przebiega tak gwałtownie, że gatunek wyjściowy przestał już praktycznie istnieć, a gatunki pochodne przypominają go w tym samym stopniu, w jakim strażacy z Fahrenheit 451 podobni są wyobrażeniom przedszkolaków o bohaterach z sikawkami.
We wtorek 18 stycznia 2022 roku „Gazeta Wyborcza – ZIELONA GÓRA” zamieściła materiał zatytułowany „WP: Nauczycielka, która zaprosiła Mejzę do szkoły, jest jego wspólniczką w handlu maseczkami”. Oto jego fragmenty:
Foto:[www.zielonagora.wyborcza.pl]
Poseł Łukasz Mejza w Szkole Podstawowej nr 2 w Zielonej Górze podczas spotkania z uczniami klasy I.
Z aparatem fotograficznym Franciszek Przybyła – asystent posła.
W piątek poseł Łukasz Mejza był gościem w SP nr 2 w Zielonej Górze. Część rodziców nie kryje oburzenia jego wizytą. Dziennikarze Wirtualnej Polski ustalili, że nauczycielka, która zaprosiła Mejzę na lekcję, jest jego wspólniczką w biznesie maseczkowym.
[…] Z redakcją zielonogórskiej „Wyborczej” skontaktowała się babcia ucznia jednej z pierwszych klas w Szkole Podstawowej nr 2 przy ul. Wyszyńskiego w Zielonej Górze –W piątek wychowawczyni zorganizowała klasie spotkanie z interesującym człowiekiem, posłem Łukaszem Mejzą. Dla mnie to bulwersujące – twierdzi zielonogórzanka (prosi o anonimowość).
Zielonogórzanka mówi, że o spotkaniu dowiedziała się ze zdjęć, które wychowawczyni zamieściła na zamkniętej grupie klasowej na Facebooku. Na kilku fotografiach widać lubuskiego posła Łukasza Mejzę (bez maseczki) wśród dzieci. Na jednym siedzi na krześle, otoczony przez siedzących na dywanie uczniów. Na innych pozuje z uśmiechniętymi pierwszoklasistami, rozdaje im upominki. Jedno ze zdjęć wychowawczyni podpisała „Poznajemy zawody – poseł Łukasz Mejza oczarował dzieci”.
Co ciekawe, na zdjęciach widać, że Mejza przyniósł do klasy gadżety z logo Ministerstwa Sportu. Gdy odwiedzał szkołę, od kilkunastu dni nie był już wiceministrem. […]
Rodzice rozsyłali między sobą te zdjęcia. Wszyscy byli zaskoczeni, w prywatnych rozmowach nie kryli oburzenia. Nikt nie wiedział, że będzie takie spotkanie. Na początku roku szkolnego wychowawczyni co prawda mówiła, że dzieci będą miały spotkanie z jakimś posłem, ale nie zwróciliśmy na to większej uwagi. Gdybyśmy wiedzieli teraz, tobyśmy się na nie nie zgodzili. Po tym wszystkim, co wyszło na jaw o Mejzie? Po tym jak oszukiwał, obiecywał, że będzie leczył ciężko chore dzieci? – mówi babcia ucznia. […]
W poniedziałek wpis na temat wizyty Łukasza Mejzy w SP nr 2 zamieściła na Facebooku Anita Kucharska-Dziedzic, zielonogórska posłanka Lewicy. Kucharska-Dziedzic, gdy wybuchła afera z wiceministrem sportu, składała w prokuraturze zawiadomienia w sprawie Mejzy, przeprowadziła też kontrolę poselską w Ministerstwie Sportu.
Cały artykuł „WP: Nauczycielka, która zaprosiła Mejzę do szkoły, jest jego wspólniczką w handlu maseczkami” – TUTAJ
Źródło: www.zielonagora.wyborcza.pl
Wniosek ZNP do Prezydenta o spotkanie ws. lex Czarnek
Związek Nauczycielstwa Polskiego zwrócił się do Prezydenta RP z prośbą o spotkanie w sprawie ustawy lex Czarnek. Natomiast Prezydium ZG ZNP przyjęło stanowisko z wnioskiem do senatorów o odrzucenie tej ustawy. Stanowisko Prezydium ZG ZNP zostało przekazane senatorom.
Pismo Prezesa Sławomira Broniarza do Prezydenta Andrzeja Dudy z 18 stycznia 2022 r. – TUTAJ
List do Senatu i Stanowisko Prezydium ZG ZNP ws. lex Czarnek
17 stycznia 2022 r. Prezydium ZG ZNP przyjęło stanowisko w sprawie zmian w prawie oświatowym i wnioskiem do senatorów o odrzucenie zapisów, niszczących dobre i sprawdzone w praktyce rozwiązania. Stanowisko Prezydium ZG ZNP zostało przekazane senatorom i przesłane do Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
Stanowisko Prezydium Zarządu Głównego ZNP z 17 stycznia 2022 r. w sprawie zmian w prawie oświatowym – TUTAJ
Źródło: www.znp.edu.pl

















