Wniosek OSKKO o pilną zmianę zasad oceniania i klasyfikowania osób niebędących obywatelami polskimi w oddziałach przygotowawczych i klasach szkolnych – w związku z potrzebami dzieci uchodźców z Ukrainy.

 

W nawiązaniu do Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dn. 23 sierpnia 2017 r., w sprawie kształcenia osób niebędących obywatelami polskimi oraz osób będących obywatelami polskimi, które pobierały naukę w szkołach funkcjonujących w systemach oświaty innych państw (Dz. U. z 2020 r. poz. 1283): wnioskujemy o niezbędną i pilną zmianę zasad pracy oddziałów przygotowawczych oraz klas szkolnych w zakresie oceniania i klasyfikowania przyjmowanych aktualnie uczniów ukraińskich – dzieci uchodźców z Ukrainy, tj. wyłączenie ukraińskich uczniów tych oddziałów i klas z obowiązujących ogólnie zasad oceniania i klasyfikowania. Zmiana jest niezbędna natychmiast.

 

Uzasadnienie: Aktualne przepisy nie wyłączają dzieci kierowanych do szkół po przybyciu z objętej wojną Ukrainy z oceniania i klasyfikowania, co wobec różnic przedmiotów nauczania i treści programowych, zasad oceniania 2 państw, mieszanego wieku i sytuacji życiowej zapisywanych do jednego oddziału dzieci jest niedorzecznością.

 

Nie istnieje możliwość skutecznego, sprawiedliwego ocenienia tych uczniów w bieżącym roku szkolnym, a nawet nie powinno się ich oceniać. Do końca ww. roku szkoły powinny zyskać możliwość wystawienia zaświadczeń o objęciu opieką szkoły oraz opisowego wydania rekomendacji w kwestii postępów ucznia. Dotyczy to zarówno oddziałów przygotowawczych jak i klas, ponieważ decyzje o zapisaniu dzieci do obu form edukacji mają różnorodne podłoże, związane nie tylko ze stanem gotowości szkolnej, ale też ze względów bytowych i rodzinnych. W przypadku uczniów klas szkolnych wnioskujemy o danie szkołom swobody wyboru formy podsumowania pracy – zależnie od potrzeb i możliwości uczniów.

 

Nie powinno to stanowić przeszkody w zakwalifikowaniu uczniów do właściwych klas w następnym roku szkolnym, lub kontynuacji uczęszczania do oddziałów przygotowawczych w przewidzianym prawem horyzoncie czasowym (Ustawa prawo oświatowe, Art. 165.)

 

Ze względu na pilną potrzebę uregulowania warunków edukacji dzieci uchodźców wnioskujemy o szybką reakcję.

 

 

Z poważaniem: Zarząd OSKKO

 

 

Pozostajemy do dyspozycji, ws. konsultacji omawianej sprawy.

 

 

 

Źródło: www.oskko.edu.pl/szkolenia/ukrainscy-uczniowie/

 

 

 

 



 Screen z relacji filmowej[www.youtube.com]

 

Na zdjęciu – od lewej: Bożena Goszczyńska – dyrektorka SP n7 w Chełmie, Dorota Cieślik – wiceprezydent Chełma odpow.  za oświatę,  Przemysław Czarnek – minister Edukacji i Nauki, Jakub Banaszek – prezydent Chełma

 

 

Oto informacja o wczorajszej wizycie ministra Czarnka w Chełmie, zaczerpnięta z fanpage „NIE dla chaosu w szkole”:

 

Będziemy potrzebować pomocy z zewnątrz od wszystkich, którzy będą chcieli nam tej pomocy udzielić – powiedział minister Czarnek na konferencji prasowej w Chełmie. Mówił o lawinowym przyroście liczby uczniów: „jeszcze wczoraj było 42 tys., dzień wcześniej było 35 tys. Dziś jest już 54 tys. dzieci zapisanych do polskich szkół.”

 

Dzieci, które zostaną w Polsce przez kolejne miesiące – jeśli wojna na Ukrainie się nie zakończy – pierwszego września będą gotowe, aby wejść do polskiego systemu nauczania. „Te kilka miesięcy to jest wystarczający czas na to, żeby nauczyć się języka polskiego w takim sposób, żeby można było swobodnie już porozumiewać się w klasie polskiej” – ocenił Czarnek.

 

Minister powiedział, że w najbliższych dniach zostanie ogłoszona inicjatywa m.in organizacji pozarządowych. „Czyli sprzęt używany dla dzieci ukraińskich, które chcą być dalej w systemie ukraińskim na zasadzie łączności internetowej ze swoimi klasami, które mają tam naukę zdalną na Ukrainie. Wtedy nie będą w naszym systemie szkolnym”.

 

Czarnek poinformował, że w środę rano odbył rozmowę z komisarz UE ds. innowacji, badań, kultury, edukacji i młodzieży Mariyą Gabriel. „Przedstawiłem jej całą sytuację, łącznie z tym, w jaki sposób odbywa się przyjmowanie dzieci ukraińskich do polskich szkół, jakie są z tym związane wyzwania, jakie są z tym związane koszty”.

 

Szef MEiN podkreślił, że chce, aby Komisja Europejska miała na bieżąco informacje na temat sytuacji i na bieżąco reagowała na potrzeby polski w tym zakresie. „Będziemy potrzebować pomocy z zewnątrz od wszystkich, którzy będą chcieli nam tej pomocy udzielić

 

Minister przypomniał, że w specustawie jest m.in. przepis o elastycznym zatrudnianiu nauczycieli ukraińskich w charakterze pomocy nauczyciela do oddziałów przygotowawczych. „Chcemy to usystematyzować, dlatego dzisiaj bądź najdalej w czwartek na stronie internetowej MEiN będzie specjalny formularz dla naszych sąsiadów z Ukrainy, dla pań, które mają doświadczenie szkolne i chciałyby być zatrudnione w charakterze pomocy nauczyciela. Takie formularze są już dostępne na stronach kuratoriów i można je tam także wypełniać”.

 

 

Źródło:  www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole

 

 

 

Relacja filmowa z konferencji prasowej ministra Przemysława Czarnka, zorganizowanej przed Szkołą Podstawową nr. 7 w Chełmie na Yoy Tube –  TUTAJ

 

 

Informacja o wizycie ministra Czarnka w SP nr 7 w Chełmie na oficjalnej stronie MEiN   –  TUTAJ

 

 

 

Komentarz redakcji:

 

Nie możemy powstrzymać się przed skomentowaniem poglądu, że „kilka miesięcy to jest wystarczający czas na to, żeby nauczyć się języka polskiego w takim sposób, żeby można było swobodnie już porozumiewać się w klasie polskiej”.

 

Pominąwszy całkowity absurd tego stwierdzenia że „w kilka miesięcy” (co w praktyce oznacza trzy miesiące) można nauczyć uczniów z Ukrainy j. polskiego w takim stopniu, aby od 1 września tego roku czytali (ze zrozumieniem) polskie lektury, uczyli się z polskich podręczników historii, biologii, matematyki, to ta wypowiedź oznacza zakamuflowany zamiar realizacji polityki asymilacji (wynarodowienia?) tych młodych ludzi do polskiej kultury.

 

 A ponadto kilka informacji o osobach towarzyszących ministrowi w tej wizycie i konferencji prasowej:

 

>Prezydentem miasta Chełm jest Jakub Banaszek, który w wyborach startował z lisy Prawa i Sprawiedliwości.

 

>Pani Dorota Cieślik została powołana z dniem 13 lutego 2020 roku na stanowisko II zastępcy Prezydenta Miasta Chełm, po odwołaniu z tego stanowiska w atmosferze skandalu swego poprzednika  (pił wódkę z uczniami na studniówce!)  Od 1 stycznia 2022 roku jest już jedynym zastępcą. Przed laty  była ona dyrektorką  Gimnazjum nr 6 w Chełmie – do czasu kiedy gdy poprzednie władze połączyły to gimnazjum ze Szkołą Podstawową nr 11.

 

>Pani Bożena Goszczyńska, specjalistka od edukacji wczesnoszkolnej, objęła kierownictwo SP nr 7 w Chełmie 1 września 2021 roku –  poza procedurą konkursową. Wzbudziło to negatywne reakcje środowiska  – patrz portal <nowy tydzień> – TUTAJ

 

 



 

Informuję, ze z powodu choroby (potwierdzone testem zakażenie COVID-19) zawieszam bieżące redagowanie „Obserwatorium Edukacji – do odwołania – Włodzisław  Kuzitowicz



Na portalu Międzynarodowego Instytutu Społeczeństwa Obywatelskiego zamieszczono wczoraj tekst zatytułowany Eksperci proponują nową organizację i koordynację edukacji dla dzieci z Ukrainy”. Oto jego obszerne fragmenty – wyróżnienie części cytowanego tekstu pogrubioną czcionką – redakcja OE:

 

 

Projekt tworzenia w polskich placówkach oświatowych tzw. szkół na uchodźstwie i klas adaptacyjno-przygotowawczych dla ukraińskich dzieci przygotowało wspólnie kilka krajowych organizacji edukacyjnych i gospodarczych. Są wśród nich Fundacja EduTank, Międzynarodowy Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego, Izba Gospodarcza Europy Środkowej oraz EduTech Fund. Pierwsza taka klasa rusza od poniedziałku w warszawskiej szkole Edison.

 

Projekt niezależnych ekspertów zostanie przedstawiony w najbliższych dniach do konsultacji Ministerstwu Edukacji i Nauki, Ambasadzie Ukrainy oraz instytucjom i organizacjom związanym z sektorem edukacji. Jest odpowiedzią na rosnący z każdym dniem napływ uchodźców. Według szacunków, w pierwszej dekadzie marca do polskich szkół zapisanych było ponad 20 tys. ukraińskich dzieci, których liczba już za kilka miesięcy może sięgnąć nawet kilkuset tysięcy.

 

Aby sprostać temu wyzwaniu, musimy w przemyślany sposób zorganizować edukację ukraińskich dzieci, co wymaga dobrej współpracy wielu środowisk i instytucji, szybkich zmian systemowych oraz lepszej koordynacji tego procesu przez państwo. Nie możemy już dłużej działać ad hoc na zasadzie „idziemy na żywioł – jakoś to będzie”, gdyż takie podejście będzie miało fatalne skutki. Przedstawiamy wypracowaną przez nas koncepcję tworzenia w polskich placówkach oświatowych szkół na uchodźstwie i klas adaptacyjno-przygotowawczych licząc na rozpoczęcie pilnej dyskusji, która wypracuje ostateczne najlepsze rozwiązania powiedział Mateusz Komorowski, Prezes Międzynarodowego Instytutu Społeczeństwa Obywatelskiego.

 

Koncepcja, przygotowana na początku marca przez specjalistów z kilku organizacji, zakłada możliwość tworzenia we wszystkich placówkach oświatowych i organizacjach działających w obszarze edukacji – zarówno publicznych jak i niepublicznych – klas adaptacyjno-przygotowawczych oraz specjalnych Szkół na Uchodźstwie, kontynuujących nauczanie zgodnie z programem ukraińskim, a oprócz tego uczących polskiego oraz przybliżających polską kulturę i tradycje. […]

 

Czytaj dalej »



W sobotę wieczorem (12 marca 2022 r.) Robert  Sowiński zamieścił na swoim fejsbukowychm profilu taki oto tekst, którego tytuł jest linkiem na fanpage z którego ten tekst pochodzi:

 

 

 Lekcje Szyte na miarę

 

Refleksyjnie przy sobocie – „kto szuka, nie błądzi”. Ponieważ trafiły do nas dzieci z umęczonej Ukrainy, wzięłyśmy się ostro za poszukiwanie dla nich szans na edukację. Udało nam się znaleźć ukraińskie ministerstwo oświaty, które nazywa się tak: Міністерство освіти і науки України.* Najpierw trafiłyśmy na nie na FB* – nie boi się mediów społecznościowych i tworzy tam bardzo ciekawe, krzepiące wpisy – i to nie tylko w obecnej sytuacji!

 

Uważnie prześledziłyśmy wpisy ministra Sergeya Scarleta.

 

Przy okazji trafiłyśmy na opis ich systemu – nowocześniutki, autonomiczny, z okejem. Kochani, okejem! A dziś znalazłyśmy plan nauki zdalnej dla wszystkich klas. Szkoła w Ukrainie i na całym świecie (Internet nie ma granic) rusza już w poniedziałek 14.03.2022 r. Plan przygotowało ministerstwo na swojej stronie.

 

Ale to jeszcze nic. Odkryłyśmy podręczniki – i uwaga – oglądamy je … z podziwem. My – podręczniki – podziw – to dość nietypowe zestawienie.

 

W podręczniku zamieszczono kryteria sukcesu, a dziecko samodzielnie ma szansę poradzić sobie z zamieszczonym w nim materiałem. Co jeszcze ważne, naszym zdaniem, we wszystkich podręcznikach na początku zamieszczono tablice z pojęciami, które uczeń opanuje, pracując na podanym materiale. Eh, całkiem, całkiem nas to urzekło. Od jutra nasi nowi uczniowie będą mogli pracować na własnym podręczniku w ojczystym języku!

 

Bo nadal twierdzimy, że naszym głównym celem przede wszystkim jest to, BY KOCHAĆ I SZANOWAĆ! I nie potęgować strachu. Kochani, nie poszukujmy na siłę polskiej literatury, skoro nasi nowi uczniowie mają swoją własną. Pozwólmy im spełniać obowiązek szkolny pod naszymi skrzydłami. Podchodźmy do sprawy refleksyjnie. Na pewno wtedy nie zaszkodzimy.

 

Zamieszczamy kilka fotek z różnych podręczników, a w komentarzu link do nich.

 

Na koniec pamiętajcie, że jesteśmy w innej strefie czasowej. U nas 8.00 to w Ukrainie 9.00.

 

#refleksja   #Ukraina   #nauka   #podręczniki   #dziecizUkrainy   #szkoławUkrainie

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/sowinski.robert/

 

 

 

 

Komentarz

 

Wyróżnienie pogrubionymi czcionkami  fragmentów przytoczonego tekstu – redakcja OE

 

*Podlinkowanie zaznaczonych  gwiazdką podmiotów – redakcja OE



Dzisiejszy felieton zacznę od wyjaśnienia powodu , co prawda krótkotrwałej, przerwy w redagowaniu „Obserwatorium  Edukacji”, która zaistniała od popołudnia 10 marca do przedpołudnia 12 marca. Jej przyczyną była konieczność naprawy sprzętu na którym pracuję (jest nim – mówiąc delikatnie –  z nienajwyższej półki laptop LENOWO), polegającej na wymianie kompletnie zdezelowanego dysku twardego. Oczywiście – nie ja tego dokonałem. Wszystko odbyło się szybko i skutecznie dzięki pewnemu znakomitemu specjaliście – Panu Krzysztofowi (pomógł mi skontaktować się z nim  mój, nie tylko fejsbukowy, znajomy Grzegorz, do którego kierują tu  WIELKIE PODZIĘKOWANIE). Ów „lekarz-ratownik” najpierw odbył wizytę domową, zdiagnozował „pacjenta”, ustalił smutna diagnozę o konieczności transplantacji i zabrał „chorego” do swojej „kliniki”.  Po nieco ponad dobie przyjechał z „ozdrowieńcem” i przystępnie przeszkolił mnie jak mam z nim postępować.  I to wszystko za niewygórowaną zapłatę!

 

Jak wiadomo – po takiej operacji komputerek był jak mieszkanie po generalnym remoncie – musiałem go na nowo „umeblować”. Trochę to trwało – ja nie jestem już taki szybki jak mój laptop po przeszczepie…

 

Ale już w sobotę rano mogłem zamieścić pierwszy materiał – był to wywiad z nauczycielką z podstawówki w Białymstoku, zaczerpnięty z portalu OKO.press.

 

I tak, chcąc nie chcąc, wróciłem do dominującej od ponad dwu tygodni wszystkie media tematyki wojny w Ukrainie i pomocy świadczonej uciekinierom przez Polaków. Ja także dałem się ponieść temu nurtowi i w zasadzie od 24 lutego prawie nic na inny temat niż ta wojna, uciekinierzy i ich dzieci w wieku szkolnym oraz jak mają im pomagać polskie szkoły,  nie zamieszczałem na OE.

 

Patrząc na to można by dojść do wniosku, że poza tymi tematami nic innego w naszej edukacji się nie dzieje.  A przecież to jest nieprawda! Nie tylko świat, ale i Polska  nie zatrzymały się w bezruchu, śledząc wyłącznie wydarzenia w Kijowie, Charkowie, Mariupolu czy innych ukraińskich miastach. Przez fakt, że w Polsce jest już kilkaset tysięcy dziewcząt i chłopców, którzy uciekając z Ukrainy przerwali swoją edukację i którym obiecujemy (rząd, samorządy i setki tysięcy pomagających im wolontariuszy), że umożliwimy im naukę w polskich szkołach, nie zniknęły nagle wszystkie problemy naszej edukacji, którymi żyliśmy, które nas poruszały, na które próbowaliśmy znaleźć sposoby przed  tą wojną.

 

Śmiem twierdzić, że te problemy będą teraz widoczne i bolesne jeszcze bardziej. Bo luki w wiedzy, powstałe w wyniku wielomiesięcznej nauki zdalnej, ogromna liczba polskich uczniów potrzebujących wsparcia psychologicznego, prokuratorskie inklinacje wobec nauczycieli ze strony działań niektórych kuratorów oświaty, lansowanie w wydawanych przez resort edukacji aktach prawnych modelu Polaka-katolika jako jedynego właściwego wzorca wychowawczego, kadłubowe wychowanie seksualne, realizowane z całkowitym pominięciem wiedzy medycznej, ale za to zgodnego z „nauczaniem Kościoła” – że tylko te wymienię – nie zginęły jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej…

 

Pozostały także: fetysz podstaw programowych, przekonanie o skuteczności ocen cyfrowych i związany z nim straszak „jedynek”,  testy jako trening do zdania egzaminu – traktowanego jako prawdziwy cel edukacji, braki kadrowe w obsadzaniu etatów nauczycielskich – zwłaszcza w niektórych „deficytowych” przedmiotach.

 

Nie mówiąc już o „wynalazku” pana ministra Czarnka, zwanym HiT-em…  A przy okazji, w kontekście uczniów uchodźców z Ukrainy: to może być bardzo ciekawa lekcja, kiedy w tej samej licealnej klasie będą ten program realizowali wspólnie z naszymi. Taki na przykład temat o  przyczynach i rozmiarach konfliktu polsko-ukraińskiego, w tym ludobójstwa ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Albo jak będą zdobywali wiedzę w wersji rozszerzonej HiT, aby potrafić opisać walki na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej, w tym: o Lwów, o Wilno…

 

W tej chwili narodził się w mojej głowie pomysł zorganizowania debat oxfordzkich, podczas których dwie ekipy uczniów: jedna złożona z Ukraińców, a druga z Polaków, prezentują dwa punkty widzenia na takie tematy: „Relacje ludności ukraińskiej i polskiej na terenach byłej Galicji Wschodniej w czasie II Rzeczpospolitej” , albo „Przyczyny, które doprowadziły do „Rzezi  Wołyńskiej”  w lecie 1943 roku.

 

Gdyby w którymś z liceów (albo technikum) coś takiego przygotowywano – będę wdzięczny za informację…

 

Reasumując: Napaść wojsk rosyjskich na Ukrainę i bestialska wojna która tam toczy się już 18-ty dzień i  ponad 1,5 miliona uchodźców z tego niszczonego nalotami kraju, którzy do tego czasu przekroczyli polsko-ukraińską granicą (liczba ta podwoiła się od poprzedniej niedzieli!), nie powinny znieczulić nas na nasze dotychczasowe nieszczęścia, powodowane przez niemiłościwie nam panujący rząd pod kierunkiem elokwentnego bankiera, posłusznie realizującego politykę zakompleksionego, zgorzkniałego starego kawalera, a w przypadku edukacji – niszczonej przez wychowanka księdza profesora z KUL, który prowadzi polską szkołę w kierunku swoich obsesji i postulatów środowisk skrajnie narodowych i ortodoksyjnie katolickich.

 

OPOZYCJONIŚCI WSZYSTKICH FORMACJI I EDUZMIENIACZE – DUCHA NIE GAŚCIE!

 

Włodzisław Kuzitowicz



 

List Ministra Edukacji i Nauki do dyrektorów, nauczycieli, pracowników oświaty, samorządowców, rodziców i uczniów

 

Szanowni Państwo Dyrektorzy, Nauczyciele, Pracownicy Oświaty, Samorządowcy, Szanowni Rodzice,  Drodzy Uczniowie,

 

od kilkunastu dni za naszą wschodnią granicą trwają działania wojenne prowadzone przez Rosję przeciwko narodowi ukraińskiemu. Wydarzenia te w ogromnym stopniu wpłynęły także na sytuację w naszym kraju. Od początku wojny postawa polskiego społeczeństwa – solidarność z Ukrainą, która przejawia się przede wszystkim w bezinteresownym niesieniu pomocy – jest godna najwyższego uznania. Ogrom cierpienia jakiego doświadczają Ukraińcy jest niewyobrażalny. Zdajemy sobie sprawę z tego, że naszym wspólnym zadaniem jest obecnie zapewnienie uchodźcom dogodnych warunków bytowych, umożliwienie podjęcia pracy, a także kontynuowania edukacji i nauki.

 

Z ogromnym szacunkiem przyglądam się zaangażowaniu Dyrektorów i Nauczycieli  w proces przyjmowania dzieci i młodzieży z Ukrainy do naszych szkolnych wspólnot.  Zdaję sobie sprawę z tego, że podejmowane przez Państwa działania wiążą się z ogromnym wysiłkiem podyktowanym koniecznością dostosowania rzeczywistości szkolnej  do obecnych wyzwań. […]

 

Obecnie w parlamencie procedowany jest projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy  w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. W dokumencie tym  z zakresu oświaty wprowadzone zostały rozwiązania, które pozwolą na zapewnienie kształcenia oraz wychowania uczniom będącym obywatelami Ukrainy. W tym celu umożliwiamy tworzenie innych lokalizacji prowadzenia zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych.[…]

 

Szanowni Rodzice, dziękuję za Państwa aktywną postawę i gotowość do niesienia pomocy ukraińskim rodzinom. Państwa bezinteresowne zaangażowanie godne jest najwyższego uznania. Głęboko wierzę, że ta pomoc ‒ w postaci choćby najmniejszych gestów ułatwiających przybywającym do Polski obywatelom Ukrainy odnalezienie się w nowych warunkach ‒ to przykład solidarności w obliczu ludzkiej tragedii. Dziękuję również  za wspieranie Dyrektorów i Nauczycieli w przygotowywaniu szkół i placówek edukacyjnych na przyjęcie ukraińskich uczniów.

 

Drodzy Uczniowie, jestem dumny, że z wyjątkową dojrzałością zareagowaliście na potrzeby Waszych rówieśników z Ukrainy, którzy uciekając przed wojną, znaleźli schronienie  w naszym kraju i zdecydowali się na podjęcie edukacji w polskich szkołach. Mam nadzieję, że wspólna nauka będzie dobrą okazją do wymiany doświadczeń i zacieśniania relacji.  Dziękuję za wszelkie gesty solidarności z ukraińskimi uczniami. To Wy będziecie dla nich przewodnikami w poznawaniu naszego kraju. Wiem, że sprostacie temu zadaniu.

 

Chcę Was także zapewnić, że pomimo wojny w Ukrainie, będziecie mogli  w sposób niezakłócony kontynuować naukę i przygotowywać się  do egzaminów. Jesteście bezpieczni, bo Polska jest ważną częścią NATO – najpotężniejszego sojuszu obronnego na świecie. […]

 

Przed nami najważniejszy z egzaminów ‒ egzamin z człowieczeństwa.

 

 

Z wyrazami szacunku
Przemysław Czarnek
Minister Edukacji i Nauki

 

 

 

Cały list ministra Przemysława Czarnka  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło:  www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/

 



8 marca portal  OKO.press  zamieścił zapis wywiadu Antona Ambroziaka z Małgorzatą Paszko, nauczycielką ze szkoły podstawowej w Białymstoku, zatytułowany Ruskie, won” – usłyszałam na szkolnym korytarzu. Jak mądrze przyjąć dzieci z Ukrainy?” Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

„Do szkół w całej Polsce zapisało się 2 700 dzieci ukraińskich, które już są obejmowane opieką psychologiczną” – przekazał w poniedziałek, 7 marca, minister edukacji Przemysław Czarnek. „Nie jesteśmy zwolennikami natychmiastowego przymusu edukacyjnego dzieci, które przeżyły traumę i nagle musiały uciekać ze swoich domów. Decyzja o pójściu do szkoły nie jest pierwszą decyzją, jaką podejmują uchodźcy po przyjeździe do Polski. Najpierw muszą się zakwaterować i odpocząć po tych ciężkich przeżyciach. Ale podkreślam, że mamy już bogatą ofertę dla naszych ukraińskich przyjaciół ” — mówił minister. Proponował, by uczniowie, którzy jednak zdecydują się edukację, brali udział w zajęciach zdalnych z kolegami z zachodniej Ukrainy lub dołączali do oddziałów przygotowawczych tu, na miejscu. […]

 

Problemem nie jest tylko skala migracji. Do tej pory MEiN zupełnie nie dbał o wsparcie i integrację dzieci cudzoziemskich, o czym alarmował NIK, a także RPO. Na papierze mogły one liczyć na dodatkowe lekcje języka polskiego, asystentów międzykulturowych, czy oddziały przygotowawcze. Problem w tym, że z tego ostatniego rozwiązania, które najlepiej sprawdziłoby się wśród uczniów, którzy nie znają języka polskiego, korzystało do tej pory maksymalnie 115 szkół w całym kraju. I to pomimo że liczba cudzoziemców w polskich szkołach rosła. W 2009 roku było ich 9,6 tys., 10 lat później już 51,4 tys., z czego ponad połowa to uczniowie z Ukrainy.

 

Większość dzieciaków z marszu trafiała do sal lekcyjnych, często bez podstawowej znajomości języka polskiego, czy kultury, a czasem z trudnymi doświadczeniami migracji. Niektóre samorządy próbowały na własną rękę łatać systemowe dziury: zatrudniały asystentów lub edukatorów kulturowych. Ale takie rozwiązania, bardzo drogie, nie mieściły się w subwencji oświatowej. Podobnie jest z pomocą psychologiczną. Po pandemii specjaliści poza szkołami są przeciążeni, za to w placówkach oświatowych wciąż brakuje etatów dla pełnowymiarowego poradnictwa. Warto pamiętać, że polskie szkoły nie tylko nie są z gumy, ale są też targane własnymi problemami. Szkodliwa reforma edukacji, pandemia, kryzys kadrowy i motywacyjny – to tylko niektóre z nich.

 

Co można więc zrobić, by mądrze przyjąć ukraińskie dzieci do szkół, nie zapominając o potrzebach polskich uczniów? Rozmawiamy o tym z Małgorzatą Paszko, nauczycielką ze szkoły podstawowej w Białymstoku. […]

 

 

Anton Ambroziak: – Jak dziś wygląda system przyjmowania dzieci cudzoziemskich do polskich szkół?

 

Malgorzata Paszko: – W naszej szkole uczy się blisko 700 dzieci, z czego dla niemal 80 język polski jest językiem obcym lub przynajmniej nie pierwszym. W wielu klasach są dzieci z innego kraju. Nie mamy okresu przygotowawczego. Dzieci są rzucane na głęboką wodę. Po prostu muszą sobie poradzić z językiem, kropka. Z mojego doświadczenia wynika, że dziecko w szkole podstawowej potrzebuje minimum trzech lat, by być w stanie posługiwać się językiem polskim na poziomie średniozaawansowanym.

 

Czyli takim, który umożliwia im naukę?

 

Raczej takim, który umożliwia komunikację. A trzeba pamiętać, że u nas w wielu klasach pracują asystenci. To nie tylko cudzoziemcy, którzy wspomagają codzienną pracę nauczyciela i ucznia. W jednej z klas chwilowo straciłam wsparcie, bo moja koleżanka, Czeczenka, pojechała odwiedzić mamę. Wybuchła wojna, nałożono sankcje, a ona jest po drugiej stronie. Tak czy siak, my sobie poradzimy.

 

Proszę pomyśleć, co będzie w innych szkołach w całym kraju. Dzieci z traumą wojenną będą trafiać do oddziałów ogólnych. I tam w drzwiach usłyszą, że mają uczyć się nie języka polskiego, ale całego materiału – po polsku. Mam nadzieję, że rozwiążemy ten problem systemowo. To będzie ogromne wyzwanie.

 

Załóżmy, że do klasy przychodzi Mychajło, dziesięciolatek z Charkowa. Nauczyciel w polskiej szkole wita go, przedstawia, a potem wraca do zajęć z matematyki? Tak będzie w praktyce wyglądać przyjmowanie uczniów do polskich szkół?

 

Czytaj dalej »



Foto: www.facebook.com/anna.szulc

 

Anna Szulc – nauczycielka matematyki w I LO im. Kazimierza Wielkiego w Zduńskiej Woli

 

 

Na portalu „Złotynauczyciel.pl” zamieszczono we wtorek 8 marca 2922 roku zapis wywiadu z Anną Szulc, któremu dano tytuł Jeśli empatyczna edukacja, to empatyczny świat”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji – do lektury której gorąco namawiamy:

 

 

Dorota Pawelec: – Dziękuję, że przyjęłaś zaproszenie i zgodziłaś się u nas wystąpić. Jak to się stało, że na empatycznej komunikacji NVC zbudowałaś swój warsztat nauczyciela, którym inspirujesz innych?

 

Anna Szulc: -Jestem osobą refleksyjną, obserwatorką życia i bardzo lubię się uczyć. Tak właśnie zostałam wychowana. Przykładowo, moi dziadkowe, rodzice dziewięciorga dzieci, w czasie okupacji codziennie dzielili się talerzem gorącej strawy, a czasem nawet kromką chleba, z młodą dziewczyną, która zaszła w ciążę, bo rodzice wyrzekli się jej i wyrzucili ją z domu.

 

Podjęcie pierwszych kroków do zmiany warsztatu pracy nauczycielki matematyki w szkole ponadpodstawowej, ponad siedemnaście lat temu, wynikały z niezgody na dalsze powielanie metod pracy, które, jak się później dowiedziałam, swoje początki mają w dziewiętnastym wieku.

 

Powielałam pruskie metody pracy, bo takich mnie uczono i takich doświadczałam, jako uczennica. Innych wzorców nie było.

 

Będąc już doświadczoną nauczycielką, z prawie dwudziestoletnim wtedy stażem, obserwowałam, że dla bardzo wielu ludzi, mój ukochany przedmiot, matematyka, jest „Babą Jagą”, która na całe życie pozostawiła ślad nieprzyjemnych doznań. Nie raz słyszałam, że ktoś budzi się w nocy i nie może zasnąć, bo śniło mu się, że stoi pod tablicą i nie może wydobyć z siebie słowa lub pisze klasówkę, a głowie pustka.

 

Mimo że zawsze starałam się wspierać moich uczniów, stawiłam jedynki, wzywałam rodziców, tworzyłam rankingi wyników, nawet wskazywałam na wywiadówkach rodziców „najlepszych uczniów”.

 

Wywiązywanie się z obowiązków zawodowych przebiegało równolegle z wywiązywaniem się z obowiązków rodzicielskich. Jestem mamą trojga, dziś już dorosłych dzieci, więc miałam też możliwość doświadczania roli rodzica w szkole. Niejednokrotnie słyszałam, że klasa, do której chodzi moje dziecko jest najgorsza w szkole. Że moją rolą jako rodzica, jest to zmienić. Że powinnam coś zrobić, by uczniowie się uczyli, byli grzeczni i siedzieli cicho na lekcji.

 

Znaczący wpływ na moją decyzję wyjścia ze schematu pruskiej szkoły były zmiany społeczne i reformy w edukacji, które miały miejsce w 2004 roku (dlatego przeszłam z Zespołu Szkół Elektronicznych do I LO w Zduńskiej Woli, którego sama jestem absolwentką). Były to początki cyfryzacji, która w bardzo szybkim tempie się rozwijała, a to dawało powszechną dostępność do wiedzy i stawało się powodem coraz szybciej rozwijającego się postępu cywilizacyjnego.

 

Byłam świadoma potrzeby zmian, ale mimo sporych pokładów empatii, jakie zawsze miałam, nie dysponowałam narzędziami, które pozwoliłyby mi ich dokonać.

 

Zaczęłam więc poszukiwania, „zaczepiałam” w Internecie osoby, które promowały psychologię sukcesu i tak natrafiłam na Panią Alicję Kratę z Warszawy. Dzięki jej zachęcie wzięłam udział w szkoleniu kwalifikacyjnym w zakresie mediatora społecznego i już na pierwszych zajęciach wiedziałam, że jest to strzał w dziesiątkę. […]

 

 

D.P.: – Jaka jest różnica pomiędzy nauczaniem a wspieraniem w uczeniu się?

 

A.Sz.: – Szkoła, która do dziś powiela pruskie zasady, wymyślone na zupełnie inne potrzeby, praktycznie się nie zmieniła.  Niewątpliwie przyczyniła się do rozwoju cywilizacyjnego, ale sama z niego nie korzysta. Bardzo dobrze wykorzystuje tę wiedzę np. biznes. Mam na myśli wiedzę o mózgu człowieka. Dziś już wiadomo, co szkodzi w procesie uczenia się, a co pomaga. Wiadomo też jakie zachowania generują różne aktywności. Np. w naturze człowieka jest potrzeba wdzięczności. Dlatego bardzo często możemy spotkać w galeriach hostessy, które częstują koreczkami, serem, darmowymi gadżetami, by wzbudzać w obdarowanych potrzebę kupienia od darczyńcy jego produktu.

 

Jest procesem zachodzącym w głowie osoby, która się uczy. Nikt nikogo jednak nie może niczego nauczyć. To tak, jak z koniem, którego możemy doprowadzić do wodopoju, ale czy koń się napije, to od niego zależy. 

 

 

D.P.: – Wiadomo też, że proces uczenia się ucznia jest procesem indywidualnym i robi się ogromną krzywdę człowiekowi, kiedy oczekuje się od wszystkich uczniów tego samego w tym samym czasie. Kiedy stawia się stopnie i porównuje wyniki. Kiedy nauka obarczona jest przewlekłym stresem, nadmiarem obowiązków, a do tego, oczekiwaniem dostosowania wypowiedzi do wzorcowego klucza odpowiedzi z wyuczonej pamięciowo wiedzy.

 

Czytaj dalej »



Źródło: screen z relacji filmowej[www.facebook.com/ministerstwo.edukacji.nauki/]

 

Konferencja prasowa członków kierownictwa MEiN na temat specustawy i powołania Rady ds. Edukacji Uchodźców.

 

 

Na stronie „Gazety Wyborczej” zamieszczono dziś (9 marca 2022r.) tekst, zatytułowany „Ponad pół miliona dzieci z Ukrainy. Czarnek: Pomagamy, ale priorytetem są polscy uczniowie”. Jest to relacja z konferencji prasowej, jaka dzisiaj odbyła się w ministerstwie. Oto jej fragmenty:

 

 

[…] Według ostatnich danych Ministerstwa Edukacji wśród ponad miliona ukraińskich uchodźców, którzy już dotarli do Polski, blisko połowa to dzieci. Ok. 11,5 tys. już zapisało się do szkół. – Większość z nich dopiero tu trafi. Teraz to jest jakieś 2-3 proc., a pozostało jeszcze 97 proc. – powiedział podczas konferencji prasowej zatytułowanej „Pomagamy Ukrainie” minister edukacji Przemysław Czarnek. […]

 

Resort Czarnka zamierza stworzyć dla ukraińskich uczniów osobne „oddziały przygotowawcze”. –Nie możemy narażać tych dzieci na dodatkowy stres, spowodowany m.in. nieznajomością języka, włączając je do polskich klas. Nie wiemy, ile ich będzie, nie wiemy też, jak długo pozostaną w Polsce. Może już za tydzień wrócą do siebie? Nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć.

 

Naszym absolutnym priorytetem jest teraz zadbanie o polskich uczniów i zapewnienie im, by pomimo kryzysu mogli dalej w sposób niezakłócony kontynuować naukę. Uczniami z Ukrainy zaopiekujemy się równolegle, ale nie preferencyjnie – dodał.

 

Czytaj dalej »