Gos Nauczycielski” zamieścił zapis wywiadu, jakiego udzielił Krzysztof Baszczyński – wiceprezes ZG ZNP redaktorowi  Jarosławowi Karpińskiemu. Oto ten tekst:

 

 

Czy Lex Czarnek 2.0 otwiera furtkę do likwidacji Karty Nauczyciela w przedszkolach? Krzysztof Baszczyński: Bądźmy mądrzy przed szkodą

 

 

J.K. – ZNP alarmuje, że wejście w życie lex Czarnek 2.0 doprowadzi do zatrudniania w publicznych przedszkolach osób niebędących nauczycielami do prowadzenia wszystkich zajęć, a nie jak dotychczas zajęć rozwijających zainteresowania. Może to spowodować w konsekwencji likwidację Karty Nauczyciela w tych placówkach i upowszechnienie zatrudniania na podstawie Kodeksu Pracy. Jak groźne mogą być tego skutki?

 

K.B. – W dyskusji o negatywnych konsekwencjach lex Czarnek 2.0 skupiono się gównie na blokowaniu działalności organizacji społecznych w szkołach, czy związywaniu rąk dyrektorom, co jest oczywiście problemem. Natomiast wszyscy zainteresowani powinni podnosić również problem możliwości zatrudniania w przedszkolach osób niebędących nauczycielami. Ta niewinnie brzmiąca poprawka ma swoje określone skutki i trzeba ją oceniać w szerszym kontekście.

 

Nie bez przyczyny postanowiono wykreślić z ustawy przepis, który mówi, że nienauczyciel zatrudniony w przedszkolu może realizować tylko pewne dodatkowe zajęcia dla dzieci. Prostą konsekwencją wykreślenia tego zapisu jest to, że w tzw. uzasadnionych przypadkach, a takie mogą się znaleźć zawsze, zajęcia z dzieckiem nie tylko te rozwijające zainteresowania, będą mogły być prowadzone przez osoby nie będące nauczycielami. A więc przez osoby, których nie dotyczy nasza pragmatyka zawodowa. Nie budziłoby to naszych aż tak dużych wątpliwości, gdyby podobny scenariusz nie był już przerabiany.

 

 Chodzi o domy dziecka i pogotowie opiekuńcze?

 

Tak. Dlatego, że jakiś czas temu właśnie w placówkach opiekuńczo- wychowawczych wprowadzono dwie kategorie pracowników: pracowników kodeksowych i pracowników karcianych. Skończyło się to tym, że w 2011 r. wszyscy pracownicy karciani stali się pracownikami samorządowymi, i cały ich awans zawodowy wynikający z pragmatyki nauczycielskiej nie miał już żadnego znaczenia.

 

Sprawa jest istotna, ale nie spodziewam się, że np. samorządy będą przeciw temu protestować. Dlatego, że proszę zauważyć, iż nauczyciele wychowania przedszkolnego nie są subwencjonowani. Nie mam żadnych wątpliwości, że to jest otwarcie furtki, która doprowadzi do tego, iż osoby pracujące z dziećmi w przedszkolu staną się za chwilę opiekunkami albo opiekunami zamiast nauczycielami w rozumieniu pragmatyki zawodowej. Bądźmy więc mądrzy przed szkodą.

 

Wyjaśnijmy więc, że takie rozwiązanie to nie jest dobry sposób na łatanie braków kadrowych w przedszkolach.

 

– To nie jest żaden sposób na braki kadrowe, ale to jest sposób na to, żeby obniżyć koszty pracownicze. Bo wiadomo, że zatrudniane na tych zasadach osoby nie będą podlegały rozwiązaniom zawartym w pragmatyce nauczycielskiej. To jest bardzo groźny zapis. Sprawa zajęła się Komisja Ochrony Pracy ZG ZNP, która organizuje spotkanie z przedstawicielami wszystkich okręgów Związku, związanymi z nauczaniem przedszkolnym. Trzeba o tym mówić, ponieważ zagrożenie związane z tą zmianą nie zostało zauważone. To jest kwestia istotna dla jakości pracy, dla samych nauczycieli w przedszkolach, ale nie dla rodziców czy samorządów. Samorządom to może być akurat na rękę. 

 

Nie chcę uderzać w spiskowe tony, ale być może wszystkiego rodzaju braki kadrowe będą już wkrótce wypełniane na zupełnie nowych zasadach. A może gdzieś wpadną na „genialny” pomysł, żeby praca nauczyciela według pragmatyki zawodowej dotyczyła tylko podstawy programowej realizowanej przez co najmniej pięć godzin. A powyżej tego pułapu w grę będzie wchodzić zupełnie inna forma zatrudnienia. Taki scenariusz też nie jest wykluczony. Podobnych pomysłów może być wiele, bo będzie może je uzasadnić oszczędnościami.

 

– Nauczyciele wychowania przedszkolnego od lat mówią o tym, że czują się dyskryminowani i pomijani, że wiele osób nie postrzega ich jako nauczycieli, że są traktowani gorzej niż nauczyciele ze szkół. A teraz jeszcze pojawił się przepis, który może uderzać w ich status zawodowy.

 

Niestety, autorom tych zmian chodzi też o wprowadzenie do przedszkoli poczucia niepewności, strachu. Nie ma gorszej rzeczy niż praca z taką świadomością. Natomiast te opinie na temat nauczycieli wychowania przedszkolnego, które ja też znam, są dalekie od faktów. Wielokrotnie to wyjaśniałem. Nie jest też tak, co również słyszałem, że ZNP nie dba o tych nauczycieli.

 

W naszej inicjatywie obywatelskiej dotyczącej finansowania wynagrodzeń nauczycieli z budżetu państwa „znaleźli się” również nauczyciele wychowania przedszkolnego. Dlatego, że my uważaliśmy i uważamy, iż niezwykle groźne jest to, że nauczycielki czy nauczyciele w przedszkolach nie są objęci subwencją oświatową. Pojawiało się więc pytanie, w którym momencie ktoś wpadnie na pomysł żeby ich wykluczyć z pragmatyki. I najwidoczniej znalazł się na to sposób, za sprawą lex Czarnek.

 

 

 

Źródło:  www.glos.pl

 

 

 

Komentarz redakcji

 

Przepraszamy nauczycieli przedszkola – nie mogliśmy ich zmieścić w tytule, ale wiemy, że panowie też tam pracują.

 

 

 



Oto dwa posty z późnego środowego  wieczora (23 listopada 2022 r.) fb-profilu dr Marzeny Żylińskiej – oba o tym, czy należy oddawać uczniom sprawdziany, czy je archiwizować. Różnią się one tym, że tylko pierwszy jest w pełni autorstwa dr Żylińskiej, dugi jest w znacznym stopniu przytoczeniem tekstu, nadesłanego – jako  komentarz do poprzedniego posta  – przez Violettę Kalka – nauczycielkę języka polskiego w Zespole Szkół Mechanicznych, Elektrycznych i Elektronicznych w Toruniu:

 

 

Oczywistość czy herezja

 

 

Żyjemy w czasach, w których to, co dla jednych jest oczywistością, dla innych jest kompletną herezją.

 

Są nauczyciele (i jest to całkiem duża grupa), którzy oddają swoim uczniom sprawdzone i ocenione sprawdziany i nie mają w związku z tym żadnych problemów.

 

Są też tacy nauczyciele, którzy sprawdzianów uczniom nie oddają, a jeśli rodzice chcą zobaczyć, jak ich dziecko napisało kartkówkę czy klasówkę, muszą się umówić z nauczycielem, przyjść do szkoły i wtedy mogą zobaczyć, co dziecko zrobiło dobrze, a z czym ma jeszcze problemy. Ponieważ sprawdzianów w niektórych szkołach jest po kilka w tygodniu, oczywiste jest, że chcą mieć wgląd w sprawdziany, rodzice musieliby ciągle odwiedzać nauczycieli.

 

Ci pierwsi mówią, że nie mają żadnych problemów z tym, że jakieś dziecko sprawdzian zgubi ( co zresztą ich zdaniem zdarza się niezwykle rzadko). Rodzice wiedzą, że sprawdziany są oddawane, więc nie mają pretensji do nauczyciela. Zresztą tam, gdzie oceny można poprawiać, waga sprawdzianów spada, pomagają jedynie w nauce i pokazują wynik na pewnym etapie, więc jeśli zginą, nikt nie robi z tego problemu.

 

Ci drudzy, dla których najważniejsze jest archiwizowanie wszystkich sprawdzianów, twierdzą, że nie mogą ich oddać do domu, bo wtedy sprawdziany nie wrócą, część dzieci je „zgubi” i rodzice będą mieli do nich pretensje.

 

Najdziwniejsze jest to, że nauczyciele, którzy sprawdziany uczniom oddają, bo traktują je jako pomoc w procesie uczenia się, tych problemów, o których mówią nauczyciele z grupy drugiej, w ogóle nie mają.

 

To kolejny dowód na to, że im bardziej opresyjny, restrykcyjny, zbiurokratyzowany i sformalizowany system, tym więcej problemów, które odciągają uwagę od tego, co jest prawdziwym celem szkoły, czyli od nauki. Problem w tym, że tworząc taki system, utrudniamy życie nie tylko uczniom i ich rodzicom, ale również samym sobie. A funkcjonowanie w złych, nieprzyjaznych relacjach niszczy nie tylko atmosferę, ale również zdrowie, wszystkim, nauczycielom też. Czy warto?

 

 

 

x           x           x

 

 

 

 

Czy nauczyciel musi archiwizować sprawdziany uczniów?

 

Jedni twierdzą, że muszą, bo są takie przepisy, ale nikt żadnego aktu prawnego, który by na nauczycieli nakładał taki obowiązek, nie podają.

 

Inni nauczyciele sprawdzianów nie archiwizują, ale oddają je uczniom i nie mają w związku z tym żadnych problemów. Jedną z takich osób jest Violetta Kalka polonistka z Torunia. Przeczytajcie, co napisała.

 

„Ja oddaję każdą klasówkę, każdy sprawdzian, każdy arkusz maturalny. Pracuję 25 lat …

 

Od kilku lat nie oceniam wypracowań. Tłumaczę, co jest dobrze, a co trzeba dopracować. Nie ma stresu, gonitwy, bezsensownych problemów. Wyniki matur są zaskakująco dobre.

 

Dodam jeszcze, że nie za bardzo przejmuję się wszelkimi systemami oceniania. U mnie uczeń może poprawić KAŻDĄ ocenę. Dziś trójka chłopców poprawiała „Kordiana”, ponieważ – i tu cytuję – „Wstyd mieć trójkę z lektury”.

 

Wszystko na luzie, bez stresu, z wzajemnym szacunkiem. Sama jestem po technikum, więc wiem, jakie chłopcy mają priorytety. A jednak miło mi, gdy widzę, że im zależy.

 

Czy powinniśmy oddawać uczniom klasówki? Dla mnie odpowiedź jest prosta. W szafach to ja trzymam pomoce dydaktyczne, a nie makulaturę.”

 

Violetta Kalka

nauczycielka języka polskiego z Torunia

 

 

Źródło: https://www.facebook.com/marzena.zylinska

 

 

 

 

 



Wczoraj (w23 listopada 2922 r.) na stronie „Serwisu Samorządowego PAP” zamieszczono obszerną informację, której najważniejsze fragmenty udostępniamy poniżej:

 

Foto: Marta Marchlewska-Wilczak/Kancelaria Senatu[www.samorząd.pap.pl]

 

 

Senacka komisja za odrzuceniem projektu tzw. ustawy Lex Czarnek 2.0

 

Senacka komisja samorządu terytorialnego zarekomendowała Senatowi odrzucenie projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw.

 

Wniosek o przyjęcie ustawy z jedną poprawką zgłosił wiceprzewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej senator Marek Komorowski

 

Ze względu na nieobecność na posiedzeniu komisji posła sprawozdawcy ustawę omówił sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki Dariusz Piontkowski. Wyjaśniał, że ustawa nawiązuje do poprzedniego aktu prawnego, zawetowanego przez Prezydenta RP. […]

 

W opinii Biura Legislacyjnego Kancelarii Senatu zastrzeżenia budzi fakt, że ustawa stanowi zasadniczo powtórzenie zawetowanej przez prezydenta ustawy z 13 stycznia br., a prace nad tą ustawą nie zostały zakończone, ponieważ wniosek prezydenta nie został przez Sejm rozpatrzony. Kolejna uwaga dotyczy dotychczasowego sposobu procedowania tego aktu prawnego, a w szczególności nieprzeprowadzenie konsultacji publicznych i niedochowanie terminu umożliwiającego zapoznanie się z projektem stronie samorządowej. Pominięcie trybu konsultacji może być powodem zaskarżenia ustawy do Trybunału Konstytucyjnego z powodu naruszenia art. 7 konstytucji, a także z uwagi na złamanie zasady zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa.

 

Biuro Legislacyjne zgłosiło ponadto wiele uwag szczegółowych, będących powtórzeniem uwag do zawetowanej przez prezydenta ustawy z 13 stycznia br.

Samorządowcy: ustawa ogranicza rolę i kompetencje JST 

 

W posiedzeniu wzięło udział blisko pięćdziesięciu reprezentantów samorządów, organizacji reprezentujących środowiska nauczycielskie, rodziców, uczniów i organizacji pozarządowych współpracujących ze szkołami. Wszyscy uczestnicy debaty podkreślali, że ustawa zmierza do likwidacji autonomii szkoły, centralizacji systemu edukacji, odebrania resztek inicjatywy nauczycielom, uczniom i rodzicom, wyrzucenia ze szkół organizacji obywatelskich i wprowadzenia absurdów porównywalnych z przedmiotem historia i edukacja.

 

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski podkreślił, że samorządowcy traktują „tę ustawę, której projekt rzekomo został zgłoszony przez posłów – rzekomo, bo druk z projektem ustawy został przygotowany w ministerstwie, na co są dowody – jako próbę pominięcia samorządu i strony społecznej w konsultacjach, co ewidentnie jest niezgodne z prawem, ale także niegodne i nieuczciwe, i my, samorządowcy, bardzo źle odbieramy okłamywanie nas”. „Szczególnie w przypadku oświaty jest niedopuszczalne, by posłowie i MEiN dopuszczali się takiej manipulacji” – podkreślił. „Nie rozumiemy czemu to ma służyć, (…) bo chyba nie podziękowaniu samorządom, nauczycielom i NGO za ich ciężką pracę na rzecz przyjęcia uchodźców czy wcześniej w czasie pandemii” – zauważył.

 

W imieniu ruchu samorządowego „Tak! Dla Polski” prezydent Jacek Karnowski wyraził opinię, że ustawa „rozbija władztwo środowiska lokalnego nad szkołą, nie tylko jeśli chodzi o samorząd, ale i o szkołę, nauczycieli, rodziców, samorząd szkolny czy związki zawodowe”, ponieważ to nie oni będą decydować o tym, kto może przeprowadzać zajęcia w szkole, tylko kurator  ,„czyli polityk, bo obecnie większość kuratorów w Polsce to politycy”. […]

 

Czytaj dalej »



Tradycyjnie umożliwiamy dzisiaj obejrzenie i wysłuchanie wczorajszego spotkania w „Akademickim Zaciszu”, gdzie tym razem rozmawiano na temat „Paradoksy edukacyjne XXI wieku”. Zaproszenie od prof. Romana Lepperta do udziały w tej debacie przyjęli:

 

 dr hab. Renata Tomaszewska, prof. UKW w Bydgoszczy – pedagożka, autorka wielu prac, w tym opublikowanej niedawno książki: „Człowiek i praca. Perspektywa transhumanizmu” ;

 

dr hab .Marcin   Napiórkowski, wykładowca w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego – semiotyk, prowadzący  stronę internetową „Mitologie współczesne”, autor wielu książek, w tym opublikowanej niedawno „Naprawić przyszłość. Dlaczego potrzebujemy lepszych opowieści, żeby naprawić świat”;

 

dr Konrad Ciesiołkiewicz – prezes Fundacji Orange, autora wielu opracowań poświęconych problematyce edukacyjnej.

 

 

 

 Zapis wczorajszego spotkania – wyjątkowo nie na YoyTuba (do chwili zamieszczania tego materiału nie było tak tej relacji) – na fanpage „Akademickiego Zacisza”  –  TUTAJ

 



 

Przed kilkoma dniami (20 listopada 2022 r.) prof. Stanisław Czachorowski podzielił się swoimi refleksjami o tym, jak błędy w – pozornie – logicznym rozumowaniu mogą prowadzić do ich utrwalania w podręczniku szkolnym. Poniżej zamieszczamy  nieomal cały ten tekst, wycinając  bardzo „specjalistyczny” fragment, ale zainteresowanym udostępniamy go pod podanym linkiem:

 

 

Chemosynteza czyli o tym, jak czasem logiczne rozumowanie prowadzi na manowce (przykład z podręcznika)

 

 

Przeglądałem starszy podręcznik szkolny do biologii. Moją uwagę zwrócił fragment o chemosyntezie. Dostrzegłem błąd lecz to nie o błędzie będzie dywagacja. O czymś więcej. Będzie o tym jak uogólniamy i jak czasem logiczne rozumowanie prowadzi na manowce.

 

W podręcznikach szkolnych trzeba dokonywać skrótów i uproszczeń. To zrozumiałe. Ale gdy z tych uproszczeń próbujemy wyciągnąć wnioski to czasem czynimy spore błędy. Tak mają uczniowie i studenci, czytający podręczniki i w swojej głowie przetwarzający wyczytane informacje, by zbudować swój własny, spójny system wiedzy. Czynią tak też nauczyciele a czasem autorzy podręczników. W dobrej wierze.

 

By poszerzyć uczniom wiedzę w podręcznikach do biologii wspomina się nie tylko fotosyntezę, ale i chemosyntezę. Logiczne rozumując, skoro chemosynteza jest analogiem fotosyntezy to jak to zapisać by przejrzyście  wyglądało w podręczniku i ułatwiło zrozumienie zagadnienia przez ucznia? Czy różnica jest tylko w źródle energii? Na ten szczegół starał się zwrócić autor lekcji w podręczniku. Resztę dopasował. Skoro w fotosyntezie jest dwutlenek węgla i woda, to pewnie w chemosyntezie też tak będzie. Skoro w fotosyntezie powstaje cukier glukoza i tlen, to w chemosyntezie pewnie też tak jest? Dwa błędne założenia. W efekcie mamy błąd w podręczniku. Błąd uproszczenia i złudzenie logicznego myślenia. Nie wiem czy w nowszych wydaniach tego podręcznika opisywany błąd został poprawiony. Ważniejsze jest to, jak takie błędy myślowe powstają. I jak je korygować. Najlepiej przez sięgnięcie do źródeł bardziej szczegółowych. Uczeń tego nie zrobi, ale nauczyciel powinien. Realizacja „podręcznika” nie wystarczy. Potrzebna własna, głębsza i szersza wiedza oraz umiejętność weryfikowania informacji. Trudnością jest także to, że nie wszystko da się prosto i skrótowo wyjaśnić. A trzeba. By uczeń zrozumiał a nie tylko zapamiętał.[…]

 

[Wycięty fragment – TUTAJ]

 

W procesie chemosyntezy (u chemoautotrofów) energia uwalniana podczas utleniania substratu przejściowo jest magazynowana w ATP a następnie wykorzystywana do wiązania dwutlenku węgla. Jednak u metanotrofów zamiast dwutlenku węgla wiązany jest formaldehyd.

 

Jak „wyciągnąć” istotę chemosyntezy u autotrofów i prosto ją przestawić uczniom? Czy wystarczy słownie wspomnieć, że jest analogiem fotosyntezy i że jest wcześniejszym procesem pierwszych autotrofów, że fotosynteza pojawiła się później. I że efektem chemoautrofii jest synteza związków organicznych, w tym cukrów?  Nie ma jednak uwalniania tlenu jako produktu, tak jak to się dzieje w fotosyntezie.

 

Sam nie bardzo wiem jak zgrabnie, prosto, przejrzyście i poprawnie przedstawić temat chemosyntezy u chemoautotrofów. Być może czasem uproszczenia są potrzebne, mimo że mogą zawierać błędy. Bo ważniejszy jest sens niż szczegóły?

 

 

 

Źródło: www.profesorskiegadanie.blogspot.com

 

 



Źródło: www.szkolazklasa.org.pl

 

 

Wczoraj (w22 listopada 2022 r.) na „Portalu Samorządowym” zamieszczono informację o trwającym  od sierpnia bezpłatnym programie „Krople Uważności” –  realizowanym przez Fundację „Szkoła z Klasą”. Oto ten tekst:

 

 

Uczą nauczycieli jak radzić sobie z kryzysem

 

140 nauczycielek i nauczycieli z blisko 70 miast w całej Polsce bierze udział w projekcie „Krople Uważności” realizowanym przez Fundację „Szkoła z Klasą„. Celem programu jest wzmocnienie emocjonalne oraz psychologiczne nauczycielek i nauczycieli szkół podstawowych, tak aby potrafili wykorzystać to w pracy z uczniami.

 

Inicjatywa Krople Uważności jest realizowana w ramach programu Fundacji Szkoła z Klasą Rozmawiaj z Klasą”. W 2020 roku fundacja przeprowadziła badań dotyczące stanu wiedzy polskich nauczycieli i nauczycielek w zakresie reagowania na kryzysy psychiczne wśród uczniów i uczennic.  To pozwoliło zidentyfikować mocne strony i słabości polskiej szkoły w tym zakresie. Kursy uważności skupiają się na nauczycielach, bo, jak twierdzą przedstawiciele fundacji, dzięki uważnym, skupionym, spokojnym nauczycielkom i nauczycielom, dzieci stają się uważniejsze, bardziej skupione i spokojne. Nauczyciele potrafią swoim zachowaniem prezentować i modelować uważność w kontaktach z klasą.

 

Kurs Krople Uważności odbywa się w formie online. Składa się z dwóch obligatoryjnych elementów 8-tygodniowego Treningu Uważności dla nauczyciela (20 godzin), podczas którego weźmie on udział między innymi w warsztatach otwierających czy spotkaniach z trenerką. Druga część kursu to mentoring dla nauczycieli i nauczycielek wokół praktyki Kropli Uważności w klasie (10 godzin). W skład mentoringu dla nauczycieli i nauczycielek wchodzą cztery spotkania co 2 tygodnie.

 

– Kiedy nauczyciele uczą się mindfulness, nie tylko czerpią osobiste korzyści jak redukcja stresu i wypalenia, ale także korzystają na tym ich szkoły -zwiększa się ich skuteczność w pracy i dają więcej emocjonalnego wsparcia podczas zajęć w klasie. Dodatkowo – praktykując uważność – obserwują u siebie zwiększony poziom satysfakcji z pracy – tłumaczy Marta Puciłowska z Fundacji Szkoła z Klasą.

Dla kogo?

 

W Kursie Uważności udział mogą wziąć co najmniej dwie osoby z jednej szkoły lub innej placówki oświatowej, pracującej na co dzień z dziećmi i młodzieżą, które otrzymają zgodę dyrektora placówki.

 

Udział w projekcie jest bezpłatny.

 

 

Źródło: https://www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/ucza-nauczycieli-jak-radzic-sobie-z-kryzysem,420656.html

 

 

 

Więcej o programie „Krople Uważności”  na stronie Fundacji „Szkoła z Klasą”  –  TUTAJ

 



Dr Marzena Żylińska zamieściła wczoraj (22 listopada 2022 r.) na swoim fb-profilu tekst z książki autorstwa – też doktora, tyle  że z geografii – Borysa Bińkowskiego „Szkoła od nowa o uczeniu się dla stopni, a pod tym cytatem zamieściła swój komentarz, będący „przy okazji” promocją ruchu „Budzących się Szkół”. Oto ten tekst – w całości:

 

 

Wielu rodziców patrząc na wypełnione strony w zeszytach ćwiczeń lub widząc wiele ocen w dzienniku elektronicznym, ma (złudne) poczucie, że ich dziecko się uczy. Uff, jest dobrze – myślą sobie, a ich serca wypełnia spokój i zadowolenie.

 

Nic bardziej mylnego. Duża liczba stopni, tak samo jak wypełnione kartki w zeszytach ćwiczeń, o niczym nie świadczą. W kolejnym poście napiszę, po czym poznać, czy nasze dziecko efektywnie się uczy i czy rozwija swój potencjał.

 

Ale w tym poście chcę wstawić fragment z niezwykle ciekawej książki Borysa Bińkowskiego Szkoła od nowa, którą znajdziecie w księgarni Edukatorium.

 

W szkole skupionej na stopniach, uczniowie uczą się przyjmowania strategii, które premiowane są w postaci dobrej oceny. Wybierają dziedziny, które są oceniane, pomijają zaś te, które ocenie nie podlegają; uczą się jak najłatwiej wypełnić kryteria, by otrzymać odpowiedni stopień; uczą się przewidywać, co będzie dobrze ocenione przez nauczyciela; wybierają strategie na skróty – przepisywanie zadań, ściąganie, kopiowanie z internetu. W efekcie tracą autentyczne zainteresowanie przedmiotem i dopracowują do perfekcji strategię 3Z – zakuć, zdać, zapomnieć.

 

Stopnie są często ważne dla nauczyciela lub rodzica, bo dają wrażenie panowania nad sytuacją. Wyobrażają sobie oni, że dzięki ocenie wzmacniają motywację do nauki lub odpowiedniego zachowania oraz, że wiedzą jak dziecko się rozwija. Rzeczywistość jest inna zarówno na poziomie poznawczym (postępów w nauce) jaki i rozwoju emocjonalnego, a kompetencje, szczególnie te miękkie (np. umiejętność współpracy czy krytycznego myślenia) bardzo trudno jest ocenić.

 

Stopień, zwłaszcza ten wyrażony w formie cyfry czy litery, daje nam obraz dwóch kompetencji – umiejętności krótkotrwałego zapamiętywania faktów oraz wykonywania poleceń. Może jeszcze – umiejętności pisania klasówek i egzaminów.”

 

 

Borys Bińkowski

Szkoła od nowa

 

 

Mój komentarz (mż)

 

Jak długo nie zrozumiemy, że duża liczba stopni to jedynie złudzenie efektywnej nauki, tak długo kontrolowanie i ocenianie będzie odbywało się kosztem czasu, który mógłby i powinien być przeznaczony na naukę. Bo człowiek uczy się wtedy, gdy próbuje zrobić coś, czego jeszcze nie umie, gdy popełnia błędy i się na nich uczy, gdy dyskutuje, szuka, bada i sprawdza swoje hipotezy, gdy …

 

W Budzących Się Szkołach staramy się, by szkoła była miejscem efektywnej nauki a nie wielką testowalnią, która obowiązek uczenia dzieci przerzuca na dom.

 

 

 

 

Źródło:  www.facebook.com/marzena.zylinska

 

 

 

 

 

 



Foto: www.projektpulsar.pl

 

Oto tekst w języku – zdaniem Kierownictwa MEiN – niezbędnym młodym Polkom i Polakom w ich przyszłych karierach zawodowych XXI wieku

 

 

 Portal „Serwis Samorządowy PAP” zamieścił dzisiaj (22 listopada 2022 r.) obszerny materiał, informujący o uwagach samorządowców zrzeszonych w Związku Powiatów Polskich do projektów rozporządzeń w sprawie podstawy programowej oraz ramowych planów nauczania. Poniżej zamieszczamy wybrane fragmenty tego tekstu i link do jego pełnej wersji:

 

 

Powiaty ws. podstawy programowej: wycofanie łaciny i lepsze przygotowanie kadry do nauczania biznesu

 

Związek Powiatów Polskich w opinii do projektów rozporządzeń w sprawie podstawy programowej oraz ramowych planów nauczania wnioskuje o wycofanie łaciny, a także przesuniecie przedmiotu biznes i zarządzanie do starszych klas szkół ponadpodstawowych. Samorządowcy chcą też lepszego przygotowania nauczycieli do prowadzenia zajęć z biznesu.

 

ZPP w ramach uzgodnień z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego zgłosił szereg uwag do proponowanych przez resort edukacji rozporządzeń dotyczących podstawy programowej dla szkół ponadpodstawowych oraz ramowych planów nauczania.

 

Najdalej idącą poprawką jest propozycja usunięcia z podstawy programowej języka łacińskiego, który został wprowadzony jako alternatywa dla drugiego języka nowożytnego. […]

 

ZPP proponuje również, by naukę przedmiotu biznes i zarządzanie realizować w ostatnich klasach szkół średnich, a nie jak zaproponowano w rozporządzeniu w pierwszej i drugiej klasie. […]

 

Samorządowcy zauważają również, że „przewidziane w podstawie programowej zagadnienia np. związane z prawem pracy mogą po zakończeniu przez ucznia szkoły się zdezaktualizować biorąc pod uwagę częste zmiany przepisów w tym zakresie”.

 

Przedstawiciele powiatów wskazują też na problem związany z niedostatecznym przygotowaniem kadry pedagogicznej mającej prowadzić zajęcia z biznesu i zarządzania. Zdaniem samorządowców „nauczyciele uczący dotychczas podstaw przedsiębiorczości mogą mieć zbyt małą wiedzę z zakresu gospodarki, a zwłaszcza rynku finansowego i zarządzania kadrami, aby realizować biznes i zarządzanie w zakresie rozszerzonym i przygotować uczniów do zdawania matury z tego przedmiotu w zakresie rozszerzonym”.

 

Zdaniem ZPP konieczne jest pilne przygotowanie kadry do nauczania zmodyfikowanej podstawy programowej. Samorządowcy proponują również, by uprawnienia do nauczania biznesu i zarządzania zostały rozszerzone na absolwentów studiów magisterskich w zakresie ekonomii lub zarządzania. […]

 

 

 

Cały tekst „Powiaty ws. podstawy programowej: wycofanie łaciny i lepsze przygotowanie kadry do nauczania biznesu”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.samorzad.pap.pl

 

 



 Foto:  www.twitter.com/KrzysztofCiurej/photo

 

Krzysztof Ciurej –  nauczyciela przyrody w Szkole Podstawowej w Osielcu, współtwórca Instytutu Nauki Lektikon

 

 

Na blogu <Lekcja:Enter> zamieszczono wczoraj (21 listopada 2022 r.) tekst Krzysztofa Ciureja  – nauczyciela przyrody w Szkole Podstawowej w Osielcu (wieś w gminie Jordanów, powiecie suskim, Województwie Małopolskim), współtwórcy Instytutu Nauki Lektikon,  poświęcony wskazówkom metodycznym, dotyczącym defektywnego uczenia się uczniów. Poniżej zamieszczamy wybrane fragmenty tej publikacji i link do jej pełnej wersji:

 

 

Co ma wpływ na uczenie się, czyli jak działać by dać uczniom szansę efektywnie się uczyć?

 

Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie (wszyscy!) stają przed dylematem: jakie zastosować sposoby nauczania, aby proces uczenia się u uczniów zaistniał! […]

 

Podjęcie próby ustandaryzowania sposobów uczenia się wymaga w pierwszej kolejności odpowiedzi na pytanie, czym właściwe jest uczenie się? Myślę, że każdy z czytelników w swoim życiu doświadczał różnych sytuacji edukacyjnych w szkole, w domu, na uczelni, które może poddać ocenie pod kątem skuteczności w uczeniu. Ponadto, jeśli chodzi o edukatorów, studia pedagogiczne, różnorodne kursy poszerzają wiedzę teoretyczną i umiejętności stosowania takich metod czy form pracy, które podniosą skuteczność uczenia się uczniów. Aby jeszcze bardziej uwrażliwić na potrzebę dobierania odpowiednich metod i form pracy zestawmy ze sobą dwa podejścia do uczenia. Pierwsze, opisane w XVII wieku, oraz drugie sformułowane w wieku XX. Podejście XX-wieczne jest już oparte na dowodach naukowych, których źródłem są badania edukacyjne przeprowadzone przez naukowców na przestrzeni wielu lat. […]

 

Przyglądając się różnym opracowaniom na temat uczenia się jako aktywnego procesu warto poddać analizie wyniki prac Petera Honeya oraz Alana Mannforda. Omówiłem go w materiale „Projektowanie lekcji opartej na doświadczeniu. Cykl Kolba w teorii i praktyce” udostępnionym na platformie projektu „Lekcja:Enter”. Wskazany materiał opisuje cztery etapy cyklu uczenia się sformułowane przez Dawida Kolba nazwane „Cyklem Kolba” a także style uczenia się według Petera Honey’a oraz Alana Mannforda: aktywny, refleksyjny, teoretyczny i pragmatyczny.

 

Ułatwienie zrozumienia powyższych kategorii może zilustrować przykład wskazany w książce Geoffa Petty’ego „Nowoczesne nauczanie”. Wyobraź sobie, że uczniowie muszą nauczyć się obsługi nowego programu komputerowego albo sposobu korzystania z dowolnej aplikacji.

 

-Teoretycy będą chcieli, żeby im wyjaśniono sposób działania programu lub też będą potrzebować czasu na samodzielne zapoznanie się z instrukcją obsługi.

 

-Uczniowie, których cechuje refleksyjność będą chcieli się zastanowić, dlaczego coś działa, a coś nie działa, konfrontując swoje wyobrażenia z rzeczywistością.

 

-Pragmatycy postarają się wykorzystać program do tego, co jest im potrzebne, niekoniecznie zawracając sobie głowę detalami działania programu, zaś

 

-aktywiści po prostu zaczną „klikać”, próbować, sprawdzać.

 

 

John Dewey oraz David Kolb, chcąc zapewnić optymalną jakość uczenia się każdej z grup opracowali cykl uczenia zwany Cyklem Kolba, wyróżniający cztery etapy uczenia się:

 

1.Etap doświadczenia (dla aktywnych),

2.Etap refleksji (dla refleksyjnych),

3.Etap teorii (dla teoretyków),

4.Etap zastosowania (dla pragmatycznych).

 

W wyżej cytowanym materiale scharakteryzowano szczegółowo etapy cyklu Kolba. Znalazły się tam także wskazówki jak zaplanować lekcję w cyklu Kolba i przykłady takich lekcji. Korzystając z cyklu Kolba w nauczaniu edukator/edukatorka ma pewność, że żaden z uczniów, niezależnie od tego, czy jest aktywistą, czy cechuje go refleksyjność, czy lubi teorie, czy też działania – nie zostanie pominięty. Ponadto wygrywa pogląd, który wskazuje na to, że aby zapewnić jak najwyższą skuteczność uczenia warto tak organizować lekcję czy szkolenia, aby pojawiły się wszystkie elementy powyższego cyklu.

 

Na koniec tych rozważań warto zadać pytanie – dlaczego należy stosować Cykl Kolba w szkole? Aby pokusić się o odpowiedź warto ustalić kryterium, według którego ocenimy lekcję; czyli kiedy uznamy, że spełnia ona swoje zadanie. Za taką uznajemy lekcję, która jest skuteczna w uczeniu się uczniów. Cykl Kolba umożliwia organizację takiej lekcji, podczas której uczniowie i ich aktywność są w centrum procesu dydaktycznego. Zgodnie z poglądami konstruktywistycznymi J. Piageta, L. Wygotskiego i J. Brunera taka lekcja ułatwia indywidualne konstruowanie schematów poznawczych przez uczniów lub sprzyja ich przebudowywaniu. Dzieje się to dlatego, iż w istniejące struktury poznawcze włącza się nową wiedzę, umiejętności, następuje naturalny proces uczenia się. W cyklu Kolba nowa wiedza tworzy się na podstawie przekształcenia przeżytego doświadczenia, na etapie refleksji, teorii i zastosowania. Mówiąc najprościej, na takiej lekcji uczeń/uczennica ma szansę dużo się nauczyć, a przecież o to nam chodzi!

 

O procesie uczenia się i stylach uczenia się możesz dowiedzieć się więcej – TUTAJ

 

[…]

 

Cały tekst Co ma wpływ na uczenie się, czyli jak działać by dać uczniom szansę efektywnie się uczyć?”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.lekcjaenter.pl/blog/

 



 Foto: www.bip.brpo.gov.pl

 

Dr hab. Marcin Wiącek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik Zakładu Praw Człowieka w Instytucie Nauk Prawno-Administracyjnych Wydziału Prawa i Administracji  UW

 

 

Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich zamieszczono w miniony piątek (18 listopada 2022 r.)  informację o piśmie, jakie RPO Marcin Wiącek skierował do Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w sprawie uchwalonej przez Sejm 4 listopada przez Sejm ustawy o zmianach w prawie oświatowym, zwanej „Lex Czarnek” Poniżej zamieszczamy fragmenty tego tekstu, a także linki do jego pełnej wersji oraz do pisma RPO do Marszalka Senatu:

 

Nowelizacja Prawa oświatowego. Uwagi Marcina Wiącka dla Senatu

 

[…]

 

4 listopada 2022 r. Sejm uchwalił nowelizację Prawa oświatowego  i niektórych innych ustaw. Stojąc na straży praw i wolności, na podstawie wniosków obywateli, rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek przedstawia uwagi do ustawy marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu.

Weto prezydenta do poprzedniej ustawy  

 

Ustawa przewiduje m.in. rozszerzenie kompetencji kuratorów oświaty oraz specjalistycznych jednostek nadzoru. Było to już przedmiotem interwencji Rzecznika w trakcie procedowania projektu nowelizacji Prawa oświatowego w 2021 r. RPO zwracał wówczas uwagę na ryzyko ograniczenia samorządności i naruszenia zasady decentralizacji władzy publicznej, wynikającej z art. 15 i art. 166 Konstytucji, a także zasady pomocniczości z preambuły Konstytucji. Przedstawił także uwagi dotyczące wpływu proponowanych zmian na realizację prawa do nauki (art. 70 Konstytucji) oraz prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami (art. 48 Konstytucji). […]

 

Ustawa przyjęta 4 listopada 2022 r. zawiera rozwiązania, które mogą być korzystne dla systemu oświaty (m. in. postulowane wcześniej przez RPO określenie warunków likwidacji szkoły). Jednocześnie ustawodawca ponownie wprowadza zmiany, które zostały negatywnie ocenione i które mogą również budzić wątpliwości z punktu widzenia ochrony praw i wolności.

 

Współpraca organizacji ze szkołami

 

Warunkiem współpracy szkoły ze stowarzyszeniem lub organizacją (których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły), ma być obecnie długotrwała procedura, która zakłada m. in. wydanie przez radę szkoły lub placówki i radę rodziców opinii po konsultacjach z rodzicami.[…]

 

Przepisy przewidują zatem długotrwały proces akceptacji współpracy edukacyjnej szkoły ze stowarzyszeniem. Jeśli w jego trakcie rodzice lub uczniowie pełnoletni wyrażą zainteresowanie zajęciami o wskazanej tematyce, kurator oświaty będzie miał prawo zakazać realizacji danej działalności edukacyjnej stowarzyszenia lub organizacji w szkole. […]

 

Niepewność co do efektu działań, w połączeniu z nakładem pracy i długością procedur, może zniechęcać szkoły do podejmowania inicjatywy w zakresie organizowania zajęć pozalekcyjnych. Może to prowadzić do zubożenia oferty edukacyjnej polskich szkół, a także do zahamowania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego.

 

A ogromna jest wartość pracy organizacji edukacyjnych, które wielokrotnie odpowiadały na potrzeby młodzieży (udzielanie pomocy psychologicznej, rozwijanie zainteresowań, prowadzenie edukacji w obszarach szczególnie ważnych dla młodych ludzi, reagowanie na zagrożenia, promowanie wolontariatu). W ostatnich miesiącach pomoc organizacji społecznych uczniom i uczennicom z Ukrainy oraz innych państw stanowiła ważne i cenne uzupełnienie działań państwa. szkół

 

Nadzór kuratora

 

Czytaj dalej »