Foto: www.cdn.mamadu.pl

 

Agnieszka Miastowska – autorka wielu tekstów, zamieszczanych na portalu mama:Du

 

 

Jak dotąd na stronie „Obserwatorium Edukacji” zamieszczaliśmy teksty, prezentujące punkt widzenia „eduzmieniaczy” – przeciwników metodyki nauczania, odziedziczonej po tzw. „pruskim modelu” szkoły. Dziś postanowiliśmy zaprezentować fragmenty tekstu Agnieszki Miastowskiej, zamieszczonego przed kilkoma dniami na portalu „mama:Du”, zatytułowanego Oceny i kartkówki kontra bezstresowa szkoła. Nauczyciele mówią, jak wychować nieodporne fajtłapy”. Oto kilka wybranych fragmentów tego artykułu i link do jego pełnej wersji:

 

W dyskusji o systemie edukacji coraz więcej jest krytyki narzędzi, którymi operują nauczyciele – niezapowiedzia- nych kartkówek, minusów, czerwonego długopisu, a nawet ocen. Psychologowie wskazują pozytywne skutki tych zmian. Jednak nie brakuje osób, które mają wątpliwości, czy „bezstresowa” szkoła przygotuje dzieci do dorosłego życia, w którym nie brak wyzwań czy dyskomfortu? Postanowiłam zapytać o to nauczycieli, którzy widzą zalety tradycyjnej szkoły.

 

 

Szkoła tradycyjna a szkoła „bezstresowa”

 

Większość z nas uczyła się zapewne w szkołach, w których oceny, kartkówki, plusy i minusy były codziennością. Na pewno każdy z nas przeżył choć jedną traumę – odpowiadania pod tablicą, gdy nic nie przychodzi nam do głowy, albo niespodziewanej kartkówki, na której czerwonym długopisem wymalowana została potem ogromna jedynka. […]

 

 

Zalety tradycyjnej szkoły

 

Jako osoba, która uczyła się i dorastała w tradycyjnej szkole, widzę jej minusy. Jednak zastanawiam się, czy całkowite odejście od oceniania, sprawdzania i odpytywania nie jest zbyt utopijne – czy nie wychowamy tak dzieci, nieodpornych na jakikolwiek stres?

 

Z drugiej strony wiele takich szkolnych historii wspominamy po czasie z nostalgią. Zapominamy o codziennych stresach i gloryfikujemy system, w którym wielu niedostosowanych do niego uczniów przeżywało codzienną gehennę. […]

 

Gdy rozmawiam ze zwolennikami nowego podejścia do edukacji, słyszę często, że szkoła nie powinna stresować.

 

Nie nauczymy dziecka reakcji na stres poprzez stresowanie go. Poza tym sugerując, że negatywne doświadczenia nas zahartują, powtarzamy toksyczne poglądy, niepoparte żadną psychologiczną wiedzą, a jedynie przysłowiem „co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Polonistka wyjaśnia jednak, jak rozumie hasło „przygotowanie do dorosłego życia”

 

-Chodzi o to, by dziecko umiało zareagować na sytuację stresogenną, a nie żeby na siłę je zestresować. Uważam, że to wielka zaleta tradycyjnego systemu — stres jest nieodłączną częścią egzaminów szkolnych, matury, studiów, pracy. Przećwiczmy z uczniami takie sytuacje na gruncie szkolnym i nauczmy ich, jak reagować – wyjaśnia.

 

„Należy wziąć z każdego systemu jego najlepsze elementy”

 

Inne zdanie na ten temat ma Katarzyna Peresada, która uczy matematyki w szkole podstawowej oraz fizyki i chemii w szkole średniej.

 

Nauczycielka podkreśla, że złotym środkiem byłoby połączenie elementów z obydwu systemów szkolnych, z którymi sama obcuje na co dzień, pracując jednocześnie w bardziej tradycyjnym Zespole Szkół Lauder-Morasha oraz Bednarskiej Szkole Realnej, w której powoli odchodzi się od systemu ocen. […]

 

Co więc ze sprawdzianami i czerwonym długopisem, o które batalie toczą rodzice?

 

W tej „tradycyjnej” szkole uczniowie mają sprawdziany co tydzień. Są to takie sprawdziany, których nie można poprawiać, bo testy te są podsumowaniem kilku lekcji z tygodnia poprzedniego.

 

Co więcej, nauczycielka podkreśla, że nie widzi problemu w używaniu czerwonego długopisu. -Chodzi tylko o to, by uczniowie dokładnie widzieli podkreślony błąd, ale przeczytali też moją adnotację. Wyjaśnienie, co jest nie tak – tłumaczy nauczycielka. […]

 

Katarzyna Peresada podkreśla więc, że metody zaczerpnięte z tradycyjnej szkoły można dopełnić o indywidualne podejście do ucznia. Jednak oceny z zachowania, jak i oceny za wiedzę, nie powinny mieć miejsca w żadnej szkole. […]

 

Zamiast ocen nauczycielka proponuje podawanie wyników procentowych, zastanawiam się, czy jest to jakaś różnica. W końcu wiemy, że sprawdzian napisany na 80 procent to nadal lepiej niż praca, która uzyskała 50 procent… […]

 

 

Zgoda pomiędzy systemami — ocena z zachowania

 

Niezależnie od systemu, któremu dany nauczyciel czy rodzic hołduje, w jednej kwestii większość jest zgodna. Oceny z zachowania nie mają sensu i w obecnej formie są wyłącznie krzywdzące. […]

 

Coraz częściej jednak oceny z zachowania zastępowane są systemem punktowym, w którym więcej punktów można otrzymać działając na rzecz szkoły, ale nie tylko stracić przez „rozmawianie na lekcji”.

 

 

Nowoczesna treść i tradycyjna forma

 

Nauczycielki podkreślają także, że nie w każdej szkole są możliwości pozwalające na zupełne odejście od ocen i zrewolucjonizowanie systemu nauczania. Jednak nawet w tradycyjnych szkołach nauczyciele mają w wielu kwestiach dowolność, z której powinni korzystać. […]

 

-Wszystko zależy od nauczyciela – nawet system z czerwonym długopisem i wynikami może być dla ucznia bardzo korzystny. Jedynie ocena z zachowania powinna zniknąć, bo nie ma w polskiej oświacie ludzi, którzy mają prawo oceniać coś, co nazwali zachowaniem podsumowuje Katarzyna Peresada.

 

 

Cały artykuł „Oceny i kartkówki kontra bezstresowa szkoła. Nauczyciele mówią, jak wychować nieodporne fajtłapy” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.mamadu.pl

 



Zostaw odpowiedź