Dr Marzena Źylińska zamieściła w miniony poniedziałek (31 października 2022 r) na swoim fb-profilu tekst, który tylko pozornie jest reklamą książki dostępnej w księgarni internetowej „Edukatorium”. Polecamy jego lekturę, gdyż dotyczy on bardzo powszechnego wśród rodziców uczniów przekonania o zasadności dążenia „za wszelką cenę” do uzyskiwania przez ich dzieci świadectw „z paskiem”.

 

 

 

Ela C. – Ale jeśli pozwolimy uczniom skupić się na tym, co ich interesuje, to nie dostaną 7 punktów za świadectwo z paskiem!”

 

Ja – I co wtedy?

 

Ela C. – Wtedy nie dostaną się do swojej wymarzonej szkoły!

 

Ja – I co wtedy?

 

Ela C. – Będą musieli pójść do jakiejś innej.

 

Ja – I co wtedy?

 

Ela C. – Wtedy nie dostaną się na wymarzone studia.

 

Ja – Jest Pani pewna?

 

Ela C. – No nie, ale mogą się nie dostać, więc trzeba walczyć o te 7 punktów, uczyć się wszystkiego, zamiast zajmować się tylko tym, co kogoś interesuje. Po co tak ryzykować?

 

 

 

Autorka książki Julie Lythcott-Haims przez wiele lat była dziekanem i opiekunem studentów na Uniwersytecie Stanforda. Dzięki temu obserwowała, jak radzą sobie na studiach studenci, jak inaczej wygląda droga tych, którzy są samodzielni, wewnątrzsterowni, którzy sami potrafią wyznaczać sobie cele, a jak na studiach funkcjonują ci, którzy dotychczas skoncentrowani byli na realizacji celów wyznaczonych im przez dorosłych i robili to, za co byli nagradzani.

 

Julie Lythcott-Haims pokazuje, jak na uczelni funkcjonują młodzi ludzie skrzywdzeni przez nadopiekuńczych rodziców. Ci rodzice chcą dobrze, zbyt dobrze, ale koszty ich dobrych chęci ponoszą dzieci

Gdy czytałam „Pułapkę nadopiekuńczoście” wiele razy myślałam o pewnej nauczycielce często komentującej moje posty na FB Budzącej Się Szkoły.

 

Pod postami, w których wyjaśniam, dlaczego nie warto zmuszać dzieci do gonienia za wysoką średnią, pani Ela C. zawsze pisze to samo: „Ale za świadectwo z paskiem można dostać 7 punktów!”

 

To przykład zawężonego rozumienia słowa sukces, któremu Julie Lythcott- Haims poświęca w swojej książce wiele miejsca. Z tego zawężenia, którego skutkiem jest skupianie się na ocenach, średnich, świadectwach i elitarnych uczelniach i pomijanie wszystkich innych aspektów spełnionego życia, wynika wiele nieszczęść.

 

Dlatego polecam „Pułapkę nadopiekuńczości” wszystkim rodzicom, którzy już wybrali swoim dzieciom kierunek studiów i którzy wożą je popołudniami na wybrane przez siebie dodatkowe zajęcia. W ten sposób dzieci tracą kontakt z samym sobą i przestają słyszeć swój wewnętrzny głos, który mówi im, co jest w życiu dla NICH SAMYCH ważne. Ten sam błąd, w dobrej wierze popełnia też wielu nauczycieli.

 

Więc książkę tę polecam wszystkim dorosłym, którzy wiedzą lepiej, czego potrzebują w życiu dzieci i młodzi ludzie, którzy wiedzą, co zapewni im szczęśliwe życie. Kluczem do tego błędnego myślenia jest zawężone rozumienie słowa sukces.

 

 

Książkę Julii Lythcott- Haims „Pułapka nadopiekuńczości” znajdziecie w księgarni internetowej Edukatorium. To jedna z książek otwierających oczy.

 

 

 

 

Źródło: https://www.facebook.com/marzena.zylinska

 



Zostaw odpowiedź