



Dr Marzena Żylińska zamieściła we wtorek 8 kwietnia na swoim fb-profilu tekst, który postanowiliśmy upowszechnić także na naszym informatorze oświatowym. Wyróżnienie jego fragmentów pogrubioną czcionką, podlinkowanie fragmentów o lekcjach Joanny Hofman oraz o książce Kingi Willim – redakcja OE:
Co zamiast „Nauczcie się od strony 45 do 69?”
Żywa szkoła, której celem jest rozwijanie indywidualnego potencjału każdego ucznia <—> szkoła sformalizowana, zbiurokratyzowana, której celem jest przygotowanie do zewnętrznych egzaminów
Niektórzy twierdzą, że dzieci nie chcą się uczyć, dlatego do nauki trzeba je zmuszać. Są też tacy, którzy są przeknani, że dzieci umieją tylko to, czego ktoś je nauczył, wierzą, że człowiek uczy się tylko wtedy, gdy jest nauczany. Ale… każdy, kto poznał w życiu choć jedno dziecko, ten wie, że dzieci nie lubią siedzieć w miejscu; ich „ustawienia fabryczne” są zupełnie inne. Dzieci są z natury ciekawe świata, chcą go poznawać poprzez działanie, eksperymentowanie, poprzez zadawanie pytań. Najsilniejszym motorem, dzięki któemu się uczą, jest CIEKAWOŚĆ! Jeśli mogą za nią podążąć, jeśli na lekcjach jest przestrzeń na jej zaspokajanie, to chłoną wiedzę jak gąbka i mogą nauczyć się wszystkiego.
Gdyby byli na takich lekcjach Joanny Hofman, to na pewno zmieniliby zdanie. Bo dzieci naprawdę chcą się uczyć, ale inaczej niż to ma miejsce w tradycyjnej szkole, nie siedząc, słuchając i wykonując czyjeś polecania, ale działając, eksperymentując, sprawdzając wszystko samodzielnie i podążąjąc za własną ciekawością. Taka nauka jest nie tylko dużo przyjemniejsza, ale i efektywniejsza. Bo najwięcej zostaje w głowie, gdy człowiek jest aktywny.
Joanna Hofman wykorzystała na swoich lekcjach książkę Kingi Willim: „Basia Wrzos i żywioły. Ziemia„. Mamy wiosnę, a Kinga Willim podsuwa wiele pomysłów, jak może wyglądać „żywa” nauka bliżej natury.
Bo kontaktu z naturą dzieciom też bardzo brakuje!
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/
Zostaw odpowiedź
