Aby nie kończyć 2017 roku tekstami z pogranicza edukacji i polityki postanowiliśmy zamieścić wczorajszy wpis dr Marzeny Żylińskiej z jej fejsbukowego profilu. Tekst przytaczamy w całości:

 

 

Mistrzostwo świata w zawodzie nauczyciela

 

Pruski model edukacji bazuje na transmisji wiedzy, która z uczniów czyni biernych odbiorców wiedzy. Taki sposób nauki jest nie tylko najtrudniejszy, ale dla wielu dzieci wręcz niewykonalny. W naturalny sposób dzieci uczą się dzięki własnej aktywności. O tym, że proces uczenia się wymaga aktywności uczącej się jednostki, pisze wielu badaczy mózgu. Czym różni się nauka oparta na metodach podawczych, od nauki opartej na aktywności uczniów można wyjaśnić na przykładzie symetrii.

 

W modelu szkoły transmisyjnej nauczyciel podaje (lub uczniowie czytają w podręczniku) definicję symetrii, a potem zadaje kilka pytań, podaje przykłady symetrii, które uczniowie mogą spotkać w swoim otoczeniu Zadaniem uczniów jest wyuczenie się podanej definicji na pamięć i wierne jej reprodukowanie.

 

Możliwa jest też inna droga. Nauczyciel prosi, by dzieci opisały np. kropki na skrzydłach biedronki. Prosi o ich policzenie i opisanie, jak są ułożone na obydwu skrzydłach. To oczywiście opis symetrii. Gdy dzieci wymienią wszystkie jej cechy nauczyciel mówi, że to symetria.

 

Jeszcze inny sposób podała Wiesława Mitulska, która uczy w klasach 1-3.

 

Michał tworzył własną kartę pracy o symetrii i wymyślił, że oprócz załączonych przykładów zakoduje symbolicznie, w jaki sposób to zrobił. Powiedział mi później, że potrzebne jest mu to dla lepszego zapamiętania.” To, jak efektywnie nowe informacje zostaną zapisane w strukturach pamięci, zależy od głębokości przetwarzania i skupienia uwagi. Im większa koncentracja na badanym obiekcie i głębsze przetwarzania, tym lepiej.

 

Który z podanych sposobów jest najefektywniejszy?

 

 

Mam nadzieję, że Wiesława napisze, w jaki sposób organizuje zajęcia i „podprowadza” uczniów do tego, by symbolicznie kodowali poznawane pojęcia. To mistrzostwo świata w zawodzie nauczyciela!!! Jest to nie tylko najefektywniejszy sposób uczenia się, ale i najmniej męczący dla uczniów, bo są tak skupieni na zadaniu i zainteresowani znalezieniem własnego rozwiązania, że w ich mózgach uwalniają się całe fontanny neuroprzekaźników (wyrażenie stosowane przez prof. Hüthera), dzięki czemu nauka nie sprawia im żadnego problemu. W takich warunkach możliwe jest pełne wykorzystanie potencjału, jakim dysponują uczące się dzieci. Gdy mózg uwalnia duże ilości neuroprzekaźników, pracuje na najwyższych obrotach, a uczeń ma satysfakcję z tego, co robi. Gdyby ktoś go zapytał, czy dużo się uczył, zapewne odpowie, że w ogóle się nie uczył, ale dobrze się bawił.

 

Bo mózg najefektywniej uczy się właśnie wtedy, gdy zapomina, że się uczy.

 

Gdy uczniowie trafiają na nauczycielkę, która w taki sposób organizuje naukę jak Wiesława Mitulska, droga do sukcesu stoi przed nimi otworem i każde dziecko ma szansę na to by zdobyć swój własny Mont Everest. Na tym właśnie polega sukces, że każdy zdobywa swój własny szczyt.

 

 

Warto przeczytać także dwa komentarze, które pojawiły się  pod tym tekstem:

 

 

Olga Pasierbska (nie nauczycielka, pracuje w Forever Living Products Poland): Pruski model edukacji to sztuczny wytwór nie uwzględnia najnowszych badań naukowych i przede wszystkim psychologii i neurobiologii uczenia się, to tak jakby nadal uczyć, że ziemia jest płaska. Co na to ministry? Dlaczego na to pozwalamy? Nauczyciele też muszą o tym wiedzieć, nauczyć się, zrozumieć, że to co robią dzieciom to krzywda i marnowanie talentów. Świat się zmienia, niedługo wiele zawodów zastąpi sztuczna inteligencja.

 

Wiesława Mitulska (nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej w Zespole  Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Słupi Wielkiej):  Dziękuję za ten wpis. Zależy mi na tym, by dzieci same konstruowały swoją wiedzę, dlatego zawsze najwięcej czasu zajmuje mi wymyślenie, w jaki sposób zorganizować zajęcia, by im to umożliwić. Chciałabym jeszcze wrócić do zajęć o symetrii. Punktem wyjścia dla wszystkich dzieci były kolorowe karteczki post-it, które składaliśmy na różne sposoby i szukaliśmy osi symetrii. Potem już każde dziecko samodzielnie wycinało kształty z zachowaniem osi symetrii i tworzyło swoja kartę pracy. Dalej temat rozwijaliśmy na zajęciach plastycznych, szukając symetrii w przyrodzie i kodując symetryczne obrazki na macie do kodowania (w układzie współrzędnych). Jeśli zrealizowałbym temat w oparciu o zadania w zeszycie ćwiczeń, to nie dowiedziałabym się, czy dziecko zrozumiało pojęcie, czy tylko wypełniło polecenia. Kiedy dziecko samo tworzy kartę pracy, mam wgląd w jego uczenie się. Nie muszę robić sprawdzianu. Poprzednio dałam przykład Michała, a tak do tematu podeszła Marianka, która zauważyła, że „resztki” pozostałe po wycięciu figur również są symetryczne.

 

 

Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska

 

 



Zostaw odpowiedź