Foto  www.zambrowiacy.pl

 

Na portalu OKO.press znaleźliśmy zamieszczony wczoraj (18 marca 2024 r.) tekst Aliny Czyżewskiej współpracowniczki Fundacji Wolność od Religii, a także członkini Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, którego treść dotyczy aktualnego tematu, jakim są rekolekcje dla uczniów. Oto obszerne jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

Rekolekcje nie „po bożemu”. Szkoła nadal wynajęta do obsługi religijnego kultu

 

Czas rekolekcji to faktycznie wyjątkowe dni, kiedy masowo naruszane jest w Polsce prawo, a Kościół katolicki wdziera się na teren świeckiego rzekomo państwa. Nowa władza na to przyzwala. Czy rodzice, których to irytuje, są bezradni? Zobacz, co można zrobić. […]

 

To wszystko nie są zjawiska nowe – w stanie permanentnego i powszechnego ignorowania rozdzielności państwa od Kościoła katolickiego trwamy od wielu lat. Tak wielu, że stan łamania prawa stał się „ustawieniem domyślnym” wielu szkół i samorządów, tj. organów prowadzących szkoły. Stanem, który traktujemy jako normę. I na który milcząco przyzwala nowa władza.

 

Czasami jest to wręcz samowola prawna – do której niestety przywykliśmy. Przykładowe praktyki szkół, naruszające prawo w religijnym „sezonie rekolekcyjnym”, to:

 

-odwoływanie niektórych zajęć edukacyjnych w ciągu dnia,

 

-zobowiązywanie kadr nauczycielskich do odprowadzania dzieci do kościoła i do pilnowania dzieci podczas rekolekcji odbywających się w szkole,

 

-organizowanie rekolekcji w szkole z pominięciem przepisów,

 

-skracanie lekcji z powodu rekolekcji,

 

-finansowanie przez gminy dowozu dzieci autokarem do kościołów na rekolekcje,

 

-oczekiwanie od wszystkich rodziców wypełnienia oświadczeń o wyrażeniu bądź niewyrażeniu zgody na udział dziecka w rekolekcjach.

 

 

Jako że Polska nie jest krajem wyznaniowym oraz zapewnia w Konstytucji poszanowanie każdej religii (nie tylko katolickiej), to powstała ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. […]

 

Jak podaje Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od religii, Fundacja odbiera obecnie – w czasie trwających rekolekcji wielkopostnych przed Wielkanocą – po kilkadziesiat sygnałów dziennie o nieprawidłowościach w szkołach. Zgłaszają je rodzice, osoby uczące się, a także nauczycielki i nauczyciele. Grupy rodzicielskie na Facebooku puchną od zapytań i przykładów naruszeń, lokalne media opisują absurdalne przykłady, jak np. zamknięcie basenu „z powodu rekolekcji”, a i do piszącej te słowa trafia kilka tygodniowo próśb o pomoc.[…]

 

Na razie nie widać, aby ministra edukacji Barbara Nowacka próbowała uporządkować bałagan związany z rekolekcjami i religią w szkołach. W rozmowie z Rzeczpospolitą 14 marca 2024 zapowiedziała nawet, że „na przyszły rok przygotuje przepisy, które pozwolą nauczycielom na podejmowanie autonomicznych decyzji, czy chcą uczestniczyć w rekolekcjach czy nie. Nikt nie może być do tego zmuszany. Praktyki religijne są dla wielu osób ważne, ale nie może się to odbywać kosztem edukacji”.

 

Nauczyciel jako obywatel czy obywatelka już obecnie może podejmować „autonomiczne decyzje”, czy w swoim czasie prywatnym ma sama lub sam uczestniczyć w praktykach religijnych, a także, czy odprowadzać do kościoła swoje dzieci, czy nie. Nie potrzebuje na to nowych przepisów.

 

Natomiast w czasie pracy – finansowanej ze środków publicznych, w ramach której ma realizować zadania publiczne, a nie zadania wybranego kościoła – nauczycielowi kategorycznie nie wolno, nawet gdyby bardzo chciał, ani też gdyby dyrekcja bardzo „prosiła” – odprowadzać dzieci na rekolekcje.

 

Podobnie jak nie można oczekiwać „autonomicznej decyzji” nauczycielki, że odprowadzi uczennicę do lekarza czy na aikido, ponieważ nauczycielka nie jest nianią, ani guwernantką.[…]

 

Zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz z Konkordatem, do obowiązków i zadań szkoły nie należy (i nie może należeć) organizowanie życia religijnego ani Kościołowi katolickiemu i jego wiernym, ani żadnemu innemu z ponad 180 zarejestrowanych kościołów i związków wyznaniowych w Polsce. Organizowanie życia religijnego wiernych to wyłączna rola kościołów i związków wyznaniowych.

 

Natomiast rola państwa określona została w artykule 25 Konstytucji: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”.

 

To oznacza, że państwo polskie zapewnia prawne ramy, aby każdy z kościołów i związków wyznaniowych mógł bez przeszkód praktykować swoją religię, oraz zapewnia każdemu obywatelowi wolność sumienia i wyznania. Natomiast nie organizuje życia religijnego, ponieważ… Polska nie jest państwem wyznaniowym.[…]

 

Rola państwa powinna się kończyć na umożliwieniu kościołom i związkom wyznaniowym nauczania swojej religii w ramach państwowego systemu oświaty, przy czym pamiętać należy, że jest to nauczanie “gościnnie”. Każdy Kościół, nauczający swojej religii w szkole, jest swoistym “gościem” w systemie oświaty.

 

Dlatego oczekiwanie od szkół, dyrektorek czy nauczycieli wzięcia współodpowiedzialności za rekolekcje, jest absurdalnym roszczeniem. […]

 

Mamy już rok 2024, nowy rząd i nowe MEN, i nic nie stoi na przeszkodzie, by ministra Barbara Nowacka jednym podpisem usunęła z rozporządzenia bezprawny i dyskryminujący inne wyznania paragraf, ale niestety, nie zamierza tego zrobić. Dlatego ten tekst nie kończy się w tym momencie (a mógłby).

 

I musimy dalej jakoś mierzyć się z tym wadliwym zapisem i całą masą wynikających z niego patologii, dyskryminacji i naruszeń, mających codziennie miejsce w polskich szkołach.

 

Wychodząc więc od obowiązujących przepisów sformułuję trzy zasady, organizujące rekolekcyjny bałagan, a wynikające z prawa:

 

-Organizowanie rekolekcji nie jest zadaniem państwa.

 

-Szkoła nie jest organizatorem rekolekcji. Jest nim Kościół (parafia, proboszcz).

 

-Życie religijne to sprawa związku wyznaniowego, rodziców i dziecka. Nie szkoły.

 

Z nich wynika, że szkoła, w związku z rekolekcjami, jedynie:

 

-przyjmuje powiadomienie od związku wyznaniowego organizującego rekolekcje na co najmniej miesiąc przed terminem rozpoczęcia rekolekcji;

 

-w dniach rekolekcji zwalnia z obecności w szkole na trzy dni te dzieci, które chodzą na religię i uczestniczą w rekolekcjach.To znaczy, że w rubryce obecności wpisuje: “zwolniony/a”. Nie znaczy to, że szkoła prowadzi dzieci do kościoła albo wynajmuje busa, aby je zawieźć do sąsiedniej wsi do kościoła;

 

-jeżeli szkoła przewiduje, że zwolnionych dzieci będzie dużo, może – zgodnie z procedurami – zarządzić o odwołaniu zajęć dydaktycznych w te dni.

 

Każde inne działanie szkoły będzie naruszaniem prawa.[…]

 

Dyrekcja każdej szkoły w Polsce do 30 września każdego roku ma prawo w swojej szkole wyznaczyć kilka dni (do ośmiu lub dziesięciu w ciągu roku, w zależności od tego, czy to szkoła podstawowa czy średnia), w których nie będą się odbywały zajęcia dydaktyczne. Dlatego początek roku to najlepszy moment dla przedstawiciela związku wyznaniowego, aby poinformował dyrekcję o planowanym terminie rekolekcji.

 

Tylko do 30 września dyrektor może niejako „bezkarnie” (bez szkody dla społeczności szkolnej) ustalić dodatkowe dni wolne od zajęć w czasie zaplanowanych rekolekcji. […]

 

Co ciekawsze, nawet w wadliwym prawnie rozporządzeniu z 1992 roku sprawa jest ujęta tak, jak chce Kościół katolicki: uczniowie uczęszczający na naukę religii mają prawo do zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia trzydniowych rekolekcji”.

 

Rozporządzenie słusznie nie formułuje prawa do zwolnienia z kilku zajęć szkolnych w trzy następujące po sobie dni, tylko zwolnienie na trzy dni z obowiązku szkolnego, w celu oddania się praktykom religijnym.

 

Niezrozumiałe są zatem nie tylko działania szkół, ale i wielu księży, którzy utrzymują wbrew nauce katolickiej, że rekolekcje „to są takie lekcje”, a nie dni rozwoju duchowego. I że rekolekcje można „załatwić” wyjęciem dzieci np. z dwóch lekcji fizyki i polskiego na „lekcje” w kościele, albo co gorsza – urządzić lekcje-rekolekcje w szkole, w miejsce odwołanych obowiązkowych zajęć edukacyjnych. […]

 

I tu koniecznie należy przypomnieć – a czasem wręcz uświadomić niektóre dyrektorki i dyrektorów, że są organami władzy publicznej, w związku z czym mają obowiązek działania wyłącznie na podstawie i w granicach prawa. Jest to tak zwana zasada legalizmu. Sformułowaliśmy ją sobie w artykule 7 Konstytucji i o niej właśnie krzyczeliśmy przez kilka ostatnich lat na ulicach, czasem ramię w ramię z Barbarą Nowacką, domagając się praworządności – czyli tego, by rządziło prawo, a nie widzimisię, tradycja czy upodobanie władzy.

 

Zasada ta obowiązuje nie tylko rządy i ministrów, ale także dyrektorki i dyrektorów szkół i oznacza, że na każde działanie dyrektora musi istnieć konkretna podstawa prawna.[…]

 

Są natomiast szkoły, w których te przepisy, terminy i obowiązki organizacyjne są przez dyrekcję ignorowane, a rodzice dzieci niereligijnych są zaskakiwani ustanowieniem dni wolnych. Rodzice słusznie są oburzeni tym, że dyrektor podporządkowuje organizację pracy szkoły woli proboszcza, nie szanuje przepisów, kpi z prawa i nie szanuje ich – osób bezwyznaniowych.

 

Wówczas proponuję rodzicom, by wystąpili do dyrektora z wnioskiem o udostępnienie w trybie dostępu do informacji publicznej kopii wszystkich dokumentów, które powinny stanowić dokumentację procedury ustalania dni wolnych, którą opisałam powyżej, czyli:

 

-kopii korespondencji z przedstawicielem organizatora rekolekcji,

 

-kopii zarządzenia o ustanowieniu dni wolnych od zajęć dydaktycznych,

 

-kopie zapytań i odpowiedzi z opiniami rady pedagogicznej, rady rodziców i samorządu uczniowskiego,

 

-kopie korespondencji z organem prowadzącym w związku z wystąpieniem o zgodę na ustanowienie dodatkowych dni wolnych (jeśli ustanowienie tych dni miało miejsce po 30 września).

 

Takie zapytanie może złożyć na prośbę rodziców także organizacja pozarządowa, co zdejmie z rodziców ostrze ataku. Odpowiedź na wniosek najpewniej ujawni brak wspomnianych dokumentów i naruszenie procedur, i będzie stanowić podstawę do skargi do organu prowadzącego, kuratorium i Ministerstwa Edukacji. […]

 

Obowiązek i zadanie szkoły w związku z rekolekcjami kończy się na odnotowaniu w dzienniku “zwolniony/a/e”. I nic więcej.

 

Jeśli rodzic nie poinformował (przez dziennik elektroniczny lub inny ustalony w statucie szkoły sposób) z wyprzedzeniem o chęci zwolnieniu dziecka, to nauczycielki i nauczyciele po prostu odnotowują nieobecność osoby na lekcjach. A rodzic może – zgodnie ze statutem szkoły – usprawiedliwić tę nieobecność po rekolekcjach i zmienić adnotację na zwolniony/a/e. Szkoła nie może kontrolować tego, czy dziecko bierze udział w rekolekcjach, czy nie. To, czy dziecko, zwolnione w te dni z lekcji, pójdzie do kościoła czy na wagary – to nie znajduje się już w obszarze zainteresowania ani odpowiedzialności szkoły, ale rodzica. […]

 

Tu podnieść się może rumor, że przecież rodzice nie będą się zwalniać z pracy, by zaprowadzić dziecko do kościoła. Ale wiara i religia, przynależność do wybranego kościoła to jest wolny i świadomy wybór rodzica, a nie obowiązek. Naturalną konsekwencją tego wyboru jest między innymi wzięcie odpowiedzialności za wychowanie religijne swojego dziecka, a nie dość kuriozalne oczekiwanie, aby zrobiło to i opłaciło za rodzica państwo.

 

Szkoła nie jest instytucją powołaną do zapewniania i pilnowania, aby dzieci realizowały praktyki wybranego przez rodziców związku wyznaniowego.[…]

 

W rozmowach o rekolekcjach jak zaklęcie pojawia się słowo “Konkordat”, które ma natychmiast zamknąć dyskusję o miejscu religii i rekolekcji w szkole. Odczarujmy zatem to słowo. Konkordat to umowa Polski ze Stolicą Apostolską dotycząca zasad funkcjonowania w Polsce organizacji religijnej, jaką jest Kościół katolicki. Konkordat sam w sobie niewiele mówi o Kościele i szkole. W kilku punktach rysuje uzgodnienia dotyczące nauki religii:

 

 

Art. 12 ust. 1: Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych.

 

Jak widać, nie ma tutaj żadnego słowa o rekolekcjach, czy innych formach kultu, a tym bardziej o obowiązku Państwa do współpracy w organizowaniu Kościołowi jego wewnętrznych praktyk religijnych.

 

Zacznijmy więc w końcu przestrzegać w Polsce prawa.

 

 

 

Cały tekst „Rekolekcje nie „po bożemu”. Szkoła nadal wynajęta do obsługi religijnego kultu”  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.oko.press

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź