Foto: www.google.com

 

Od 1 września 2022 roku obowiązuje Ustawa z dnia 9 czerwca 2022 r. o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich. Dyrektorki i dyrektorzy szkół  zobowiązani zostali jej Art. 4.p. 4 do stosowania wobec ucznia – osoby nieletniej, która  „wykazuje przejawy demoralizacji lub dopuściła się czynu karalnego na terenie szkoły lub w związku z realizacją obowiązku szkolnego czy obowiązku nauki’, środka oddziaływania wychowawczego. Takim środkiem może być „pouczenie, ostrzeżenie ustne lub na piśmie, zobowiązanie do przeproszenia pokrzywdzonego, przywrócenia stanu poprzedniego lub wykonania określonych prac porządkowych na rzecz szkoły”.

 

 

I ten problem jest tematem artykułu Pauliny Nowosielskiej pt. „Dyrektorzy chcą wysyłać uczniów na prace społeczne, ale nie mogą”. Oto jego obszerny  fragment:

 

 

Wśród nauczycieli i szefów szkół jest poparcie dla nowych przepisów pozwalających na kierowanie uczniów za mniej poważne występki do prac porządkowych. I zwolennicy, i przeciwnicy tego rozwiązania wskazują jednak, że trudno po nie sięgnąć.

 

Tak wynika z sondy zrealizowanej na prośbę DGP przez Ogólnopolskie Forum Oświatowe Nauczycieli i Dyrektorów wśród swoich członków. Poparcie dla nowych przepisów zadeklarowało 57 proc. uczestników ankiety. Przeciwko było 25 proc. W niemal 87 proc. szkół nie było jeszcze konieczności sięgnięcia po nowe narzędzie. Ale w pozostałych podjęto próbę skorzystania z niego. Wśród wymienianych powodów dominowały: zniszczenie mienia szkoły, niewłaściwe zachowanie względem drugiej osoby, agresja słowna wobec innego ucznia.

 

Praktyka stosowania tych przepisów wskazuje, że problemem jest konieczność uzyskania zgód opiekunów ucznia. Mówi o tym ponad 53 proc. pytanych. Inny kłopot to niemożność samego wyegzekwowania wykonania prac porządkowych (17,5 proc.).

 

Skoro uczeń narozrabiał, to powinien ponieść konsekwencje, a rodzice zostać jedynie powiadomieni o takiej „karze”. Niestety, zazwyczaj kontakt z nimi jest utrudniony lub nie wyrażają zgody, co w praktyce wytrąca dyrektorowi narzędzie z rąkmówią ankietowani. Podkreślają, że takie kary mają szansę nauczyć uczniów więcej niż rozmowy u dyrektora na dywaniku i wzywanie rodziców.

 

Potrzeba jednoczesnej zgody rodziców i ucznia jest nieporozumieniemdodaje Janusz Aftyka, szef Ogólnopolskiego Forum Oświatowego Nauczycieli i Dyrektorów. Zwraca uwagę, że rozwiązaniem pośrednim mogłoby być dopracowanie listy prac na rzecz szkoły, zawartej w statucie placówki, która wcześniej zyskałaby opinię rady rodziców. To leży w gestii każdej szkoły.

 

Pytani przez DGP prawnicy zwracają uwagę, że zgoda rodzica działa jak zabezpieczenie. – Istnieje ryzyko, że tego rodzaju kary mogą stanowić naruszenie godności osobistej ucznia. A na pewno, w jego mniemaniu, upokorzyć go na tle społeczności szkolnej. Kara może więc spowodować szkody, szczególnie gdy zostanie jej poddany wrażliwy uczeń ocenia Marek Walaszek, radca prawny. Ale i on zaznacza, że konieczność uzyskania zgody od rodzica to potencjalny czynnik konfliktogenny na linii szkoła-dom. – Może zaostrzać wzajemne relacje, co nie jest dobre – mówi, podkreślając, że kary nie powinny być wymierzane uczniom publicznie. […]

 

 

Cały tekst „Dyrektorzy chcą wysyłać uczniów na prace społeczne, ale nie mogą” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź