Sobota jest dniem, w którym bez poczucia szkody, poniesionej w wyniku pominięcia jakiegoś ważnego wydarzenia, można zwrócić uwagę Czytelników na teksty, które w ferworze dnia codziennego zwykle uchodzą uwadze. Dziś, wszak nie po raz pierwszy, zainteresujemy Was dwoma tekstami, zaczerpniętymi z fanpage’u  „Budząca się szkoła”.

 

images

 

Pierwszy z nich zaczyna się od cytatu z Konrada Lorenza – laureata Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii z 1973 roku – który, choć przyszło mu żyć w groźnych latach dominacji hitlerowskiej ideologii, kontynuował swą karierę naukową psychologa po II Wojnie Światowej, wnosząc trwały wkład w dorobek tej dyscypliny. Oto ten cytat:

 

To, co powiedziane, nie musi być wysłuchane.

To, co wysłuchane, nie musi być zrozumiane.

To, co zrozumiane, nie musi być przyjęte.

To, co przyjęte, nie musi być zastosowane.

To, co zastosowane, nie musi być zatrzymane.

 

 

Dalej możemy przeczytać  kilka współczesnych myśli z kręgu „Budzącej się Szkoły”:

 

 

A w szkole uważa się, że jeśli coś zostało powiedziane i wpisane do dziennika, to jest nauczone.[…]

 

Tak oczywiście stać się może, ale nie musi. Ktoś może nauczać, ale nikt się nie uczy. Może być i tak, że nauczyciel na naucza, a uczniowie się uczą. Czy taka forma nauki będzie możliwa zależy od kilku czynników, ale bodaj najważniejszym jest liczebność klas. Gdy zespoły klasowe są zbyt duże metod aktywnych w zasadzie nie można stosować. Wtedy nauczycielowi pozostaje nauczanie transmisyjne i metody podawcze. Mówić można nawet do 35 uczniów, ale …

 

Dziś, gdy w szkołach są mało liczne roczniki, jest doskonała okazja do zmniejszenia liczebności klas. To umożliwi wprowadzenie metod aktywizujących i pracę projektową. Nie straćmy tej okazji! […]

 

Cały tekst  –  TUTAJ

 

Źródło: www.facebook.com/budzacasieszkola/

 

 

 

Bezpośrednio z tymi spostrzeżeniami koresponduje post na blogu Marzeny Żylińskiej, zatytułowany „Od kultury nauczania do kultury uczenia się”. Oto jego początek:

 

 

Wprowadzenie kultury uczenia się to jeden z ważniejszych celów Budzącej się szkoły.

 

Jak pomóc nauczycielom odejść od kultury nauczania i pouczania i przejść do kultury uczenia się? Jak tworzyć środowisko dydaktyczne, w którym mogą zachodzić procesy uczenia się? Tradycyjna metodyka kładła nacisk na nauczanie (rozkłady materiału, planowanie lekcji, pisanie scenariuszy, formułowanie celów lekcji) czyli na aktywności nauczyciela. Wierzono, że jeśli drobiazgowo zaplanuje się proces nauczania, to jego efektem będzie proces uczenia się. Z jakiegoś powodu temu ostatniemu nie poświęcano większej uwagi.

 

Dziś, gdy wiemy już trochę o tym, jak uczy się mózg, warto spróbować przenieść środek ciężkości z procesu nauczania na proces uczenia się i głównym aktorem szkolnych aktywności uczynić uczniów. Jednak owo przejście wymaga zupełnie innych materiałów dydaktycznych. Tradycyjna metodyka im również poświęca wyjątkowo mało uwagi. Czy to nie dziwne, że na rolę pomocy dydaktycznych w procesie uczenia się uwagę zwróciła lekarka Maria Montessori? A to przecież w dużej mierze od nich zależy, jak pracują uczniowie. Jeśli sale lekcyjne są dobrze wyposażone, to dzieci mogą manipulować przedmiotami, a wszyscy uczniowie – młodsi i starsi – wchodzić w rolę badaczy i eksperymentatorów. Jeśli w pobliżu szkoły jest ogród, to rośliny można poznawać nie poprzez słowa z książek, ale używając własnych zmysłów.

 

To ogromna różnica, czy świat poznajemy samodzielnie, czy z drugiej ręki jakby „przez szybę”. Równie ważne są materiały dydaktyczne w podręcznikach i zeszytach ćwiczeń. Teksty mogą być schematyczne, suche i mało interesujące, ale mogą też poruszać emocje, intrygować i budzić fascynacje. Takie powinny być również teksty w podręcznikach do fizyki, chemii, biologii czy historii. Bo świat jest naprawdę ciekawy, a odkrywanie jego tajemnic fascynujące.[…]

 

Cały tekst  –  TUTAJ

 

Źródło: www.budzacasieszkola.pl/marzena-zylinska



Zostaw odpowiedź