Foto: www.edunews.pl/images/obrazki/

 

 

Wczoraj na stronie portalu EDUNEWS.PL, pod zakładką  <Opinie>  zamieszczono najnowszy tekst Jarosława Pytlaka, zatytułowany „O uczeniu współdziałania i przydatności ‘opowieści’ o szkole”.  Oto jego fragmenty i link co całego tekstu:

 

 

Pośród wielu postulatów, które padają w dyskusji na temat unowocześnienia polskiej edukacji, poczesne miejsce zajmuje wdrażanie uczniów do pracy zespołowej – uczenie ich współpracy przy wykonywaniu rozmaitych zadań. To cenna umiejętność w świecie, który jak nigdy wcześniej otwiera rozliczne możliwości komunikowania się i podejmowania wspólnych działań. Tym cenniejsza, że w miarę upływu czasu, w tym oceanie możliwości komunikacyjnych, paradoksalnie, daje się zaobserwować postępującą atomizację społeczeństwa. Ludzie słabiej porozumiewają się w świecie realnym, rzadziej niż kiedyś wymieniając i ucierając swoje poglądy w bezpośrednim kontakcie. Z kolei w cyberprzestrzeni coraz częściej zdradzają objawy swoistego narcyzmu, czyli koncentracji na własnym przekazie i budowaniu pozytywnego obrazu samych siebie.

 

Ponadto, na skutek specyfiki działania mediów elektronicznych, zamykają się (czy raczej zostają zamknięci) w tzw. bańkach informacyjnych, czyli w kręgach poglądów i zainteresowań zbliżonych do własnych. Rozwijanie umiejętności zespołowego działania nabiera w tej sytuacji znaczenia nie tylko w sensie materialnym, ale także jako metoda (od)budowy kapitału społecznego.

 

Omawiany tutaj postulat nie jest nowy w dziedzinie edukacji. Na gruncie rodzimym rozpowszechnił się w ostatniej dekadzie XX wieku, początkowo w kontekście dydaktycznym. W owym czasie rozpropagowano tzw. aktywizujące metody nauczania, które miały zastąpić tradycyjny, podający sposób przekazywania wiedzy. Ich zadaniem było stawianie uczniów w sytuacji skłaniającej do podejmowania zbiorowego wysiłku, który zwiększał efektywność nauczania, a przy okazji powodował nabywanie takich przydatnych w życiu umiejętności jak umiejętność planowania, negocjowania, osiągania postawionych celów, rozwiązywania problemów i wiele innych.[…]

 

Warto podkreślić, że tematyka projektów edukacyjnych w gimnazjach wykroczyła poza sferę dydaktyczną, owocując wieloma działaniami o charakterze społecznym. Jakkolwiek w olbrzymiej skali całego kraju nie dało się uniknąć wielu błędów i niedoskonałości, to jednak dzięki tej inicjatywie działania zespołowe zyskały w szkole pieczęć oficjalnej akceptacji, a liczne konkretne projekty zostały uwieńczone godnymi uwagi efektami. Mimo wszystko jednak postulat wdrażania uczniów do współpracy wciąż jest obecny w debacie publicznej. Cały czas rośnie bowiem potrzeba przeciwdziałania wspomnianym wyżej niekorzystnym zjawiskom społecznym. Wciąż też wielu nauczycieli nie zachęca uczniów do pracy zespołowej i nie stwarza warunków ku niej w sposób systematyczny i przemyślany.

 

Problem w tym, że szkoła jako instytucja sama nie jest ostoją współdziałania.[…] Szkoła jest obciążana wieloma zadaniami. Wśród polityków panuje przekonanie, że wystarczy wprowadzić określone treści do podstawy programowej, a zostaną one z urzędu wpojone uczniom. Uczeń ma potrafić dodawać w zakresie tysiąca? Cóż prostszego – wystarczy stosowny wpis w programie, nauczyciel, który ten program „zrealizuje” i jakaś forma sprawdzenia efektu, najlepiej oczywiście stosowny test. Takie podejście sprawdza się w przypadku wielu konkretnych wiadomości i umiejętności. Ale nie wobec wszystkich, a wśród rozlicznych wyjątków są właśnie umiejętności społeczne, w tym współdziałanie.[…]

 

Ostatnio pewną karierę robi postulat budowania w szkole relacji z uczniami. W domyśle – pozytywnych (bo jakiekolwiek mamy zawsze, bez żadnego budowania). Ale przecież tych relacji w szkole jest znacznie więcej, choćby nauczycieli z rodzicami, dyrekcji z nauczycielami, pracowników obsługi z uczniami i tak dalej. Budować je trzeba równolegle, a do tego nie wystarczy inicjatywa i aktywność nauczycieli. W tym celu potrzebna jest spójna koncepcja działania szkoły, która może być ubrana w formę programu wychowawczego („profilaktyczno-wychowawczego” wg obecnej nomenklatury). Warto popracować nad takim dokumentem, nie tyle z biurokratycznej potrzeby, ile dla zarysowania swoistej „opowieści” o szkole, która będzie tworzyła kanwę dla funkcjonowania w niej wszystkich członków społeczności. Traktowanych i traktujących się nawzajem z jednakowym poszanowaniem.

 

A wtedy umiejętność współdziałania, jak również wiele innych, równie przydatnych w życiu, uczniowie będą z takiej placówki wynosić bez żadnych dodatkowych zabiegów pedagogicznych.

 

 

Cały tekst Jarosława Pytlaka „O uczeniu współdziałania i przydatności ‘opowieści’ o szkole”   –   TUTAJ

 

 

Źródło: www.edunews.pl

 



Zostaw odpowiedź