Na dzisiejszą sobotę proponujemy lekturę tekstu Sylwii CzubkowskiejCzas wprowadzić do szkół edukację medialną. To ostatni dzwonek, by wychować cyfrowo świadome społeczeństwo”, zamieszczonego 4 listopada 2021 r. na portalu „SPIDER’S WEB plus”. Dla zainteresowania czytających jego treścią zamieszczamu kilka fragmentów, sugerując sięgnięcie po pełną wersję, klikając w podany link:

 

 

Edukacja medialna, cyfrowa, nauka higieny cyfrowej, digital citizenship, czyli obywatelskość cyfrowa. Nazw jest wiele. Za każdą z nich jednak stoi to samo przekonanie: dzieci wchodzące w cyfrowy świat potrzebują wskazówek i pomocy także w szkole. Jak dużej – pokazała nam pandemia i bolesny eksperyment z teleedukacją.

14 700 godzin. Tyle zajęć lekcyjnych zalicza uczeń między pierwszą klasą podstawówki a czwartą liceum. W samej szkole podstawowej przez osiem lat uczniowie spędzają blisko 9 tys. godzin lekcyjnych. I to nie licząc specjalnych godzin dyrektorskich, lekcji religii lub etyki, wychowania do życia w rodzinie czy przygotowania zawodowego. A jeszcze są przecież zajęcia pozalekcyjne, dodatkowe godziny języków obcych, piłka nożna czy inny sport, korepetycje do egzaminów, lektury, prace domowe…

Dużo.

 

Tyle że mimo ogromu zajęć i tak coś bardzo wyraźnie nie działa w edukacji. Udowodniła to teleszkoła, na którą wysłano cały kraj podczas kolejnych lockdownów. Zapewnienie sprzętu do zdalnej nauki – choć początkowo wydawało się kluczowe – było tak naprawdę najłatwiejszym zadaniem. Bo co z tego, że te laptopy czy choćby smartfony mają już i uczniowie i nauczycie, gdy zaczął się maraton problemów. E-rajdy na zdalne lekcje, fascynacja nawet 10-latków patostreamerami, świetna znajomość TikToka, ale równolegle nieumiejętność odróżniania dezinformacji od faktów, przemęczenie ekranozą, bezrefleksyjne przenoszenie modeli edukacyjnych z tradycyjnej szkoły do lekcji zdalnych. 

Wszystko to pokazało wielką lukę polskiego systemu edukacji, czyli brak przygotowania do życia w cyfrowym świecie. Ta dziura, wręcz krater, w który wpadają kolejne roczniki, a nawet już całe pokolenia uczniów, nazywa się: brak edukacji medialnej. Gdy szykujemy się teraz na wytęsknione po pandemii wakacje, to szkoły tak naprawdę mają ostatni dzwonek, by taką edukację zacząć wprowadzać. […]

 

Problem braku kompetencji w sieci wśród najmłodszych zresztą ciągnie się już od kilku lat. Według badań NASK z 2017 r. ponad jedna piąta polskich uczniów nie miała nawyku sprawdzania i weryfikowania informacji. Polskie nastolatki mają też problem z rozróżnieniem, co jest opinią, a co faktem. W badaniu przeprowadzonym przez Instytut Badań Edukacyjnych nie potrafiło tego zrobić 60 proc. gimnazjalistów.

 

A przecież w ich i nasze życie wchodzą coraz nowsze rozwiązania. – Małe dzieci używające dotykowych ekranów zaczynają wydawać polecenia głosowe botom, asystentom, którzy sterują telewizorem, tabletem, urządzeniami domowymi, a nawet wchodzą z nimi w interakcje, czego przykładem są produkty Lego Duplo tworzone we współpracy z Amazonem. Nie uda nam się w pełni przewidzieć przyszłości, ale potrzebujemy przygotowania się do niej, żeby uniknąć chaosu edukacji zdalnej, jak również żebyśmy nie przestawali radzić sobie po ludzku i zawsze byli ludźmitłumaczy nam dr Grzegorz D. Stunża, prezes Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej i adiunkt w Instytucie Pedagogiki na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. […]

 

Nie ma chyba nikogo związanego z edukacją i cyfryzacją, kto nie widziałby ogromnej potrzeby zmiany w polskich szkołach. Tyle że kiedy przechodzimy do szczegółów, to okazuje się, że wcale nie ma jednomyślności, czym konkretnie ta cała „edukacja medialna” powinna być.

 

-Nie może być włączana w ostatnich klasach szkoły jak WOS, taki dodatkowy przedmiot wpadający w końcówce edukacji i uczony po macoszemu, byleby tylko wypełnić obowiązek. Dziecko w świat cyfrowy wchodzi na początku szkoły, a nawet wcześniej. Więc trzeba edukować od samego początku. Oczywiście nie tak, by sześciolatkom mówić o patostreamingu. Musi być odpowiednia gradacja – dodaje Bigaj. […]

 

Dr Stunża uważa jednak, że zmiana powinna być jeszcze dogłębniejsza: – Edukacja medialna w szkołach – tak, ale nie jako samodzielny przedmiot – mówi. I tłumaczy, że dzisiejszy świat stawia wyzwania, które muszą być rozwiązywane w odwołaniu do różnych obszarów wiedzy i umiejętności, w odniesieniu do wyznawanych wartości. – Przygotowywanie się do świata, którego nie ma, wymaga rozwijania kompetencji przyszłości czy kompetencji kluczowych, które paradoksalnie nie muszą skupiać się na podkreślaniu cyfrowości. Dzisiejsza rzeczywistość i rzeczywistość jutra będą rozszerzone cyfrowo w różnych aspektach – mówi ekspert. 

 

Wydawać by się mogło, że to dwie różniące się od siebie koncepcje. Pierwsza: osobnego i do tego obowiązkowego przedmiotu, który trochę zmusi nawet najbardziej oporne szkoły, by temat potraktować poważnie. Druga: włączenia do całego procesu edukacyjnego nowych technik i nowej filozofii nauczania, które będą dzieci i młodzież wprowadzać równolegle do wiedzy i świadomego korzystania z cyfryzacji tak naprawdę na wszystkich przedmiotach.[…]

 

Opracowaliśmy siedem obszarów nowoczesnej i wartościowej edukacji medialnej, które mogłyby się stać podstawą dla podstawy programowej – zachęca Bigaj. Te zasady to:

 


1.Dostęp do aktualnej i rzetelnej wiedzy o nowych technologiach tak, by nauczyciele byli wyposażeni w wiedzę o tym, jak faktycznie wygląda technologiczny świat. 

 

2.Kreatywne i bezpieczne włączenie technologii edukacyjnych w proces edukacji. Nie chodzi o to, by tradycyjną tablicę zastąpić multimedialną, tylko by technologie zaprząc do nowoczesnej edukacji, np. wspólnie zbudować stronę o pisarzu, zrobić kampanię w lokalnej społeczności. 

 

3.Podejmowanie działań w zakresie profilaktyki e-uzależnień. Koniecznie przed rozlaniem się problemu i ze wskazaniem dzieciom korzyści z racjonalnego korzystania z urządzeń ekranowych. 

 

4.Wspólne wypracowanie i wdrażanie zasad korzystania z nowych technologii na terenie szkoły. Nie narzucanie ich uczniom, tylko razem z nimi opracowanie „kodeksów cyfrowych”. 

 

5.Tworzenie świadomego życia poza siecią. Wypracowywanie zasad, gdy samodzielnie dzieci rezygnują i ograniczają technologie, ale w zamian trzeba zaoferować im coś ciekawego i wartościowego w zamian.

 

6.Nauka kompetencji przyszłości, które będą uczniom potrzebne w codziennym, dorosłym życiu. I to nie są tylko kompetencje stricte technologiczne, ale także: odporność na stres, empatia, współpraca, nowe przywództwo.

 

7.Realizacja przez szkoły projektów odpowiedzialnych społecznie. Bo ta odpowiedzialność to antidotum na zamknięcie się w świecie cyfrowym.

 

 

Wszystkie te wskazówki, jak widać, są niekoniecznie skoncentrowane na czystej technologii. – Chodzi więc nie tylko o dodatkowy przedmiot, ale o nowe podejście do całej edukacji w tych naszych nowych cyfrowych czasach – podkreśla Bigaj.[…]

 

I tu pojawia się clue problemu. Edukacja medialna nie jest potrzebna jako jeden przedmiot więcej, listek figowy przesłaniający nasze zaniedbania w tym, jaki cyfrowy świat odziedziczy najmłodsze pokolenia. To powinien być element większej zmiany.

 

Czy na pewno wszystkim zależy, by ludzie faktycznie korzystali świadomie z internetu, z mediów społecznościowych? – pyta Magdalena Bigaj i dodaje: – Big Techom? Przecież w ich interesie nie jest raczej to, byśmy lepiej znali i rozumieli algorytmy. Rząd i MEN? Przecież to wymaga pracy, a jest cała masa innych obszarów do zajęcia się i zagospodarowania. Budowa cyfrowego obywatelstwa jest trudna i skomplikowana. Szkoły? Część szkół i część nauczycieli z misją jak najbardziej widzi potrzebę. Ale reszta bez wyraźnego wskazania i wręcz wymogów formalnych nie będzie się garnęła – wzdycha ekspertka. I dodaje, że wcale nie zakłada z góry złej woli ani polityków, ani ludzi odpowiedzialnych za projektowanie edukacji, ani nawet wielkich firm technologicznych. – Jednak nie jest tajemnicą, że ludzie mniej świadomi są łatwiejsi do zmanipulowania, szczególnie w świecie technologii – wskazuje. Efekty widzimy już teraz w ogromnej obawie choćby przed szczepionkami i podatnością nad dezinformację.

 

 

 

 

Cały tekst „Czas wprowadzić do szkół edukację medialną. To ostatni dzwonek, by wychować cyfrowo świadome społeczeństwo” TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.spidersweb.pl

 



Zostaw odpowiedź